Wszystkie posty spełniające kryteria zapytania mike omer, posortowane według trafności. Sortuj według daty Pokaż wszystkie posty
Wszystkie posty spełniające kryteria zapytania mike omer, posortowane według trafności. Sortuj według daty Pokaż wszystkie posty

lutego 15, 2022

"Umysł zabójcy" Mike Omer

"Umysł zabójcy" Mike Omer

 

Autor: Mike Omer
Tytuł: Umysł zabójcy
Cykl: Sprawa Zoe Bentley, tom 1
Tłumaczenie: Tomasz Wyżyński
Data premiery: 15.01.2020
Wydawnictwo: Świat Książki
Liczba stron: 456
Gatunek: kryminał
 
Mike Omer to amerykański pisarz izraelskiego pochodzenia. Na rynku książki debiutował w naprawdę młodym wieku – mając zaledwie 16 lat. Do wieku 35 lat pisał powieści fantasy, które sam zalicza do gatunku YA podpisując się pod nimi imieniem Michael Omer. Jednak w końcu nadszedł czas na zmiany, Michael przemianował się na Mike i rozpoczął przygodę z gatunkiem kryminalnym. I właśnie w takim wydaniu poznała go polska publiczność, choć wydaje mi się, że ciągle u nas jest to autor mało znany. Ogromna szkoda, bo jeśli wszystkie jego kryminały są tak dobre jak „Umysł zabójcy” to u mnie Mike Omer zdecydowanie wskoczy na listę ulubionych autorów!
 
Główna oś fabularna powieści toczy się w Chicago w 2016 roku. Właśnie w tym mieście dochodzi do dziwnym morderstw – niedawno policja znalazła dwie kobiety, które zostały zabalsamowane i ich ciała ustawione w wystudiowanych pozach. Wydział Behawioralny FBI wysyła na miejsce swojego człowieka, agenta specjalnego Tatuma Graya, by pomógł lokalnej policji w tej sprawie, jednak ten po pierwszej konsultacji uznaje, że nie poradzą sobie z tym sami. Tym bardziej jeśli w sprawę będzie się ciągle mieszał ekspert medialny, który uważa się za świetnego znawcę seryjnych morderców. By utrzeć mu nosa i ruszyć sprawę do przodu postanawia na miejsce ściągnąć Zoe Bentley – konsultantkę FBI, psychologa śledczego, która zna się na tropieniu seryjnych morderców jak nikt inny… Zoe nie całkiem zadowolona z takiego obrotu sprawy szybko przekonuje się, że te zabójstwa mogą być czymś więcej. Mogą łączyć się z tym, co wydarzyło się jej w przeszłości, w czasach, gdy była nastolatką, a które zaważyły na tym, kim postanowiła się stać… Czy przeczucia ją nie mylą? Kto i dlaczego balsamuje kobiety?
 
Książka składa się z 78 dosyć krótkich rozdziałów. Fabuła toczy się głównie w roku 2016, ale od czasu do czasu cofamy się aż do 1997 do czasów nastoletnich Zoe. Przy zmianie czasu czy miejsca zdarzeń jest to zaznaczone na początku rozdziału. Narracja prowadzona jest w trzeciej osobie czasu przeszłego, wydarzenia przedstawia głównie z perspektywy Zoe, jednak i Tatum i seryjny morderca też od czasu do czasu dochodzą do głosu. Styl powieści jest świetny! Autor dobrze wyważył poważne tematy z delikatnym poczuciem humoru, którego doświadczamy głównie w dialogach. Przez to nawet tak mroczne i trudne tematy jak opowieść o seryjnym mordercy balsamującym swoje ofiary nie jest przytłaczająca, a wręcz przeciwnie – książkę czyta się naprawdę doskonale!
 
Intryga kryminalna poprowadzona jest niesamowicie dobrze! Z jednej strony te udzielanie głosu mordercy, przez które możemy bliżej przyjrzeć się jego rozumowaniu, według którego to, co robi, wcale nie jest makabrycznie nienormalne, daje nam obraz sprawy przedstawionej z tych dwóch najważniejszych stron – policji i zabójcy. To czyni powieść pełną i ciekawą, jest jakby próbą opowiedzenia, co w tak chorej głowie się dzieje. Z drugiej strony mamy Zoe i Tatuma, których każdy kolejny krok, każdy ślad i punkt zaczepienia w śledztwie dokładnie oglądamy. Jest tu i dedukcja i sporo się dzieje, a zwroty akcji są rozłożone z takim wyczuciem, że czytelnik nie ma czasu na nudę. Ba! Tę książkę po prostu ciężko odłożyć.
 
Cała ta seria kryminalna opiera się na postaci Zoe i jest to drugie zagadnienie, które sprawia, że całość jest tak niesamowicie dobra! Zoe to silna postać kobieca, którą przeszłość z jednej strony bardzo wzmocniła, z drugiej nigdy się z cienia tych wydarzeń nie uwolniła. Zoe jest skupiona, nie pozwala się rozpraszać, jedyne co ją interesuje, to zrozumienie sposobu działania i rozumowania mordercy, co pozwala jej na wykrycie sprawcy. Jest pewna siebie, często w rozmowach ucieka się do ironii, przez co dialogi zyskują wspomniany już przeze mnie humor. Nie boi się ryzyka, jest uparta i zawzięta, nie odpuszcza, co sprawia, że jest tak dobra w swoim fachu. Jej najczęściej powtarzane motto mówi, że to całe zło, które ściga nie jest dziełem potwora, to robi człowiek. Co, po namyśle, jest bardzo brutalnym, acz prawdziwym stwierdzeniem uzasadniającym istnienie zawodu Zoe. Rewelacyjnie wykreowana postać!
Jej partnerem w tej sprawie, a i w kolejnych też, jest Tatum Gray, który do Sekcji Behawioralnej FBI został zesłany, by nie robił więcej problemów. Ma kota, rybkę i dziadka, który też nadaje powieści sporo humoru i lekkości. Sam Tatum jest inteligentny i przystojny, choć z początku jego znajomość z Zoe nie wypada najlepiej…
 
Sama zagadka kryminalna, temat na jakim się opiera, jest dosyć mroczny, ale odwołuje się do potrzeb ludzkich, takich, które czuje każdy człowiek. Ten niestety z pewnych powodów jednak chce zaspokajać je całkiem inaczej niż inni… Skąd się takie coś bierze? Te wytłumaczenie psychologii postaci też zasługuje na pochwałę!
 
Jest jeszcze ta wspomniana sprawa z przeszłości Zoe, która do teraz ją prześladuje. Dzięki niej, dzięki tym fragmentom rozrzuconym po całej książce, powoli zaczynamy lepiej rozumieć postać tej kobiety, a i znowu dostajemy drugą (a może powiązaną?) zagadkę kryminalną dotyczącą seryjnych zabójstw…
 
A teraz pora na minusy. To nie będzie długi akapit, po prostu nie znalazłam w tej książce nic, do czego mogłabym się choć trochę przyczepić!
 
Podsumowując, „Umysł zabójcy” to rewelacyjne otwarcie kryminalnej serii. Jestem naprawdę pod wrażeniem jak dobry jest to kryminał. Przywrócił mi wiarę, że o mrocznych wypatrzonych umysłach da się nadal pisać dobrze i z rewelacyjnym psychologicznym uzasadnieniem. Do tego świetny styl, który nadaje książce zarazem pazura i lekkości, mocna, oryginalna postać kobieca, na której opiera się ta seria, a i fabuła przedstawiona z kilku punktów widzenia sprawiają, że książka jest naprawdę wartą uwagi pełną i niepotrzebującą już żadnego uzasadnienia czy rozwinięcia całością. Dawno nie czytałam tak dobrego rasowego, mrocznego kryminału!
 
Moja ocena: 8,5/10
 
Za możliwość zapoznania się z lekturą dziękuję Wydawnictwu Świat Książki!

Książka dostępna jest też w abonamencie 


Podoba Ci się to, co robię?
Wesprzyj mnie na patronite.pl/kryminalnatalerzu i dołącz do grona moich Patronów!

stycznia 08, 2023

"W sieci strachu" Mike Omer

"W sieci strachu" Mike Omer

Autor: Mike Omer
Tytuł: W sieci strachu
Cykl: Tajemnice Glenmore Park, tom 3
Tłumaczenie: Robert Ginalski
Data premiery: 23.11.2022
Wydawnictwo: Świat Książki
Liczba stron: 384
Gatunek: kryminał
 
Mike Omer to amerykański pisarz izraelskiego pochodzenia. Pisać zaczął już w wieku nastoletnim, jednak za kryminały zabrał się dopiero kilkanaście lat później, a seria Tajemnice Glenmore Park była tą debiutancką w tym gatunku literackim. Na rynku amerykańskim ukazała się w całości w 2016, polski czytelnik musiał czekać aż do końcówki 2021 roku, by móc zacząć się z nią zapoznawać. Wcześniej w Polsce ukazała się seria o Zoe Bentley („Umysł zabójcy” – klik!, „W ciemnościach” – klik!, „Gęstsza od krwi” – klik!), a teraz czekamy na premierę najnowszej serii o Abby Mullen, która na rynku rodzimym autora liczy już 3 tomy. Wygląda na to, że Mike Omer lubuje się w trylogiach, ale tworzy je w jednym świecie – bohaterowie przenikają prze serie, i tak np. Zoe Bentley odgrywa i w Glenmore Park kilka małych rólek.
Sama z twórczością autora spotkałam się w roku poprzednim i przyznam, że od razu zdobył moją sympatię – świetnie łączy trudne, mroczne zbrodnie ze sporą dawką humoru i ciekawymi, wiarygodnymi kreacji zarówno policjantów, jak i przestępców.
O poprzednich dwóch tomach serii Tajemnice Glenmore Park możecie poczytać tu: „Pajęcza sieć” – klik!, „Zabójcza sieć” – klik!, ale tomy powiązane ze sobą są bardzo luźno, więc nic nie stoi na przeszkodzie, by zapoznawać się z nimi oddzielnie, jako osobne, niezależne od siebie powieści.
 
Fabuła „W sieci strachu” skupia się na zaginięciu dwunastoletniej dziewczynki, Abby Lisman. Śledcza Hannah Shor zostaje poproszona przez jej rodzinę do przyjrzenia się sprawie – matka dziewczynki jest przyjaciółką matki Hannah. Sytuacja z początku nie wygląda groźnie, możliwe, że dziewczynka po prostu spędza czas ze swoją przyjaciółką i jej rodziną o czym zapomniała powiadomić rodziców. Niestety szybko okazuje się, że założenie jest błędne, policja odnajduje jej przyjaciółkę, która zeznaje, że zostały obydwie napadnięte, a Abby porwana przez nieznanych sprawców. Chwilę później zdjęcie Abby zostaje opublikowane na jej profilu w mediach społecznościowych z żądaniem 3 milionów okupu. Sprawa jest naprawdę poważna, zaangażowane zostaje FBI, profiler i oczywiście media. Kto porwał Abby i skąd wziął przypuszczenie, że jej rodziców stać na tak wysoki okup? Czy Hannah zdoła odnaleźć dziewczynkę zanim wydarzy się coś nieodwracalnego?
 
Książka składa się z 25 rozdziałów pisanych w narracji trzecioosobowej czasu przeszłego. Rozdziały podzielone są na krótkie sceny opisujące zdarzenia z perspektywy kilku postaci – przede wszystkim Hannah i porwanej Abby, ale i innych jak np. partner Hannah Bernard, rodziców porwanej czy osoby względnie postronne. Styl powieści jest lekki, bardzo płynny, momentami zabarwiony humorystycznie, co trochę równoważny poważny temat zbrodni. Książkę czyta się naprawdę bardzo przyjemnie, stosunek przemyśleń postaci do opisu wydarzeń jest odpowiednio wyważony.
 
W tym tomie główną bohaterką jest Hannah, która w poprzednich dwóch również się pojawiała, jednak nie na aż tak ważnym miejscu. Teraz jednak poznajemy ją w całej okazałości, poczynając od lekkiej desperacji w udowodnieniu, że jest dobrą i kompetentną śledczą aż po jej potrzebę bliskości i związku z mężczyzną. Tak, wątek romansowy też tu się pojawia, choć oczywiście jest dosyć marginalny. Hannah jako osoba, której rodzice porwanej ufają najmocniej, daje z siebie wszystko, by odnaleźć dziewczynkę, czasem nawet posuwa się do nie do końca czystych zagrywek… To postać skomplikowana, ale i budząca sympatię.
Za to mała Abby jest bardzo mądrą i zaradną dziewczynką. Czytelnik obserwuje ją od momentu porwania, przygląda jak radzi sobie w zamknięciu, jak stara się coś samodzielnie zdziałać i jak, przede wszystkim, motywuje samą siebie, by nie tracić nadziei. Rozdziały opisujące jej perspektywę są dużym plusem tej powieści.
 
Intryga kryminalna jest zajmująca i pełna zaskoczeń. Z początku zdarzenia toczą się spokojnym rytmem, jednak z każdą stroną nabierają rozpędu aż do wielkiego, spektakularnego finału, którym nie pogardziłoby amerykańskie kino akcji. Przedstawienie zdarzeń z punktu widzenia wielu postaci daje poczucie szerokiego obrazu, a jednak ciężko przewidzieć kim naprawdę jest sprawca tego zamieszania. Intryga więc uknuta jest z dużym sprytem.
 
Najbardziej jednak podobało mi się to, jak autor świetnie wmieszał w sprawę media społecznościowe i internautów-detektywów amatorów, którzy są pewni, że zbadają sprawę lepiej od policji. Z jednej strony Internet jest bardzo pomocny – ludzie mogą łatwiej wspierać poszkodowanych czy to po prostu dobrym słowem, czy pomocą finansową, z drugiej jest również ułatwieniem dla przestępców – ci tutaj wykorzystują media społecznościowe do kontaktu z rodziną porwanej, a wiedzę zaczerpniętą z seriali i książek skrzętnie wykorzystują, by nie dać się złapać. Ponadto są też wspomniani detektywi-amatorzy, którzy są bardzo skorzy do szybkiego wydawania osądów, czasem nawet bez dowodów. Z kolejnej jeszcze strony, czasem mogą wpaść na coś, na co nie wpadła policja. Tak, Internet to bardzo skomplikowane medium…
 
Muszę przyznać, że po tomie drugim, który w mojej ocenie wypadł nie najlepiej, trochę bałam się jaki będzie trzeci tom tej serii. Na szczęście autor wrócił na dobre tory, które tak doceniłam w jego pozostałych czterech powieściach. I choć nadal czuć, że jest to seria debiutancka, to jednak tom ten naprawdę prezentuje zadowalający poziom – intryga jest skomplikowana i zajmująca, kreacje postaci przekonywujące, akcja szybka, dialogi zabawne, temat Internetu ciekawy i aktualny. Bawiłam się naprawdę dobrze w czasie lektury i z prawdziwą niecierpliwością czekam na polskie tłumaczenie najnowszej serii autora!
 
Oceniam 7,5/10
 
Recenzja powstała we współpracy z Wydawnictwem Świat Książki.

Książka dostępna jest też w abonamencie 


Podoba Ci się to, co robię?
Wesprzyj mnie na patronite.pl/kryminalnatalerzu i dołącz do grona moich Patronów!

maja 31, 2024

"Paląca obsesja" Mike Omer

"Paląca obsesja" Mike Omer
Autor: Mike Omer
Tytuł: Paląca obsesja
Cykl: Abby Mullen, tom 3
Tłumaczenie: Robert Ginalski
Data premiery: 15.05.2024
Wydawnictwo: Świat Książki
Liczba stron: 464
Gatunek: kryminał / thriller
 
Mike Omer to amerykański pisarz izraelskiego pochodzenia, który na polskim rynku pojawił się cztery lata temu z serią o Zoe Bentley (recenzje - klik!), która tak naprawdę była jego drugą trylogią w dorobku z literatury kryminalnej. Dopiero po trzech tomach z Zoe, Wydawnictwo Świat Książki uzupełniono dzieła autora o serię Glenmore Park (recenzje - klik!), którą autor na rynku rodzimym zaczynał przygodę z kryminałem. Wcześniej jednak też tworzył, pod swoim pełnym imieniem Michael, pod którym wydał kilka tytułów z gatunku fantastyki. Jednak to kryminały przyniosły mu rozgłos, tłumaczony jest na kilkanaście języków, a jego książki zyskują statusy bestsellerów. I zasłużenie! Jego historie są zajmujące, pisane w naprawdę fajnym stylu i do tego dobre pod względem psychologicznym. I nie inaczej jest z trylogią z Abby Mullen (recenzje - klik!recenzje - klik!), policyjną negocjatorką, której tom trzeci, ostatni pt. “Paląca obsesja” premierę angielską miał w 2022, a u nas pojawił się właśnie teraz. Na rynku zagranicznym autor na koncie ma już kolejną powieść, na razie widnieje jako historia oddzielna, choć i jego serie też zawsze da się czytać oddzielnie każdy tom. Jednak ci, co czytają od początku i po kolei, znajdą w książkach kilka dodatkowych smaczków 😉
 
Historia “Palącej obsesji” zaczyna się w Wyoming, gdzie właśnie przyleciała Abby Mullen, podążając tropem dziwnych podpaleń, które ostatnio opanowały okoliczne stany. Ktoś podpala domy położone na odludziu, w środku zawsze jest związany człowiek - rzadko kiedy niewinny. Teraz zginął pedofil, który niedawno wyszedł z więzienia i choć lokalna policja jest przekonana, że to zemsta mieszkańców miasteczka, to Abby uważa, że za zbrodnią, tak jak i za wszystkimi pozostałymi, stoi Moses Wilcox, dawny przywódca sekty, w której się wychowała. Oficjalnie jednak mężczyzna nie żyje, nikt też z lokalnym mieszkańców o nim nie słyszał. Poza Abby sprawę bada FBI - profilerka Zoe Bentley z agentem Tatumem, którzy również łączą wszystkie podpalenia w jedną sprawę. Abby telefonicznie rozmawiała z nimi na ten temat, jednak nikt jej na miejsce zbrodni nie zapraszał, przez co Zoe nie wita jej entuzjastycznie. Czy jednak jest sens prowadzić dwa osobne śledztwa? Bo jasne jest, że Abby nie odpuści, dla niej jest to sprawa personalna… Czy w końcu uda jej się zamknąć przeszłość? Uwolnić się z własnego poczucia winy i ukarać Wilcoxa za wszystkie krzywdy, które wyrządził?
 
Książka rozpisana jest na 71 krótkich rozdziałów pisanych przede wszystkim z perspektywy Abby w narracji trzecioosobowej czasu przeszłego, jednak nie jedynie - z jej rozdziałami przeplatają się te pisane z perspektywy Delilah, a mocno okazyjnie pojawia się też opowieść z przeszłości, od początku roku 2005. Narrator jest wszechwiedzący, z łatwością wchodzi w głowy postaci, z perspektywy których opisuje tę historię, dzięki czemu czytelnik jest zaznajomiony nie tylko z wydarzeniami, ale i odczuciami, i wątpliwościami, jakimi dręczone są bohaterki. Styl powieści jest charakterystyczny dla Omera - treściwy, momentami zabawny, choć oczywiście to tylko małe przystanki dla zaczerpnięcia oddechu - bo sama intryga jest poważna i przynosi napięcie. Dialogów jest sporo, prowadzone są sprawnie, a życie prywatne postaci też się pojawia, choć jednak pierwszeństwo w ważności ma śledztwo. Jedyne, do czego mam uwagę, do korekta polskiej wersji powieści - przemknęło przez nią kilka błędów. Nie dużo, ale jednak na tyle, że nie da się ich nie zauważyć. Mimo tego książkę i tak czyta się doskonale!
 
W tym tomie wątek sekty jest chyba najbardziej widoczny ze wszystkich - przyglądamy się jej od środka, temu jak zachowują się jej członkowie, jak poddają się manipulacji przywódcy, a przede wszystkim obserwujemy cały proces przyjmowania, a raczej manipulowania chwilowo słabszych psychicznie osób, by te od sekty się uzależniły, by stały się wręcz bezwolne, całkowicie podporządkowane swojemu przywódcy. To proces przerażający, wydawałby się wręcz nieprawdopodobny, a jednak jako czytelniczka interesująca się mocno takimi zagadnieniami, muszę przyznać, że oddany niesamowicie wiernie i bliski rzeczywistości.
I mimo że to dwie kobiety (a może nawet trzy, bo choć perspektywy Zoe nie poznajemy bezpośrednio przez narratora, tak jak perspektywy Abby i Delilah, to jednak odgrywa ona tutaj dosyć ważną rolę), pełnią rolę przewodnią historii, to udaje nam się też przyjrzeć kreacji samego Wilcoxa - i jest to kreacja zbudowana rewelacyjnie. Fanatyk, psychopata, manipulant, człowiek mocno obsesyjny, który dla swoich celów potrafi nagiąć wolę innych, a wręcz ich jej pozbawić. Jest tak sprytny, tak inteligentny, że nawet sam czytelnik momentami nie wie w co wierzyć, mimo że przecież czarno na białym widzimy jego okrucieństwo. Omerowi udało się oddać złożoność takiego człowieka naprawdę dokładnie, co budzi mój ogromny podziw i po raz kolejny udowadnia, że pokręcone, psychopatyczne i mocno zachwiane umysły to jego kreacje w powieściach wręcz popisowe.
 
Pomówmy jednak o kobietach, bo to one dominują w tym tomie. Abby jest mocno zdeterminowana, by w końcu na zawsze zamknąć rozdział swojego życia, który dyktowany jest strachem przed Wilcoxem. Strachem uzasadnionym, który jednak działa na nią motywująco, zmusza do działania, może czasem nawet przekraczania granic czy uprawnień. W tym tomie Abby jest traktowana mocno personalnie, gdyż wszystko czego doświadcza przy pogoni za Wilcoxem, śledzeniu kolejnych jego miejsc zbrodni, przypomina jej to, co sama przeżyła lata temu, gdy na farmie sekty zginęli prawie wszyscy, w tym jej rodzice. Abby walczy ze wspomnienia, z bólem i poczuciem winy, jakie te wydarzenia cały czas w niej budzą, nawet gdy wie, że są bezpodstawne. Czasem wręcz przeszłość miesza jej się z teraźniejszością - nic dziwnego, traumy, którą przeszła w dzieciństwie nie wymaże nic. Ale może kiedy Wilcox będzie w końcu zamknięty, Abby wróci spokój życia? Mimo trudnych prywatnych przeżyć, bohaterka cały czas pozostaje też negocjatorką - swoje umiejętności czytania ludzi bardzo sprawnie wykorzystuje w śledztwie, jest też ciągle matką, partnerką i po prostu kobietą - zatem i ta kreacja oddana jest znakomicie.
 
W tle mamy też drugą bohaterkę tego autora, Zoe Bentley. Przyznam, że bałam się trochę tego spotkania Zoe z Abby, bałam się, że Zoe zdominuje historie, przejmie ten ostatni tom od Abby. Na szczęście i tu autor zabłysnął swoimi doskonałymi umiejętnościami - to cały czas Abby pozostaje na pierwszym planie, a Zoe, choć ważna, trzyma się w tle. Jej cechy charakterystyczne są przypomniane, a z Abby tworzą niesamowicie udaną kontrastową parę, o której losach czytelnik czyta z przyjemnością.
Jest jeszcze i Delilah. To ofiara przemocy domowej, matka dwójki małych dzieci, która wikła się w skomplikowaną relację z sektą… To dzięki niej możemy przyjrzeć się jak takie grupy działają od środka. I w tej kreacji nie ma się do czego przyczepić, jej emocje kobiety od lat zastraszanej, która przede wszystkim chce chronić swoje dzieci, oddane są bardzo wiernie.
 
Mimo genialnych kreacji postaci, to jednak nie tylko one są składnikiem tej powieści, choć w mojej recenzji faktycznie zajęły dużo miejsca. Jest oczywiście i akcja, która może nie toczy się bardzo dynamicznym tempem, ale dynamicznym na tyle, że czytelnik nie ma specjalnie czasu na nudę. Ba! Dosyć szybko zaczyna się dziać tak dużo, że zwyczajnie nie ma miejsca, w którym lekturę można by przerwać, po prostu trzeba czytać do końca… Intryga zbudowana jest bardzo sprawnie, od początku ciekawi, fascynuje nieprzewidywalnymi zachowaniami postaci, szczególnie tych, którzy stają po złej stronie barykady… Gdzieś już w połowie zaczyna się wielki finał powieści i jest on perfekcyjnym dopełnieniem całej serii. Jest mocny, emocjonalny, wzbudza ogromne napięcie i ciekawość czytelnika. Jest po prostu w pełni satysfakcjonujący.
 
Zatem “Paląca obsesja” to najlepszy tom trzeci z trzech trylogii jakie Mike Omer napisał. Perfekcyjne domknięcie, które usatysfakcjonuje fanów serii z Abby Mullen, ale i nowego czytelnika na pewno przekona do tego, by sięgnąć po całą pozostałą kryminalną twórczość autora. To ciągle gatunek rozrywkowy, historia, która dostarcza nam literackich wrażeń, ale każdy jej element jest dokładnie dopracowany - wiarygodność zachowania członków i przywódcy sekty, kreacje psychologiczne postaci, jak i po prostu historia, która sama w sumie doskonale buduje napięcie, a tym, którzy znają serię z Abby, jak i serię z Zoe dostarczy wrażeń dodatkowych. Po raz kolejny Omer utwierdza mnie, że moja miłość do jego pióra nie jest bezzasadna - bawiłam się wyśmienicie, nie mogłam i po prostu nie chciałam się od tej książki odrywać. A teraz zżera mnie ciekawość co autor przygotował dla nas na kolejne nowe otwarcie. Kiedy jego kolejna książka?!
 
 
Moja ocena: 8/10
 
Recenzja powstała we współpracy z Wydawnictwem Świat Książki. 


Podoba Ci się to, co robię?
Wesprzyj mnie na patronite.pl/kryminalnatalerzu i dołącz do grona moich Patronów!

października 11, 2024

"Powiedz mi, proszę" Mike Omer

"Powiedz mi, proszę" Mike Omer

Autor: Mike Omer
Tytuł: Powiedz mi, proszę
Tłumaczenie: Robert Ginalski
Data premiery: 02.10.2024
Wydawnictwo: Świat Książki
Liczba stron: 464
Gatunek: thriller / kryminał
 
Mike Omer to autor powieści kryminalnych, którego twórczość poznałam i pokochałam w 2022 roku. Wtedy też szybko nadgoniłam wszystkie te książki, które na naszym rynku były już dostępne - jeśli pamięć mnie nie myli, to wtedy w całości można było już sięgnąć po trylogię z profilerką FBI Zoe Bentley (recenzje - klik!). Później czytałam już na bieżąco - zarówno trylogię Tajemnice Glenmore Park (recenzje - klik!), która na rynku rodzimym autora, tym amerykańskim była tą debiutancką publikowaną w 2016 roku oraz nową trylogię z Abby Mullen (recenzje - klik!). Do tej pory każda seria Omera osadzona była w środowisku policjantów i agentów FBI, zmieniło się to jednak wraz z “Powiedz mi, proszę”. Jest to historia, w której rolę detektywa pełni terapeutka zajmująca się leczeniem dzieci, jednak i ten zawód nie był dla autora czymś obcym - jak zdradza w posłowiu, w rodzinie i wśród znajomych ma przedstawicieli tego zawodu, którzy chętnie służyli mu konsultacjami, dzięki którym bohaterka nabrała cech realności. “Powiedz mi, proszę” aktualnie w spisie dzieł autora widnieje jako osobna powieść, ale kto wie - może kiedyś do tej bohaterki wróci? W końcu ewidentnie lubi trylogie! Aktualnie jednak anglojęzyczni czytelnicy czekają na jego kolejną, drugą osobną powieść, której angielski tytuł brzmi „Behind you”.
 
Piętnaście miesięcy temu w małym amerykańskim miasteczku Bethelville doszło do tragicznego zdarzenia - zaginęła 7-letnia Kathy Stone, po prostu zniknęła z podwórka. Po wielu wyczerpujących poszukiwaniach policja trafiła na ślad - jej buciki zostały odnalezione w ruderze położonej pod lasem, jednak to tyle, co udało im się odkryć, na tym trop się urwał. Aż do teraz. Pewien mężczyzna jadący nad ranem samochodem w miejscowości położonej trzy godziny jazdy o Bethelville, spotkał dziewczynkę na poboczu drogi. Jest bez butów, przerażona, nie wydająca z siebie ani jednego dźwięku, w wychudzona i z niewielkimi ranami, ale jednak żywa i kontaktująca. Miejscowa policja od razu kontaktuje się z rodzicami dziewczynki, którzy też już tracili nadzieję, na to, że Kathy żyje. Stał się cud. Dziewczynka jednak mimo powrotu do domu nie mówi, jest straumatyzowana, a jej porywacz ciągle przebywa na wolności. Matka Kathy prosi zatem o pomoc Robin - terapeutkę dziecięcą, która jest bardzo ceniona w środowisku. Czy Robin zdoła się od niej czegoś dowiedzieć, czegoś, co pomoże odkryć, kto ją przez te wszystkie miesiące więził? Co się z nią w tym czasie działo? Bo że coś złego, to jasno wynika z jej zabaw w czasie sesji z terapeutką…
 
Książka składa się z 59 rozdziałów pisanych w narracji trzecioosobowej czasu przeszłego. Historia w przeważającej mierze opisana jest w kolejności chronologicznej i z perspektywy terapeutki Robin, jednak są od tego wyjątki - od czasu do czasu perspektywa przeskakuje na matkę Kathy, policjanta, a także na postacie, których tożsamość nie jest nam znana, a które ewidentnie w jakiś sposób uwikłane są w sprawę. Czas akcji też przeskakuje - dostajemy retrospekcje z dnia porwania dziewczynki, każdy fragment przedstawiający los innego z mieszkańców miasteczka, zatem pod koniec lektury mamy już praktycznie pełny obraz tego, jak w Bethelville toczyło się życie tamtego dnia. Styl powieści skupiony jest na oddaniu charakteru i wnętrza postaci, poznajemy dokładnie ich emocje i przemyślenia, a przede wszystkim przyglądamy się postępom pracy ze straumatyzowaną dziewczynką. Poprzez podkreślenie emocji postaci czytelnik zostaje wciągnięty do świata tej historii, a książka szybko staje się nieodkładalna.
Warto też zaznaczyć, że autorowi zdarza się stosować urywane zdania, które niejako kontrastują z tym, co postacie mówią i myślą, same dialogi prowadzone są bardzo naturalnie, a język pozbawiony jest wulgaryzmów. Czytelnicy, którzy znają już pióro autora z pewnością będą też ciekawi, jak wygląda stosunek humoru do fragmentów poważnych - tu zdecydowanie przeważa to drugie, może w całej książce były dwa momenty, gdy w reakcji na dialog postaci się zaśmiałam, ogólny jednak jej wydźwięk jest bardzo poważny.
 
 
Omer to autor, który nie tylko buduje sprawę kryminalną, ale który też bardzo dużą uwagę przywiązuje do kreacji postaci. Tą, która najmocniej fascynuje, jest oczywiście odnaleziona dziewczynka, jednak do jej psychiki wglądu nie mamy - obserwujemy ją z boku, z perspektywy jej matki i Robin. Kathy ewidentnie przeszła przez coś traumatycznego, każdy głośny dźwięk wywołuje u niej reakcję paniczną, dziewczynka tak naprawdę cały czas żyje w strachu. Wygląda jednak też, że coś na tych sesjach z Robin chce z siebie wyrzucić, tylko co?
Robin jako terapeutka jest kobietą spokojną, cierpliwą, wyważoną. Jednak, gdy przekracza próg swojego domu, staje się kimś innym. Jako osoba prywatna świetnie pasuje do stwierdzenia, że na psychologię udają się ci, którzy mają problemy sami ze sobą. Bo Robin ma problemy. Przede wszystkim uwikłana jest w bardzo toksyczną relację ze swoją matkę, w której nie potrafi przełożyć teorii na praktykę. Dla nas, czytelników, którzy obserwują sytuację z boku, czasem jej reakcje mogą wydać się przesadzone, jednak z pewnością inaczej odbierzemy to, gdy spróbujemy się wczuć równocześnie w jej charakter i sytuację. W przeciągu ostatniego roku Robin wiele przeszła, ostatnio męczy ją też bezsenność. Czuje się samotna i chyba nierozumiana, a jednak dzień w dzień musi te emocje na dłuższy czas tłumić i wczuwać się w problemy innych, problemy dzieci, które może czasem cierpią po prostu na niską samoocenę, ale czasem jednak stają się ofiarami faktycznej przemocy. Jest to zatem kreacja skomplikowana, która wzbudzi podziw swoją postawą zawodową, prywatnie jednak da wrażenie osoby mocno pogubionej. Czy uda jej się uspokoić, wyciszyć i zrozumieć własne problemy?
 
Wspomniałam, że Robin uwikłana jest w toksyczną relację z matką, jednak w całej tej książce dostajemy bardzo różny i szeroki obraz w stosunkach rodzic-dziecko. Na początku przyglądamy się rodzicom Kathy w chwili, gdy dziewczynka nadal pozostaje zaginiona. Ta rozpacz, te poczucie bezsensu i wysiłku, jaki musi jej matka włożyć, by po prostu trwać, są bardzo przytłaczające. Ojciec za to stara się żyć nadal. Rozdźwięk pomiędzy ich podejściem do córki widoczny jest również później - może to nieco schematyczne, ale to kobieta podchodzi do córki z większym zrozumieniem jej lęków, on z kolei chce szybko przywrócić wszystko do normy.
“Powrót Kathy był nieustającym błogosławieństwem, drugą szansą - co rano Claire się budziła z uśmiechem na ustach. Trudność polegała jednak na tym, że nie odzyskała swojego dawnego życia. Dla siebie i córki musiała więc zbudować nowe.”
Relacja Robin z jej matką również ukazana jest bardzo wyraźnie. Robin od dzieciństwa dawała się sobą rządzić, podporządkowywała się matce tak, by ta była ciągle zadowolona. I chyba z tego dzieciństwa nie wyrosła, bo podobnie jak dziecko, nadal robi jej na złość, a matka nadal odbiera wszystko przez pryzmat samej siebie. Wszystko to, to relacje trudne, pełne niezrozumienia drugiej osoby. Mówi się o tym, że traumy i złe emocje trzeba przepracować, ale przy takie różnicy charakterów wydaje się, ze dojście do jednej wersji relacji nie jest możliwe.
 
Ale przecież książka gatunkowo należy do powieści kryminalnych i wokół takiej sprawy cała jej akcja się kręci, zatem i na tym zagadnieniu musimy się skupić. Autor wziął na barki dosyć trudny temat, bo krzywdę dziecka i próbę porozumienia się z nim w sytuacji, go zamknęło się ono na świat. Nie jest to za częsty temat w kryminałach, ale mocno pobudzający emocje, a czytelnik przez to od samego początku jest lekturą mocno zainteresowany. Intryga kryminalna rozkręca się spokojnie, przez sporą część powieści po prostu obserwujemy co się dzieje z dziewczynką i Robin, a delikatny niepokój budzą w czytelniku fragmenty niedoprecyzowane, przedstawione z nieznanej perspektywy oraz sama obserwacja tego, co stara się przekazać Kathy. Gdzieś w połowie, a może i za połową, historia zmienia bieg, pojawia się motyw policyjny, który toczy się dosyć znanym rytmem, ale nadaje lekturze większego dynamizmu. Sam koniec wraca do stylu podobnego do pierwszej części powieści. Autor przez całą historię stara się czytelnika utrzymać w napięciu, stosuje ciekawe twisty i zawieszenia akcji.
 
W “Powiedz mi, proszę” Mike Omer wyszedł ze swojej strefy komfortu, z kreacji postaci, jakie od dobrych kilku lat zna i z łatwością tworzy. Zdecydował się na temat trudny, bo sama sprawa straty, porwania dziecka to temat mocno emocjonalny, a on dodatkowo przestawił to z perspektywy uczuć matki i osób współodczuwających. Czytelnik aż czuje tę obojętność, rezygnację matki na samym początku, później jej radość wymieszaną z ciągłym lękiem. Jednak to nie ona, a terapeutka odgrywa przewodnią rolę, a jej kreacja jest jeszcze bardziej skomplikowana. Uświadamia, że żaden z nas nie jest pozbawiony trudnych wspomnień, trudnych przeżyć z przeszłości, z którymi nie jest łatwo sobie poradzić, które, ciągle gdzieś w nas siedzą i wpływają na zachowanie w określonych sytuacjach. Nie da się więc ukryć - ta książka zmusza do własnych refleksji, do przeżywaniu wielu różnych skomplikowanych emocji. Jedno jednak jest gwarantowane - już na starcie historia wciąga tak, że ciężko ją odłożyć przed poznaniem zakończenia.
 
Moja ocena: 7,5/10
 
Recenzja powstała w ramach współpracy z Wydawnictwem Świat Książki.

Podoba Ci się to, co robię?
Wesprzyj mnie na patronite.pl/kryminalnatalerzu i dołącz do grona moich Patronów!

kwietnia 28, 2022

"Gęstsza od krwi" Mike Omer

"Gęstsza od krwi" Mike Omer

Autor: Mike Omer
Tytuł: Gęstsza od krwi
Cykl: Zoe Bentley, tom 3
Tłumaczenie: Robert Ginalski
Data premiery: 30.06.2021
Wydawnictwo: Świat Książki
Liczba stron: 544
Gatunek: kryminał
 
Mike Omer to amerykański pisarz izraelskiego pochodzenia. Książki tworzy od czasów nastoletnich, jednak za kryminały wziął się dopiero w roku 2016. Szybko okazało się, że w tym gatunku odnajduje się doskonale, książki zostały świetnie przyjęte, zyskały status bestsellera i przetłumaczono je na 14 języków. W Polsce jego powieści ukazują się od roku 2020. Zaczęliśmy od środka, bo od drugiej jego serii z Zoe Bentley. Teraz w Polsce wydawana jest jego pierwsza seria Glenmore Park i mam nadzieję, że doczekamy się też najnowszej, która właśnie teraz wydawana jest w USA.
 
„Gęstsza od krwi” to finalny tom serii o Zoe Bentley. Od wydarzeń z „W ciemnościach” (recenzja - klik!) minęło około dwóch miesięcy. Profilerka FBI Zoe Bentley razem z agentem Tatumem Grayem w końcu namówili swoją przełożoną, by dała im sprawę Roda Glovera – podejrzanego o seryjne zbrodnie mężczyznę, który wiele lat temu był sąsiadem Zoe – to właśnie historia, którą z nim dzieli, wpłynęła na jej wybór zawodu. Teraz podążając jego tropem trafili do Chicago, gdzie mężczyzna żył od wielu lat pod przybraną tożsamością. Na miejscu trafili na świeże zabójstwo, jednak na pierwszy rzut oka trudno dociec czy to sprawka Glovera – młoda dziewczyna została uduszona we własnym mieszkaniu, jej ciało zostało obnażone, a co dziwne… na ręce ma ślady po igle. Czy morderca jej coś wstrzyknął? A może odwrotnie – coś zabrał? Mimo że Zoe jest przekonana, że to sprawka Glovera, sporo jest w tej zbrodni szczegółów niepasujących do jego profilu psychologicznego… Co to znaczy? Czy Zoe pomyliła się przypisując tę zbrodnię Gloverowi?
„W gruncie rzeczy zadanie profilera kryminalnego nie polega na znalezieniu zabójcy. To zawsze jest rola policji. Profiler ma tylko naprowadzić policję na właściwe tory. Zawęzić tłum podejrzanych do grupy, którą da się ogarnąć. Ale jeżeli profiler się pomyli, jeśli część profilu, który stworzy, jest błędna, to zabójca pozostaje poza ścisłym gronem podejrzanych. I policja go ignoruje, ponieważ nie pasuje do podanego przez profilera opisu.”
Książka składa się z 82 rozdziałów, które rozpoczynają się od wskazania dnia i daty przedstawionych wydarzeń. Narracja prowadzona jest w trzeciej osobie czasu przeszłego w trybie wszechwiedzącym – obserwuje Zoe i Tatuma, a także mordercę i postacie drugoplanowe, przez co czytelnik ma poczucie, że dostrzega szeroki obraz wydarzeń. Styl powieści jest zgodny z całą serią – prosty, uważny, skupiony na detalach i aspektach psychologicznych postaci, momentami humorystyczny, co przejawia się najczęściej w lekko ironicznych dialogach czy wewnętrznych komentarzach postaci, choć chyba tego humoru jest tu nieco mniej niż w tomie poprzednim. Tak czy siak książkę czyta się rewelacyjnie!
„Rozmowy na pozór są całkiem łatwe... jeśli prowadzą je inni. Ale dla Zoe rozmowa była niczym delikatny motyl, którego zawsze udawało jej się rozdeptać.”
Intryga kryminalna tego tomu zdecydowanie zasługuje na uznanie. Cały czas coś tutaj się dzieje, tak że książkę naprawdę ciężko odłożyć. Morderca co chwilę nas zaskakuje, co chwilę odkrywane są nowe fakty, nowe tropy. Oczywiście kobieta uduszona w mieszkaniu to nie jedyna ofiara, więc czytelnik od początku zdaje sobie sprawę, że bohaterowie toczą wyścig z czasem. To czuć, emocje tego tomu sięgają zenitu.
„Może dlatego jestem taka dobra w tym, co robię. Potrafię wejść do głowy każdego. Ofiary i zabójcy. To idzie w pakiecie.”
Mike Omer ma dar przedstawiania zawiłości psychologicznych seryjnych morderców, jednak w tym tomie wspiął się na szczyty swoich umiejętności! Obraz mordercy jest szeroko opisany – nie chcę zdradzać nic z jest skrzywienia psychicznego, by nie odbierać Wam przyjemności z lektury, ale jest to temat dosyć unikatowy i przedstawiony tak szczegółowo, a jednak tak zagadkowo, że trudno zgadnąć o co tak naprawdę chodzi, a przez to trudno książkę odłożyć.
„(…) kontrola, którą tak pieczołowicie staramy się sprawować, może pęknąć pod kolosalnym cieśnieniem, które w nas narasta. Człowiek jest niczym szybkowar; jeśli co jakiś czas nie wypuści pary, to wybucha.”
Akcja tego tomu osadzona jest w małej społeczności, w której od lat żył Glover. Społeczność ta skupia się wokół kościoła, a pierwszą ofiarą jest córka pastora. I znowu dostajemy tu to, co lubię najbardziej – z pozoru wszyscy się tu znają, jednak, gdy przychodzi co do czego, okazuje się, że całe społeczeństwo aż pęcznieje od tajemnic. Autor dobrze oddał ten klimat, wykorzystał w pełni możliwości małej społeczności.
„Nikt nie jest winny. Nie da się przygotować na kogoś takiego jak Glover. Ludzie niemający naszego wyszkolenia nawet sobie nie wyobrażają, że mogliby spotkać człowieka jego pokroju. I Bogu dzięki, bo inaczej nikt nie ruszałby się z domu.”
Główni bohaterowie serii, czyli Zoe i Tatum, są już tutaj naszymi dobrymi przyjaciółmi. Zoe ogarnięta obsesją na punkcie Glovera w końcu może poświęcić się całkowicie jego tropieniu. Czy jednak jej prywatne emocje nie wezmą góry? W końcu z Gloverem łączy ją długa i skomplikowana historia. Tatum, mimo swojej zwyczajowej lekkiej sztywności, okazuje się prawdziwym wsparcie dla Zoe, do czego popycha go jego dziadek Marvin – złoty człowiek! Uwaga bohaterów w pełni skupiona jest na rozwiązaniu sprawy i odnalezieniu Glovera zanim znowu zaatakuje.
„Co cię tak dziwi, Tatum? Ludzie lubią ze mną rozmawiać. Wiesz dlaczego? Bo słucham. Mógłbyś tego spróbować od czasu do czasu.”
Nie przedłużając – „Gęstsza od krwi” to świetne zamknięcie serii. Napięcie trzyma czytelnika przy lekturze od pierwszych stron, a kreacja psychologiczna postaci, szczególnie tych skrzywionych, jest tu na naprawdę wysokim poziomie. Autor nie boi się poruszać tematów dziwnych i trudnych, ale robi to z niesamowitą lekkością pióra, przez co przez książkę się po prostu płynie. Świetny tom, świetna seria – czytajcie!
„Wiesz, seryjni zabójcy mają kilka cech wspólnych (…). Dzięki temu możemy robić to, co robimy. Nie tworzymy profilu z niczego. Opieramy się na porównaniach z podobnymi osobnikami.”
Moja ocena: 8,5/10
 
Za możliwość zapoznania się z lekturą dziękuję Wydawnictwu Świat Książki!
Na moim profilu na Instagramie właśnie trwa rozdanie z całym pakietem książek o Zoe Bentley – zapraszam! Zgłoszenia możecie zamieszczać do piątkowego wieczoru (29.04) o tu - klik!

Książka dostępna jest też w abonamencie 



Podoba Ci się to, co robię?
Wesprzyj mnie na patronite.pl/kryminalnatalerzu i dołącz do grona moich Patronów!

maja 11, 2022

"Pajęcza sieć" Mike Omer

"Pajęcza sieć" Mike Omer
 Autor: Mike Omer
Tytuł: Pajęcza sieć
Cykl: Glenmore Park, tom 1
Tłumaczenie: Robert Ginalski
Data premiery: 13.10.2021
Wydawnictwo: Świat Książki
Liczba stron: 384
Gatunek: kryminał
 
Książka “Pajęcza sieć” to debiut kryminalny amerykańskiego autora Mike’a Omera, który wcześniej specjalizował się w powieściach z gatunku fantasy i YA. W 2016 roku przyszła zmiana i pierwsza seria kryminalna o policjantach z Glenmore Park, którą wspomniana książka otwiera. I robi to w sposób naprawdę dobry, od razu widać, że autor świetnie się w tym gatunku odnajduje – potrafi połączyć mroczny, duszny kryminał o seryjnych mordercach, z nutką humoru, która te nieznośne napięcie lekko rozładowuje.
W Polsce książki Mike’a Omera ukazały się po raz pierwszy w 2020 roku – najpierw wydana została seria o Zoe Bentley („Umysł zabójcy” –klik!, „W ciemnościach” – klik!, „Gęstsza od krwi” – klik!), a dopiero później wróciliśmy do serii pierwszej pod względem chronologii. Przez to seria o Glenmore Park wydaje się być na trochę niższym poziomie, jednak biorąc pod uwagę, że to debiut gatunkowy, to nadal jest to kryminał wart uwagi! Warto tylko pamiętać, że powstał wcześniej.
 
Historia „Pajęczej sieci” rozpoczyna się w momencie, gdy nad stawem okolicznego parku w Bostonie zamordowana zostaje młoda kobieta. Jej ciało pogrzebano, ale na tyle płytko, że znalazł je pies nastolatka, który wybrał się z pupilem na spacer. Na miejscu zdarzenia szybko pojawiają się detektywi Mitchell Lonnie i jego partner Jacob Cooper, którzy przepytują świadka i przejmują śledztwo. Okazuje się, że ofiara miała bardzo niecodzienne zajęcie… W międzyczasie dochodzi do kolejnej zbrodni – pewna kobieta wracając w nocy do domu została przejechana przez samochód. Nie był to przypadek – sprawca specjalnie zawrócił, by przejechać ją jeszcze raz. Tu pierwsza na miejscu zdarzenia jest siostra Mitchella, Tanessa. Z pozoru nie wygląda, by te sprawy miały ze sobą coś wspólnego, prócz podobnego czasu, w którym zostały dokonane. Ale czy na pewno? A może jednak łączy je coś więcej?
 
Książka składa się z 34 rozdziałów prowadzonych w narracji trzecioosobowej czasu przeszłego. Narrator jest wszechwiedzący, choć raczej nie lubi dzielić się swoją wiedzą – raczej opisuje bieżące wydarzenia i odczucia obserwowanych postaci. A obserwuje ich sporo – przede wszystkim grupę policjantów prowadzących śledztwa, ale i samego mordercę oraz postacie drugoplanowe. Przez to czytelnik nie tylko ma urozmaiconą lekturę, ale i wrażenie szerszego spojrzenia na sprawę. Styl, w jakim pisana jest powieść, jest przyjemny, momentami lekko zabawny, choć w porównaniu z serią o Zoe Bentley, ten jest faktycznie dużo poważniejszy i mocniej skupiony na samym śledztwie, bez wielu wycieczek w prywatne obszary śledczych.
 
Intryga kryminalna zbudowana jest skrupulatnie, cały czas trzyma w napięciu, a kolejne pojawiające się ślady, tropy i wątki naprawdę zaskakują. Widać, że autor miał naprawdę ciekawy pomysł na zbrodnię, który oparł na aktualnie dostępnej nam technologii, a i świetnie przemyślał prowadzone śledztwo i kolejność podsuwania tropów. Omer w tej książce co chwilę zaskakuje! A co więcej, wszystko to zgrywa się w ładną, spójną, pasującą do siebie całość.
 
Bohaterom powieści też nie można odmówić uroku. Główną rolę odgrywa tutaj Mitchell, który nie dosyć, że aktualnie jest w dosyć skomplikowanym miejscu w życiu prywatnym, to jeszcze jego młodsza siostra, która dopiero od niedawna pracuje w policji, wplątuje się w to niebezpieczne śledztwo. Mitchell mimo wszystko stara się nie tracić zimnej krwi, i razem z Jacobem, starszym policjantem, który totalnie nie zna się na technologii, ale ma nos psa myśliwskiego, pozwalający mu wytropić nawet te najmocniej nieprawdopodobne tropy, tworzą zgrany i sprawny duet śledczych, dobrych by poprowadzić tak trudną sprawę.
W pewnym momencie dołącza do nich na chwilę Zoe Bentley, która chwilę później dostała swoją własną serię. To profilerka FBI, która lekko wspomaga ich w tym śledztwie – tu jest kobietą surową, pewną swoich racji, trochę nieprzyjemną, a jednak z dużym potencjałem. To gratka dla fanów serii o Zoe, ale innych po prostu ciekawa drugoplanowa postać 😊
Mimo że uwaga narratora przeważnie skupia się na śledczych płci męskiej, to nie brak tu i kobiet. Jest wspomniana siostra Mitchella, policjantka Hannah, która równie pomaga w tym śledztwie. Mimo więc, że to mężczyźni grają tu pierwsze skrzypce, to nie jest to typowo męski kryminał
 
Psychologia postaci, szczególnie mordercy, odgrywa tutaj swoją rolę – na pewno nie zajmuje tyle miejsca, co w późniejszej serii o Zoe, ale i tu już widać, że autor zna się na rzeczy. Przedstawiona jest sprawnie, jasno, a z drugiej strony tajemniczo, przez co już same motywy zbrodni i zachowań postaci wzbudzają w czytelniku ogromną ciekawość.
 
Mike Omer w swoich książkach często porusza tematy związane z aktualnymi czasami, przeważnie w obszarach technologii. Tu też morderca w pewien sposób ukrywa się za technologią, a i zwyczajni ludzie poprzez nią potrafią w śledztwie nieźle zamieszać. To dobre zagadnienia, zwracają uwagę na niebezpieczeństwa aktualnych czasów, a także przestrzegają przed tym, by nie ufać wszystkiemu, co znajdziemy w Sieci.
 
Na koniec trochę o miejscu akcji – rzecz dzieje się w Bostonie, część na małych osiedlach, gdzie wszyscy wokoło się znają. To dosyć niezwykła cecha jak na miasta – mamy tu równocześnie anonimowość, jak i bliską, znaną wspólnotę. Oczywiście to tylko ułamek fabuły, mamy tu też szemrane dzielnice, a i spokojne przedmieścia. Fajnie, klimatycznie pokazane, omówione z każdej strony miasto.
 
Podsumowując, „Pajęcza sieć” to zajmujący kryminał skupiony przede wszystkim na śledztwie, nieuciekający w wiele wątków pobocznych. Dzięki obserwacji wielu bohaterów i krótkich rozdziałów, a i częstych twistów fabularnych czytelnik nie ma prawa się nudzić, a smaczki w postaci ciętego humoru, czy pojawiąjących się aktualnych tematów sprawiają, że książki nie chce się odkładać. Intryga przemyślana jest doskonale! Jestem z lektury zadowolona, naprawdę mnie zaciekawiła, i gdyby nie to, że wiem, że autora stać jeszcze na dużo więcej, to pewnie oceniłabym ją jeszcze wyżej 😉
 
Moja ocena: 7,5/10
 
Za możliwość zapoznania się z lekturą dziękuję Wydawnictwu Świat Książki!

Książka dostępna jest też w abonamencie 



Podoba Ci się to, co robię?
Wesprzyj mnie na patronite.pl/kryminalnatalerzu i dołącz do grona moich Patronów!

grudnia 21, 2023

"Fałszywe intencje" Mike Omer

"Fałszywe intencje" Mike Omer

Autor: Mike Omer
Tytuł: Fałszywe intencje
Cykl: negocjatorka FBI Abby Mullen, tom 2
Tłumaczenie: Robert Ginalski
Data premiery: 30.11.2023
Wydawnictwo: Świat Książki
Liczba stron: 496
Gatunek: thriller / kryminał
 
Mike Omer to amerykański pisarz izraelskiego pochodzenia, który teraz mieszka wraz ze swoją rodziną prawdopodobnie w Irlandii. Pisze od dawna, już jako nastolatek tworzył fantastykę pod swoim pełnym imieniem Michael. W roku 2016 przerzucił się na powieści kryminalne i przyznam, że mnie ta zmiana bardzo cieszy! Na polskim rynku autor pojawił się cztery lata po debiucie, w 2020 roku ze swoją drugą serią z profilerką FBI Zoe Bentley. W 2021-2022 wydawnictwo Świat Książki nadrabiało tłumaczenie serii debiutanckiej z Glenmore Park, a teraz ukazuje się seria trzecia z negocjatorką FBI Abby Mullen (recenzje wszystkich jego książek znajdziecie na blogu - klik!). Na rynku amerykańskim dostępna jest już kolejna książka, na razie wygląda na powieść osobną, choć kto wie co autor ma w planach - bo wygląda na to, że bardzo lubi pisać trylogie! Ja z jego piórem poznałam się na początku roku 2022 i od razu się zachwyciłam! Tak bardzo, że wyróżniłam tego autora w zestawieniu TOPek roku 2022 jako Odkrycie Roku. Nic więc dziwnego, że na każdy jego nowy tytuł czekam teraz z ogromną niecierpliwością!
 
Historia “Fałszywych intencji” zaczyna się od wyprawy Abby do Karoliny Północnej - podąża tropem świeżej zagadki dotyczącej sekty, w której się wychowała, a z której uciekła podczas pożaru unicestwiającego większość pozostałych członków... Po powrocie do domu jej córka, nastolatka przyłapuje ją na przyglądaniu akt i orientuje się, że jej matka ją okłamywała w temacie własnego dzieciństwa. Wściekła idzie do szkoły. A tam trójka ludzi, którzy zwą się Obserwatorami szturmem wchodzi do budynku przekonana, że odbywa się tam nielegalna sprzedaż kilkuletnich dzieci - to oni obserwują posty wszystkich ważnych ludzi kraju, przekonani, że w oficjalnym komunikatach podają zaszyfrowane wiadomości… Kiedy sekretarka nie chce pokazać trójce obcych nagrań monitoringu zaczyna się robić groźnie - wyciągają broń, grożą, strzelają. Szkoła zostaje zamknięta, policja w drodze, Abby również - to w końcu ona jest najlepszą negocjatorką w zespole, a z przecież z tą trójką będzie trzeba w jakiś sposób dojść do porozumienia. Konflikt interesów nie zachodzi, bo jedna z nauczycielek potwierdziła, że jej córka jest już bezpieczna na boisku szkolnym. Czy na pewno? Abby jej ciągle nie widziała... I jak ma rozmawiać z ludźmi, którzy w każdym komunikacie widzą spisek?
 
Książka składa się z 69 w miarę krótkich rozdziałów pisanych w narracji trzecioosobowej czasu przeszłego z perspektywy Abby, Gąsienicy i Czerwonej Królowej (dwójki z trójki okupującej szkołę) oraz Sam, córki Abby. Styl powieści jest skupiony na akcji, płynny i rytmiczny, czyta się naprawdę dobrze. Omer przyzwyczaił nas w poprzednich dwóch seriach, że często rozładowuje napięcie w dialogach poprzez humor, ta seria jest jednak nieco inna - tego humoru jest niewiele. Mnie to jednak nie przeszkadza, autor ma tak lekkie pióro i taki zmysł dla zajmujących intryg, że każdą jego książkę czytam z największą przyjemnością.
 
Przeszłość Abby, jej dzieciństwo w sekcie, to coś co będzie motywem łączącym wszystkie tomy serii. W tym tomie temat ten jest bardzo wyraźny na początku i pod koniec powieści, w środku skupiamy się na tym, co dzieje się w szkole. A dzieje się dużo, dzięki czemu czytelnik cały czas ma zagwarantowane napięcie na wysokim poziomie, autor doskonale utrzymuje nasze zaciekawienie lekturą - w końcu zakładników więzią osoby niestabilne, które ewidentnie mają jakieś odchylenia psychiczne - lata tropienia spisków wszędzie gdzie tylko się da nie mogły nie wpłynąć na ich psychikę. A zatem jak dyskutować, przekonywać, podawać racjonalne argumenty, gdy rozmawia się z osobą całkowicie nieracjonalną? Po raz drugi autor zaskoczył mnie jak doskonale oddaje emocje Abby, jej podejście do pracy, jej sposób rozmawiania z przestępcami. Jej spokój, techniki komunikacji jakie stosuje wiele mogą nas nauczyć - jak rozmawiać, by swojego rozmówcę zrozumieć, by dotrzeć do sedna sprawy. W tym przypadku spokój Abby fascynuje tym mocniej, bo jednak niepokoi się o córkę - nauczycielka twierdzi, że Sam nie ma już w budynku szkoły, ale jednak Abby jej nie widziała, ma masę pracy, więc nie ma kiedy odnaleźć córki wśród innych uczniów. To naprawa ją niepokojem, którego nie może okazywać rozmawiając z przestępcami.
Po raz kolejny jestem też pod wrażeniem świetnego oddanych charakterów postaci, tej pełni psychologicznej, jaką autor za każdym razem osiąga. Tu nie jest inaczej, nie tylko kreacja Abby jest warta uwagi, ale i jej córki Sam, a przede wszystkim tych ludzi, którzy okupują szkołę - znamy ich pseudonimy: Gąsienica i Czerwona Królowa (zaczerpnięte z Alicji w Krainie Czarów), którzy są święcie przekonani, że to oni robią dobrze, że to oni postępują moralnie. Fascynujące, a zarazem niepokojące jest obserwowanie jak łatwo w dobie internetu wpaść do teorie spiskowe, jak łatwo w nie uwierzyć.
„’Nie wierz mi na słowo. Sprawdź sama.’ To wzbudziło zainteresowanie Almy. Kto w dzisiejszych czasach mówi jeszcze ludziom, żeby sami podejmowali decyzje? Każdy chciał narzucić innym swoje poglądy, swój sposób myślenia.”
I właśnie ten temat jest przewodnim, to on najmocniej w tej powieści ciekawi. Jest internet, wszystko jest na widoku, ludzie mają dużo czasu, by doszukiwać się czegokolwiek i na pewno wśród internetowych śmieci znajdą potwierdzenie swoich teorii. W internecie dużo łatwiej też poznać ludzi myślących podobnie, podatnych na manipulację, którzy łatwo uwierzą w to, co im się przedstawia. Ta trójka, która teraz więzi zakładników, poznała się właśnie na jednym z takich forów, pisali ze sobą od dawna, więc kiedy teraz po raz pierwszy spotkali się na żywo pod szkołą, byli przekonani, że znają siebie doskonale. A jednak nagle jeden z nich wyciąga broń, kolejny bierze zakładników… Internet poza ogromem wiedzy i nauki jak możemy z niego zaczerpnąć, może też nas pochłonąć, przekonać do twierdzeń, w które na żywo trudno byłoby uwierzyć. To taka trochę przestroga, by nie ufać temu, kogo znamy tylko zza ekranu i nie wierzyć we wszystkie teorie jakie w sieci wykwitają…
 
“Fałszywe intencje” to powieść kryminalna pełna emocji, która doskonale trzyma w napięciu do ostatniej strony. Życie prywatne Abby jest tu ważne, jej rodzina jest ważna, więc gdy nie mamy pewności czy jeden jej członek jest bezpieczny, czujemy podobny co Abby niepokój. Szybka akcja, częste zwroty akcji, bohaterowie, po których można spodziewać się wszystkiego - to się sprawdza, doskonale przyciąga uwagę czytelnika. Do tego ciekawe tematy, które zmuszają nas do refleksji nad zagrożeniami jakie czyhają na nas i nasze dzieci w sieci. Nie da się też nie wspomnieć o temacie, który w Ameryce jest naprawdę istotny - o strzelcach w szkole. Czytelnik ma więc okazję zobaczyć czy kadra szkolna i dzieci są na tak traumatyczne sytuacje przygotowane… Porwała mnie ta książka, ale nie jestem tym w ogóle zdziwiona - Omer to dla mnie gwarancja solidnej kryminalnej lektury!
 
Moja ocena: 8/10
 
Recenzja powstała w ramach współpracy z Wydawnictwem Świat Książki.

Dostępna jest też w abonamencie 


Podoba Ci się to, co robię?
Wesprzyj mnie na patronite.pl/kryminalnatalerzu i dołącz do grona moich Patronów!