piątek, 2 maja 2025

Wygraj "Śmiertelną układankę"! Konkurs patronacki

Seria kryminalna z detektywką Josie Quinn kojarzy mi się bardzo letnio, wakacyjnie. Zastanawiam się dlaczego... Może dlatego, że jej pierwszy tom ukazał się u nas z początkiem lata 2022? A może przez konwencję powieści, w jakiej autorka ją tworzy - szybkie, dynamiczne intrygi, odpowiednia ilość stron powieści, by w sumie nie musieć się odrywać i przeczytać na raz? Bez względu na powód, myślę, że zbliżające się miesiące to doskonały czas, by zanurzyć się w przygody Josie, zatem dzisiaj zamierzam Wam to ułatwić - zapraszam na konkurs z najnowszym tomem pt. "Śmiertelna układanka"!

Jest to tom ósmy, ale nie musicie się liczbą przejmować - Lisa Regan dba, by czytelnicy mogli do serii w każdym momencie dołączyć, każdy tom zawiera krótkie przypomnienie kluczowych relacji postaci i w tym nie jest inaczej. Jedyne przed czym muszę Was przestrzec, to fakt, iż lektura serii działa uzależniająco - przeczytacie jeden tom, pokochacie Josie Quinn i od razu będziecie pragnąć więcej! W takim wypadku dobrze, że na naszym rynku mamy już osiem tomów, prawda? A jeszcze lepiej, że wydawca już szykuje dla nad kolejny ... 😉



By wziąć udział w konkursie, odpowiedz na pytanie:
Która intryga kryminalna jest według Ciebie ciekawsza – taka, w której sprawa kryminalna i postać śledczego to dwa całkowicie osobne zagadnienia czy raczej taka, w której sprawa kryminalna ma prywatne powiązania ze śledczym? 
Swoją odpowiedź krótko uzasadnij. 


Zgłoszenia możecie zamieszczać w dowolnej formie, ich ciekawiej, zabawniej – tym lepiej!

Konkurs organizuję na moich wszystkich profilach, więc swoje zgłoszenia można zamieszczać tutaj w komentarzu pod postem lub pod konkursowymi postami na FB i IG - zgłosić można się tylko raz!

  1. Konkurs trwa od 2 do 6 maja, wyniki ogłoszę w tym poście, na FB i IG do 10 maja.
  2. Z nadesłanych odpowiedzi wybiorę trzy, które moim zdaniem będą najciekawsze. Przy ich wyborze pod uwagę będę brała również aktywność uczestników na profilach Kryminału na talerzu.
  3. Wysyłka tylko na terenie Polski.
  4. Udzielając odpowiedzi na pytanie konkursowe uczestnik równocześnie oświadcza, że zapoznał się z regulaminem konkursu zamieszczonym na tej stronie  – klik!

Zachęcam też do polubienia profilu wydawnictwa na IG (klik!) i FB oraz moich własnych (IG klik! FB klik!), a także do dołączenia do obserwatorów mojego bloga. Będzie mi też bardzo miło jeśli na swoich profilach udostępnicie informację o tym konkursie (możecie po prostu podać dalej mój post o konkursie, który zamieściłam na IG i FB) i zaprosicie do zabawy znajomych. 


Serdecznie zachęcam do udziału i życzę wszystkich uczestnikom powodzenia!


Podoba Ci się to, co robię?
Wesprzyj mnie na patronite.pl/kryminalnatalerzu i dołącz do grona moich Patronów!

czwartek, 1 maja 2025

Maraton czytelniczy z Eddiem Flynnem: "Pół na pół" Steve Cavanagh

Autor: Steve Cavanagh
Tytuł: Pół na pół
Cykl: Eddie Flynn, tom 5
Tłumaczenie: Andrzej Szulc
Data premiery: 12.07.2023
Wydawnictwo: Albatros
Liczba stron: 448
Gatunek: thriller prawniczy
 
Steve Cavanagh to irlandzki prawnik i autor thrillerów prawniczych, w których przeważa seria z Eddiem Flynnem - amerykańskim prawnikiem zawsze stającym po stronie niewinnych, próbującym odkupić swój dawny grzech i wykorzystującym umiejętności, które nabył w latach młodzieńczych jako bardzo utalentowany kanciarz. Seria ta na polskim rynku liczy sześć tomów, na anglojęzycznym zaraz będzie liczyć dziewięć - na lipiec zaplanowana jest premiera najnowszego tomu. W Polsce jednak dopiero od 9 kwietnia tego roku mamy serię ułożoną w porządku chronologicznym - przez kilka dobrych lat brakowało nam środkowego tomu nr 3 “Kłamcy”, który w końcu teraz został na polski przetłumaczony i z okazji premiery którego zorganizowaliśmy cały duży maraton czytelniczy z tą serią (szczegóły – klik!).
“Pół na pół” to tom piąty serii, który na rynku anglojęzycznym ukazał się w 2020 roku, na polskim trzy lata później. Tom wyjątkowy z kilku względów - a jednym z nich jest fakt, iż właśnie kończąc pracę nad nim autor w końcu przeszedł na pisarstwo zawodowe - wszystkie poprzednie powieści tworzył, gdy pracował równocześnie jako prawnik. Jak sam jednak w posłowiu przyznaje, dzielenie obowiązków prawniczych z pisarskimi w końcu stało się uciążliwe.
 
Październik 2018 rok, Nowy Jork. Na numer alarmowy przyszły dwa zgłoszenia dotyczące jednego zdarzenia w odstępie minutowym. To dwie siostry zgłosiły morderstwo swojego ojca oskarżając przy tym tę drugą. Od początku jasne jest, że sprawa będzie bardzo medialna, bardzo głośna - ofiara to Frank Avellino, były burmistrz miasta, a podejrzane to jego dwie córki: Alexandra i Sofia. Nic dziwnego, że w areszcie robi się tłoczno - każdy szanujący się prawnik zjawia się, by zaoferować jednej z sióstr swoje usługi. Wśród nich jest Eddie Flynn, który dostał cynk od przekupionego policjanta. Eddiemu jednak mężczyzna posuwa siostrę, o którą walczy niewielu - może i nie jest tak ułożona i znana jak Alexandra, ale policjant jest przekonany, że to właśnie ona jest niewinna. Eddie się z nim szybko zgadza i faktycznie decyduje się, by zostać jej obrońcą. Drugiej siostry bronić będzie duża kancelaria adwokacka, a prokurator chce obydwie siostry postawić przed sądem jednocześnie. To chyba nie ułatwi obrońcom procesu? Szczególnie, że siostry uparcie obwiniają siebie nawzajem, a dowody wskazują, że obydwie mogły się tego czynu dopuścić. Która mówi prawdę, która kłamie? I jakie będzie to miało znaczenie na sali sądowej?
“Zabójstwo kogoś znanego to dla mundurowych wygrana na loterii. Jak w większości spraw dziejących się w tym mieście drobna korupcja i drobne pieniądze na boku usprawniają działanie systemu. Witajcie w Nowym Jorku.”
Książka rozpisana jest na prolog i pięć tytułowanych części rozpisanych na około cztery miesiące. W sumie składa się z 56 kilkustronicowych rozdziałów rozpisanych na trzy osoby: Eddiego, Kate i Ją. Od tego podziału jest jedno odstępstwo, gdy do głosu dochodzi też stary przyjaciel Eddiego, Harry, część rozdziałów zakończona jest też nieszablonowym wpisem - fragmentem z pamiętnika zamordowanego, co jest oczywiście w tekście odpowiednio zaznaczone. Na początku dostajemy też zapis obydwu zgłoszeń na numer alarmowy. Narracja powieści prowadzona jest w pierwszej osobie czasu przeszłego przez Eddiego oraz w trzeciej osobie czasu przeszłego z perspektywy obydwu wspomnianych kobiet. Styl powieści jest swobodny, lekki, nacechowany przymiotami Eddiego, który na życie spogląda nieco ironicznym, nieco szelmowskim okiem. Zdania złożone są zgrabnie, język pozbawiony przekleństw. W porównaniu do tomów pierwszych czuć jednak, że za tłumaczenie tego odpowiada ktoś inny - niektóre określenia w angielskim brzmiące z pewnością tak samo we wszystkim tomach, w tym po polsku zostały przetłumaczone inaczej niż poprzednie. To jednak wyłapią tylko ci uważni czytelnicy, którzy jednym ciągiem czytają cały cykl - tak jak właśnie robimy to teraz my w maratonie.
“Harry nie po raz pierwszy w życiu znalazł się po niewłaściwej stronie prawa. Jeśli się przyjaźniło z Eddiem, bardzo trudno było go przestrzegać. Wcześniej czy później Eddie wszystkich sprawdzał na manowce - oczywiście ze słusznych powodów.”
Już w tomie poprzednim autor rozpocząć testować inne rozwiązania fabularne i narracyjne. W tomie piątym te eksperymenty kontynuuje poprzez rozszerzenie narracji. Teraz dostajemy trzy główne perspektywy: nie tylko Eddiego, ale i Kate, młodej prawniczki pracującej dla strony przeciwnej, dla drugiej siostry oraz niesprecyzowanej Jej, czyli jednej z sióstr faktycznie za morderstwo ojca odpowiedzialnej, i jak szybko się okazuje, nie tylko ojca. Dzięki temu czytelnik dostaje szerszą perspektywę, ale i większą zagwozdkę - nie wiemy którą siostrą jest Ona, więc tym baczniej śledzimy fabułę próbując wyłapać detale, które nam to podpowiedzą. I właśnie ta perspektywa umacnia moje przekonanie o sprycie i kunszcie autora - w żadnym momencie nie zdradził która z bohaterek za tą postacią stoi, co musiało być prawdziwym wyzwaniem, kiedy siostry są tak od siebie różne!
Bo Sofia i Alexandra to przeciwieństwa. Pierwsza to ciemnowłosa, blada, emocjonalnie nie do końca stabilna kobieta, druga to piękna, dbająca o wygląd blondyna, która od wejścia w dorosłość otoczona jest aurą sukcesu. Tym, co je łączy, jest nienawiść - z jakiegoś powodu siostry siebie nienawidzą, nie rozmawiają ze sobą od lat. Czytelnik skupia się na ich zachowaniu porównując jest nieustannie do narracji z perspektywy Jej, raz przechylając szalę w stronę jednej siostry, raz drugiej.
“Sprawiedliwość, jeśli w ogóle istnieje coś takiego, rzadko znajduje odbicie w werdykcie przysięgłych. Nie chodzi w niej o dobro i zło. Ludzie popełniają błędy. Zarówno przestępcy, jak i przysięgli. Werdykty są często ułomne, bo ludzie są ułomni.”
Perspektywa Kate z kolei wprowadza nową postać w serii, a przynajmniej tak się wydaje - z jakiego innego powodu autor aż tak dokładnie by się tej postaci przyglądał? Kate jest młoda, nigdy nie prowadziła sprawy w sądzie, dopiero co zyskała pracę w dużej kancelarii, jednak nie wygląda ona tak, jak sobie to wymarzyła - jej szef dopuszcza się nie tylko dyskryminacji, ale i pewnej formy molestowania. Tym samym autor przez tę postać porusza istotny temat białych, bogatych mężczyzn, którym wydaje się, że mogą wszystko - to istotny motyw w tym tomie, jest kilka przedstawicieli tego haniebnego gatunku.
“W mojej pracy adwokata największym problemem jest to, że chcę, by winni zostali ukarani, a niewinni uwolnieni. A prawo tak nie działa. Nigdy tak nie działało. I nigdy nie będzie.”
Eddie na szczęście pozostaje niezmienny. Nadal broni tylko tych, których uważa za niewinnych, nadal jego kręgosłup moralny jest całkowicie prosty, nadal błyskotliwie wypowiada się na sali sądowej. W życiu prywatnym pogodził się już ze stratą żony, autor jednak w tym tomie nie pozwala mu emocjonalnie odpocząć - doświadcza go w inny sposób.
“Wykiwanie na dwieście patoli dilera narkotykowego nie różni się tak bardzo od wykiwania ławy przysięgłych, żeby wydała właściwy werdykt.”
Intryga powieści też prowadzona jest inaczej niż poprzednie. W tym tomie autor praktycznie całkowicie odszedł od scen rodem z kina akcji - jasne, pojawia się morderczyni cała na czarno jeżdżąca na motorze, ale nie ma tu spektakularnych pościgów czy wielkich scen-strzelanek. Przede wszystkim skupiamy się na przygotowaniach do procesu - od momentu aresztowania po werdykt, skupiając się na poszukiwaniu dowodów i budowaniu linii obrony. Twistów fabularnych też tym razem jest mniej, wynika to jednak z konwencji tej fabuły - w końcu grono podejrzanych mamy bardzo ograniczone, a zatem gra z czytelnikiem musi być bardzo subtelna.
“Dla adwokata każda sprawa jest rodzajem gry.
Zgodnie z prawem zaczynam się aresztowaniem i kończy werdyktem. Na początku nie masz kontroli nad tym, co się dzieje, a potem wymyślasz jakąś strategię i wykonujesz pewne ruchy. Na końcu stajesz sam przed ławą przysięgłych. Prokurator się nie liczy - trzeba go zignorować. Jesteś tylko ty i dwanaścioro ludzi. Kiedy wygłosisz mowę końcową, jest już po wszystkim.”
Warto na pewno też zaznaczyć, że mimo elektryzującej intrygi, autor stawia też na ciekawe zagadnienia - pyta o zło w czystej postaci, skąd się bierze i jak działa. Pojawiają się tematy poboczne: przywiązanie, sprawiedliwość, ale i wspomniana już dyskryminacja i wykorzystanie pracowników niskich szczebli, którzy, kiedy chcą liczyć na jakąś przyszłość w firmie, muszą po prostu zaciskać zęby. Ale czy na pewno tak musi być?
“Przy większości zabójców, z którymi miałem do czynienia, mogłem w jakiś sposób wyjaśnić ich działania. Wskazać w ich przeszłości albo psychice jakiś element, który wpływał na ich rozumowanie i popełnione zbrodnie. Potrafiłem je zracjonalizować.
Tym razem nie było łatwego wytłumaczenia. Nie miałem żadnego klucza.
Tym razem naprawdę nie potrafiłem tego zracjonalizować. W tej sprawie było coś mrocznego.
Czyste zło.
Czułem je. Zawisło nad tym procesem niczym krążące nad miastem kruki.
Obserwowało.
Czekało.
I nagle pikowało w dół, by rozerwać ofiarę dziobem i pazurami. Ciemne, szybkie, śmiercionośne.”
W “Pół na pół” Steve Cavanagh zabiera nas w najbardziej kameralny z prawniczych w tej serii światów. Nie mamy tu do czynienia z gangsterami, nie mamy wybuchów i strzelanek - mamy grę psychologiczną, rozgrywkę szachową pomiędzy dobrem a złem. Dla Eddiego sprawa ze względu na niepewność co do własnego osądu jest wyzwaniem, dla nas jest czymś innym ze względu na podział narracji między większą liczbę postaci. Podobnie jak w tomie poprzednim historię obserwujemy z perspektywy sprawcy, który ma swój własny plan do zrealizowania, choć ten w porównaniu do “Trzynaście” już nie wypada tak spektakularnie. Jestem jednak pewna, że dla czytelników czytających ten tom niezależnie od reszty bądź z większą przerwą czasową, będzie to lektura równie satysfakcjonująca. Mnie, jak zawsze u tego autora, porwała od samego początku, choć przyznam, że nie przyniosła aż tylu gorących emocji jak tomy poprzednie. Czy to przez zmianę formy, czy kameralne towarzystwo? Kto wie, niemniej jednak jest to nadal lektura, która w kunszcie pisarskim wzbudza mój podziw dla inteligencji autora. Teraz nie mogę doczekać się tomu szóstego, a zarazem już smucę się, że na nim nasz maraton zakończymy!
“Wygrywa ten, kto przedstawi lepszą opowieść.”
Moja ocena: 7,5/10 

Recenzja powstała w ramach #eddieflynnmaraton we współpracy z Wydawnictwem Albatros.


Dostępna jest w abonamencie za dopłatą 14,99zł 
(z punktami z Klubu Mola Książkowego 50% taniej) 


Podoba Ci się to, co robię?
Wesprzyj mnie na patronite.pl/kryminalnatalerzu i dołącz do grona moich Patronów!