grudnia 06, 2023

Wygraj "Małą"! Konkurs ambasadorski

Wygraj "Małą"! Konkurs ambasadorski

W dniu Świętego Mikołaja pora na ostatni tegoroczny konkurs! I muszę przyznać, że cieszę się, że atrakcje konkursowe roku 2023 kończymy właśnie tym tytułem - "Małą" Carmen Moli, trzecim tomem serii z inspektor Eleną Blanco, który oczywiście da się też czytać jako powieść osobną. Dlaczego? To "Mała" należy do serii dla mnie wyjątkowej - to od jej tomu pierwszego rozpoczęłam świadomą przygodę z hiszpańskim kryminałem, który w tym roku od czasu do czasu pojawiał się na blogu. I zawsze były to spotkania udane, a nawet bardzo udane! Do tej serii jednak pozostanie mi ogromny sentyment, a "Małą" uważam za jak na razie najlepszy jej tom! Jest to kryminał zwany czarnym, czyli porusza tematy pełne bestialstwa i brutalności, ale opisanych tak, że nie powoduje to u czytelnika zniesmaczenia. Kryminał szybki, ciekawy, pełen mocnych postaci i skrzywionych charakterów, zabierający nas w podróż do Madrytu, ale i do okolicznych małych hiszpańskich wiosek. Przygoda szybka, zajmująca, ale i dająca do myślenia. Więcej o nim możecie poczytać w recenzji - klik!, a teraz zapraszam na konkurs!

Co trzeba zrobić, by wziąć udział w konkursie?

Odpowiedź na pytanie:
Po kryminał z jakiego zakątku świata sięgasz najchętniej? Dla utrudnienia zadania z zabawy wykluczamy Polskę, Anglię i USA 😊 
Swój wybór krótko uzasadnij.

Zgłoszenia możecie zamieszczać w dowolnej formie, ich ciekawiej, bardziej oryginalnie – tym lepiej! 


Konkurs organizuję na moich wszystkich profilach, więc swoje zgłoszenia można zamieszczać tutaj w komentarzu pod postem lub pod konkursowymi postami na FB i IG - zgłosić można się tylko raz!

  1. Konkurs trwa od 06 do 09 grudnia do 23:59, wyniki ogłoszę w tym poście, na FB i IG najpóźniej 11 grudnia.
  2. Z nadesłanych odpowiedzi wybiorę trzy, które moim zdaniem będą najciekawsze. Przy ich wyborze pod uwagę będę brała również aktywność uczestników na profilach Kryminału na talerzu.
  3. Wysyłka tylko na terenie Polski.
  4. Udzielając odpowiedzi na pytanie konkursowe uczestnik równocześnie oświadcza, że zapoznał się z regulaminem konkursu zamieszczonym na tej stronie  – klik!
Zachęcam też do polubienia profilu wydawnictwa na IG (klik!) i FB, oraz moich własnych (IG klik! FB klik!), a także do dołączenia do obserwatorów mojego bloga. Będzie mi też bardzo miło jeśli na swoich profilach udostępnicie informację o tym konkursie (możecie po prostu podać dalej mój post o konkursie, który zamieściłam na obydwu profilach).


Serdecznie zachęcam do udziału i życzę wszystkich uczestnikom powodzenia!


Podoba Ci się to, co robię?
Wesprzyj mnie na patronite.pl/kryminalnatalerzu i dołącz do grona moich Patronów!

grudnia 05, 2023

"Edgar Allan Poe. Ciemna strona księżyca" John Tresch

"Edgar Allan Poe. Ciemna strona księżyca" John Tresch

Autor: John Tresch
Tytuł: Edgar Allan Poe. Ciemna strona księżyca
Tłumaczenie: Magda Witkowska
Data premiery: 07.11.2023
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Liczba stron: 472
Gatunek: biografia
 
John Tresch ponad dziesięć lat wykładał historię nauki i techniki na Uniwersytecie Pensylwanii, teraz jest profesorem na Uniwersytecie Londyńskim. Jest autorem dwóch książek skupionych wokół tematu, który bardzo dobrze zna - w 2012 roku ukazała się jego publikacja o nauce i technologii po Napoleonie (nie jest dostępna na rynku polskim), dziewięć lat później powrócił z biografią Edgara A. Poe w spojrzeniu przez pryzmat rozwoju nauki, co stawia postać tego literata w innym niż dotychczas świetle. Dwa lata później książka doczekała się polskiego wydania.
 
Edgar Allan Poe to artysta, prozaik i poeta pierwszej połowy XIX wieku. Uznawany jest za twórcę współczesnego kryminału, SF i powieści grozy, choć żył zaledwie 40 lat, w tym czasie zdążył zrewolucjonizować kształt literatury amerykańskiej, zostawić po sobie wyraźny ślad, inspirację dla rozwoju zapoczątkowanych przez niego gatunków. Większość swojego życia spędził dążąc do założenia własnego czasopisma i choć był tego bliski, nie udało mi się w pełni zrealizować tego marzenia. Autor tej książki na jego twórczość chce spojrzeć szerzej - nie tylko od strony literackiej, ale i naukowej, dowodzi, że Poe nie tylko był literatem, ale i wielkim entuzjastą nauki, a może i możemy nazwać go naukowcem? Pierwsza połowa XIX wieku to był okres wielkich zmian, kiedy powstawały dziedziny nauki, które teraz są dla nas czymś całkowicie normalnym. Poe tym żył, tym się pasjonował, z tego czerpał inspiracje. I Tresch dokładnie się temu przygląda.
“Niniejsza książka opowiada o całym życiu Edgara Allana Poego, lecz przedstawia je z nietypowej perspektywy. Przywraca kosmologii należne jej centralne miejsce w życiu i myśli artysty, a jego prace interpretuje jako specyficzny wyraz burzliwych idei i pasji jego czasów, w ścisłym powiązaniu z dynamicznym rozwojem współczesnej nauki.”
Książka podzielona jest na wprowadzenie, pięć części i podsumowanie. Każda część jest tytułowana, przedstawia ważny wycinek z życia Poego, opatrzona jest fragmentem jego tekstu oraz odpowiednią grafiką - muszę przyznać, że wizualnie ładnie się to prezentuje. Każda część złożona jest z kilku dosyć długich rozdziałów, ale i one podzielone są jeszcze na tytułowane podrozdziały, w wyniku czego czytanie jest komfortowe. Historia ułożona jest chronologicznie, poza wprowadzeniem, w którym autor przywołuje “Eurekę”, traktat Poego o kosmologii. Język jest momentami nieco akademicki, czuć, że autor to wykładowca, profesor, posługuje się językiem odpowiednim do przedstawianych czasów, a czasami natężenie wiedzy w małym fragmencie jest naprawdę duże. Są więc momenty, w których trzeba mocno się skupić, bo nie pogubić się w przedstawianej historii, jednak w większości wrażenia z lektury są pozytywne, autor rzetelnie opowiada o nowych ścieżkach nauki i literatury, co czytelnik śledzi z ciekawością.
 
Każda wydzielona przez autora część tej publikacji, to ważny wycinek z życia Poego. Zaczynamy od dzieciństwa, młodości, w której szybko stracił rodziców, wychowywany był przez wuja, który nigdy go oficjalnie nie adoptował. Później przechodzimy przez naukę w West Point, małżeństwo z kuzynką, pracę w Filadelfii, Nowy Jork, aż w końcu ostatnie dzieła i śmierć. A jednak prywatne wątki Poego w tej publikacji zdają się być na planie najdalszym. Sama historię podzieliłabym na rozpatrywaną w trzech aspektach: rozwoju nauki i literatury, która w tym czasie rozgrywała się w Stanach, a w której Poe żywo uczestniczył, życia zawodowego Poe z dodatkiem najważniejszych wydarzeń z życia prywatnego i przytaczanie i analizę tekstów literata. Te wątki nieustannie się ze sobą przeplatają, dodatkowo każdy z nich opatrywany jest ciekawymi grafikami - czy to plakatami z ówczesnych gazet, czy krajobrazem interpretującym twórczość, czy zdjęciami osób i miejsc, które się przez historię przewijają.
“(...) stale szukał odpowiedzi na pytanie, jak poeta może pokochać naukę i cenić jej mądrość.”
Zacznijmy od tła, od rozwoju nauki i literatury. Początek XIX wieku to czasy całkowicie inne od tego, co teraz dobrze znamy. To czas wielkich odkryć technicznych i naukowych, to czas wielkiego rozwoju, rewolucji wręcz. Dopiero wtedy pierwsi literaci zaczynali żyć ze swojej twórczości, rozważano utworzenie instytutów naukowych. To też okres, kiedy naiwność i niewiedza ludzi była nieustannie wykorzystywana - wraz z naukowcami i literatami publiczność zaprzątali szarlatani, którzy sprytnie uwodzili uwagę tłumu. Zresztą sam Poe momentami też manipulował uwagą, publikował w gazecie teksty w teorii opisujące prawdziwe wydarzenia, naprawdę jednak całkowitą fikcję literacką - na szczęście później to prostował. W każdym razie z fascynacją czytałam o tym, jak wtedy wyglądał świat, jak wierzono raczej w to, co w Biblii, niż to, co teraz uznajemy za podstawową wiedzę z dziedziny nauki o świecie. Tak samo fascynujące było przyglądanie się rozwojowi literatury - Poe większość życia pracował w gazetach, więc i od tej strony się historii przyglądamy. O czym wtedy się pisało, jakie były nakłady, jakie dyskusje artyści prowadzili na łamach czasopism pomiędzy sobą. Z uwagą przyglądamy się kolejnym eksperymentom literackim Poego, który cały czas tworzył coś nowego, oryginalnego, innego. Dla fanów kryminałów na pewno fragmenty o pierwszych opisywanych na kartach opowiadań śledztwach, pierwszym detektywie, z którego później wyrósł Sherlock czy pierwszym igraniu z psychologią postaci, zamazywaniem granicy pomiędzy tym co w głowie, a tym co dzieje się naprawdę to nie lada gratka!
“Prawda jest taka, że mam sporo do zrobienia i postanowiłem nie umierać, dopóki tego nie dokonam.”
Życie prywatne Poego, jak pisałam, raczej nie jest tu tym wątkiem, który wskakuje na pierwszy plan, ba!, po całej lekturze ja nadal nie wiem co o nim myśleć. To skomplikowana postać pod względem psychologicznym, która całe życie zdawała się spędzać na udowadnianiu swojej wartości. Autor raczej skupia się na najważniejszych faktach, o tym jak one wpływały na kolejne decyzje Poego i jego otoczenia raczej już nie pisze. Jestem jednak przekonana, że autor dobrze o tym wie i że był to zabieg umyślny - pewnie o tym aspekcie życia Poe powiedziano już wiele.
 
Trzecią składnią tej biografii są teksty Poe i ich analiza skupiona głównie na tym, by udowodnić, że w każdym tekście jest gdzieś uwzględniona nauka. Te fragmenty, mimo że przy okazji możemy zapoznać się z tekstami pisarza, były dla mnie najmniej atrakcyjne, utrzymane w stylu akademickim, a może nawet niżej, szkolnym, mocno przypominały mi lekcje polskiego i wymuszoną analizę tekstów literackich. Miałam wrażenie, że autor na siłę stara się udowodnić, że wszędzie był zawarty wątek nauki, czasem mocno przesadzając. Każdy tekst omówiony jest dokładnie, zarówno ze względu na fabułę, jak i jego interpretację autora książki. Myślę, że gdyby nie omawiać dokładnie każdego utworu, książka mogłaby na tym zyskać.
 
Mimo wszystko “Edgar Allan Poe. Ciemna strona księżyca” to publikacja niezwykła, bogata w wiedzę i ciekawostki z dziedzin rozwoju nauki i literatury. Już dla samego tła historycznego warto po ten tytuł sięgnąć - z jednej strony uświadamia nam jak ogromnie życie w przeciągu 200 lat się zmieniło, z drugiej pokazuje, że świat już wtedy szybko się rozwijał - nowe nauki, nowe dziedziny, nowe gatunki pojawiały się wtedy praktycznie na porządku dziennym, co mocno przypomina tempo zmian, jakiego teraz sami doświadczamy. Dla mnie to była pierwsza styczność z biografią Poe, dlatego też trochę żałuję, że nie poznałam więcej faktów z jego życia prywatnego, mimo to cieszę się, że miałam okazję zgłębić się w ten temat - wyniosłam z niej nową wiedzę, trochę refleksji, ale przede wszystkim poznałam życie zawodowe prekursora współczesnego kryminału! Fani tego gatunku, jak i literatury grozy z pewnością powinni się z tym tytułem zapoznać. Fani historii świata, jego rozwoju również!
 
Moja ocena: 7,5/10
 
Recenzja powstała w ramach współpracy z Wydawnictwem Prószyński i S-ka.

Podoba Ci się to, co robię?
Wesprzyj mnie na patronite.pl/kryminalnatalerzu i dołącz do grona moich Patronów!

grudnia 04, 2023

"Wdowy Antarktydy" Anne Fletcher

"Wdowy Antarktydy" Anne Fletcher

Autor: Anne Fletcher
Tytuł: Wdowy Antarktydy. Kobiety, których mężowie nie wrócili z ostatniej wyprawy Scotta
Tłumaczenie: Jan Dzierzgowski
Data premiery: 23.08.2023
Wydawnictwo: Poznańskie
Liczba stron: 448
Gatunek: non-fiction / biografia
 
Anne Fletcher to brytyjska historyczka. Przez rozpoczęciem przygody z pisarstwem pracowała w muzeach najbardziej znanych zabytków w Wielkiej Brytanii. W 2018 roku debiutowała biografią Josepha Hobsona Jaggera,swojego praprapradziadka, który zasłynął “rozbiciem banku w Monte Carlo”. “Wdowy Antarktydy” to jej druga samodzielna publikacja - powstała w czasach pandemii koronawirusa, przez co autorka musiała się sporo natrudzić, by zdobyć w tym czasie potrzebne jej materiały.
 
Antarktyka - ostatni odkryty kontynent. Czekała do roku 1820, kiedy to pierwszy raz została zauważona. Później nastąpiły wielkie wyprawy, wielkie odkrycia i zdobywanie kontynentu - kto zapuści się dalej? Kto zdobędzie biegun południowy? Tego wyzwania podjął się Robert Falcon Scott, brytyjski badacz, który w 1910 roku po raz drugi wypłynął na wyprawę naukową i odkrywczą. W historii Antarktydy była to już kilkunasta taka podróż, jednak ta zakończyła się fiaskiem - biegun został zdobyty przed nimi, a pięciu największych śmiałków, w tym dowódca wyprawy Scott zmarli w tragicznych okolicznościach. O nich napisano już wiele, jednak co z ich rodzinami, żonami? Trzech z nich: Scott, Edward Wilson i Edgar Evans miało żony, dwóch dopiero na chwilę przed wyprawę się ożeniło. Anne Fletcher postanowiła skupić się na kobietach, ich żonach, które zostały w domu, opiekowały się dziećmi, wiązały koniec z końcem w czasie ich podróży, a na dodatek wspierały gorąco swoich mężów i po ich śmierci zatroszczyły się, by pamięć o nich nie zginęła. Kobiety niezwykłe, które w końcu mogą wyjść z cienia swoich mężów, dzięki których historia odkrywania Antarktydy nabiera innych kształtów.
“Opowiem tu historię zapomnianych żon, które swoją miłością i niestrudzoną pracą przyczyniły się do narodzin jednej z największych legend w dziejach Wielkiej Brytanii. Dzięki przywróceniu pamięci o wdowach możemy ujrzeć ową legendę w innym świetle.  Będzie to więc historia o imperialnych marzeniach, mizoginii i uprzedzeniach klasowych, ale też o nieprawdopodobnej odwadze, ideałach, poczuciu obowiązku - i, rzecz jasna, o miłości.”
Książka podzielona jest na trzy części: żony, czekanie, wdowy. Każda z części składa się z tytułowych rozdziałów, które naprzemiennie opowiadają historię trzech kobiet. Pisana językiem niezwykle przyjemnym, który sprawia, że książkę czyta się jak naprawdę dobrą powieść. Autorka nieraz przytacza fragmenty dzienników czy fragmenty z gazet, a jednak wszystko to tworzy jedną, bardzo spójną całość, styl prosty, a jednak w jakiś sposób porywający, tak, że czytelnik bardzo szybko zaczyna odczuwać zaciekawienie, aż w końcu tę emocję, której w książkach często szukamy - po prostu nie da się oderwać! Język, którym autorka się posługuje, jest przyjemny, bez udziwnień czy naukowych nazw, więc całość czyta się płynnie i … po prostu doskonale!
 
“Wdowy Antarktydy” to biografia Oriony Wilson, Lois Evans i Kathleen Scott, która opowiada o ich życiu przez pryzmat wypraw polarnych ich mężów. Cała trójka przed wyprawą, która miała tragiczny koniec, już raz w swoim towarzystwie zapuściła się w te rejony - było to na początku XX wieku, w 1901-1904 roku, dobrze się więc znali, przetestowali już wspólne zachowanie w ekstremalnych warunkach. Jednak tylko jeden z nich, Wilson, już w czasie pierwszej wyprawy był żonaty, więc tak naprawdę tylko Oriona widziała na co się pisze, gdy Ted decydował się na drugą wyprawę. Autorka nie skupia się jednak tylko na latach małżeństwa i tragedii, jakiej doświadczyły kobiety, ale pisze ich pełne biografie, z delikatnym, acz wyraźnie zaznaczonym tłem społecznym - w końcu wtedy życie kobiet, ich prawa wyglądały całkowicie inaczej niż teraz. I tak zaczyna od przedstawienia rodzin wszystkich tych trzech kobiet, opisu ich dzieciństwa, tego jak zostały wychowane. Bo już tu zaczynały się różnice, które miały znaczący wpływ na ich dorosłe charaktery. Poznajemy ich losy jako panien, aż w końcu docieramy do momentu poznania z przyszłymi mężami, których wtedy autorka również krótko przedstawia. Są to historie opowiedziane bardzo romantycznie, szczerze mówiąc czytając o trudnych dzieciństwach i pierwszej wielkiej miłości przychodziły mi na myśl powieści Jane Austen. Autorka bardzo wyraźnie już w tym momencie zaznacza różnice w charakterach i klasach majątkowych, z jakich wywodziły się te kobiety, Ory była zasadniczą, gorliwą chrześcijanką, która gorąco pokochała Teda i w pełni wspierała jego badania - Ted miał być lekarzem, ostatecznie jednak skupił się na badaniu fauny i flory odkrywanych lądów, a Ory mocno mu w badaniach pomagała. Lois była kuzynką Edgara, z którym spędziła dzieciństwo w Walii. Pochodzili obydwoje z klasy robotniczej, przez wszystkie te lata ich największą trudnością były finanse. Kathleen z kolei to kobieta wolna, rzeźbiarka, podróżniczka, która za nic miała aktualnie zakazy i nakazy względem kobiet, ale swojej płci chyba specjalnie nie lubiła. Ona najlepiej rozumiała pragnienie Scotta do wypraw, ten zew, głos, który nie pozwalał mu osiąść na stałe w jednym miejscu. I tak w części pierwszej poznajemy historię życia sprzed i na chwilę po zawarciu małżeństwa trzech par, kiedy to już w tym czasie planowano wyprawę Terra Nova.
“Małżeństwo z polarnikiem stanowiło w istocie niewielką część życia każdej z kobiet, mimo to naznaczyło je na zawsze.”
W części drugiej obserwujemy los kobiet w momencie, gdy ich mężowie ruszyli na Antarktydę, już po ostatnim pożegnaniu. Przyglądamy się jak wyglądało ich życie, czym zajmowały się w czasie nieobecności mężów. Kathleen i Lois były już matkami, więc musiały zajmować się nie tylko sobą, musiały dbać o drugiego człowieka, a nie było to łatwe, gdy wszystkie środki finansowe poszły na wyprawę… Autorka w oparciu o listy kobiet pisze o ich tęsknotach, ich postawach jakie w listach przedstawiały swoim mężom, jak dbały o to, by wspierać ich, a nie zadręczać zwyczajnymi problemami życia codziennego, w momencie gdy oni walczą ze śniegiem, głodem i minusową temperaturą.
 
Część trzecia, która zajmuje ponad połowę książki, rozpoczyna się z początkiem 1913, kiedy to Wielką Brytanią, a nawet całym światem, wstrząsnęła informacja o tragicznej śmierci pięciu polarników. Autorka opisuje dokładnie jak bohaterki się o tym dowiedziały, ich relacje, reakcję społeczności - bo to wtedy z dnia na dzień stały się osobami publicznymi, które musiały pogodzić się i uporać ze śmiercią swoich mężów, zdecydować jak ich życie będzie wyglądało dalej, a ponadto codziennie odpychać ciekawość mediów. W tej części czytamy o ich próbach zachowania pamięci mężów w wśród całej angielskiej społeczności oraz ich dalszych losach, aż do śmierci.
“Kathleen, Lois i Oriana musiały zmierzyć się z niespotykaną sytuacją: przyszło im odbywać żałobę na oczach całego kraju. Ukochani mężowie, których opłakiwały, stali się własnością narodu. Można by sądzić, że trzy wdowy postanowią trzymać się razem, wspierać się i pocieszać, były jednak kobietami o bardzo różnych charakterach i wywodziły się z różnych klas społecznych. Tak naprawdę nie łączyło ich nic prócz tragedii na Antarktydzie.”
Tym co autorka nieustannie podkreśla, jest fakt, że były to trzy bardzo różne od siebie kobiety, które dzieliło w sumie wszystko, a połączyło jedno - tragiczna śmierć ich mężów podczas wyprawy na Antarktydę. Autorka podkreśla te różnice, pisze o ich kontaktach (lub ich braku), o ich odczuciach względem siebie. Przeżyły jedną tragedię, jednak w tamtych czasach, które, nie da się ukryć, ogromnie różniły się od współczesności, to nie wystarczyło, by kobiety nawiązały między sobą głębszą więź. Żałuję, że tak niewiele wiadomo o Lois, która jak na klasę robotniczą przystało, skupiała się cały czas na przeżyciu, na wiązaniu końca z końcem i zadbaniu o swoje dzieci, nie na upamiętnianiu swojego życia dla potomnych. O Kathleen wiadomo dużo, gdyż jako jedyna żyła na tak zwanym świeczniku, sama była artystką z koneksjami. Ory pod względem zamożności była podobna do Kathleen, ona jednak zdecydowała się na życie w cieniu męża, to jego praca stała się tym, co ona kontynuowała. Mimo różnic każda z nich była szczerze zakochana w swoim mężu, każda z nich mocno swojego partnera wspierała. Ich listy, których fragmenty autorka przytacza, są pełne gorących emocji, tęsknoty, a moment, w którym opisywane są chwile, gdy dowiedziały się o śmierci, czytały ostatnie listy mężów jest okropnie smutny i wzruszający. Nie zabrakło tu więc tych uczuć, emocji, które dają siłę do życia lub ją odbierają.
 
Te trzy kobiety są punktami głównymi historii, jednak, by dobrze i szeroko o nich opowiedzieć, autorka musi też przytoczyć kilka punktów z historii społecznej, historii kraju, która przecież na moment przed I wojną światową już bardzo mocno się zmieniała. Opowiada o roli kobiet, o walce sufrażystek, o kobiecych prawach i obowiązkach. Jest to tło historii, ale odpowiednio zaznaczone, tak by czytelnik mógł w pełni zrozumieć postępowanie kobiet i to, z czym ich życie wtedy się wiązało.
 
Myślę, że sięgając po “Wdowy Antarktydy” wcale nie trzeba być ani fanem biografii ani wypraw polarnych. Jest to głównie opowieść o miłości, o wsparciu i przywiązaniu, o trudach, jakie tylko osoby tak sobie bliskie jak te trzy pary, mogły ze sobą dzielić. To historie smutne, wzruszające, czasami napawające mimo wszystko optymistycznym spojrzeniem w przyszłość, dające nadzieje na spełnienie, czasami wręcz odwrotnie, pełne niesprawiedliwości i cierpienia, które wynikło znowu przede wszystkim z tego okropnego podziału klasowego. Wszystko to przedstawione jest z ogromnym wyczuciem i wiedzą, czuć, że autorka włożyła w książkę serce i wiele, wiele pracy. Niesamowita historia, jedna z tych, które zostają w głowie na długo.
 
Moja ocena: 8,5/10
 
Recenzja powstała w ramach współpracy z Wydawnictwem Poznańskim.


Dostępna jest też w abonamencie 


Podoba Ci się to, co robię?
Wesprzyj mnie na patronite.pl/kryminalnatalerzu i dołącz do grona moich Patronów!

grudnia 04, 2023

Book tour z "Bratem"!

Book tour z "Bratem"!

Rozpoczęliśmy już ostatni miesiąc roku 2023! I choć sama mam nadzieję, że będzie to ten czas, kiedy ilość działań przynajmniej na chwilę ulegnie spowolnieniu, to i tak oczywiście nie zamierzam ustawać w dostarczaniu Wam dobrych lektur! Dzisiaj zatem przychodzę z propozycją book touru z nowym kryminałem Emelie Schepp pt. "Brat". Jest to kryminał z jednej strony dynamiczny, bo składający się z krótkich, przedstawionych z kilku punktów widzenia rozdziałów, z drugiej prowadzony w przyjemnym tempie akcji, z solidną zagadką kryminalną i brutalną, ale w sposób wyważony opisaną zbrodnią. Nie zabraknie też nieszablonowych postaci i tematów do chwili zastanowienia! Czyli każdy fan kryminału powinien znaleźć w nim coś dla siebie 😊 Więcej o tym tytule możecie poczytać tu - klik!, a teraz zapraszam do zgłoszeń!

PS. "Brat" to tom piąty serii z prokuratorką Janą Berzelius, spokojnie jednak można go traktować jako powieść osobną. Jednak jeśli mielibyście chęć zapoznać się z poprzednim tomem serii pt. "W imię syna", to i do tego book touru można się jeszcze dopisać - klik!

Zasady uczestnictwa w book tourze:
  1. Książkę możecie trzymać maksymalnie 2 tygodnie od daty jej otrzymania, później wysyłacie ją dalej (adres kolejnej osoby otrzymasz ode mnie lub bezpośrednio od kolejnego uczestnika)
  2. Recenzję/opinię/film (zależy gdzie się udzielacie) proszę zamieście maksymalnie do 3 tygodni od daty otrzymania książki. Oznaczcie mój blog/IG/FB oraz profil Wydawnictwa Sonia Draga w swoim poście oraz wykorzystajcie któryś z hasztagów: #kryminalnatalerzu, #kryminalnatalerzupoleca, #czytajzkryminalnatalerzu.
  3. Książkę możecie wysłać pocztą, kurierem, paczkomatem – jak Wam i odbiorcy najwygodniej, ważne, żeby przesyłka miała numer, by się nie zgubiła! Jej numer po wysłaniu od razu koniecznie wyślijcie do mnie!
  4. Książka jest do Waszej dyspozycji – możecie po niej pisać, zakreślać, zaznaczać. Proszę jednak o jej poszanowanie, czyli bez gniecenia i rozrywania 😉
  5. Będzie mi miło jeśli zostawicie w książce po sobie ślad – z przodu książki przygotuję do tego miejsce oraz wkleję małą mapkę, na której oznaczymy trasę książki – nie zapomnijcie dorysować swojego punkcika! Będę mogła sobie później powspominać! 😊
  6. Fajnie, jeśli do wysyłanej paczki dorzucicie coś małego od siebie, herbatkę, czekoladkę, cokolwiek by kolejnemu uczestnikowi było miło.

Zgłaszać się możecie w komentarzu pod postem tu na blogu, pod postem na IG i FB oraz w prywatnych wiadomościach na IG i FB oraz mailowo: kryminalnatalerzu@gmail.comKolejność uczestnictwa zapisywać będę według kolejności zgłoszeń (oczywiście później uczestnicy mogą dogadać zmiany w kolejności między sobą).

Listę uczestników zapiszę w tym poście w środę.
Książka ruszy w podróż również w środę, ale listy uczestników nie zamykam, można zgłaszać się także w trakcie trwanie book toura. Zastrzegam sobie jednak możliwość zamknięcie listy, w chwili kiedy liczba uczestników przekroczy 30 osób.
W book tourze nie będą uwzględniane osoby, które trzy razy przekroczyły terminy wysyłki książki lub trzy razy nie wystawiły opinii w moich wcześniejszych BT.


Zachęcam też do udostępniania wiadomości o book tourze na swoich profilach - wystarczy, że udostępnicie post o bt, który ukazał się u mnie na IG i FB, a także do polubienia profili wydawnictwa i moich własnych 😊


W razie pytań jestem dostępna na IG i FB oraz oczywiście mailowo.


Serdecznie zapraszam do zgłoszeń, a uczestnikom życzę przyjemnej lektury!


Podoba Ci się to, co robię?
Wesprzyj mnie na patronite.pl/kryminalnatalerzu i dołącz do grona moich Patronów!

Lista uczestników:
1. @rrramona
2. @littleanula_andthebooks
3. @ksiazka.dobra.na.wszystko
4. @meridaikniga
5. @z_ksiazka_mi_po_drodze
6. @mirkowo3
7. @zaczytana_daria
8. @zaczytana_panna
9. @poczytane_zapisane
10. @marzaczyta
11. @justyna6353
12. @libro.ycafe
13. @du_dzik94
14. @srebrna_nutka
15. @just_to_books

grudnia 01, 2023

"Ostatni świt" Mieczysław Gorzka

"Ostatni świt" Mieczysław Gorzka

Autor: Mieczysław Gorzka
Tytuł: Ostatni świt
Cykl: Wściekłe psy, tom 3
Data premiery: 22.11.2023
Wydawnictwo: Bukowy Las
Liczba stron: 424
Gatunek: kryminał
 
Mieczysław Gorzka w przeciągu czterech lat na rynku książki zyskał sobie spore grono fanów wśród czytelników powieści kryminalnych. Debiutował latem 2019 roku książką “Martwy sad” (recenzja -klik!), pierwszym tomem trylogii Cienie przeszłości i pierwszym tytułem, w którym pojawia się postać nadkomisarza Marcina Zakrzewskiego. Seria została ukończona w roku 2020, jednak po rocznej przerwie nadkomisarz Zakrzewski powrócił - w serii drugiej, trylogii Wściekłe psy. “Ostatni świt” to jej zakończenie i przyznam, że choć da się czytać go oddzielnie (ja tak zrobiłam), to jednak zdecydowanie łatwiej będzie czytelnikom połapać się w historii, jeśli będą znać losy bohaterów z dwóch poprzednich tomów: “Polowanie na psy” i “Dziewięć”. Wydawnictwo dodatkowo zachęca do tego poprzez ponowne wydanie ich w dniu premiery „Ostatniego świtu” - w jednej szacie graficznej, ze złoto-pomarańczowymi wstawkami, co bardzo ładnie prezentuje się na półce.
Poza tymi dwoma seriami, autor w międzyczasie wydał jeszcze trzy osobne powieści (choć w “Liliach” - recenzja klik! - Zakrzewski też się pojawia!) oraz pierwszy tom nowej serii zaczynającej się od “Poszukiwacza Zwłok” (recenzja - klik!).
 
Historia “Ostatniego świtu” rozpoczyna się w Bytowie, pewnym kaszubskim mieście, a dokładnie w lesie do niego przynależnym - tam, na jednej z dróżek zostaje znaleziony zabity z broni mężczyzna. Na miejscu zjawia się Adrian Szot, który na ten dzień planował odejście z posterunku policji z tego względu, że miał poczucie, że nikt nie traktuje go tam poważnie. I oto w dniu rezygnacji dostaje pierwsze poważne śledztwo. A przynajmniej przez chwilę tak mu się wydaje, gdyż szybko okazuje się, że góra ma na nie swój własny pomysł. Adrian jednak na własną rękę odkrywa, że może chodzić o naprawdę grubą aferę kryminalną.
W tym samym momencie we Wrocławiu nadkomisarz Marcin Zakrzewski dochodzi do siebie po ostatniej aferze w towarzystwie Renaty, z którą zaczyna myśleć, że mógłby się związać na stałe. Plany prywatne jednak zostają zakłócone przez prokuratora Falewicza, który obiecuje, że pociągnie za sznurki, Zakrzewski zostanie przywrócony do służby po to, by pomóc mu w tajnym dochodzeniu dotyczącym klubu szych, które łączy jedno - kaszubskie polowanie na młode dziewczyny… Czy wspólnie uda im dotrzeć do ludzi, którzy organizują tak bestialskie sporty? I kim są ci, którzy korzystają z tych atrakcji?
 
Książka rozpisana jest na początek, trzy tytułowane części i koniec. Części składają się z numerowanych, w miarę krótkich, ale ciągle jeszcze podzielonych na scenki rozdziałów, każda część numerowana jest osobno. Część pierwsza tyczy się wydarzeń w Bytowie, druga skupia na śledztwie, w które wikła się Zakrzewski, a w trzeciej wszystkie wątki się łączą. Dodatkowo w części pierwszej historia toczy się naprzemiennie współcześnie oraz w roku 1993. Narracja prowadzona jest trzeciej osobie czasu przeszłego przez narratora wszechwiedzącego, który chętnie mówi też o odczuciach postaci obserwowanych, z perspektywy których oddaje historię. Oczywiście skupia się na Zakrzewskim, Szocie, ale nie tylko - są też fragmenty z perspektywy postaci drugoplanowych, prokuratora czy innych śledczych zamieszanych w tę historię. Styl powieści momentami wymaga od czytelnika większego skupienia - jest bardzo dużo wątków, dużo opisywanych postaci i detali, a tym samym samych opisowych części. Nie jest to minus historii, bo podobała mi się jej zawiłość, ale to coś, co trzeba mieć na uwadze podczas siadania do lektury - dobrze czytać tę powieść w warunkach ułatwiających skupienie. Język, jakim posługuje się autor, jest prosty, gdzieś tam czasem pojawią się jakieś przekleństwa, ale mają one uzasadnienie w sytuacji, w której padają, więc w oczy na pewno nie kłują. Całość czyta się sprawnie.
 
Jaka osoba, która po “Ostatni świt” sięgnęła bez znajomości tomów poprzednich, na pewno sporo straciłam na kreacji postaci tej serii. Ten tom był mocno dynamiczny i dało się momentami odczuć, że wskakiwałam w środek akcji, która gdzieś tam kiedyś wcześniej miała swój początek. Z postaciami było podobnie, choć oczywiście te, które odgrywały tu większą rolę i tak udało mi się całkiem nieźle poznać. Jest to oczywiście Zakrzewski, który od początku podkreśla, że w końcu chciałby zacząć żyć inaczej, wydaje się zmęczony pracą w policji, poświęcaniu jej całej swojej uwagi, teraz chciałby zacząć budować swoje życie prywatne, opanować trochę emocje, które chyba w przyszłość popychały go do mocno spontanicznych i skrajnych decyzji. Czy jednak podjęte raz postanowienie przy boku nowej ukochanej nadal będzie miało siłę, gdy ponownie zostanie wplątany w kryminalną aferę?
Na mnie mocno pozytywne wrażenie w pierwszej części wywarł Adrian Szot, policjant z Bytowa, który zdaje się tam być jedynym praworządnym człowiekiem na posterunku. Jest zdeterminowany i uparty, dosyć sprytny i dociekliwy, ale i podchodzi do życia lekko ironicznie, przez co fragmenty, w których on się pojawia, nabierają nieco humoru, lekkości dzięki uszczypliwym komentarzom, które pojawiają się w jego mowie i myślach.
Naprzeciwko tym dwóm dociekającym sprawiedliwości postaciom, stoi jednak cała zgraja psychopatów. Ludzi, którzy znajdują przyjemność w krzywdzeniu innych, którzy zdają się czuć władcami marionetek. To postacie trzymające się w cieniu, wysoko postawieni psychopaci, którzy przez podsycanie u innych ognika zła, zyskują coraz więcej - władzę i wpływy. Im głębiej wchodzimy w tę aferę, im lepiej poznajemy ich poczynania i siatkę kontaktów, tym mocniej jesteśmy przerażeni - może dlatego, że po części dostrzegamy punkty wspólne z życiem prawdziwym?
“Remigiusz zawsze myślał, że wojny wybuchają z przyczyn politycznych i dlatego, że ktoś chce na nich zarobić. Nigdy by mu nie przyszło do głowy, że wojna może wybuchnąć dlatego, że jakiegoś dyktatora, prezydenta czy wpływowego polityka po prostu podnieca zabijanie.”
Intryga kryminalna jest wielowątkowa, jak już wspomniałam, w książce dużo się dzieje, pojawia się wiele nazwisk. Sama akcja od części drugiej mocno przyspiesza i tempo rośnie do samego końca, kiedy to nabiera już zabarwienia mocno sensacyjnego. Są strzelanki, pościgi i inne tego typu sceny, które znamy z kina akcji - i z tego chyba autor trochę się podśmiewa, nawet nieraz wspominając najpopularniejszych w tym gatunku aktorów. Mimo ilości pozornie niezwiązanych ze sobą wątków, ostatecznie okazuje się, że każdy jest puzzlem w jednej dużej, ogromnej układance. Każda nitka ostatecznie zostaje połączona i zdaje się, że i wszystkie wątki serii zamknięte - zdaje się, bo nie czytałam przecież poprzednich tomów, ale tu bieg fabuły dal mi takie podskórne wrażenie. W części trzeciej dzieje się najwięcej, najdynamiczniej, wychodzą te tytułowe Wściekłe psy - pozbawione kagańców i smyczy, skupione tylko i wyłącznie na jednym celu.
 
Tym jednak, co podobało mi się w tej historii najmocniej, to tematy jakie zdaje się poruszać. I niestety nie są to tematy wesołe, a raczej krytycznym okiem spoglądające na to, jak wygląda polityka, układy na najwyższych szczeblach władzy. Mimo że to fikcja literacka, to nie da się nie odnieść tego do naszej rzeczywistości, przebijają się tu wątki, które tak dobrze z mediów znamy. Jak więc liczyć na sprawiedliwość, na uczciwość, kiedy na każdym kroku spotykamy się z działaniami na własną korzyść czy kumoterstwem, wymuszonymi przysługami dla innych, dla nabicia własnych kieszeni? Pod koniec w ogóle pojawia się krótka refleksja na temat funkcjonowania państwa - bo jak państwo, czyli wspólnota kilkudziesięciu milionów ludzi ma działać poprawnie, gdy większość obywateli nie myśli globalnie, a jednostkowo, skupiając się tylko i wyłącznie na własnych korzyściach? Bardzo ciekawe tematy do rozważenia!
“Ile było już takich tragicznych zdarzeń z przeszłości, które na kilka dni spajały społeczeństwo w bólu, a kiedy przemijały, podziały stawały się jeszcze wyraźniejsze? Ból niczego ani nikogo trwale nie połączy. Na bólu niczego się nie zbuduje.”
Ogólnie muszę przyznać, że trochę szkoda mi, że po “Ostatni świt” sięgnęłam jak po powieść osobną, gdyż wyłapałam w książce wiele sygnałów, że wątki tu poruszane, to kontynuacje tego, co już się w poprzednich dwóch tomach wydarzyło. A jednak nawet w tej sytuacji udało mi się z lektury wyciągnąć dobrą rozrywkę i ciekawe tematy do przemyśleń. Szybka akcja, stawianie postaci naprzeciw ciągłych dylematów, kiedy nie mają za wiele czasu do zastanowienia i zagadka, która ma tyle odnóg, tyle nici, że samodzielnie nijak nie da się ich połączyć w jedno, sprawiają, że książka od samego początku wzbudza w czytelniku dużą ciekawość. To coś, co na pewno zadowoli fanów wielowątkowych kryminałów pełnych akcji - czyli z jednej strony historii mocno rozrywkowych, ale i niewykluczających myślenia - w końcu trzeba się tu nieco skupić, by zrozumieć pełną intrygę, którą autor tak skrupulatnie odmalował. To kryminał tematycznie nieco obciążający, bo wizja świata, jaką nam rysuje, kolorowa nie jest, ale dzięki temu zdaje się przerażająco realna, przerażająco bliska temu, co znamy z naszego życia prawdziwego. Może w tej bliskości do realności tkwi jej sedno, to, co przyciąga i równocześnie przeraża najmocniej?
 
Moja ocena: 7,5/10
 
Recenzja powstała w ramach współpracy z Wydawnictwem Bukowy Las.

Dostępna jest też w abonamencie 


Podoba Ci się to, co robię?
Wesprzyj mnie na patronite.pl/kryminalnatalerzu i dołącz do grona moich Patronów!


listopada 30, 2023

"Pająk" Lars Kepler

"Pająk" Lars Kepler

Autor: Lars Kepler
Tytuł: Pająk
Cykl: komisarz Joona Linna, tom 9
Tłumaczenie: Marta Rey-Radlińska
Data premiery: 23.08.2023
Wydawnictwo: Dolnośląskie
Liczba stron: 448
Gatunek: kryminał
 
Lars Kepler to pseudonim szwedzkiego małżeństwa pisarzy Alexandra Ahndoril i Alexandry Coelho Ahndoril, którzy poza swoimi publikacjami, w 2009 roku powołali do życia komisarza Linnę w kryminale “Hipnotyzer”. Do czwartego tomu publikowali jeden tom serii na rok, od tego czasu jednak każdy kolejny tom na rynku pojawia się co dwa lata. Jest to seria, która przyniosła im popularność, tłumaczona na 40 języków, ponad 15 milionów sprzedanych egzemplarzy i jedna ekranizacja na koncie. U nas na rynku pojawiała się zaledwie rok po debiucie pod skrzydłami Wydawnictwa Czarnego, które wydało pierwszych pięć tomów. W 2018 roku serię przejęło Wydawnictwo Dolnośląskie, które systematycznie wydaje kolejne tomy, te najnowsze, a dodatkowo pokusiło się też o wznowienie dwóch pierwszych. Dla mnie tom dziewiąty pt. “Pająk” to było pierwsze spotkanie z piórem autorów, przez co mogę przyznać, że części serii można czytać niezależnie od siebie.
 
Saga Bauer, dawna policjantka, teraz pracuje w prywatnej agencji detektywistycznej, w międzyczasie stara się o przywrócenie do służby. Kiedy dowiaduje się o śmierci swojej dobrej znajomej, dawnej zwierzchniczki Margot, która została brutalnie zamordowana, a jej ciało rozpuszczono w ługu, wiąże sposób morderstwa z pocztówką jaką dostała trzy lata temu. Napisano tam, że dziewięć ofiar zostanie zabitych od dziewięciu białych kul, a ostatni będzie komisarz Joona. Tylko Saga jest tą, która może go uratować. Joona, z którym Saga od razu się kontaktuje, z początku nie jest przekonany czy na pewno te dwa zdarzenia mają ze sobą coś wspólnego, jednak gdy zostaje odnalezione drugie ciało, drugi człowiek, który zginął tak samo jak Margot, a którego znała Saga, przekonuje się do tego powiązania - szczególnie, że Saga od razu pokazuje mu paczkę, którą kilka dni temu dostała: mała cynowa figurka była idealną kopią zabitego mężczyzny. Saga zostaje tymczasowo przyjęta do zespołu, który teraz będzie ścigał się z czasem i mordercą - czy uda im się go zatrzymać, zanim wytropi i zabije dziewięć ofiar? Dlaczego dziewięć, dlaczego Saga i dlaczego Joona?
 
Książka liczy 98 krótkich rozdziałów i epilog. Narracja prowadzona jest w trzeciej osobie czasu teraźniejszego, naprzemiennie opisuje historię z perspektywy Joony, Sagi i kilku dalszoplanowych postaci. Narrator jest wszechwiedzący, pisze nie tylko o wydarzeniach, ale i emocjach, i czasami też myślach postaci, choć postępy w śledztwie często następują poprzez wymianę zdań pomiędzy postaciami, dialogi, których w książce jest sporo. Styl powieści jest dynamiczny, a równocześnie bardzo uważny, narrator zwraca dużą uwagę na szczegóły zachowania postaci czy szczegóły otoczenia. Język prosty, płynny, książkę czyta się bardzo łatwo i szybko - nic w tym dziwnego, czytelnik czyta tak szybko jak może, by jak najszybciej dowiedzieć się co stanie się dalej…
 
Bo jest to kryminał bardzo dynamiczny, w którym dużo się dzieje, a emocje sięgają zenitu. Jeśli miałabym go jakoś określić to przydzieliłabym go do kategorii typowo współczesny, bo mamy tu wszystkie elementy, które z takowym kojarzę: szybką akcję, makabrycznie brutalne morderstwa i seks - równocześnie są to elementy za którymi sama nie przepadam, dlatego tym mocniej mogę ten tytuł docenić - tu wszystkie wątki ujęte są tak zgrabnie, tak właściwie opisane, że naprawdę nic z tego, co normalnie mi przeszkadza, tu nie przyniosło podobnego skutku. Jest tu jakieś wyczucie smaku, jakkolwiek to brzmi w odniesieniu do kryminału, w którym zwłoki są rozpuszczane…
Akcja powieści toczy się szybko, jest ten wspomniany wyścig z mordercą, który nadaje historii dynamizmu i mocno zakleszcza czytelnika w napięciu, podbija jego ciekawość - dawno żadna książka, na pewno nie kryminał, nie wciągnął mnie w historię tak jak ten, że nie mogłam się oderwać i najchętniej przeczytałabym całość na raz, byle tylko nic nie tracić, nie odkładać tej historii choć na chwilę. Jest sporo momentów zaskoczenia, są też i typowe rozwiązania dla gatunku kryminału (czyli postacie, które pod wpływem chwili robią coś, czego robić nie powinny…), a wszystko to zgrywa się w jedną, spójną i mocno zajmującą całość.
 
Sama intryga kryminalna zbudowana jest świetnie - odnosi się pośrednio do seryjnego mordercy, który kilka lat temu zginął, co miało związek z dwoma wcześniejszymi tomami książki, ale bez obaw - tu to, co konieczne dla zrozumienia lektury jest przypomniane, więc żaden czytelnik tego tomu nie będzie się czuł w fabule zagubiony. Intryga jest dopracowana, przemyślana i po prostu ciekawa, tak naprawdę zwyczajnie ciekawa, gra może i na tych podstawowych emocjach, zagadce kto wygra, kto okaże się sprytniejszy, ale robi to znakomicie, dzięki czemu od książki po prostu nie chce się odrywać.
 
Poza świetnie zbudowaną intrygą i dynamicznie poprowadzoną akcją, na pewno warto też wspomnieć o kreacjach postaci, bo choć ich psychologia nie jest może na pierwszym miejscu, to jednak jest ważna, a same postacie przyciągają uwagę. Jako że jest to tom dziewiąty, to bohaterowie są już po wielu przejściach, zarówno Saga jak i Joona teraz dzielnie walczą ze swoimi demonami. Żadne z nich nie jest postacią krystaliczną, wręcz może i odwrotnie  -w życiu prywatnym marnują wiele szans, czasem sami bojkotują swoje szczęście. Może to dlatego, że przede wszystkim są śledczymi, to dla tych emocji, dla walki z prawdziwym złem są stworzeni, choć po drodze nieraz zdarza im się oberwać nie tylko fizycznie, ale i psychicznie. Więcej o nich zradzać nie będę, bo dla mnie również odkrywanie skaz tych postaci było równie ekscytujące, co sama intryga.
Krótko chciałabym za to jeszcze napisać o mordercy – ta postać bardzo długo zachowuje tajemniczość. Od początku śledczy zdają sobie sprawę, że to ktoś bardzo inteligentny, kto długo szykował się do wykonania swojego zdania. Wszystko jest idealnie zaplanowane, rozpisane, a śledztwo to tak naprawdę granie w grę, którą to on wymyślił - podsuwa detektywom tyle śladów, nie pozostawiając nic, czego sobie sam nie życzy, tak że oni po prostu nie mają wyboru, nie mają innych punktów zaczepienia - by uratować niewinnych ludzi muszą grać tak, jak to przygotował i obmyślił morderca. A co do tego ma tytuł powieści? Sporo, jest bardzo znaczący i to też jest świetny pomysł! Ale i kolejna zagadka, którą musicie odkryć sami.
 
“Pająk” to kryminał dynamiczny, w którym dużo się dzieje, emocje raz po raz sięgają zenitu, a czytelnik czyta tak szybko jak tylko może, a i tak żałuje, że nie potrafi szybciej, bo dowiedzieć się co się stanie dalej. Bardzo zajmująca lektura! Dobry pomysł na fabułę, świetne wykonanie, ładny, dobrze wyważony styl sprawiają, że od książki nie chce się odrywać, a nawet kiedy już naprawdę trzeba, myśli i tak do tej historii wracają. Nie wiem tak naprawdę co to powoduje - czy ta gra na inteligencję z mordercą? Czy te pogubione postacie? Czy może po prostu nieuchwytna postać mordercy? Chyba wszystko na raz składa się na jeden z ciekawszych kryminałów, jakie w tym roku czytałam. I jestem tym tym mocniej zaskoczona, że przecież o tej serii nie jest o nas specjalnie głośno - a jeśli każdy tom jest tak dobry jak ten, to naprawdę nie wiem dlaczego! “Pająk” to coś, co mocno usatysfakcjonuje każdego fana kryminału, gorąco polecam!
 
Moja ocena: 8/10
 
Recenzja powstała w ramach współpracy z Wydawnictwem Dolnośląskim.


Dostępna jest też w abonamencie 


Podoba Ci się to, co robię?
Wesprzyj mnie na patronite.pl/kryminalnatalerzu i dołącz do grona moich Patronów!

listopada 29, 2023

"Spojrzenie w mrok" C.J. Tudor

"Spojrzenie w mrok" C.J. Tudor
Autor: C.J. Tudor
Tytuł: Spojrzenie w mrok. Jedenaście odcieni makabry
Tłumaczenie: Tomasz Wyżyński
Data premiery: 25.10.2023
Wydawnictwo: Czarna Owca
Liczba stron: 296
Gatunek: literatura grozy
 
C.J. Tudor to brytyjska autorka książek z pogranicza kryminału i grozy. Debiutowała powieściowo dopiero po czterdziestce, w 2017 roku książką “Kredziarz”. Jej życiorys jest bardzo ciekawy - urodziła się w Anglii, długo mieszkała w Nottingham, kilka lat temu, już jako pisarka, przeprowadziła się na małą angielską wieś. Szkołę rzuciła w wieku lat szesnastu i od tego czasu imała się bardzo różnych prac, o dwóch często wspomina w “Spojrzeniu w mrok” - mianowicie pisała krótkie opowiadania do kobiecych magazynów i zajmowała się etatowo wyprowadzaniem psów. Aktualnie jest pisarką, matką, żoną, na koncie ma pięć powieści (cztery wydane w Polsce) i zbiór opowiadań “Spojrzenie w mrok”. Jej książki są popularne na całym świecie, szybko zyskują status bestsellerów.
 
“Spojrzenie w mrok” jest pierwszym wydanym w całości jej zbiorem opowiadań. Sama autorka przyznaje, że lubi tę formę literacką, więc kiedy po bardzo trudnym okresie w życiu nie była w stanie stworzyć pełnej powieści, która by ją usatysfakcjonowała (a mówiąc dokładniej napisała coś, czego wydać nie chciała), postanowiła, że zamiast tego w roku 2022 na rynku ukaże się publikacja z krótkimi formami. Szczegóły sama zdradza nam we wstępie i podziękowaniach tej książki.
 
Na “Spojrzenie w mrok” składa się jedenaście opowiadań. Wszystkie utrzymane są raczej w klasyfikacji literatury grozy, stawiają na mocne, zaskakujące zakończenia. A jednak każde jest inne, ma inną długość, inną narrację, inną konwencję, inną tematykę. Część jest typowo rozrywkowa, nastawiona na zaskoczenie i może lekkie przerażenie czytelnika, część zmusza do głębszych refleksji. Są historie inspirowana muzyką, są i takie inspirowane jednym z ulubionych pisarzy autorki - Stephenem Kingiem. Każde poprzedzone jest krótkim wstępem od autorki, w którym najczęściej pisze o tym, co ją do stworzenia danej historii zainspirowało.
 
Każde opowiadanie ma swój tytuł, spis treści znajduje się na początku publikacji. Narracja w nich jest przeróżna - są historie pisane w pierwszej osobie, są i w trzeciej, w czasie przeszłym i teraźniejszym. W dwóch opowiadaniach narratorami są nastolatki, w innych to stara kobieta, bohaterowie w średnim wieku, kobiety i mężczyźni. Język za to cały czas jest podobny, przyjazny, prosty, czytelnik nie będzie miał problemów z tekstem, czyta się łatwo, szybko i przyjemnie. Historie są płynne, zajmujące.
 
Wspomniałam też o konwencji - bo mamy tu opowiadania bardzo różne. Jest kilka takich typowo napisanych pod horror, w których występują dziwne przerażające stwory, które mają czytelnika przestraszyć, zbudować nastrój grozy. To opowiadania trochę zahaczające o fantastykę, z ciekawymi pomysłami i makabrycznymi opisami (są jednak dosyć zwięzłe, więc nie ma tu epatowania brzydotą, makabrą, brutalnością), w większości służące po prostu rozrywce. Mnie jednak zdecydowanie mocniej do gustu przypadły historie, które trudno do czegoś konkretnego przypisać - no, może pierwsze gdzieś tam można by podciągnąć pod literaturę postapokaliptyczną, gdyż opowiada o świecie po tym, jak Ziemię wyniszczył groźny wirus. Dwa opowiadania nasunęły mi na myśl “Balticę” Borlika (recenzja - klik!), trzy kolejne skierowały myśli w kierunku znanych filmów i seriali. To opowiadania utrzymane w spokojnym klimacie, budującym grozę przez pozorny spokój, nastrój i finalne zaskoczenie, które daje mocno do myślenia, zmusza do zastanowienia się nad ciekawymi tematami - o przemijaniu, o pamięci, winie i karze, o tym, co może być, ale i co cały czas pozostaje uniwersalne. Ten delikatny klimat grozy podobał mi się dużo mocniej, czuć w nich było tę brytyjskość - nikt inny nie buduje napięcia w taki sposób jak oni!
 
“Spojrzenie w mrok” to zbiór opowiadań różnorodnych, ale czuć w nich spójność, konsekwencję. Czuć, że każda jedna historia została dobrze przemyślana, że autorka miała na nią jakiś konkretny pomysł. Nie są to może historie przerażające, napięcie raczej budowane jest delikatnie, poza kilkoma dosyć makabrycznymi scenami, które mimo wszystko opisane zostały bardzo sprawnie. Muszę przyznać, że bawiłam się przy tej lekturze naprawdę dobrze, każde opowiadanie czytało się przyjemnie, każde czymś mnie zaskoczyło. Warto sięgnąć po ten zbiór w chwili, gdy nie ma się czasu na dłuższą lekturę albo po prostu chce się trochę odpocząć od długich, skomplikowanych intryg. Tu jest krótko i prosto, a mimo wszystko zaskakująco!
 
Moja ocena: 7,5/10
 
Recenzja powstała w ramach współpracy z Wydawnictwem Czarna Owca.

Dostępna jest też w abonamencie 


Podoba Ci się to, co robię?
Wesprzyj mnie na patronite.pl/kryminalnatalerzu i dołącz do grona moich Patronów!

listopada 27, 2023

"Mordercza dieta" Daniel Kalla

"Mordercza dieta" Daniel Kalla
Autor: Daniel Kalla
Tytuł: Mordercza dieta
Tłumaczenie: Marta Piątkowska
Data premiery: 22.11.2023
Wydawnictwo: Harde
Liczba stron: 384
Gatunek: thriller medyczny / kryminał
 
Daniel Kalla jest kanadyjskim autorem, który na rynku książki obecny jest już dosyć długo - debiutował w roku 2005 thrillerem “Pandemia”, który u nas ukazał się sześć lat później. Do teraz to była jedyna książka autora, jaka ukazała się w Polsce, choć w sumie na swoim koncie Kalla ma już czternaście tytułów! I właśnie ten ostatni, czternasty pojawił się i u nas - to “Mordercza dieta”.
Kalla jest autorem thrillerów medycznych z tego względu, że pisze na czym się zna - od ponad dwudziestu lat jest lekarzem medycyny ratunkowej w jednym z kanadyjskich szpitali. Jego książki to bestsellery tłumaczone na kilkanaście języków, a prawa do ekranizacji pięciu z nich zostały sprzedane.
 
Czasy współczesne, Los Angeles. Lekarka i toksykolożka Julie Rees od pewnego czasu obserwuje niepokojący przyrost śmiertelnych przedawkowań pewnego dziwnego specyfiku zawierającego DNP – substancji mocno nieprzewidywalnej, która wynaleziona została jako środek wybuchowy, a teraz krąży po rynku jako suplement na odchudzenie i utrzymanie odpowiedniej masy. W tym samym czasie detektywka Cari Garcia zostaje wezwana na miejsce zdarzenia - syn senatorki został znaleziony martwy. Cari zakłada zwyczajne przedawkowanie, jednak senatorka od początku to wyklucza, jej syn był za mądry, by zażywać narkotyki. Co go zatem zabiło? Do Cari szybko dociera informacja o DNP wraz z tym, że jest to już któraś ofiara tego specyfiku… Czy w LA zaraz dojdzie do masowych przedawkowań? Kiedy ofiarą specyfiku pada młoda gwiazda, wokalistka i aktorka, która od dawna miała problemy z zaburzeniem postrzegania swojego ciała, sprawa staje się mocno medialna… Kto rozprowadza ten specyfik? I dlaczego ludzie go biorą skoro przecież już wiedzą, że może okazać się śmiertelny?
 
Książka składa się z 57 krótkich rozdziałów pisanych w narracji trzecioosobowej czasu teraźniejszego naprzemiennie przedstawiającej perspektywę kilku postaci: toksykolożki, detektywki, policjantów z Vancouver i paru innych cywilów zamieszanych w sprawę. Styl powieści jest prosty, dynamiczny, sporo jest dialogów, narrator skupia się na oddaniu akcji, choć nie ma też problemów, by wyrażać myśli postaci. Całość stylem przypomina dynamiczny thriller akcji, przez co książkę czyta się w tempie naprawdę ekspresowym, co jest jej sporym plusem biorąc pod uwagę, że jednak książka niesie w sobie coś więcej niż tylko szybką akcję - tematy, które porusza są naprawdę dużej wagi.
 
Ale zanim o nich, to najpierw skupmy się na chwilę na postaciach, bo tych już w pierwszych kilku rozdziałach pojawia się sporo i czytelnik w tym momencie zaczyna czuć się lekko zagubiony - na szczęście te uczucie znika równie szybko, jak rozwija się akcja, każda z postaci okazuje się na tyle charakterystyczna, że łatwo zapamiętać kto jaką rolę w historii odgrywa. Przyznam, że mnie dosyć zdziwiły tak mocno rozbudowane kreacje - jak na powieść osobną każda z nich ma niesamowicie bogatą historię! Aż szukałam informacji na portalach zagranicznych czy nie jest to część jakiegoś cyklu, ale wygląda na to, że nie. Autor po prostu bardzo dużo energii i pomysłów włożył w kreowanie swoich bohaterów, którzy przez to są ogromnym plusem tej powieści. Każdy z nich przynosi inną tematykę, każdy ma jakiś bagaż ze swojej prywatnej przeszłości, z którym się boryka, a który czytelnik gdzieś tam przy okazji poznaje. Jedni tworzą szczęśliwe związki, inni wikłają się w mniej zdrowe relacje, jednych męczy poczucie winy, inni do życia podchodzą z humorem. Różnorodność charakterów jest ogromna, nikt nie jest kryształowy, tylko kto faktycznie jest tym złym? Czy w ogóle można kogoś tak jednoznacznie określić?
 
Jak wspomniałam, akcja powieści toczy się bardzo szybko, ciągle coś się dzieje, postacie gdzieś się spieszą, co chwilę coś nas zaskakuje i zmienia kierunek biegu historii. Intryga przez długi czas wydaje się prosta, ale nie dajcie się zwieść - i pod tym względem autor przygotował dla czytelników nie lada zaskoczenie! Muszę przyznać, że ja fanką thrillerów stawiających na akcję nie jestem, raczej wolę szukać w historii głębi, dlatego tak się cieszę, że autor mimo wszystko swoją książką chciał wyrazić coś więcej!
 
Mianowicie cała ta historia skupia się na wszelakich problemach z zaburzeniem odżywiania i postrzeganiem własnego ciała. To problem, który znamy od lat, a jednak ciągle nasza cywilizacja na niego cierpi, ba! W dobie internetu powrócił on ze zdwojoną siłą. I w tej historii autor przedstawia go w całej okazałości. Poznajemy perspektywę jednej z ofiar, dziewczyny, która, mimo że jako dorosła waży 40 kilogramów, nadal postrzega siebie jako osobę grubą. Mimo lat leczenia, terapii, próby walczenia z chorobą. Poznajemy też perspektywę lekarki, która jest zaangażowana w leczenie osób cierpiących na te zaburzenia, która tłumaczy jak trudno się z takiej matni psychicznej wydostać i jak mocno cierpi na tym organizm. Widzimy jak działa przy tym temacie internet - z jednej strony przez głupi hejterski komentarz osoba zaburzona może posunąć się do czegoś mocno skrajnego, z drugiej strony jak łatwo teraz rozprowadzać, zamawiać, kupować dziwne specyfiki, które w teorii mają pomóc schudnąć bądź utrzymać odpowiednią masę ciała… To wszystko brzmi przerażająco - nie dosyć, że ludzie cierpią przez traumy z przeszłości, kompleksy, które doprowadziły do tych zaburzeń, to jeszcze jest ogromna liczba osób, które takie nieszczęście bezczelnie wykorzystują. A i same grono zaburzonych ma łatwiej się zebrać i szerzyć między sobą treści nie do końca legalne… Jeszcze inna sprawa, to propagowanie w siebie wyidealizowanego wizerunku, co osobom podatnym na sugestie innych również może niebezpiecznie namieszać w głowach.
 
Daniel Kalla w swojej książce “Mordercza dieta” bardzo sprawnie połączył mocno dynamiczny thriller akcji, z wątkami medycznymi, śledztwem kryminalnym i niesamowicie ważnym tematem postrzegania swojego ciała i zaburzeń z tym związanych. Z jednej strony jest to więc całkiem niezła rozrywka, historia, która porwie czytelnika na dobrych kilka godzin, z drugiej przestroga i uwrażliwienie na to, jak sami wyrażamy się w sieci, jakie wartości propagujemy i jak reagujemy, gdy widzimy, że z kimś obok dzieje się coś nie tak. Przyznam, że początkowo bałam się, że będzie to typowy thriller akcji, taki amerykański, gdzie im szybciej tym lepiej, na szczęście się pomyliłam i ostatecznie przyznaję, że podobała mi się ta lektura i to na tyle mocno, że życzyłabym sobie, by więcej książek tego autora ukazało się na naszym rynku! Szybka lektura, a warta uwagi!
 
Moja ocena: 7,5/10 

Recenzja powstała w ramach współpracy z Wydawnictwem Harde.
Dostępna jest też w abonamencie 


Podoba Ci się to, co robię?
Wesprzyj mnie na patronite.pl/kryminalnatalerzu i dołącz do grona moich Patronów!