Autor: Robert
„Grabarz” Konieczny, Maria Mazurek
Tytuł: Moja
przyjaciółka śmierć. Kulisy zawodu grabarza
Data premiery: 09.10.2024
Wydawnictwo: Mando
Liczba stron: 240
Gatunek: literatura
faktu
Książka “Moja przyjaciółka śmierć” ma formę
wywiadu, a raczej zwyczajnej, „luźnej” rozmowy pomiędzy dziennikarką Marią
Mazurek a Robertem Koniecznym, zwanym Grabarzem, który stał się popularny
dzięki swojemu profilowi na TikToku - pod nazwą @robas000 stara się przybliżyć
zwyczajnym ludziom kulisy swojej pracy, oswoić ze śmiercią. Sam pochówkiem
zmarłych zajmuje się od dobrych kilku lat i jak sam przyznaje, to jest zawód,
który kocha, który każdego dnia stawia mu nowe wyzwania, uczy go czegoś nowego.
Robert to mężczyzna po 40stce, który prywatnie wiedzie normalne życie - ma żonę
i dzieci.
Jego rozmówczyni Maria Mazurek to
dziennikarka, która specjalizuje się w tego typu książkach spisywanych w formie
rozmowy. “Moja przyjaciółka śmierć” to już dziesiąta taka pozycja w jej dorobku
literackim, która skierowana jest do dorosłego czytelnika. Dziennikarka rozmowę
prowadzi swobodnie, stara się zadawać pytania proste, tak, by nie wyszła z tego
książka naukowa, a raczej taki zbiór podstawowych zagadnień związanych ze
śmiercią i pochówkiem zmarłych. I w tej formie książka naprawdę doskonale się
sprawdza!
“Żyjemy w czasach, w których śmierć - choć przecież każdy z nas prędzej czy później wyląduje w trumnie lub urnie - jest tematem tabu. Odsuwamy go od siebie. Nie chcemy na ten temat myśleć. Boimy się o tym nawet rozmawiać. Nikt nie uczy nas w szkole, jak umiera człowiek, jak się nim zaopiekować, czego spodziewać się w sytuacji utraty kogoś bliskiego, jak po tej stracie sobie poradzić.”
Publikacja podzielona jest na czternaście
tytułowanych, dosyć krótkich rozdziałów. Tytuły zaczerpnięte są z tego, co mówi
sam Grabarz i to jego treści w książce królują, Maria Mazurek zadaje szybkie,
krótkie pytania. Od razu wspomnę też o wizualnej stronie tego tytułu - książka
wydana jest bardzo zgrabnie, każdy rozdział poprzedzony jest szarą stroną z
tytułem i delikatną grafiką kwiatów, są też wyróżnione niektóre cytaty z tego,
co Grabarz mówi. Książka prezentuje się przejrzyście i elegancko.
Wracając do jej treści - w każdym jej
rozdziale jest jakiś temat główny, jednak nie jest on ograniczeniem, rozmowa
płynie naturalnie, a Grabarz dosyć często wtrąca swoje przemyślenia na temat
ważności życia, na temat samej śmierci. Dobrze się to komponuje, gdyż nie tylko
dowiadujemy się przydatnych informacji, ale i są chwile na refleksje, na
zastanowienie się, co śmierć dla nas tak naprawdę znaczy. Język, w jakim Maria
Mazurek i Grabarz rozmawiają, jest prosty, jeśli trafia się jakieś
specjalistyczne nazewnictwo (rzadko), to od razu jest tłumaczone, tak, by
całość była przystępna dla każdego czytelnika.
Treści, które ta książka niesie, podzieliłabym
na cztery kategorie: po pierwsze - informacje przydatne, uzupełniające wiedzę,
po drugie - refleksje na temat życia i śmieci, po trzecie - ciekawostki
związane z pogrzebami i po czwarte - opowieść o prywatnym życiu Grabarza.
Zacznijmy od tego pierwszego, od informacji.
Jest ich faktycznie sporo. Poczynając od tego, co się z ciałem człowieka po
śmierci dzieje, jakie procesy i jak szybko w nim zachodzą, przez całą
instrukcję tego, co trzeba zrobić, gdy bliska nam osoba umrze i to my musimy
zająć się organizacją pogrzebu, tego, jakie mamy w ogóle opcje pochówku i
ceremonii z tym związanych, ile to wszystko kosztuje, aż po prawne zapisy
związane nie tylko z pochówkiem, ale i innymi okołopogrzebowymi regulacjami.
Jest to pełny pakiet wiedzy dla kogoś, kto sam chce uregulować swoje wskazania
co do tego, co ma się stać z nim po śmierci oraz tego, jak się zachować, gdy
trzeba będzie dla kogoś pogrzeb zorganizować.
Druga kategoria: refleksje na temat życia i
śmierci. Grabarz jako człowiek, który ze śmiercią ma do czynienia na co dzień,
który uczestniczy w całej ostatniej drodze człowieka - od miejsca, w którym
umarł, przez kostnicę i zakład pogrzebowy, aż po miejsce na cmentarzu - i który
obserwuje ludzi postawionych w sytuacji śmierci bliskich, ma wiele mocnych
bodźców do wyciągania z tych sytuacji refleksji. To mądry, szanujący uczucie
innych facet, który zdaje się nie traktować nikogo z góry (no, może prócz
księży 😉), ale
który chce się dzielić ze światem tym, co sam widzi. Opowiada tu o tym, by po
prostu być, by nie marnować życia na głupie złości, na gonienie za mrzonkami,
bo czas, który każdy z nas na świecie ma, jest mocno ograniczony. Wiele w tej
książce refleksji, wiele przemyśleń, które w perspektywie obcowania ze
śmiercią, mogą nas nauczyć, jak być lepszym, wrażliwszym na drugiego człowieka
tak na co dzień.
“Odkąd zacząłem pracować w branży pogrzebowej, nauczyłem się odpuszczać. Zrozumiałem, że problemy, na których się na co dzień koncentrujemy, tak naprawdę w ogóle nie są ważne. Niepotrzebnie stresujemy się głupotami, pielęgnujemy złe emocje, wdajemy się w spory, zamiast skupić się na tym, co jest naprawdę istotne, a te wszystkie głupstwa - po prostu odłożyć na bok. Zostawić, nie przejmować się nimi.”
Trzecia kategoria: ciekawostki. Jako że
rozmowa prowadzona jest luźno, a język prosty, zwyczajny, to i niektóre
sytuacje najlepiej tłumaczy się na przykładach. Grabarz nie ma problemów
opowiadać o tym, co w pracy przeżył, posiłkując się właśnie na opowieściach
prawdziwych. Oczywiście bez wymieniania nazwisk odnosi się do bliski zmarłych,
do sytuacji smutnych, zabawnych i przerażających, których był świadkiem.
Opowiada o tym, co samego go bulwersuje, co burzy jego krew przytaczając dokładnie
sytuacje, które takie emocje wywołały. Nie jest to więc naukowy, chłodny wywód,
a historie po prostu z życia wzięte.
Czwarta kategoria: życie samego Grabarza.
Oczywiście opowiada o swoich obowiązkach w pracy, co musi, co chce, a czego nie
powinien, ale też przedstawia nam swoją historię w szerszym kontekście.
Opowiada o tym, co robił kiedyś, jak wyglądała jego droga, którą przebył do
chwili, gdy został grabarzem. Opowiada o rodzinie, o podejściu do żony, do
swoich synów, o tym, czego sam od życia chce. Mimo takiej ilości różnych
informacji, książkę kończymy z poczuciem, że Roberta Koniecznego udało nam się
trochę poznać.
“Gdyby spisać biografię każdego pochowanego człowieka, wyszłaby metafizyczna księga z całą mądrością i złożonością tego świata. Przygotowując osoby zmarłe do pogrzebu, chowając je, zawsze staram się o tym pamiętać. Nie podchodzę do tego na zasadzie tylko statystki: chowam szóstą osobę danego dnia. Tylko że chowam osobę, która była absolutnie niepowtarzalna i której należy się szacunek. Uważam za swój przywilej to, że mogę ją godnie pożegnać.”
“Moja przyjaciółka śmierć” to książka
niewielka, licząca trochę ponad 200 stron, której audiobook zajmuje zaledwie
cztery godziny. Cztery godziny, które zdecydowanie warto jej poświęcić, po
upływie których czytelnik na pewno stanie się w jakiś sposób mądrzejszy. Jest
to publikacja, która najbardziej przyda się osobom chętnym do refleksji, które
jeszcze nie miały obowiązku organizacji pogrzebu - dla takich czytelników w
sumie wszystko, co jest w tej publikacji zawarte, będzie wnosić coś nowego,
coś, co w życiu może się przydać. Ci czytelnicy, którzy już ze śmiercią mieli
styczność, którzy mniej więcej wiedzą co i jak, mogą też nauczyć się czegoś
nowego, dowiedzieć o opcjach pochówku, o których nie wiedzieli - i to wszystko
przedstawione jest bardzo praktycznie, konkretnie. Myślę jednak, że każdy
czytelnik, nawet taki, który wie wszystko o pochówkach, może i tak coś z tej
publikacji wynieść - to te refleksje na temat tego, co w życiu ważne. To dobra,
otwarta na życie i na drugiego człowieka publikacja. Cieszę się, że miałam
przyjemność ją przeczytać i na pewno zostanie ona na mojej półce - w końcu
śmierć dotyka każdego z nas, a gdy przyjdzie mi się z nią zetknąć, chętnie
skorzystam z porad Grabarza tego, co muszę załatwić i jak się do tego
wszystkiego, choćby psychicznie, przygotować.
Moja ocena: 8/10
Recenzja powstała ramach współpracy z
Wydawnictwem Mando.
Dostępna jest też w abonamencie
Podoba Ci się to, co robię?
Wesprzyj mnie na patronite.pl/kryminalnatalerzu i dołącz do grona moich Patronów!