Autor: Vincent V. Severski
Tytuł: Dystopia
Cykl: Sekcja, tom
4
Data premiery: 25.10.2023
Wydawnictwo: Czarna
Owca
Liczba stron: 536
Gatunek: powieść
szpiegowska
Vincent V. Severski, były oficer polskiego wywiadu, jest autorem
dwóch serii szpiegowskich – Nielegalnych i Sekcji. W tej drugiej już od tomu
drugiego zaczynają pojawiać się postacie znane z serii wcześniejszej, w
najnowszej części „Dystopia” pracują już ze sobą ramię w ramię. Sama serii
pierwszej nie czytałam, Sekcja to moje pierwsze spotkanie z jego piórem, ale
nie miałam żadnych problemów, żeby połapać się kto jest kim i jakie ma relacje
z innymi. Myślę też, że i serię Sekcja da się czytać bez zachowania kolejności
chronologicznej, z tym że wtedy przywiązanie do postaci i zrozumienie ich
kreacji psychologicznych będzie nieco większym wyzwaniem. Ja tym razem miałam
przyjemność czytać całą serię i to w przeciągu jednego miesiąca! To była
niezwykła przygoda zmieniająca moje spojrzenie na gatunek powieści
szpiegowskich.
Fabuła „Dystopii” zaczyna się w momencie, gdy polskie służby
zamknęły w więzieniu byłego szefa Sekcji wraz z jego partnerką i kilkoma współpracownikami.
Na najwyższych szczeblach władzy obsadzeni zostali ludzie, którzy drygowani są
przez Rosję, przede wszystkim jest to Jerzy Kaziura, teraz wicepremier i
koordynator służb, który od lat jest tajnym rosyjskim szpiegiem. W mediach
prowadzona jest nagonka antyrosyjska, aż huczy od tego, że aresztowani powiązani
są zależnościami z tym krajem. Agencja Wywiadu została rozwiązana, trwa
śledztwo, które ma wykazać nieprawidłowości jej funkcjonowania, przygotowane są
ustawy pod nowe zorganizowane służby. W tym wszystkim Maria, Monika i Sara,
kobiety, które ostatnimi czasy były mocno związane z działaniami Sekcji,
podejmują decyzję, że nie pozwolą, by Kaziura rządził Polską, a ich bliscy
zostali oskarżeni o coś, czego nie popełnili. Decydują się wziąć sprawy w swoje
ręce, ujawnić, że to Kaziura współpracuje z Rosją, rozwalić od środka cały ten
rząd i uwolnić przyjaciół zamkniętych w więzieniu. Tylko jak to zrobić, gdy
wszystkie cały czas są pod czujną obserwacją służb i nie mają na przewiny wicepremiera
żadnych dowodów?
„Nasi faceci siedzą w więzieniu, więc teraz czas na nas.
Musimy ich wyciągnąć i… przy okazji pomóc Rzeczypospolitej, w końcu też
kobiecie. Mamy chyba wystarczająco dużo dynamitu, by wysadzić tę moskiewską
agenturę. Wszystkie wiemy, kto i za co. Teraz musimy zastanowić się, jak to
zrobić, kto i kiedy powinien podpalić lont.”
Książka składa się z prologu, 105 króciutkich rozdziałów i
epilogu. Narracja prowadzona jest w trzeciej osobie czasu przeszłego przez
narratora wszechwiedzącego, który podąża naprzemiennie za kilkoma postaciami,
kilkoma przeciwnymi sobie obozami. Historię przedstawia z ich perspektyw,
wchodzi w ich głowy, dokładnie oddaje ich myśli, odczucia i dylematy. A tych w
tym tomie sporo! Styl powieści jest niesamowicie dopracowany, niesamowicie
płynny, czuć, że autor bardzo swobodnie posługuje się językiem polskim i ma te
tak zwane lekkie pióro – niby słowa, zdania, jakich używa są proste, ale w
dziwnie kluczowy sposób uchwytują wszystko, co w danym momencie trzeba przekazać
i robią to tak płynnie, że przez tekst się po prostu płynie – nie ma nic, co
wybijałoby z rytmu lektury. Dodatkowo zauważyłam, że język jakim posługują się
postacie zmienia się w zależności od postaci, którą akurat oddaje narrator,
szczególnie widać to w rozdziałach, w których opisywane są działania Kaziury i
mu sprzyjających – ich język naznaczony jest wyrazami o odniesieniu negatywnym,
czuć, że są to postacie egoistyczne, które mają się za lepszych, sprytniejszych
od innych, a w stosunku do kobiet są po prostu mizoginami – używają feminatywów,
ale w tak parszywy sposób, że po prostu czuć, że robią to w sposób
prześmiewczy, mocno negatywny. Ogólnie feminatywy w tej powieści są czymś mocno
naturalnym, same bohaterki pilnują, by ich zawody, ich profesje i stopnie
odmieniać poprawnie, co w moich oczach jest ogromnym plusem!
Książka to dosyć obszerna historia (choć w porównaniu do „Naboru”
jej grubość na pierwszy rzut oka jest bardzo przyjemna), a jednak nie ma w niej
nic, co nie powinno się w niej znaleźć. Wszystko jest perfekcyjnie przemyślane,
dopasowane, wszystko ma swoje miejsce i konkretny cel. Intryga jest
rozbudowana, wielowarstwowa, skupia się na kilku różnych punktach widzenia
sytuacji, kilku obozach, przez co z początku panuje lekkie zamieszanie. Sama
miałam problemy z zapamiętaniem nazwisk i funkcji głównie w obozie rządowym, odczuwałam
pewne zagubienie nawet tak do połowy powieści, później jednak te odczucie się
rozmyło (dlatego też uważam, że dla chcącego możliwe jest czytanie książki w
oderwaniu od reszty serii). Pozostałe obozy, pozostałe postacie takich trudności
nie nastręczały, od początku całkiem sprawnie udało mi się zorientować kto jest
kim i z kim współpracuje. Zatem w moim odczuciu początek powieści jest ważny,
ale również jest tym punktem w historii, przez który trzeba się po prostu
przegryźć. Po stu stronach historia jest już bardzo ciekawa, a od połowy
książki historia staje się nieodkładalna, emocje sięgają zenitu, fabuła raz po
raz zaskakuje, toczy się w tempie dynamicznym, a i daje poczucie, że wszystko
dzieje się na raz – w końcu obserwujemy kilka postaci, a narrator skrupulatnie
oddaje co kto w danym momencie robi. Dopracowanie historii, intrygi powieści to
prawdziwy majstersztyk, jeszcze zanim skończyłam lekturę, co chwilę w mojej
głowie pojawiały się myśli o tym, jak wielki podziw budzi ta umiejętność
autora, jak wszystko w tej historii, tak rozbudowanej!, ma swoje miejsce i sens.
Jak wspomniałam, historia oddana jest przez emocje i odczucia
postaci, to one kierują narracją, a przez to czytelnik może oglądać ją sobie z
kilku punktów widzenia, z różnym nacechowaniem emocjonalnym. I tak mamy ten
obóz rządowy – Kaziurę, premiera i współpracującego z Kaziurą jego szwagra
Kamińskiego, który jest tym wykonującym polecenia Kaziury w temacie służb
bezpieczeństwa. Oni kierowani przez Kaziurę chcąc nie chcąc działają w
interesie Rosji, realizują ich założenia – Kaziura sprytnie manipuluje swoim
otoczeniem, to postać ewidentnie inteligentna, ale i negatywna. W ich bliskości,
współpracują z nimi również Zwoliński z Basią, ale to już postacie bardziej
skomplikowane charakterologicznie, które w książce przechodzą dużą przemianę. W
służbach pojawia się też trzeci punkt widzenia – zwyczajnego policjanta, który
przypadkiem wplątuje się w tę aferę. W opozycji do władzy stoją Maria, Monika i
Sara, które są zdeterminowane, by zakończyć ten cyrk na najwyższych szczeblach
raz na zawsze. Przyznam, że bałam się trochę jak były oficer służb odda
postacie kobiece, które w tym tomie pełnią rolę najważniejszą, przewodnią. Na
szczęście obawy okazały się całkowicie nieuzasadnione, mimo ram gatunkowych,
autor oddał je jako pełne, wiarygodne, rozbudowane. Kobiety są zdeterminowane,
popełniają błędy i dają się ponieść emocjom jak każdy, ale są też niesamowicie
dobrymi agentkami, są inteligentne, błyskotliwe i po prostu moralnie dobre, co
autor oddał w pełni. Jestem pod ogromnym wrażeniem tych kreacji kobiecych, ich
głębi, ich subtelnych przemian w czasie tej jednej historii.
Tym razem miejscem akcji jest Polska, głównie Warszawa, jej
różne dzielnice. Oczywiście postacie momentami wyjeżdżają poza jej granicę, ale
w porównaniu do tomów poprzednich, ten odnośnie miejsca akcji jest bardziej
statyczny. I może dzięki temu czytelnik podczas lektury może się mocniej skupić
na tematach, jakie w tej historii się pojawiają, jakie zostają przez nią wykreowane.
A są to tematy nam bliskie, bo chwilę temu sami walczyliśmy o niezależność
naszego kraju w wyborach parlamentarnych. Nie da się podczas tej lektury nie
zastanowić nad dylematami postaci, tych w głębi duszy dobrych postaci – czy stać
po stronie władzy niezależnie jaka by była, bo przecież ona daje bezpieczeństwo
i pracę, czy jednak działać na ich szkodę, a za to zgodnie z zasadami
moralnymi. Nasze bohaterki i towarzyszące im postacie męskie próbują sobie
odpowiedzieć na pytanie jak służyć państwu i obywatelom, kiedy władza robi
całkiem coś innego, realizuje własne osobiste cele, które nie przyniosą państwu
nic dobrego. Czy ich obowiązkiem jest walka z władzą czy to za duże wyzwanie,
za bardzo skomplikowana machina zależności, której jednak nie da się pokonać? W
końcu u szczytów władzy rączka rączkę myje, więc jak pozbawić ich możliwości
działania, jak pokazać światu ich fałsz i zakłamanie? Czy leży to w rękach
Moniki, Sary, Marii? Czy trzy kobiety, które są teraz przecież zwykłymi
cywilami, tylko dużo bardziej pilnowanymi przez państwo niż normalny obywatel,
są w stanie uszkodzić tę machinę tak, by wszyscy zobaczyli jej wnętrzności?
Może tak, ale jakim kosztem? Czy na pewno warto aż tak się poświęcać, aż tak
ryzykować bezpieczeństwo nie tylko własne, ale wszystkich, którzy są im przychylni?
„Tym razem mamy za przeciwnika własne państwo, a nikogo
za nami. Więc jest ryzyko, jakiego jeszcze nigdy nie doświadczyliśmy.”
Ciekawym tematem jest też podkreślenie siły mediów. Kaziura
nieraz podkreśla, że w mediach prowadzi kampanię antyrosyjską, ale przecież tak
naprawdę on jest rosyjskim szpiegiem, zatem działa i zarządza na ich korzyść! A
media, a więc o obywatele są przekonani, że jest odwrotnie, że z wpływami Rosji
walczymy, że się od nich odcinamy. To ciekawe, daje do myślenia czy naprawdę
sami możemy wierzyć w to, co mówią media, to, co krąży w sieci? Bo może i my
dostajemy tylko tę oficjalną wersję, która choć brzmi bardzo wiarygodnie,
skrywa całkiem inne interesy…
O książce mogłaby jeszcze pisać wiele, ale pora jednak
kończyć tę recenzję, resztę odkryjcie sami. Na koniec podkreślę jeszcze raz, że
jestem pod ogromnym wrażeniem tego, jak autor zdołał z gatunku powieści szpiegowskiej,
który dla mnie zawsze był gdzieś tam na granicy zainteresowania, bo zawsze było
w nim coś nie tak, stworzyć coś, co porwało mnie bez reszty! Coś, co przecież
opowiada o zakulisowych gierkach polityków, wpływach politycznych, zależnościach
– coś, co sama na co dzień omijam szerokim łukiem. A jednak przy powieściach
Severskiego jestem żywo w to zaangażowana. Myślę, że to dzięki temu, że autor
na pierwszym miejscu stawia postacie, ich bardzo realistyczne kreacje, wielowymiarowe
charaktery, które dają poczucie, że obserwujemy poczynania pełnokrwistych ludzi,
wiemy, kto jest dobry, a kto zły (przynajmniej mniej więcej) i mamy tych,
którym warto kibicować. Intryga jest porywająca, emocje sięgają zenitu, a
wszystko to oparte o walkę o swoje prawa i wolność wyborów. Jestem pod ogromnym
wrażeniem i wiem, że bardzo szybko zatęsknię za prozą tego autora!
Moja ocena: 8,5/10
Recenzja powstała we współpracy z Wydawnictwem Czarna Owca w
ramach #miesiączamętu.