Autor: Małgorzata Sobieszczańska
Tytuł: Złoty krąg
Data premiery: 14.06.2023
Wydawnictwo: Agora
Liczba stron: 376
Gatunek: kryminał
Małgorzata Sobieszczańska to polska pisarka i scenarzystka. Z
filmem związana na co dzień i od dawna, pisze scenariusze do filmów, seriali,
dramatów i słuchowisk radiowych, a także wykłada scenopisarstwo w Warszawskiej
Szkole Filmowej. Miłośnicy filmów mogli ją nawet zobaczyć kilka lat temu na
ekranie – zagrała w filmie Agnieszki Smoczyńskiej „Córki dancingu”. Literacko
debiutowała w 2014 kryminałem „Z ostatniej chwili”, za który została nominowana
do Nagrody Wielkiego Kalibru 2015. Do roku 2017 opublikowała jeszcze trzy
książki – drugi kryminał i dwa tytuły z pogranicza literatury obyczajowej i
pięknej. Teraz, po sześciu latach przerwy od powieści, wróciła na rynek z
kryminałem „Złoty krąg” – choć nie czytałam żadnej z jej wcześniejszych
książek, to mogę przyznać, ze powrót jest naprawdę udany.
Historia „Złotego kręgu” toczy się jesienią w małych
podwarszawskich miejscowościach położonych w okolicy Zalewu Zegrzyńskiego, w
których życie poza sezonem wakacyjnym, turystycznym upływa wolno i spokojnie. Pewnego
ranka w lesie otaczającym zalew, lekarz z Nieporętu znajduje w lesie zwłoki mężczyzny
– jego ciało zostało przybite do drzewa gwoździami. Przerażony odkryciem
zgłasza sprawę w okolicznym komisariacie, który wysyła kilkoro policjantów na
miejsce, w tym dwudziestokilkuletnią Magdę oraz wzywa do pomocy detektywów z
Legionowa –oddelegowali zostają January Kostrzewa i Aneta Dragon, która
zaledwie tydzień wcześniej przeniosła się na ten posterunek. Ofiara od razu
zostaje rozpoznana – to Krzysztof Garlicki, człowiek, który, jak twierdzą wszyscy
mieszkańcy miasteczka, nie miał wrogów, był uczynny i uprzejmy, a jednak żył
jak żebrak, mówią, że tym chciał odpokutować jakiś grzech z przeszłości. Czy to
ta przeszłość go właśnie dopadła? A może związek z tym mają nastolatkowie,
którzy w miasteczku utworzyli grupę o skrajnych poglądach politycznych? Przed
śledczymi trudne zadanie, tropów niewiele, typów na mordercę brak... Ale przecież
ktoś zabił, kto mógł mieć motyw?
„(...) czasami czuł, że szukając mordercy, tak naprawdę ściga czyjąś rozpacz.”
Książka rozpisana została na cztery tytułowane części, nie
ma podziału na rozdziały – części składają się z różnej długości scenek oddzielonych
od siebie gwiazdką. Narracja prowadzona jest w trzeciej osobie czasu
przeszłego, głównie podąża za Anetą i Januarym, choć pierwszy fragment każdej
części skupia się na kimś innym, na osobach powiązanych ze sprawą. Narrator chętnie
dzieli się z czytelnikiem wiedzą, opowiada co postacie czują i myślą, zdradza też
trochę historii z ich przeszłości. Styl powieści jest spokojny, dobrze
wyważony, dialogi prowadzone przyjemnie, książkę czyta się prosto i sprawnie.
„Złoty krąg” to kryminał, który skupia się przede wszystkim
na ludziach, na życiach bohaterów – przedstawia je nam na spokojnie, w pełni. A
są to życia bardzo różne. January to detektyw, który ma już sporo rozwiązanych
spraw na koncie. Jest uważny i skrupulatny, liczą się dla niego fakty.
Prywatnie szczęśliwy mąż i ojciec dwójki dzieci, mówi, że to rodzina jest dla
niego wszystkim, choć chyba zdaje sobie sprawę z tego, że jego bliscy, przez
zawód jaki wybrał, nie mają z nim najłatwiej.
„January patrzył na Basię z wdzięcznością, na świecie mógł panować chaos, mogło wszystko się walić, ale dopóki byli razem, wiedział, że on sam przetrwa wszystko.”
Z początku raczej nie pała entuzjazmem do pracy z Anetą,
gdyż różnią się od siebie jak ogień i woda. Ona jest singielką, lesbijką, która
nie szuka stałego związku, zadowala się podrywkami w warszawskich barach. W
pracy uważna, lubi dedykować i szukać motywów, stawiać hipotezy. Wygląda też na
to, że ma skomplikowaną przeszłość, coś niedobrego się za nią ciągle, coś, co
zostaje objęte ścisłą tajemnicą.
No i jest jeszcze Magda, młoda policjantka, która na
małomiasteczkowym posterunku jest lekceważona i traktowana raczej w roli sekretarki,
co za nic je nie odpowiada. To bystra i ambitna dziewczyna, która ma ambicje na
naprawdę dobrą śledczą. Czy jednak w takim miejscu jest to możliwe? W
miasteczku, gdzie wszyscy znają ją od dziecka i nikt nie traktuje serio?
No właśnie, miejsce akcji, małe miasteczko, mały posterunek
– charakter takiego miejsca udało się autorce oddać naprawdę dobrze – mamy tu
ludzi, którzy wiedzą o sobie wszystko, choć często nie reagują na niepożądane
zachowanie innych, przymykają oko. Miejsce, w którym bieda aż piszczy, przemoc
w rodzinie i alkoholizm są na porządku dziennym, co nie przeszkadza temu, by
wszyscy zgodnie co niedzielę witali się w kościele. Każda taka zamknięta
społeczność zdaje się ukrywać jakieś tajemnice – jaką ukrywa ta?
Akcja powieści toczy się spokojnym rytmem, który zgodny jest
do tempa życia w opisywanych wioskach w okresie nieturystycznym, kiedy nie
zamiera tam tylko to, co do przeżycia niezbędne. Mimo tego zagadka jest
ciekawa, bo jak wspomniałam – skupiona na ludziach, a czy może być coś ciekawszego
od szukania wytłumaczenia ‘dlaczego’? To taki dosyć kameralny kryminał,
skupiony na uważnym śledztwie, polegającym głównie na jeżdżeniu, przepytywaniu,
szukaniu i dedukowaniu. Dopiero gdy rozwiązanie zagadki jest już bliskie, akcja
lekko przyspiesza. Mimo spokojnego tempa każdy kolejny trop podsuwany jest w
odpowiednim momencie, tak by czytelnik przez całą lekturę czuł się nią
zaciekawiony.
„- (...) żadna trauma, żadne cierpienie nie tłumaczy przemocy. Sami bierzemy odpowiedzialność za siebie, wkurza mnie zrzucanie winy na okoliczności.- Nie zrzucam winy. I na pewno nie usprawiedliwiam. Chodzi mi tylko o zrozumienie.”
Tematycznie historia porusza tematy bardziej i mniej
popularne w tego typu literaturze. Przede wszystkim możemy się przyjrzeć temu
jak bardzo różni się życie toczące się w mieście, a gdzieś w małej miejscowości
– to dwa całkiem różne światy, ten drugi ciągle obarczony bardzo konserwatywnym,
starodawnym podejściem do życia, gdzie nie ma równouprawnienia, a grzechy mieszkańców
tuszuje się przed obcymi. To miejsce, z którego większość młodych ludzi ucieka,
a ci, co zostają, nie mają łatwego życia. Pojawia się też niewielki motyw
zaufania tym, którym się nie powinno, jak i wątek sekty i próby odkupienia
swoich grzechów. Oczywiście nie może też zabraknąć tematów takich jak miłość,
przywiązanie, przebaczenie czy zemsta.
Podsumowując, „Złoty krąg” to kryminał kameralny, który
swoją uwagę skupia przede wszystkim na ludziach. Akcja toczy się niespiesznie,
w ciekawym, dosyć odludnym miejscu, a zagadka przede wszystkim prowadzi nas
drogą poszukiwania motywu – to zdecydowanie mój ulubiony gatunek kryminału! Napisany
przyjemnym, prostym stylem, z ciekawymi kreacjami postaci, które aż się proszą,
by ich losy doczekały się kontynuacji – ja na pewno chciałabym jeszcze kiedyś
się z nimi spotkać! To dobry kryminał na kilka spokojnych wieczorów!
Moja ocena: 7/10
Recenzja powstała we współpracy z Wydawnictwem Agora.
Podoba Ci się to, co robię?
Wesprzyj mnie na patronite.pl/kryminalnatalerzu i dołącz do grona moich Patronów!