października 03, 2019

"Somebody to love" Matt Richards, Mark Langthorne


Autor: Matt Richards, Mark Langthorne
Tytuł: Somebody to love. Życie, śmierć I spuścizna Freddiego Mercury’ego
Tłumaczenie: Robert Filipowski
Data premiery: 30.07.2019
Wydawnictwo: Zysk i S-ka
Liczba stron: 496


„Somebody to love” to biografia Freddiego Mercury’ego wydana po raz pierwszy w Anglii 3 lata temu, w 2016 roku. Jej autorzy – Matt Richards i Mark Langthorne napisali wcześniej razem już jedną biografię dotyczącą osoby Michaela Jacksona, teraz wzięli na warsztat postać Mercury’ego. Richards to reżyser filmowy, który ma na swoim koncie wiele dokumentów. Langthorne, przed objęciem funkcji prezesa w znanym domu modowym, był blisko związany z przemysłem muzycznym.

Książka „Somebody to love” składa się z prologu, czterech części i epilogu. Na samym końcu książki znajdziemy też bogatą bibliografię. Części podzielone są na 53 rozdziały, kilka z nich jest tytułowanych. Styl autorów jest prosty, bez zbędnych ozdobników, przekazują po prostu najważniejsze według nich informacje popierając je od razu odnośnikami do bibliografii.


Od razu też tutaj powiem kilka słów o wydaniu – książka ukazała się w twardej oprawie, z oryginalną okładką, która swoją drogą coś w sobie ma, niby prosta, a mocno przyciąga wzrok. W środku książki znajdziemy też dwie wkładki ze zdjęciami. Czcionka i cała oprawa tekstu jest wydana bardzo starannie, czyta się łatwo i przyjemnie. Myślę, że książkę muszę zaliczyć do jednych z ładniejszych wydań tego wydawnictwa.


Historia w książce rozpoczyna się prologiem – opisuje życie Freddiego na 2 tygodnie przed samą śmiercią. Wraz z początkiem części pierwszej zaczynają się równolegle trzy historie – historia Freddiego, a raczej Farrokha Bulsary, historia HIV/AIDS oraz historia podejścia społeczeństwa do homoseksualistów.

Dwa ostatnie tematy są bardzo obszernie opisane, napakowane wręcz informacjami. Czytelnicy mogą zaznajomić się z całą historią rozwoju wirusa HIV, skąd się wziął, jak się rozprzestrzeniał, co robiono, by go zatrzymać, czy znaleźć na niego lekarstwo. Jak podchodził do tematu rząd, co myśleli o tym ludzie. Tak samo potraktowana została historia homoseksualistów. Może nie dostajemy przeglądu od zarania dziejów, ale wszystkie nastroje, podejście do tematu od czasów urodzenia aż po śmierć Freddiego zostają bardzo wyczerpująco opisane.


Co do historii tytułowego bohatera, to autorzy głównie skupiają się na Freddiem jako na muzyku, showmanie. Jego dzieciństwo i późniejsze dorosłe życie osobiste są tylko lekko zarysowane. Poznajemy za to całą historię Queen, ich ciężkie początki, zmagania z koncertami, wytwórniami i ogólnym popytem na ich muzykę, poprzez szalone trasy koncertowe, wydawanie płyty za płytą, singla za singlem.


 Mimo tego autorzy znowu nie zagłębiają się w relacje w zespole, są tylko ogólnie określone. Za to autorzy skupiają się mocno na ostatnich latach życia artysty – opisują jak przebiegała jego choroba, dużą uwagę poświęcają na obsesję mediów na ostatnie chwile Freddiego, próbują zgadywać jakie emocje targały muzykiem. Oczywiście nie jest to wysnute z palca, mają na to potwierdzenie w postaci słów przyjaciół Freddiego, którzy spędzili z nim ostatnie chwile.
Ogólnie druga połowa książki dotyczy już czasów, kiedy Freddie zachorował, więc już nawet objętościowo widać na czym skupili się autorzy biografii.


Historię muzyka zamyka opis koncertu zorganizowanego przez pozostałych członków Queen na jego część, w którym udział wzięło wiele gwiazd ówczesnej sceny muzycznej. Dowiadujemy się też co działo się z Queen dalej. Autorzy podkreślają też jak śmierć Freddiego i nagłośnienie faktu, że tak wielki artysta umarł na AIDS, wpłynęły na badania nad chorobą i lekami pomagającymi z nią żyć. Jak postrzeganie choroby przez zwykłych ludzi, w dużej części właśnie dzięki jego śmierci, się zmieniło.


Książka wywołała u mnie dużo emocji, a szczególnie jej druga połowa. Narracja poprowadzona była mocno sugestywnie, podkreślając jak Freddie był traktowany, jak było mu ciężko, jak całe jego życie opierało się na pozorach, ale też jak bardzo kochał muzykę, jej tworzenie. Nie traktuję tego jako coś złego, w sumie wręcz przeciwnie, cieszę się, że ta druga część była nastawiona na wywoływanie dużych emocji.


Muszę jednak też zaznaczyć, że to była moja pierwsza styczność jeśli chodzi o biografię tego artysty, więc po książce spodziewałam się więcej jeśli mowa o prywatności artysty. Liczyłam na to, że poznam go bardziej jako człowieka, bo to, że Freddie Wielkim Artystą był, wiedziałam już od dawna. Oczywiście nie zmienia to faktu, że i tak dowiedziałam się bardzo dużo, a przytaczanie tytułów piosenek zmotywowało mnie do oglądania teledysków, co bardzo dopełniło tę biografię. Ogólnie jestem zadowolona z lektury, mocno mną wstrząsnęła, ale czuje niedosyt, jeśli chodzi o prywatne życie i charakter Freddiego. Rozumiem jednak, że na pewno w innych biografiach temat był już poruszany, więc takie spojrzenie na Mercury’ego wydaje mi się w pełni uzasadnione.


Moja ocena: 8/10

Za egzemplarz książki serdecznie dziękuję Wydawnictwu Zysk i S-ka!



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz