grudnia 12, 2019

"Upiór Opery" Gaston Leroux


Autor: Gaston Leroux
Tytuł: Upiór opery
Tłumaczenie: Andrzej Wiśniewski
Data premiery: 13.11.2019
Wydawnictwo: Vesper
Liczba stron: 420

„Upiór opery” to powieść, która po raz pierwszy światło dzienne ujrzała w 1910 roku. Jej autorem jest Gaston Leroux, reporter, pisarz i wczesny fan kina. Przed swoją śmiercią założył z przyjaciółmi własną wytwórnię filmową i doczekał się pierwszej ekranizacji „Upióra opery”. Leroux swoją karierę zaczynał jako dziennikarz, dzięki czemu zwiedził spory kawałek świata i był świadkiem wielu przełomowych historycznych wydarzeń. Zachęcam do wyszukania większej ilości informacji o autorze, bo już sama jego postać jest niesamowicie ciekawa.
„Upiór opery” to jego najsłynniejsza powieść. W Polsce doczekała się aż ośmiu edycji. Jednak dopiero ta aktualna, najnowsza, od Wydawnictwa Vesper przeszła sporą korektę, jest najwierniejsza oryginałowi. Od razu na wstępie muszę też zaznaczyć, iż „Upiór...” to gatunkowo powieść gotycka, napisana z wielkim rozmachem. Coś jak opera na papierze.

Historia powieści toczy się w Operze Paryskiej, w której pod koniec XIX wieku doszło do tragicznych wydarzeń. Zginął hrabia de Chagny, a jego młodszy brat razem z jedną z najzdolniejszych śpiewaczek Christiną zniknął. Narrator – reporter przedstawia czytelnikowi swoją wersję zdarzeń, którą uważa za jedyną prawdziwą.
W tamtych latach Opera zmieniła swoich dyrektorów – nowi dopiero zaczynają sprawować rządy, kiedy dowiadują się, że w operze jest Upiór. Jakby już sam ten fakt był niewystarczający, okazuje się, że Upiór ma sporo konkretnych żądań. W tym samym czasie wspomniana już Christine zaczyna pobierać lekcje śpiewu od Anioła Muzyki – dziewczyna nigdy nie widziała jego twarzy, zna tylko jego głos. Gdy zjawia się jej dawny przyjaciel z dzieciństwa i pomiędzy parą zaczyna rozkwitać uczucie Anioł Muzyki robi się zaborczy... Kim on jest? I czy Upiór Opery istnieje naprawdę?

Książka składa się z przedmowy, 27 rozdziałów oraz epilogu. Każdy z rozdziałów opatrzony jest tytułem, sugerującym co się w nim wydarzy – to element klasycznych powieści. 


Jak już wspomniałam narratorem jest reporter, który zafascynowany tamtymi wydarzeniami postanowił odkryć prawdę. Narracja prowadzona jest w trzeciej osobie czasu przeszłego, jednak kilka razy narrator zwraca się bezpośrednio do czytelnika. Zdarza mu się też przytaczać fragmenty listów, nagłówki gazet, czy wplatać w treść spisanych opowieści osób trzecich. Język powieści jest zachwycający, nawiązujący do stylu wypowiedzi z dawnych czasów. Ja byłam nim oczarowana. Historia jest naładowana emocjami i nie brakuje tu humoru – autor ma dar do komicznych opisów, jak na przykład:

„Nagły wybuch furii ogołocił go [dyrektora opery] ze zdrowego rozsądku i elementarnych dobrych manier. Pod jego wpływem chwycił drapieżnie nieszczęsną eksbileterkę, obrócił ją niczym piórko, aż jęknęła, po czym podeszwa jego, skądinąd nienagannego, pantofla weszła w nieprzyzwoicie bliski kontakt z tyłem taftowej sukni pani Giry, tym poniżej pleców, nigdy jeszcze tak niespostponowanej, która to czynność z prędkością kuli armatniej wyekspediowała ją za drzwi.”

Od razu napiszę też o wydaniu powieści – twarda oprawa, czcionka dopasowana do gotyckiej powieści, rzetelne, choć niewielkie rozmiarem posłowie oraz rewelacyjne, chociaż chwilami dosyć niepokojące ilustracje francuskiej malarki Anne Bachelier robią ogromne wrażenie. Wiem, że te wydawnictwo zawsze świetnie wydaje książki, ale ta to już naprawdę poziom mistrzowski.


Wracając do powieści – jak to w gotyckich powieściach bywa, mamy dwójkę antynomicznych bohaterów. Christine, młoda dziewczyna, to bohater dobry, niewinny. Upiór to postać jej przeciwstawna, mroczny i zły. Łączy ich wiele skomplikowanych, chwilami nawet sprzecznych ze sobą uczuć. W to wszystko wrzucony zostaje trzeci bohater – Raul, przyjaciel Christine z młodości, który teraz jest w niej szaleńczo zakochany. Ta postać jest zbliżona do postaci dziewczyny – młody, o dziecięcej twarzy, jest drugim posągiem niewinności. Nic jednak nie jest tak proste jak się na początku wydaje, choć narrator naprawdę długo trzyma czytelnika w niepewności, w czasie lektury nie zdradzając za wiele. Najwięcej o wcześniejszych losach głównych postaci dowiadujemy się dopiero w posłowiu.

Książka jest bardzo klimatyczna. Już sam język sprawia niesamowite wrażenie. Akcja toczy się głównie w Operze i jej podziemiach – to wielki gmach o kilkudziesięciu piętrach, pełen ciemnych i wąskich przejść, ukrytych drzwi i zapadni. Chwilami miałam wrażenie, że miejsce nawiązuje do „Boskiej komedii” Dantego. W ogóle w powieści jest masa nawiązań do literatury, autor czerpie garściami z klasycznych powieści. Tu fikcja miesza się z rzeczywistością, wiele wplecionych zdarzeń wydarzyło się naprawdę, wiele postaci występujących w powieści istniało naprawdę. Autor miał przeogromną wiedzę, założę się, że nie wyłapałam nawet 1/3 nawiązań, które są ukryte w tekście.



Co do samej historii, to można ją w sumie podzielić na dwie opowieści – historię miłosną trójki bohaterów, których losy są mocno ze sobą poplątane, oraz historię dyrektorów próbujących wyjaśnić niejasną sytuację z Upiorem. I tak jak ta pierwsza jest piękna i tragiczna, tak ta druga w zdecydowanej większości jest komiczna. Dzięki temu książka dostarcza wielu emocji, strachu, grozy, wzruszeń, ale także i humoru. Na każdej karcie wręcz czuć, że czyta się klasykę – teraz, w aktualnych powieściach już nie spotyka się takiego rozmachu, tak całościowo kompletnej powieści.



Podsumowując, jestem książką oczarowana. Wiele lat temu byłam zafascynowana musicalem z 2004 roku, teraz jestem zafascynowana książką. To głęboka powieść, z dobrym konkretnym przesłaniem, która nie tylko zmusza do myślenia, ale i zapewnia naprawdę dobrą rozrywkę. Dodatkowo towarzyszące wydaniu ilustracje dopełniają całość, nadają historii tajemniczości i mroczności. Piękna, książka, piękna historia, myślę, że będę do niej wracać.

Moja ocena: 9/10

Za egzemplarz serdecznie dziękuję Wydawnictwu Vesper!



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz