sierpnia 11, 2021

"Matnia" Przemysław Piotrowski - recenzja premierowa

 

Autor: Przemysław Piotrowski
Tytuł: Matnia
Data premiery: 11.08.2021
Wydawnictwo: Czarna Owca
Liczba stron: 400
Gatunek: thriller
 
Wygląda na to, że Przemysław Piotrowski jest jednym z tych autorów, którzy nie trzymają się jednego gatunku, a chętnie eksperymentują. Na swoim koncie ma już thriller historyczny, sensację, political fiction, kryminał i thriller psychologiczny. „Matni”, jego dziewiątej powieści, chyba najbliżej do tego ostatniego określenia, choć nie jest ono tak całkiem trafne, gdyż znalazłam w niej też elementy literatury grozy, a i małe ślady kryminału.
 
„Matnia” to historia trzydziestokilkuletniej Zuzy, którą poznajemy w sierpniu. Od kilku tygodniu tworzy szczęśliwy związek z Markiem, mężczyzną, który jest od niej około dziesięciu lat starszy. Marek wydaje się mężczyzną idealnym – dba o Zuzę, zarabia wystarczająco, by ona nie musiała pracować, właśnie odnawia domek na wsi, do którego mają się niedługo przeprowadzić. A co najważniejsze – zaakceptował to, że kobieta od czterech miesięcy jest w ciąży bliźniaczej i nawet wydaje się, że się z tego cieszy. Zuza wiele w życiu przeszła, całkiem niedawno przeżyła największe rozczarowanie życia, więc ciężko jest jej uwierzyć we własne szczęście. Czy to możliwe, że dane jej było w końcu spotkać księcia na białym koniu? Który zadba o nią i jej dzieci i stworzy razem z nimi naprawdę szczęśliwą rodzinę? Z początku na to wygląda, jednak sytuacja zmienia się, gdy przeprowadzają się do wioski Toporzyce nad jeziorem Wiedźmie, a Marek na kilka tygodniu musi wyjechać do pracy i zostawić Zuzę samą w głuszy… Czy kobieta na pewno jest tam bezpieczna?
 
Książka składa się z prologu, 38 rozdziałów i epilogu. Każdy z rozdziałów opatrzony jest datą, wydarzenia toczą się od sierpnia do grudnia. Narracja prowadzona jest przez Zuzę w pierwszej osobie czasu teraźniejszego, przez co wydarzenia poznajemy tylko i wyłącznie z jej punktu widzenia, za to bogato okraszone jej odczuciami, przemyśleniami i emocjami. Styl powieści jest prosty i płynny, choć kilka razy wyłapałam kilka zbędnych powtórzeń informacji, o którym pisane było dosłownie kilka stron wcześniej. Na pewno warto też podkreślić, że przedstawienie narracji kobiecej, kiedy autorem jest mężczyzna, na pewno było wyzwaniem – ogólnie autor sprawdził się tu dobrze, choć kilka razy zdarzyło mi się pomyśleć, że kobiety chyba nie do końca myślą w ten sposób – odczułam to na przykład w momencie, gdy bohaterka opisywała swój wygląd. Te wrażenie jednak odniosłam naprawdę tylko kilka mało istotnych razy, więc nie jest to coś, co rażąco wpłynęłoby na ocenę całości. Ogólnie książkę czyta się naprawdę dobrze.
 
Według mnie w tej historii najważniejszy jest klimat. Domek, do którego przeprowadza się Zuza, stoi w środku lasu, na skraju jeziora. Dookoła tylko drzewa i małe żyjątka, choć i zdarzają się też te większe jak na przykład dziki. Czy może być coś przyjemniejszego niż wypicie porannej kawy na tarasie patrząc na jezioro i czując cudowny zapach lasu? Sytuacja zmienia się jednak nocą, kiedy las już nie wygląda tak przyjaźnie, a dom jako jedyne jasne miejsce, wydaje się przyciągać wszystko wokoło. Czy kobieta w ciąży faktycznie może czuć się w takim miejscu bezpiecznie? Miejscu jej nieznany, bo choć to jej dom, to przecież dopiero się tam wprowadziła i ciągle towarzyszy jej wrażenie, że ktoś w ciemnością ją obserwuje…
 
Sporo do klimatu wnosi też okoliczna wioska, której mieszkańcy odbiegają od tego, co widzimy w serialach telewizyjnych. Tu czuć wrogość, a patologia szczerzy się co najmniej w co drugim domu… Po przyjeździe Zuzy tak naprawdę wioska wygląda na wymarłą, nikt z nią nie rozmawia, ludzie chowają się za firankami, a kiedy dziewczyna próbuje nawiązać kontakt, okazują wrogość. Dlaczego? Czy to po prostu niechęć do miastowych czy kryje się za tym coś więcej?
 
Co do samej bohaterki, to myślę, że oddana jest całkiem zgrabnie. Może jej decyzje czasami nie wydają się w pełni racjonalne, a zachowanie jest czasem albo naiwne, albo przesadzone, ale myślę, że takie wahania można wytłumaczyć szalejącymi w ciele bohaterki hormonami. Zuza to dziewczyna, która z jednej strony pragnie szczęścia, z drugiej nie może w nie uwierzyć, boi się. Bo kiedy przez całe życie los rzuca pod nogi kłody, to czy tak nagle wszystko może się zmienić? Ale dlaczego by tego szczęścia nie przyjąć, zamiast cały czas je kwestionować? Przecież każdy ma prawo być szczęśliwym. Zuza jest cicha i spokojna, raczej ciężko jej nawiązywać nowe znajomości, co na pewno też jej nie pomaga w nowym miejscu.
Jej przeciwieństwem jest Agata, przyjaciółka, wręcz siostra, z którą znają się od najmłodszych lat. Agata zawsze wie co powiedzieć, jest dosyć narwana i zawsze stawia na swoim. To jej odwiedziny dodają Zuzie odwagi i pomagają trzymać się w ryzach, a z drugiej strony wzbudzają też większy niepokój – Agata też zaczyna myśleć, że z tym miejscem może być coś nie tak…
 
W książce znajdziemy więc świetny klimat małej miejscowości położonej w pięknym miejscu, w otoczeniu lasu i jeziora. Klimat jest jednak niepokojący, bo w kontraście do spokoju natury, wioska wydaje się dosyć mroczna, groźna i trochę opuszczona. Intryga kryminalna snuje się powoli, na pierwszy plan wysuwają się coraz to bardziej niespokojne myśli bohaterki. Finał i temat, który porusza jest tak po ludzku przerażający, jednak nie specjalnie zaskakujący – autor w międzyczasie podrzuca nam kilka tropów, po których czytelnik sam jest w stanie domyśleć się zakończenia. Ogólnie podobało mi się to powolne budowanie klimatu niepokoju i świetne miejsce akcji. Lubię historie osadzone w takich małych zamkniętych społecznościach, gdzie od początku wyczuwa się, że coś jest nie całkiem w porządku. Całość czytało się dobrze, choć trochę żałuję, że zakończenie nie wywołało we mnie większych emocji. Mimo wszystko to i tak dobra, klimatyczna lektura, która skupia się raczej na budowaniu napięcia, niż na zaskakujących zwrotach akcji.
 
Moja ocena: 7,5/10
 
Za możliwość zapoznania się z lekturą przedpremierowo dziękuję Wydawnictwu Czarna Owca!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz