lipca 14, 2022

"Kto zabił mamusię?" Małgorzata Starosta

Autor: Małgorzata Starosta
Tytuł: Kto zabił mamusię?
Data premiery: 26.05.2022
Wydawnictwo: Vectra
Liczba stron: 352
Gatunek: komedia kryminalna
 
Chwilę po ataku Rosji na Ukrainę, kiedy wszyscy truchleliśmy ze strachu i niedowierzania patrząc na to, co dzieje się za naszą granicą, Małgorzata Starosta postanowiła zrobić rzecz niezwykłą – razem ze swoimi czytelnikami na swoim fanpage’u na Facebooku pisała powieść kryminalną w odcinkach! Dla oderwania myśli, poprawy humoru, ale przede wszystkim na szczytny cel – część dochodu ze sprzedaży tej książki zostanie przekazana do fundacji humanitarnych pomagających w Ukrainie.
Sama z piórem autorki spotkałam się wcześniej tylko raz, przy lekturze „Wina wina”, choć od roku 2020, kiedy to autorka debiutowała, chciałam się z jej twórczością zapoznać. I w końcu teraz, po przeczytaniu „Kto zabił mamusię?” rozumiem zachwyt nad jej twórczością! „Kto zabił mamusię” jest cudownym hołdem w stronę mistrzyni tego gatunku literackiego – Joanny Chmielewskiej. Niezwłocznie muszę zapoznać się z jej pozostałymi sześcioma powieściami! Które muszą też stanąć na mojej półce w domowej biblioteczce, bo jeśli choć trochę przypominają najnowszą powieść autorki, to na pewno będą to lektury, do których będę chciała wracać!
 
Fabuła „Kto zabił mamusię?” zaczyna się, gdy pod drzwiami Małgorzaty Starosty-pisarki staje policjant – podkomisarz Bączyński. I już tu zaczynają się schody – Bączyński to przecież postać, którą Małgorzata wymyśliła w swoich powieściach! Pieszczotliwie zwana Bączkiem! A i Bączek nie ma łatwo – przed nimi stają trzy panie Starosty, w tym dwie Małgorzaty … Jedna to teściowa, druga to pisarka. Trzecia – córka. Kiedy pierwsze zamieszanie zostaje wyprostowane, policjant w końcu oznajmia z czym przyszedł. Mianowicie zmarła teściowa Małgosi. Była teściowa. Sprzed dwudziestu lat. Co więcej, teściowa została zamordowana, a Małgosi zostawiła podejrzany list… Jak się okazuje zawarła w nim wskazówki, kto mógł się do jej śmierci przyczynić i tylko Małgosia może być w stanie je rozszyfrować… Dlaczego to właśnie do niej kierowała list, kiedy ostatni raz widziały się dwadzieścia lat temu?! Co Małgorzata ma z tym wspólnego? Bo, że zaangażuje się w śledztwo, to oczywista oczywistość – w końcu na co dzień jest autorką kryminałów!
„ – Pani Małgorzato? (…)
- Tak?
- Czy jest coś, czego mi pani nie powiedziała?
O, chłopie, żeby tylko jedno…”
Książka już wizualnie zapowiada wyśmienitą lekturę – wydana jest starannie z rewelacyjną okładką autorstwa Natalii Jargieło. Całość składa się z 21 rozdziałów, a każdy otwiera grafika podobnej co na okładce maszyny do pisania z kartką z cytatem dotyczącym teściowej lub matki. Cytaty te pochodzą z różnych gatunków literatury, ale wszystkie są naprawdę świetne dobrane! Dodatkowo całość otwierają trzy podobne cytaty: Gałczyńskiego, Twardowskiego i Szymborskiej. Narracja prowadzona jest w pierwszej osobie czasu przeszłego z perspektywy Małgorzaty. Styl powieści jest cudowny! Tak bliski Chmielewskiej! W używanym słownictwie, mocno oryginalnym, co oczywiście widać najmocniej w dialogach, w opisach, toku myśli narratorki – no, po prostu jestem zachwycona! Może nie za wiele śmiałam się w głos, ale każda jednak strona, każdy dialog dostarczał mi masę przyjemności!
„ – Fiu, fiu! – zagwizdała Basia. – Ktoś tu miał psychofankę!
Jeśli wcześniej udało mi się nie zemdleć, to teraz powinnam z całą pewnością. W miejscu, gdzie dwadzieścia jeden lat wcześniej stała toaletka, którą zresztą ogromnie lubiłam, obecnie znajdował się… ołtarzyk. Bo jak inaczej określić miejsce kultu?
- Gonia, chapeau bas! Takiej kapliczki to nawet Elvis chyba nie miał.”
Poza tym rewelacyjnym stylem, z Joanną Chmielewską łączy ją jeszcze jedno – alter ego autorki książki jako bohaterka i narratorka. Powieściowa Małgorzata Starosta to pisarka, która napisała cykl „W siedlisku” i „Pruskie baby”. Ma córkę, męża, byłego męża i przezabawną przyjaciółkę Basię. Sama Małgosia jest w okolicy czterdziestki i jest postacią barwną i mocno oryginalną, z niesamowitą wyobraźnią – w końcu to pisarka. Do postaci Chmielewskiej zbliża ją też częste sięganie po papierosy i kilka innych małych szczególików w zachowaniu 😉 Podobieństwa jednak nie dają wrażenia kopiowania – jak pisałam na wstępie, czytelnik czuje, że to hołd w stronę tak rewelacyjnej królowej kryminału jaką była Joanna Chmielewska.
„Do umówionej godziny spotkania wciąż zostało sporo czasu, który powinnam była w jakiś rozsądny sposób wykorzystać, zajęłam się więc nadrabianiem zaległych odcinków serialu (…).”
Ale wróćmy do zachwytów nad „Kto zabił mamusię?’. Fabuła powieści toczy się przede wszystkim we Wrocławiu, ale kilka razy wpadamy też do willi, pięknej odrestaurowanego pałacyku w Gruszowie, którego właścicielami są dobrzy znajomi Ireny. Wszystkie miejsca, trasy opisane są dokładnie i z urokiem.
„ - Wcale bym się nie zdziwiła, gdyby zamordował ją któryś z twoich konkurentów – stwierdziła. – Taki Alek Rogoziński. Przyszedł na herbatkę, zobaczył to cudo, zagotował się i cyk! Żryj poduszkę, Irena!!!
Wzdrygnęłam się na tę scenę, choć szansa na to, że Alek Rogoziński odwiedził Irenę w jej mieszkaniu, była tak samo duża jak ta, że komedia kryminalna kiedykolwiek dostanie jakąś poważną nagrodę literacką.”
Intryga kryminalna oczywiście krąży wokół zagadki śmierci Ireny, jednak jest to sprawa dużo bardziej skomplikowana – synem zamordowanej, a byłym mężem Małgosi jest Mieszko, który jakiś czas temu zapadł się pod ziemię. To zawsze był człowiek mocno nieogarnięty, wplątujący się w naprawdę dziwne sytuacje, ale jeszcze nigdy nie było nic na tyle poważne, by Mieszko musiał zniknąć… Co więc stało się tym razem? I znowu: co do tego ma Małgorzata?! Irena ewidentnie była fanką Małgosi, jednak dlaczego to jej powierzyła zagadkę rozwiązania swojego morderstwa? Małgosia wraz z Basią i Bączkiem starają się rozwiązać tę zagwozdkę… Intryga poprowadzona jest ciekawie i z rozmysłem, a finał mocno zaskakuje – nie wydaje mi się, by ktoś był w stanie przewidzieć rozwiązanie tej zagadki!
„ – To się w głowie nie mieści!
 - Jak widać mieści się w tych, w których jest miejsce ze względu na brak mózgu.”
Oczywiście intryga, bohaterowie, miejsce i przecudowny styl to nie wszystko – smaczku dodają książce komentarze na różne tematy, poczynając od więzi rodzinnych aż po niesamowicie przenikliwą znajomość ludzkich zachowań. Autorka to bardzo spostrzegawcza osoba, dzięki czemu jej komentarze wypadają naprawdę trafnie! A wszystko to robi w sposób nienachalny, tak że pięknie wpisuje się to w cały styl powieści.
„(…) sukcesy innych kolą ludzi w oczy. A przecież nikt im nie broni odnosić własnych.”
Ogólnie jestem zachwycona tą lekturą! Z początku może faktycznie nie widziałam co może być w niej takiego świetnego, że wszyscy wokół ją chwalą, jednak jak tylko pozwoliłam, by książka mnie wciągnęła w swój świat, już nie miałam żadnych wątpliwości – tak dobrej komedii kryminalnej w tym roku nie czytałam! Łezka w oku się kręci patrząc na te wszystkie urocze podobieństwa do Chmielewskiej, a świadomość, że jest to książka napisana w tak ważnym celu, tylko pogłębia docenienie tej lektury. Gorąco polecam!
 
Moja ocena: 8,5/10
 
Za możliwość zapoznania się z lekturą dziękuję Wydawnictwu Vectra!

Książka dostępna jest też w abonamencie 


Podoba Ci się to, co robię?
Wesprzyj mnie na patronite.pl/kryminalnatalerzu i dołącz do grona moich Patronów!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz