lipca 15, 2025

"Morderstwo na wzgórzu" Merryn Allingham

Autorka: Merryn Allingham
Tytuł: Morderstwo na wzgórzu
Cykl: Flora Steele, tom 6
Tłumaczenie: Ewa Ratajczyk
Data premiery: 02.07.2025
Wydawnictwo: Mando
Liczba stron: 320
Gatunek: kryminał cosy crime
 
Marryn Allingham to brytyjska autorka, która debiutowała w dość późnym wieku – prawdopodobnie dopiero będąc na emeryturze wydała pierwszą książkę. Miało to miejsce dziesięć lat temu, ale czasu autorka nie marnowała - aktualnie ma ponad trzydzieści powieści na koncie! Pisała historie różne: obyczajowe, romantyczne, kryminalne, jednak ostatnie lata spędza już bez poszukiwań - od 2021 roku zaprząta ją seria retro kryminałów cosy crime (recenzje - klik!), które w bardzo przyjemny sposób nawiązują do klasyki gatunku, jej rodaczki Agathy Christie. Głównymi postaciami serii jest dwudziestokilkuletnia właścicielka księgarni Flora Steele i autor kryminałów Jack Carrington, którzy żyją w niewielkiej angielskiej wiosce w okolicy Brighton w połowie XX wieku. Angielscy czytelnicy aktualnie czekają już na dwunasty tom ich przygód, w Polsce tomów jest ciągle o połowę mniej - właśnie na rynku ukazał się tom szósty pt. “Morderstwo na wzgórzu”. Różnica w ilości ma proste uzasadnienie - seria z Florą na naszym rynku ukazała się dwa lata po angielskiej premierze. Kiedy więc wziąć pod uwagę, że Florę znamy dopiero od 2023 roku, sześć tomów wydanych w tym czasie jest wynikiem bardzo przyjemnym.
 
Kwiecień 1957 rok, niewielka miejscowość Abbeymead. Jakiś czas temu do miasteczka wprowadził się Percy Milburn. To stały klient księgarni Flory, bardzo miły, uprzejmy i zaangażowany społecznie. Aktualnie jest w trakcie negocjacji dotyczących kupna Ptasiej Farmy, gospodarstwa na wzgórzu, które niedawno straciło najemców. Percy chce ją kupić i wybudować tam hostel, by ściągnąć do miasteczka większą liczbę turystów o racjonalnych zasobach portfela, bo choć Abbeymead oferuje kilka miejsc noclegowych, to jednak nie są to miejsca tanie. Co dziwne, większość mieszkańców wydaje się temu pomysłowi przeciwna, więc Percy chce zabrać głos na spotkaniu mieszkańców. Niestety, mimo rozesłanych zaproszeń i zapowiedzi, sam na spotkaniu się nie pojawia, nie dociera też na umówione spotkanie z właścicielem Ptasiej Farmy. Florę zaczyna to frapować, bo przecież odniosła wrażenie, że mężczyzna był mocno do pomysłu zapalony. Dlaczego więc teraz rozpłynął się w powietrzu? Może wpadł w kłopoty? Florze włącza się jej instynkt detektywistyczny, zaczyna więc wokół sprawy wraz z Jackiem węszyć…
 
Książka rozpisana jest na prolog i 32 rozdziały. Prolog pisany jest z perspektywy nienazwanego mężczyzny, później historię oglądamy oczami Flory i Jacka z przewagą perspektywy Flory. Narracja prowadzona jest w trzeciej osobie czasu przeszłego przez narratora wszechwiedzącego, który na równi skupia się na tym, co się dzieje, jak i na emocjach postaci. Styl powieści jest ponadczasowy, uniwersalny, przyjemny - doskonale pasuje zarówno do czasów, w których rozgrywa się powieść, jak i do powieści pisanej współcześnie. Dialogi prowadzone są sprawnie, jest ich sporo, choć nie brak też miejsca na opisy miejsc czy zdarzeń. Całość wypada spokojnie, bardzo “cosy”.
 
Mimo tej przytulności historii, w tym tomie Florze, głównej bohaterce, przychodzi się mierzyć z emocjami niełatwymi, ba! można po prostu powiedzieć, że negatywnymi. Jej znajomość z Jackiem się zacieśnia, a jednak Flora nie chce żyć tak jak nakazuje to obyczaj - jakoś nie widzi się w roli żony. Jako osoba dobra i dbająca o swój wizerunek w tej niewielkiej społeczności, nie może też zrobić tego, co robi się współcześnie - po prostu z Jackiem zamieszkać. Jej znajomi widzą, że obydwoje mają się ku sobie, więc ciągłe insynuacje, pytania osób postronnych o ich związek i datę ślubu tylko ten rozdźwięk pomiędzy uczuciami a powinnością bohaterki pogłębia. Ponadto zwątpienie przychodzi też na innych polach - do tej pory jej angażowanie się w zagadki kryminalne było pełne energii, pozytywnego nastawienia, takiej przyjemnie pojmowanej zawziętości, teraz i to ulega zmianie - Flora zaczyna w siebie wątpić. A ktoś z jej otoczenia bardzo dobrze to wyczuwa i dodatkowo uderza tam, gdzie zaboli najbardziej… Zatem mimo ogólnie pozytywnej atmosfery powieści, sytuacja Flory w porównaniu do wszystkich poprzednich tomów jest najbardziej ponura, ale przez to bardzo ludzka - bo czy i do nas nie przychodzą czasem momenty zwątpienia?
Trochę równowagi wprowadza Jack, który jest w swoich uczuciach stały. Widać, że na Florze mu zależy, widać, że jest w miejscu w życiu, które mu odpowiada. To Jack dba, by Flora była bezpieczna, choć już dobrze ją zna i mimo wszystko zostawia jej przestrzeń, by mogła decydować sama o sobie. Nie szkodzi też i zawód Jacka - kreacje postaci zajmujących się pisaniem dla mnie są zawsze bardzo atrakcyjne!
“- Przepraszam. Zamyśliłem się. Właśnie zacząłem nową książkę - usprawiedliwił się.
- A, to wszystko wyjaśnia. - Proces twórczy był dla inspektora tajemnicą i Jack zawsze mógł go wykorzystać, żeby usprawiedliwić dziwne zachowanie.”
Oczywiście mimo tego, że “Morderstwo na wzgórzu” to tom szósty serii, to pisany jest tak, że można go czytać od pozostałych niezależnie, relacje postaci są jasne określone, a zagadka kryminalna dla każdego z tomów osobna. W tym chyba nie zdradzę za wiele, jeśli powiem, że zaginięcie to dopiero początek i już za chwilę pojawia się trup. Intryga skupia się na małej społeczności, na czasach i poglądach, jakie wtedy w takich miejscach panowały - a te są bardzo dziwne, bo mieszkańcy wydają się nie chcieć zmian, boją się napływu turystów, którzy nie byliby zamożni. Czy to nie snobistyczne podejście? Z jednej strony tak, z drugiej jednak ludzkość znana jest z niechęci do zmian…
Sama intryga prowadzona jest rytmem spokojnym z akcją zbudowaną w sposób bardzo klasyczny - oparty na rozmowach i dociekaniach, nie na krwawych opisach i psychopatycznych umysłach. W serii z Florą zbrodnie popełniają zwyczajni ludzie, takich, których można (czy można było te pół wieku temu) spotkać na ulicach. Historia prowadzona jest dobrze, tropy kierują nas w różne strony, ciężko jest więc czytelnikowi obrać jeden kierunek, który powinien doprowadzić do zakończenia. Całkiem zaskakującego, które mimo wszystko wytyka pewne odchylenia psychiczne ludzkiego umysłu.
 
W tym tomie autorka nie pozwala też zapomnieć o czasach, w jakich toczy się akcja. A są to czasy bardzo ciekawe, czasy, w których ścierały się ciągle jeszcze starodawne poglądy z tymi nowymi, trochę wymuszonymi przez dwie wojny światowe. Bo czy w czasie wojen kobiety nie były samodzielnie? Przecież wykonywały różne, różnorakie zajęcia, również te uważane za męskie. Część społeczeństwa chciałaby o tym postępie zapomnieć, część, szczególnie to młoda, damska, bardzo dobrze się czuje z tym czuje i wracać do tego, co było kiedyś na pewno nie chce. Sama Fora prezentuje nowoczesne podejście, to w końcu samotna, odważna kobieta, która sama prowadzi firmę, a pomoc i klientów zyskuje dzięki poszanowaniu miejsca, jak i bardzo przyjaznego usposobienia. Autorka sprawnie wplata w intrygę ciekawostki o dawnych czasach, przez co czytelnik poza dobrą zabawą detektywistyczną, może też się co nieco o życiu w przeszłości dowiedzieć.
“Nie wiem, dokąd zmierza to miasteczko. Śmierć goni śmierć… “
“Morderstwo na wzgórzu” mimo pięknej zielonej okładki i ogólnego przytulnego nastroju, jest powieścią, która dobrze obrazuje wątpliwości. Ich główną przedstawicielką (a może ofiarą) jest Flora, której przez jej własne myśli, jak i pewne sytuacje, pewność i poczucie bezpieczeństwa drastycznie spada. Czytelnik czuje jej emocje, współczuje jej i kibicuje, by w końcu odważyła się robić to, co chce, żyć tak jak chce, bez patrzenia na mieszkańców wioski. Choć to może jednak wydawać się nieosiągalne w sytuacji, kiedy prowadzi biznes zależny od przychylności mieszkańców. Poza tą różnicą, tom szósty dobrze wpasowuje się w to, co autorka prezentuje w każdym z poprzednich tomów - jest ciekawa zagadka, jest mała społeczność, jest dobre, ale odpowiednio wyważone spojrzenie w historię - to przecież ciągle opowieść kryminalna, w której jednak jest też miejsce na dobre tło społeczne tamtych lat. Lekko i zabawnie, a jednak nadal wartościowo. Czekam na tom siódmy!
 
Moja ocena: 7/10
 
Recenzja powstała w ramach współpracy z Wydawnictwem Mando.



Dostępna jest też w abonamencie 


Podoba Ci się to, co robię?
Wesprzyj mnie na patronite.pl/kryminalnatalerzu i dołącz do grona moich Patronów!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz