lutego 23, 2019

"Opowiem Ci o zbrodni" wydanie zbiorowe


Autor: wydanie zbiorowe: Katarzyna Bonda, Igor Brejdyngant, Wojciech Chmielarz, Marta Guzowska, Małgorzata i Michał Kuźmińscy, Katarzyna Puzyńska wstęp Michał Fajbusiewicz
Tytuł: Opowiem Ci o zbrodni. Historie prawdziwe
Data premiery: 17.10.2018
Wydawnictwo: Kompania Mediowa
Liczba stron: 192
Audiobook wydany prze Kompanię Mediową i Storyside, ok. 5h40min w 6 odcinkach

Książka „Opowiem Ci o zbrodni” powstała jako literackie uzupełnienie programu telewizyjnego, w którym pisarze mieli za zadanie wcielenie się w rolę prowadzących i opowiedzenie w swoich słowach o wybranej zbrodni. Autorzy dostali do wyboru pokaźną pulę zbrodni, z której każdy wybrał dla siebie jedną. Całą swoją wiedzę na jej temat czerpali z akt sądowych oraz wycinków prasowych. W dniu premiery pierwszego odcinka w księgarniach ukazała się właśnie ta książka. Została wydana nakładem całkiem nowego wydawnictwa Kompania Mediowa, dla którego jest to pierwsza i na razie jedyna pozycja wydawnicza. Wydanie prezentuje się bardzo dobrze, każde opowiadanie opatrzone jest kilkoma fotografiami oraz poprzedzone krótką notą biograficzną o autorze. Po nocie dostajemy dosłownie jedno zdanie od autora komentujące zbrodnie, a następnie już samo opowiadanie.  Ja z kolei miałam przyjemność wysłuchać książki w wersji audiobooka publikowanej na stronie Storytel w 6 odcinkach.
Wstęp wprowadzający do tomu napisał Michał Fajbusiewicz, dziennikarz zajmujący się tematyka kryminalną, głównie znany z programu „Magazyn Kryminalny 997”, o czym też wspomina we wstępie.
Pierwszą historię przedstawia Katarzyna Bonda, jedna z najbardziej znanych polskich pisarek kryminalnych, której największą sławę przyniosła seria o Saszy Załuskiej. Jej opowieść zatytułowana jest „Łaska” i opowiada o zbrodni z czerwca 1997 roku, która miała miejsce w Warszawie. Uprowadzony został wtedy maturzysta Tomek Jaworski, później bity, torturowany i w końcu zamordowany przez grupę kilku osób, której liderką była Monika Szymańska. Należy tutaj od razu wspomnieć, że Katarzyna Bonda wydała także książkę „Polskie morderczynie”, przy okazji której przeprowadzała wywiad z Moniką.
Druga historia opisywana jest przez Igora Brejdygenta, który tak naprawdę dopiero niedawno debiutował jako autor kryminałów (2016r.), wcześniej scenarzysta i reżyser. Jego opowiadanie to „Sasquatch” oparte na zbrodni z 2014 roku, która miała miejsce na Podhalu.  Zamordowany został wtedy Marcin M., szesnastolatek, jego mordercą był dwudziestoletni Józef C., fan Teda Bundy’ego, który chciał się przekonać, jak to jest kogoś zabić...
Trzecią historię napisał Wojciech Chmielarz, jeden z najpoczytniejszych polskich pisarzy kryminałów, który zasłynął serią o komisarzu Mortka. Jego ostatnią książką w roku 2018 było „Żmijowisko”, na podstawie której właśnie powstaje serial. Jego historia w tym zbiorze nosi tytuł „Portret kobiety nad brzegiem morza” i interpretuje zbrodnię z 2003 roku, która miała miejsca na Śląsku. Wtedy to kobieta razem z młodszym kochankiem zabiła swojego aktualnego partnera, a ciało poćwiartowała i rozpuściła w kwasie.
Czwarta historia opowiedziana została przez Martę Guzowska, archeolog, która od kilku lat zajmuje się także pisarstwem. Jej opowiadania zatytułowane jest „Dwa kasztany w kieszeni” i dotyczy zbrodni znad jeziora Pogoria, kiedy to zamordowano i zakopano w lesie mężczyznę i sporo młodszą kobietę. To wszystko działo się w 2000 roku.
Przedostatnią historią zajęli się Małgorzata i Michał Kuźmińscy, autorzy serii etnokryminalnej o antropolożce kulturowej Ance Serafin i dziennikarzu Sebastianie Strzygoniu, których bohaterowie serii posiadają dokładnie takie samo wykształcenie jak autorzy. W tym zbiorze ich historia zatytułowana jest „Ludzie w autobusie” i odnosi się do zbrodni z 1976 roku, która wydarzyła się we wsi Zrębin. Zamordowane zostało wtedy małżeństwo oraz młodszy brat kobiety, a cała wieś była milczącym świadkiem tego wydarzenia.
Cały tom zamyka opowiadania Katarzyny Puzyńskiej, z wykształcenia psycholog, autorki serii kryminalnej Lipowo, której kolejny, dziesiąty już tom miał premierę 29 stycznia tego roku. Opowieść nosi tytuł „Morderstwo na dziesiątym piętrze” i rozpatruje zbrodnię z 1994 roku, która miała miejsce w Bydgoszczy, a na której rozwiązanie trzeba było czekać ponad 20 lat. Zamordowana została wtedy studentka, która nie odwzajemniła miłości mordercy.
Pierwsze opowiadanie autorstwa Bondy jest najkrótsze z całego zbioru, liczy jedynie 13 stron.  Fabuła skupia się na kilku postaciach, najmocniej jednak na morderczyni Monice. Opisuje jej życie, odczucia i zachowanie. Początek wydarzeń poznajemy z jej strony. Później już narracja mocno skacze z jednego bohatera na drugiego, tak bardzo, że przy audiobooku czasami ciężko było mi się połapać o kim w ogóle mowa. Wspomniana zostaje przyszła ofiara, jej przyjaciel, rodzice, aż a końcu ostatecznie wracamy do Moniki, już po wyroku. Ogólnie opowiadanie wydaje mi się napisane chaotycznie, za często i za szybko zmieniają się strony opowieści. Możliwe że autorka miała właśnie taki zamiar, żeby podkreślić jak nieprzemyślana i odruchowa to była zbrodnia. Nie zmienia to jednak faktu, że czułam się dosyć zagubiona i nie do końca zadowolona ze sposobu prowadzenia narracji. Może gdyby to była powieść, lub przynajmniej dłuższe opowiadanie, to dałoby się wbić w rytm, ale przy tych kilkunastu stronach nie do końca się to sprawdziło. Możliwe jednak, że ta kwestia nie jest aż tak istotna, bo myślę, że dużo ważniejszy (a wręcz najważniejszy!) jest sposób przedstawienia głównej bohaterki. Według opinii publicznej i sądu Monika była liderem grupy porywaczy, dostała najwyższy wymiar kary. Z kolei w opowiadaniu przedstawiona jest całkowicie inaczej. Mając na uwadze, że autorka faktycznie rozmawiała ze skazaną, zaczynam się zastanawiać co tutaj jest prawdą, po której stronie jest racja. Daje to sporo do myślenia i jest bardzo mocnym punktem przedstawionej historii.
Drugie opowiadanie napisane przez Igora Brejdygenta jako jedyne w całym zbiorze przybiera formę faktycznego opowiadania. Narracja prowadzona jest w trzeciej osobie, narratorem jest morderca. Dzięki temu zabiegowi wchodzimy do jego głowy, poznajemy jego myśli, a co za tym idzie, bardzo prawdopodobnie uzasadnienie wydarzeń, które nastąpiły. Narrator zaznajamia nas też z kilkoma wcześniejszymi wydarzeniami z jego życia, które doprowadziły go to ówczesnego stanu. Ta narracja przeplata się z historią, w której główną rolę odgrywa komisarz. Razem z nim odkrywamy ciało, badamy sprawę, szukamy, aż w końcu łapiemy mordercę. Poza tym dwoma planami mamy jeszcze trzeci, urywki opinii medycznej z obserwacji mordercy już po jego złapaniu. Bardzo podoba mi się ten sposób opowiedzenia historii, naprzemiennie jesteśmy w punkcie przed zbrodnią razem z mordercą, to znowu za chwilę po zbrodni, w poszukiwaniu mordercy razem ze stróżem prawa, a pomiędzy tym jeszcze wypowiada się lekarz. Według mnie taki zabieg jest bardzo ciekawy dla czytelnika, wciąga i przyciąga uwagę. Co do stylu i słownictwa autora też nie mogę się do niczego przyczepić, opowiadanie napisane jest bardzo przystępnie, aż chce się powiedzieć, że ładnie... Nic tutaj nie gryzie, nic nie przeszkadza, opowieść jest naprawdę spójna, i mimo że wiemy jak się skończy, to i tak jest dosyć zaskakująca. Nie dopatrzyłam się w tym opowiadaniu żadnych minusów.
Opowiadanie Wojciecha Chmielarza podzielone jest na kilka minirozdziałów. Naprzemiennie narracja prowadzona jest w trzeciej osobie – wtedy śledzimy postać kobiety, wracającej z ukochanym znad morza oraz młodego chłopaka, dawnego kochanka kobiety, to znowu w pierwszej osobie – bohaterem jest Wojtek, pisarz, który decyduje się na udział w projekcie napisania opowiadania i prowadzenia odcinka programu dotyczącego wybranej przez niego zbrodni – możemy tutaj założyć, że bohaterem jest postać autora, szczególnie że bohater sam wspomina, że w maju na do wydania książkę pod tytułem „Żmijowisko”.  Z narracji trzecioosobowej poznajemy historię pary oraz uznany przez sąd przebieg morderstwa, z kolei te ważne pytania, odpowiedzi i ich brak (co też jest bardzo istotne) wyciągamy z narracji pierwszoosobowej. Tu narrator Wojtek obrazuje nam całą sytuację, poddaje w wątpliwość wydarzenia i ocenę sytuacji. Sporo jest tu bardzo celnych uwag, przemyśleń i wniosków, nad którymi niekoniecznie byśmy się zastanowili, gdyby nie trafny dobór narracji. Dodatkowo zakończenie także jest dosadne, daje dużo do myślenia. Muszę przyznać, że to jest moje ulubione opowiadanie z całego tomu, myślę, że nikt trafniej i dosadniej nie przedstawił sytuacji i wątpliwości niż Chmielarz.
Kolejne opowiadanie autorstwa Guzowskiej także ma wyraźny podział na minirozdziały, a nawet mniej, po prostu na punkty. W pierwszej części poznajemy krótki przebieg wydarzeń, które doprowadziły do morderstwa. Następnie ujawnia się narrator – tutaj też możemy założyć, że narratorem jest postać autora. Narrator jest archeologiem i zastanawia się nad popełnianą zbrodnią siedząc nad aktami sprawy. Zadaje pytania, próbuje się postawić w sytuacji rodziców zamordowanej dziewczyny, przytacza nam z akt sytuację rodzinną dziewczyny i jej partnera. Razem z narratorem poznajemy punkt po punkcie działania operacyjne śledczych, co i kiedy zostało odkryte. Narrator dzieli się z czytelnikiem swoją niewiedzą, podkreśla, że wie tylko tyle, co wyczyta z akt policyjnych, a nie znajduje tam odpowiedzi na wiele pytań. Podane informacje analizuje jako archeolog, jako ktoś, kto zna się na kościach ludzkich, co w tej sprawie było w sumie najistotniejsze. Taki sposób tłumaczenia i wyjaśniania sytuacji w literaturze kryminalnej jest rzadko spotykany, więc automatycznie staje się ciekawy. Język, którym posługuje się narrator jest prosty, przystępny dla każdego. Muszę przyznać, że autorka pozytywnie mnie zaskoczyła, opowiedziała historię faktycznie ciekawie i nieszablonowo.
Przedostatnie opowiadanie Kuźmińskich, tak jak dwa poprzednie, ma podział na minirozdziały. Na wstępnie poznajemy przebieg wydarzeń, chwilę przed morderstwem i wydarzenia już po morderstwie, zeznania świadków, postać sprawcy Jana Sojdy. To wszystko przedstawione jest w formie opowiadania, w którym ujawnia się narrator zadając poboczne pytania o nastrój, myśli postaci itp. W końcu zapada wyrok, co dla narratora jest pretekstem do powrotu do nocy, podczas której popełniono morderstwo.  Te wydarzenia też dostajemy w formie opowiadania, przerywane pytaniami i próbą uzasadnienia zachowania świadków morderstwa. Później dostajemy już głównie rozważania na temat tamtego społeczeństwa, nad postacią Sojdy i jego władzą nad mieszkańcami wsi, nad znaczeniem religii i powoływaniem się na Boga, dobrem, złem, lękiem i ogólnie nad postawą tamtych ludzi i jak odnosi się do nas, osób zwyczajnych, niezwiązanych z tamtymi wydarzenia. Narrator przytacza też kilka wyrywkowych cytatów z akt sprawy. Ogólnie zadaje bardzo dużo pytań i bardzo dużo analizuje, co można by uznać za atut, gdyby się tak mocno nie powtarzał. Miałam wrażenie, że w kółko zadawane są trzy pytania, tylko ubrane w inne słowa. Nie dostrzegam w tym wartości artystycznej, według mnie część analityczno-uzasadniająca mogła być o połowę krótsza. Muszę przyznać, że nie jestem zaznajomiona z twórczością autorów, ale to opowiadanie nie zachęciło mnie, by te braki nadrobić.
Cały tom zamyka opowiadanie Puzyńskiej. We wstępie mamy opis sytuacji, później każde kolejne wydarzenie opatrzone jest tytułem jak „Joanna”, „narzeczony”, „znajomy”, „Dorota”, „listonosz”, „nożyczki” itd. – pod tymi nagłówkami kryje się opis tamtego nieszczęśliwego dnia, tak poznajemy zeznania świadków oraz przebieg śledztwa, tego z 1994 roku, jak i tego wznowionego przez Archiwum X w 2013 roku. Narracja prowadzona jest w osobie trzeciej w czasie teraźniejszym, przez co opowiadanie jest bardzo żwawe, energiczne, czytelnik ma wrażenie, że cały czas goni za biegiem wydarzeń. Narrator przedstawia sytuację ze strony psychologicznej, uzasadnia motyw sprawcy, tłumaczy dlaczego doszło do tak brutalnej zbrodni, dokładnie opisuje i wyjaśnia na czym polega syndrom Otella.  Poznajemy przebieg wydarzeń od strony mordercy, słuchamy jak on tłumaczy to co się wydarzyło, przytoczone zostają tez opinie biegłych lekarzy i psychologów. Te wszystkie elementy wplecione zostają w ciąg opowiadania, które jest bardzo przejrzyste, szybkie i wciągające, a zarazem pełne i dokładne. Historia opowiedziana jest ciekawie i rzetelnie, podobnie jak opowiadanie Chmielarza, zasługuje do wyróżnienie.
    Podsumowując, każde z opowiadań ma swój własny styl. Oczywiście, w niektórych można dostrzec kilka podobieństw, ale są one bardzo małe. Każdy z autorów na swój własny sposób starał się przedstawić przebieg sytuacji, tak jak ustalili to śledczy oraz odpowiedzieć, lub przynajmniej poszukać odpowiedzi na pytanie dlaczego doszło do tych zbrodni. Jednym autorom się to udaje, inni poddają w wątpliwość czy założony przebieg wydarzeń jest faktycznie tym prawdziwym, niektórzy zasiewają tylko ziarenko niepewności. Ważne jest, że każdy z autorów znalazł inny sposób do opowiedzenia wybranej historii i każdy z nich jest ciekawy. Muszę przyznać, że cały zbiór bardzo mi się podobał – oczywiście są opowiadania, które cenię bardziej, oraz te, które nie do końca mi się podobały, ale ogólny zamysł jest ciekawy i wnosi trochę świeżości i odmiany na rynku kryminalnym. Warto też wspomnieć, że podobny pomysł towarzyszył twórcom książki „Zabójczy pocisk. Polska krew” – to także zbiór opowiadań na podstawie faktycznie dokonanych zbrodni, ale tam działa to trochę na innej zasadzie, więc mimo podobnej tematyki nie dopatruję się w tych dwóch książkach dużych zbieżności. Muszę też podkreślić, że audiobook, którego słuchałam był bardzo dobry, każde opowiadanie czytane było przez innego lektora, w tym Olgę Bołądź oraz Borysa Szyca. Odcinki, podobnie jak te puszczane w telewizji, ukazywały się co tydzień, ja odczekałam jakiś czas i posłuchałam całej książki w całości.
Mimo tego, że ciężko mówić o przyjemności czytania, biorąc pod uwagę, że to wszystko wydarzyło się naprawdę, że to są faktyczne dramaty ludzi, to jednak literacko można znaleźć tutaj perełki krótkich form kryminalnych.

Moja ocena to 8/10.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz