stycznia 25, 2020

"Bez odwrotu" Tess Gerritsen


Autor: Tess Gerritsen
Tytuł: Bez odwrotu
Tłumaczenie: Maria Świderska
Data premiery: 06.11.2019
Wydawnictwo: HarperCollins Polska
Liczba stron: 240

Tess Gerritsen to jedna z najpoczytniejszych pisarek thrillerów medycznych na świecie. Jej książki sprzedawane są w ogromnych nakładach, większość trafia na listy bestsellerów. Niewielu jednak wie, że autorka swoją karierę pisarską rozpoczęła od takiego gatunku jak romans kryminalny. Debiutowała w 1987 roku książką „Telefon o północy” (recenzja tutaj– klik!) i trzymała się tego gatunku przez 8 powieści. „Bez odwrotu” zostało wydane trzecie w kolejności, w 1992 roku. Wydaje mi się, że w tej powieści aktorka trochę zmieniła koncepcję książki, co raczej nie przypadło mi do gustu – jak na razie z trzech romansów kryminalnych, które przeczytałam, ta wypada najsłabiej.

Cathy Weaver wybrała się w odwiedziny do swojej ciężarnej przyjaciółki Sarah. Jest ciemno, pada deszcz, dochodzi dwunasta w nocy. Cathy jedzie pustą drogą przeklinając w duchu, że tyle czasu zeszło jej na podróż. Jest już zmęczona, jest jej zimno, marzy o kominku i ciepłym  napoju. Nieoczekiwanie przed maską jej samochodu pokazuje się kształt, Cathy hamuje z całej siły, jednak uderza lekko w przeszkodę. Przerażona wyskakuje z auta – potrąciła mężczyznę. Victor jest przytomny, jednak mocno poszkodowany, Cathy chce go zawiedź do szpitala. Kiedy pomaga mu się podnieść, widzi, że mężczyzna mocno krwawi z ramienia. Okazuje się, że został postrzelony. Co robił o tej porze w lesie? Kto do niego strzelał? I czy pomagając mężczyźnie Cathy nie ściągnie na siebie kłopotów?

Książka złożona jest z prologu i 14 rozdziałów. Narracja prowadzona jest w trzeciej osobie czasu przeszłego, główną uwagę skupia na Cathy i Victorze. Styl powieści jest lekki, jednak nie mogę powiedzieć, że książkę czyta się szybko... Odkładałam ją naprawdę wiele razy, przez co czytałam ją trzy razy dłużej niż zakładałam...

W dwóch poprzednich (wcześniejszych) książkach podobało mi się to, że autorka większą uwagę przywiązywałam do wątku kryminalnego niż do romansowego, wszystko było opisane ze smakiem, wyważone. To mam wrażenie, że się trochę pogubiła lub chciała spróbować czegoś innego – według mnie kompletnie się to nie sprawdziło. Wątek romansowy wyskakuje tu cały czas na pierwszy plan, przez co jego banalność i naiwność mocno rzuca się w oczy.

Cathy to kobieta przed 40stką, po rozwodzie, bezdzietna, mimo iż bardzo chciałaby to zmienić. Jest charakteryzatorką filmową i ciągle pracuje razem z byłym mężem. Jej przyjaciółka Sarah też niedawno się rozwiodła, jednak wzięła sprawy w swoje ręce i zaszła w ciążę dzięki nasieniu dawcy z banku spermy. Cathy ją podziwia, ale sama nie odważyłaby się na taki krok. Obydwie kobiety mają obsesję na punkcie macierzyństwa i wielkiej miłości, jednak obie mocno się sparzyły na związkach, o czym cały czas wspominają.
Victor, po nocy w szpitalu, odnajmuje Cathy i od razu para się w sobie zakochuje, po trzech dniach już wyznają sobie wielką miłość. Trochę to naciągane i kompletnie nieżyciowe, nawet jak na ten gatunek literacki.

Co do wątków kryminalnych, to zdecydowanie ich bym tak nie nazwała. To raczej sensacja, para ciągle jest w ruchu, cały czas ucieka przez płatnym mordercą, są pościgi i strzelanki. Tutaj też jest sporo dziwnych, wręcz groteskowych sytuacji, które zdecydowanie nie poprawiają odbioru lektury.

Ogólnie mam wrażenie, że autorka z wszystkim to przesadziła. Jest za bardzo teatralnie, dzieje się za dużo i za szybko. Postacie są płaskie, ich zachowanie bardzo naiwne i na pokaz. Jedyne co mi się tu podobało, to pomysł na fabułę, szkoda tylko że zamiast bardziej rozwinąć ten wątek, autorka wolała się skupić na seksualnych i miłosnych uniesieniach postaci.

Moja ocena: 4/10

Za egzemplarz dziękuję Wydawnictwu HarperCollins Polska!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz