maja 30, 2020

"Przez" Zośka Papużanka


Autor: Zośka Papużanka
Tytuł: Przez
Data premiery: 15.04.2020
Wydawnictwo: Marginesy
Liczba stron: 296
Gatunek: literatura piękna

Zośka Papużanka. Dlaczego ja wcześniej o tej pani nie słyszałam?
Autorka na swoim koncie ma 3 powieści oraz zbiór opowiadań. Debiutowała w 2012 roku książką „Szopka”, która zdobyła duże uznanie i przyniosła Papużance nominację do Literackiej Nagrody Nike oraz Paszportów Polityki. Jej druga powieści również zyskała wyróżnienia, uznania i nagrody. Rok temu autorka dostała dwa poważne literackie stypendia. Publikowała artykuły w kilku czasopismach oraz współpracowała z kilkoma teatrami. Na co dzień uczy języka polskiego.
„Nie żeby się nie wiedziało, skoro się wie, ale reguły można sobie zapisać, pisanie reguł jest wartościowe samo w sobie, jest planem godnym prawdziwego stoika, zajęciem mistrzowskim, rytuałem powinności.”
„Przez” to historia fotografa. Mężczyzny, który po 5 latach wraca nie do żony, a obok, by nie być, a obserwować. Wynajmuje mieszkanie naprzeciw, nie wychodzi z domu, zakupy zamawia przez internat, nie wywiesza prania na balkonie. Przynosi aparat i statyw, stawia przy oknie i patrzy. I pstryka zdjęcia, chwyta ulotne chwile, obrazy, które mają coś znaczyć. Tylko co? Po co wrócił? Co chce osiągnąć? I dlaczego odszedł?
„Wyjmuje z torby aparat, podziwiając jego ciężar, choć dobrze go zna, ale wciąż podziwia, jak wszystkie rzeczy, które podziwiać należy, gdyż są od człowieka lepsze, a mimo to mu służą. Aparat widzi więcej niż człowiek. Więcej, szczerzej i głębiej. Potrzebuje tylko czasu i stabilizacji, jak człowiek, ale dokładniej. Bez pośpiechu.”
Książka podzielona jest na dni. I to chyba wszystko, w czym podobna jest do innych książek. Styl powieści jest niesamowity. Czytaliście kiedyś książkę pisaną jednym ciągiem, bez wyróżnionych dialogów? W tej książce nie ma ani jednego. To jakby strumień świadomości, narrator opisuje co widzi, co myśli i słyszy bohater, do jakich wspomnień wraca. Robi to wszystko z największym szacunkiem do słowa. Tu właśnie ono odrywa rolę największą. Każde słowo jest przemyślane, dobrane idealnie i znaczące. Układają się w długie zdania, które zachwycają oryginalnością i głębią. Książka budzi niesamowitą ilość emocji, jest mądra, chwilami dosadna, chwilami całkiem zabawna. O tym jak wielkie zrobiła na mnie wrażenie może zaświadczyć ilość wypisanych cytatów i fakt, że w chwilach przerwy do lektury, mój mózg dalej wirował, formułował zdania podobne do tych z książki… Ciężko uwolnić się spod jej czaru.
„Zawsze dziwił się ludzkiej niecierpliwości, pośpiechowi i zegarom, na które się patrzy, by za minutę patrzeć ponownie. Zdumiewało go sprawdzanie godziny w telefonach komórkowych; nie wierzył, że przez patrzenie można rzeczywiście zapamiętać, która jest godzina, i po co zapamiętywać, skoro za chwilę będzie inna. Życie trzeba żyć powoli.”
Ciężko omówić jest tego typu powieść. Wiem, że choćbym nie wiem jak bardzo się starała, to nie dam rady przekazać nawet części tego, co ta książka ze sobą niesie, co znaczy, o czym opowiada, jakie tematy porusza. Ale spróbować trzeba, prawda?
„Za to w książce powinna być akcja, bo jeśli nie ma, najwięksi nudziarze, krytykujący książki za to, czego w nich nie ma, i pasący się cudzym winem podczas literackich bankietów, krzyczą, że dlaczego nie ma akcji. No dlaczego. A potem Bookera dostaje książka, w której nic się nie dzieje. No dlaczego miałoby się dziać. Bardzo łatwo napisać, że coś się dzieje. A jeśli on leży już drugą godzinę, patrzy w sufit i wyobraża sobie, że jest wielką śrubą, panem czasu i właśnie go zlikwidował i nadal jest siódma rano pięć lat temu, to jak o nim pisać. Zatrzymuje czas, który chciał płynąć bez jego zgody, zmieniać coś bez przyzwolenia na zmiany. Zamyka czas, jak zamyka się śluzę rzeki, żeby była ta sama i żeby można do niech wchodzić, ile razy się chce.”
„Przez” to historia inna niż wszystkie. Akcji tu prawie nie ma, bohater siedzi w domu i obserwuje. Podczas tej czynności jednak rozmyśla, wraca wspomnieniami do dawnych czasów. I tak poznajemy jego historię. A w zasadzie historię jego i jego żony, którą teraz obserwuje zza firanki. To opowieść o początkach znajomości, o małżeństwie i jego rozpadzie. O tym, jak bardzo można stłamsić innego człowieka.
„Nigdy nie narzucał jej własnego zdania, ale nie zostawiał miejsca na jakiekolwiek inne.”
O braku umiejętności dostosowania się do innych, o niezrozumieniu, o narzucaniu własnego zdania. O poczuciu wyższości.
„To tylko mały ludzik, ale gdy śpi, śni mu się, że jest wielkim klockowym konstruktorem i buduje klockowy świat wyłącznie według swoich planów i na własnych warunkach.”
To opowieść przedstawiona oczami człowieka oderwanego od rzeczywistości, zaburzonego, który sam chyba nie wie czego chce, a może w głębi wie, tylko nie potrafi.
„Od początku, od kiedy wyjechałem, chciałem wrócić, ale nie do niej. Patrzeć na nią, ale z nią nie być. Widzieć ją, nie będąc widzianym, jakby to ona była bohaterką książka, która się pisze, nie umiem pisać książek, umiem tylko robić zdjęcia, a to znacznie trudniejsze, bo nie ma czasu, trzeba być przygotowanym na chwilę, to jak cios, przed którym trzeba zrobić unik.”
To opowieść pełna mądrych spostrzeżeń. Odnośnie świata, czasu, życia, dorosłości, pracy, książek.
„I właściwie po co, wtrąca się redaktor książki, po co pan to robi, no bo już sto dwadzieścia stron i nic się nie dzieje, kiedy się coś będzie działo, teraz są modne kryminały, tak się dzieje i dzieje, proszę, żeby się pan nie nastawiał, że książka, w której się nic nie dzieje, może się dobrze sprzedać.”
To historia smutna, o człowieku, który nie umie się w życie wpasować. Jego relacja z żoną jest dziwna, ale zarazem bardzo realna, prawdopodobna. Zakończenie jest dosadne, mocne, choć niedopowiedziane.

Czytelnik i narrator spoglądają na wszystko okiem fotografa. Książka jest uważna, narrator zwraca uwagę na szczegóły, które ciężko dostrzec gołym okiem. To wgląd w duszę fotografa, jego spojrzenie na świat, jego spojrzenie przez. Czy można żyć patrząc przez? Chyba nie, tylko obserwować.
„Nie gniewaj się, naoglądałaś się filmów, rozbierana sesja, a potem modelka i fotograf obowiązkowo idą do łóżka, tak? Nikt normalny się nie podnieca w trakcie robienia zdjęć, przecież to jest praca, przestań. Ja nie umiem patrzeć na ciebie tak, nie umiem teraz, patrzę przez, żeby było tak, jak chcesz, trzeba potrzeć bezpośrednio. Właśnie, powiedziała, właśnie.”
Jeszcze raz to powtórzę: „Przez” to książka inna niż wszystkie. Ciężko o niej pisać, bo wzbudza kołowrotek myśli, a zarazem niemożność ich wysłowienia. To opowieść smutna, choć nie pozbawiona humoru, gdzie prym wiedzie miłość do słowa. To książka głęboka, która na pewno na długo ze mną zostanie. Papużanka to nazwisko zdecydowanie warte zapamiętania.

Moja ocena: 9/10

Książkę odebrałam za punkty w portalu czytampierwszy.pl
Numer akredytacji 04/05/2020


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz