czerwca 27, 2021

"Wyleczeni" Alicja Horn - recenzja przedpremierowa

 

Autor: Alicja Horn
Tytuł: Wyleczeni
Cykl: Wyleczeni, tom 1
Data premiery: 29.06.2021
Wydawnictwo: Zysk i S-ka
Liczba stron: 312
Gatunek: thriller medyczny
 
Thriller medyczny to dosyć rzadko ukazujący się gatunek w polskiej literaturze. Do tej pory tak naprawdę znałam tylko jedną polską autorkę piszącą w tych tematach – Klaudię Muniak. Z jej twórczością spotkałam się raz i nie byłam w pełni zadowolona. Teraz na polską scenę kryminalną wkracza Alicja Horn ze swoim debiutem literackim pt. „Wyleczeni”, który równocześnie jest pierwszym tomem cyklu o tym samym tytule. Alicja Horn to pseudonim literackim, autorka chce zachować anonimowość ze względu na codzienną pracę – jest praktykującym lekarzem. Wydawnictwo Zysk i S-ka reklamuje jej debiut jako pierwszy polski thriller medyczny napisany przez lekarza.
 
Fabuła rozpoczyna się od morderstwa, do którego dochodzi w Warszawskim Szpitalu Klinicznym im. Wandy Błeńskiej. Ofiarą pada doktor Szymański, zastępca ordynatora oddziału zakaźnego. Znaleziony zostaje podczas sobotniego dyżuru, w swoim gabinecie z poderżniętym gardłem… Kto dopuścił się czegoś takiego? Czy w szpitalu grasuje morderca? I czy te morderstwo ma coś wspólnego z Bestią z Mokotowa, mordercy polującego na młode kobiety na warszawskim Mokotowie?
Jedną z najmniej lubianych przez Szymańskiego lekarek jest Marta Wolska, młoda kobieta, która w dzieciństwie była świadkiem morderstwa swoich rodziców. Te traumatyczne wydarzenia wymazały się jednak z jej pamięci, przez co nie była w stanie zidentyfikować morderców. Teraz na oddziale pojawia się pewien starszy mężczyzna, który coś pobudza w jej wspomnieniach… Czy to on przyczynił się do śmierci jej rodziców? Co Marta powinna zrobić w takiej sytuacji? Sytuacji, która przez morderstwo Szymańskiego już teraz jest w szpitalu bardzo napięta…
 
Książka składa się z 17 rozdziałów. Narracja prowadzona jest w trzeciej osobie czasu przeszłego, głównie obserwuje Martę – zarówno to co robi, jak i jej spostrzeżenia najczęściej dotyczące szpitalnej rzeczywistości. Styl powieści jej poprawny, jednak wydaje mi się, że trochę zabrakło tu rytmu, przez co nie ma wrażenia płynięcia przez lekturę, a to wpływa na odbiór całości. Książkę przez to już po pierwszych stronach raczej postrzega się jako czytadło, ot coś do poczytania, bez specjalnej uwagi poświęconej warstwie językowej.
 
Główną bohaterką powieści jest wspomniana Marta. To kobieta po wielu przejściach – prócz śmierci rodziców w dzieciństwie, kilka lat temu straciła bliskiego przyjaciela z rąk pacjenta szpitala, a całkiem niedawno rozstała się z mężem. Głównym celem w życiu kobiety jest praca, wszystko kręci się wokół dyżurów w szpitalu, któremu wszystko inne musi być podporządkowane. Mimo tak dużego zaangażowania w swój zawód, Marta nie jest człowiekiem zadowolonym – co rusz narzeka na swoją pracę, pacjentów, warunki w szpitalu, dyrekcję, administrację, ochronę oraz fałszywą moralność, do której zmusza ją praca na oddziale zakaźnym. Oczywiście książka jako obraz słabej kondycji szpitali w naszym kraju na pewno wielu czytelników mocno zszokuje, wiele miejsca poświęcone jest na opis funkcjonowania (a raczej niefunkcjonowania) tych instytucji. Jednak jest to zrobione w sposób mocno nachalny, cały czas coś narrator wytyka, cały czas coś krytykuje, przez co finalnie mam wrażenie, że książka to jedno wielkie narzekanie. Szkoda, że autorka nie zrobiła tego subtelniej, z większą gracją nie wplata tej krytyki w fabułę, bo na pewno mogła w ten sposób przekazać dużą wartość, coś nowego powiedzieć i unaocznić, ale w ten sposób niestety lektura po prostu męczyła.
Wracając jednak do Marty to jak na lekarkę, osobę, która musiała wiele lat poświęcić edukacji, wiele się nauczyć, to bohaterka wydaje się naprawdę lekkomyślna i naiwna. Decyzje, jak w powieści podejmuje, ciężko było mi przypisać do dorosłej osoby – i jasne, w thrillerach i kryminałach nieraz bohaterowie pakują się w kłopoty przez swoją lekkomyślność, jednak tutaj granice, do których jest to akceptowalne, zostały przekroczone.
 
W thrillerze oczywiście cała fabuła opiera się na zagadce kryminalnej – tutaj od początku nie całkiem wiadomo, który temat tak naprawdę jest tą osią powieści. Mamy tu i morderstwo Szymańskiego i Bestię z Mokotowa i nie całkiem moralne podejście Marty, a i jeszcze problemy z sąsiadką i jej dorosłym wnukiem, gdzie też pojawiają się jakieś dziwne tajemnice. Trochę jest tych wątków sporo, a z tego względu, że żaden nie wysuwa się na prowadzenie, nie wiadomo czemu tak naprawdę mamy poświęcić największą uwagę. Przez te skakanie po tematach książka wydaje się być o niczym, przynajmniej nie pod względem kryminalnym, bo już wcześniej ustaliliśmy, że jest to po prostu zbiór narzekań.  
 
Szczerze, prócz małego plusa za przedstawienie fatalnej kondycji polskiej służby zdrowia oraz teoretycznie dającym do myślenia zagadnieniu moralności lekarskiej, w książce nie znalazłam nic, co mogłoby mnie zadowolić. Z początku, mimo niespecjalnie płynnego stylu, myślałam, że coś z tej lektury może być, bo i temat morderstwa w szpitalu i pracy w nim według mnie faktycznie jest ciekawy. Jednak im dłużej czytałam, a nadal nic specjalnie się w książce nie działo, tym moja nadzieja była mniejsza, aż w końcu po prostu przeszła w irytację. Rozwiązania zagadki jest banalnie proste, bohaterowie pod koniec jeszcze mocniej głupieją, a zakończenie jest pod względem psychologicznym i moralnym niesatysfakcjonujące. Niestety więc nie mogę powiedzieć, że jest to udany debiut. Po tom drugi, który autorka ma już napisany, sięgać nie zamierzam.
 
Moja ocena: 4/10
 
Za możliwość zapoznania się z lekturą przedpremierowo dziękuję Wydawnictwu Zysk i S-ka!

Książka dostępna jest też w abonamencie 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz