sierpnia 02, 2021

"Dopóki grób nas nie połączy" Agnieszka Zakrzewska

 

Autor: Agnieszka Zakrzewska
Tytuł: Dopóki grób nas nie połączy
Data premiery: 16.06.2021
Wydawnictwo: Skarpa Warszawska
Liczba stron: 304
Gatunek: komedia kryminalna
 
Agnieszka Zakrzewska na polskim rynku książki istnieje od roku 2018. Debiutowała powieścią obyczajową pt. „Do jutra w Amsterdamie”, która równocześnie była pierwszą częścią amsterdamskiej trylogii bardzo ciepło przyjętej przez czytelniczki. Do tej pory na swoim koncie, prócz wspomnianej trylogii, ma trzy inne powieści, kilka opowiadań, a na sierpień zapowiedziana jest już jej kolejna książka. Autorka raczej trzyma się gatunku literatury obyczajowej, więc komedia kryminalna pt. „Dopóki grób nas nie połączy” mocno się na tym tle wyróżnia.
 
Fabuła książki kręci się wokół poważanego w małym holenderskim miasteczku rodu Jensenów. Starszy pan, prawnik, który od lat mieszka w pięknej starej kamienicy, właśnie zamierza ją sprzedać. Jego dwóch synów – Bertus oraz Anton, każdy ze swoich powodów cieszy się na tę transakcję licząc na przypływ gotówki. Gerrit jednak w ostatnim momencie zmienia zdanie – zamiast sprzedawać kamienicę będzie się żenił! Bertus i Anton nie są zadowoleni, zamierzają ojca jak najszybciej przekonać do powrotu do pierwotnej decyzji, jednak nie uda im się to, dlatego iż… ktoś morduje ich ojca! Na miejscu szybko robi się zbiegowisko, dołączają tam też okoliczne trzy zawzięte staruszki, które postanawiają, że rozwiążą zagadkę tego morderstwa. Szybko wychodzi na jaw, że starszy pan miał wiele tajemnic, a i wiele osób, które wolą go widzieć martwego… Kto z nich zabił? Kto po Gerritcie dziedziczy? I kim była jego tajemnicza narzeczona?
 
Książka składa się z krótkich fragmentów oznaczonych czasem (takimi wyrażeniami jak: „w tym samym czasie”, „kilka godzin później” itp.) i miejscem. Akcja powieści rozpoczyna się w momencie znalezienia nieboszczyka, później przenosi się kilka dni wcześniej i do tego momentu wydarzenia toczą się już chronologicznie. Narracja prowadzona jest w trzeciej osobie czasu przeszłego z punktu widzenia wielu postaci – obserwuje i synów i samego późniejszego nieboszczyka, i wnuka i jego gosposię i siostrę, i wspomniane trzy staruszki i agentów nieruchomości, którzy mieli zająć się sprzedażą kamienicy itp., itd. Jak na taką ilość postaci, to trzeba przyznać, że zadziwiająco łatwo połapać się kto jest kim, mnie postacie pomieszały się z początku tylko dwa lub trzy razy. Akcja powieści prowadzona jest dynamicznie, w tekście znajdziemy dużo dialogów, co te wrażenie pogłębia. Styl jest poprawny, choć nie całkiem w moim guście, a że właśnie w dużej części to sposób napisania powieści miał wzbudzać w czytelniku wybuchy śmiechu, to i tego tu nie doświadczyłam. Autorka stosuje bardzo często różne dziwne porównania, które wyglądają jak lekko nieudolna próba naśladowania Chmielewskiej. Dodatkowo nie całkiem rozumiem dużą liczbę wtrąceń słów po holendersku – zakładając, że bohaterowie, który mieszkają w Holandii, noszą typowe dla tych rejonów imiona, to i chyba w całości wypowiadają się w tym języku? Skąd więc w tłumaczeniu (fikcyjnym oczywiście) część jest po polsku, a część po holendersku? Możliwe, że miało to dodać kolorytu podamsterdalskiej miejscowości, jednak dla mnie ze wzglądu na dużą (niepotrzebną) ilość przypisów wprowadziło tylko niepotrzebne zamieszanie i wybijało z rytmu lektury. Trzecią moją uwagą do stylu jest nie za bardzo wyszukane słownictwo. Jasne, komedie kryminalne powinny być pisane prostym językiem, jednak ilość przekleństw (zarówno polskich jak i holenderskich), jaka znajduje się w tej książce, przyćmiewa wszystko inne i z czasem zaczyna męczyć.
Oczywiście humor teoretycznie zawarty jest nie tylko w stylu powieści, ale i w samych postaciach i wydarzeniach. Autorka naraża swoich bohaterów na wiele dziwnych, potencjalnie zabawnych sytuacji, w książce dzieje się naprawdę dużo. Żartuje sobie z nawyków holendrów, ze snobizmu, wścibstwa, a nawet orientacji seksualnej, jednak niestety to po prostu nie mój humor. Jedynymi zabawnymi fragmentami były dla mnie te dotyczące domu pogrzebowego Pod Wesołym Aniołem – tu szczerze przyznam, że przynajmniej na początku tego wątku zdarzyło mi się parsknąć śmiechem.
 
Jak wspomniałam bohaterów powieści jest sporo, jednak każdy z nich (no, większość) jest na tyle charakterystyczny, ma jakąś jedną oryginalną cechę, która sprawia, że wyróżnia się z tego tłumu. Nie jestem jednak przekonana czy faktycznie musiało być ich tak wielu, mam wrażenie, że ostatnio w komediach kryminalnych ilość bohaterów pojawiających się w jednej krótkiej książce zaczyna być trochę przesadna. Ten tytuł niestety zalicza się do tego grona.
 
Jak wspomniałam, akcja powieści toczy się szybko, przez ilość wątków i postaci mamy wrażenie, że cały czas coś się dzieje. Przez to intryga kryminalna jest chcąc nie chcąc dosyć zagmatwana i raczej nie da się jej odkryć samemu, co na pewno można uznać za plus tej historii.
 
Podsumowując, niestety komedia kryminalna „Dopóki grób nas nie połączy” kompletnie nie trafiła w mój gust czytelniczy i w moje poczucie humoru. Oczywiście nie da się ukryć, że widzę, gdzie ten humor miał być zawarty i wiem, że sporą część czytelników na pewno będzie śmieszyć, jednak ja do tego grona się nie zaliczam. Jeśli więc lubicie dużą liczbę zwariowanych postaci, nie stronicie od wulgaryzmów, uważacie im dosadniej, pikantniej tym lepiej, to książka może Was zadowolić. Ja jednak zostanę przy komediach kryminalnych w starym stylu, które skupiają się budowaniu zgrabnej i prawdopodobnej intrygi kryminalnej w towarzystwie kilku charakternych postaci.
 
 
Moja ocena: 5/10
 
Za możliwość zapoznania się z lekturą dziękuję Wydawnictwu Skarpa Warszawska!

Książka dostępna jest też w abonamencie 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz