Autor: Agnieszka Pruska
Tytuł: Wbrew
rozsądkowi
Cykl: komisarz
Szajba, tom 1
Data premiery: 15.06.2022
Wydawnictwo: Oficynka
Liczba stron: 357
(ebook)
Gatunek: kryminał
Agnieszka Pruska na polskim rynku literatury kryminalnej
pojawiła się w roku 2013 z debiutem pt. „Literat”. Do tej pory jej dorobek rozrósł
się do dziesięciu powieści – wszystkie o tematyce kryminalnej, choć w nich
znalazł się też cykl lżejszy, kryminałów z dodatkiem humorystycznym. Autorka od
początku swoje książki wydaje w Wydawnictwie Oficynka. Prywatnie pracuje w
firmie informatycznej oraz ćwiczy sztuki walki, mieszka w Gdańsku.
Fabuła „Wbrew rozsądkowi” rozpoczyna się brutalnym morderstwem
z pobiciem. Ucierpiały dwie osoby – zginął mężczyzna, bardzo groźnie pobita
została jego kilkuletnia córka. W tym czasie Sara Lipner, komisarz na długim
urlopie, w czasie którego ma dość do siebie po pewnej bardzo nieudanej akcji
policyjnej, zauważa, że jej znajomy z siłowni gdzieś zniknął. W czasie rozmowy
ze swoim przyjacielem komisarzem Piotrem Sulichem, któremu trafiło się śledztwo
w sprawie wspomnianego morderstwa, dochodzi do wniosku, że ofiarą jest właśnie
ten jej znajomy. Mocno nią to wstrząsa, postanawia więc samodzielnie przyjrzeć
się sprawie… Piotr nie jest zadowolony, ale nie utrudnia jej śledztwa na własną
rękę. Co odkryje Sara? Kto był zdolny nie tylko do morderstwa z zimną krwią,
ale i pobicia niewinnego dziecka tak mocno, że nie wiadomo czy dziewczynka
przeżyje?!
Książka składa się z prologu, trzynastu rozdziałów i zakończenia.
Rozdziały są bardzo długie, narracja prowadzona jest w trzeciej osobie czasu
przeszłego z perspektywy Sary, oprócz prologu, który opisuje zdarzenia na
chwilę przed morderstwem. Styl powieści nie jest najlepszy – teoretycznie językowo
nie ma za wielu błędów (prócz masy literówek! To już któraś książka tego
wydawnictwa, z tego typu błędami – zdecydowanie powinni zadbać o lepszą korektę
tego, co wydają!), ale tekst nie jest specjalnie płynny, nie ma tu tego, co tak
często nazywam lekkością pióra. Jest topornie, bez wyczucia, przez co książkę
po prostu się źle czyta. Trochę było też takich dziwnych potknięć, dialogów,
które nie całkiem się zgrywały, jak np. tu:
„- Może być. Przyjechać do pani?- Czyś ty zwariował? – Sara wolała spotkać się poza domem.”
gdzie zapytanie Sary w ogóle nie pasuje do pojawiającego się
po nim komentarza. Czy np. tu:
„- Chyba nie służbowo? – spytała mama.- Mamo, chyba wiesz, że jestem na urlopie – odpowiedziała pytaniem.”
gdzie drugiego pytania nie widzę. Takie niewielkie wpadki, a
jednak co chwilę się pojawiające, mocno utrudniają lekturę. Czy to znowu wina
niedokładnej korekty? Nie wiem kto o pozbycie się takich niespójności powinien
dbać, jednak wiem, że nie powinno ich być.
W lekturze nie pomagają na pewno też częste powtórzenia
faktów – czytelnik raczej nie zapomina czegoś, o czym czytało 30 czy 50 stron
wcześniej. Miałam wrażenie, że to takie trochę traktowanie czytelnika jako
osoby mało inteligentnej. Trochę wiarę w naszą inteligencję, a przynajmniej w
pamięć!
Główną bohaterką tej książki, a i podejrzewam, że całej
serii, którą ten tytuł otwiera, jest komisarz Sara Lipner, zwana Szajbą. Jak
wspomniałam, Sara kilka miesięcy temu doświadczyła dosyć traumatycznego
przeżycia na służbie, z którym do tej pory się nie uporała. Kobieta wpadła w
depresję, nic jej nie interesowało, ciężko się z nią rozmawiało. Dopiero, kiedy
postanawia sama zbadać sprawę morderstwa, odżywa – okazuje się, że Sara, by
funkcjonować, potrzebuje adrenaliny. I tak, to widać, bo pakuje się w masę
głupich sytuacji, właśnie przez to, że działa w oparciu o pierwszą myśl, którą
u niej jest zawsze działać. Czytelnik ma też okazję dobrze poznać życie
prywatne Sary – jej relację z rodziną (nie wiem po co były te fragmenty, nic
nie wnosiły do fabuły, ale ciągłe idiotyczne przepychanki słowne naprawdę mnie
irytowały i pogłębiały mój brak sympatii do głównej bohaterki) i jej życie
miłosne. Sama Sary niestety nie polubiłam, bohaterka wydała mi się mocno
nierozważna, przesadnie pewna siebie i swoich racji. Mimo że fabuła
przedstawiona jest z jej punktu widzenia, to nie byłam w stanie zrozumieć jej
działań pod względem psychologicznym, przez co wydała mi się mało wiarygodna,
mało realistyczna.
Nie będę się rozpisywać o innych postaciach – dużą rolę
odgrywa w powieści Piotr, przyjaciel Sary, ale jego zachowanie często też nie
było dla mnie racjonalne, ani też dobrze umotywowane psychologicznie.
Intryga kryminalna nie jest specjalnie zajmująca. W
śledztwie jest niewiele punktów zaczepiania, zamordowany był obywatelem nad
wyraz praworządnym, choć jego była żona zamieszana jest w handel narkotykami. Czy
to dlatego zginął? Na pewno tego zdradzić nie mogę, jednak muszę zaznaczyć, że
mamy tu zagadkę, której nie da się samodzielnie rozwiązać – informacje, które
mogą czytelnikowi w tym pomóc, znajdują się na samym końcu powieści i nie jest
to coś, czego można się po prostu domyśleć. Więc i w detektywów za bardzo się
tu pobawić nie możemy.
Czy znajdziemy tu jakieś ciekawe tematy do rozważań? Na
pewno trzeba tu wymienić wątek narkotykowy i głęboką wiarę zamordowanego w
praworządność. Jest też wątek traumy Sary, z którą od miesięcy nie potrafi się
uporać. Jednak i to mnie do tej książki nie przekonało – nie było tu nic, co by
mnie zaskoczyło, zmusiło do rozmyślań, refleksji. Tematy potraktowane są bardzo
ogólnie, a ich ukierunkowanie nie wydaje się w pełni właściwe.
Podsumowując, „Wbrew rozsądkowi” w mojej ocenie niestety
wypada dosyć słabo, ciężko jest mi znaleźć jakieś plusy tej powieści. Jedyne
emocje, jakie we mnie wzbudziła, prócz coraz większej irytacji, to zszokowanie faktem
brutalnego pobicia dziecka. Temat trudny, brutalny, ale nie jest w stanie uciągnąć
całej powieści. Niestety, tej lektury polecić nie mogę.
Moja ocena: 4/10
Recenzja powstała na życzenie mojej Patronki Pauliny Korek (@zaczytana_panna)
Chcesz dołączyć do grona moich Patronów? Zapraszam na patronite.pl/kryminalnatalerzu!
Książka dostępna jest też w abonamencie
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz