listopada 02, 2022

"Dwudziesta trzecia" Beata i Eugeniusz Dębscy

Tytuł: Dwudziesta trzecia
Cykl: detektyw Tomasz Winkler, tom 1
Data premiery: 05.05.2021
Wydawnictwo: Agora
Liczba stron: 360
Gatunek: kryminał
 
W 2014 roku pisanie powieści w parach chyba nie było jeszcze tak popularne jak teraz. Nie przeszkodziło to jednak małżeństwu Dębskich, Beacie i Eugeniuszowi, stworzyć i wydać pod skrzydłami Domu Wydawniczego Rebis kryminał „Dwudziesta trzecia”. Eugeniusz Dębski od dawna związany jest z rynkiem książki, jednak sam tworzy powieści w gatunku fantastyki, a jego żona, Beata właśnie tym tytułem debiutowała. Książka jednak nie zyskała specjalnego rozgłosu, sama usłyszałam o niej dopiero w 2021, kiedy Wydawnictwo Agora wznowiło ten tytuł pod szyldem kryminału miejskiego i zapowiedziało, że będzie to cały cykl, którego dwa kolejne tomy ukażą się jeszcze w 2021. I tak było, ale z piórem autorów tak fatycznie zapoznałam się dopiero latem tego roku, kiedy miałam przyjemność przeczytać przedpremierowo tom czwarty serii pt. „Śmierć druga” (recenzja – klik!). Książka zachwyciła mnie świeżym podejściem do bohaterów i stylu, a zarazem klasycznym do gatunku, więc z przyjemnością sięgnęłam po czekające na półce trzy wcześniejsze tomy.
 
W „Dwudziestej trzeciej” Tomasz Winkler, były policjant, który teraz, poza przychodami z wynajmu mieszkania, niespecjalnie ma stałe źródło utrzymania, zostaje zaczepiony w kawiarni przez pewnego mężczyznę. Ten bez skrępowania się do niego przysiada, przedstawia i zdradza, że wie o nim dużo i chce wynająć go do udowodnienia winy pewnego lekarza, który ma być odpowiedzialny za zamordowanie jego żony. Oferuje naprawdę hojne wynagrodzenie i możliwość odegrania się na tych, przez których Winkler stracił pracę w policji. Tomasz, z początku nieprzekonany, po powrocie do domu wdaje się w dyskusję ze swoją współlokatorką - babcią Romą, która delikatnie sugeruje mu, że powinien zlecenie przyjąć. Tomasz przyznaje jej rację, jednak niespecjalnie ma punkt zaczepienia do rozpoczęcia śledztwa. Czeka go żmudne przegrzebywanie się przez informacje o podejrzanym i obserwacja… Czy jego zleceniodawca ma rację? Czy podejrzany lekarz faktycznie jest zimnokrwistym mordercą? I czy Winkler jest w stanie to udowodnić?
 
Książka składa się z 16 rozdziałów prowadzonych w narracji trzecioosobowej czasu przeszłego. Narrator jest wszystkowiedzący, podąża za Wnklerem w czasach współczesnych oraz tajemniczym chłopcem w latach 80tych XX wieku. Styl powieści jest spokojny, czuć w nim dbałość o poprawność językową oraz lekkość pióra, szczególnie kiedy przychodzi pora na dialogi. Te są okraszone nutką ironiczną, co dodaje lekturze lekkości i rozładowuje kryminalne napięcie.
 
Fabuła historii poprowadzona jest spokojnie. Z początku poznajemy bohaterów i szukamy punktu zaczepienia śledztwa, które ma poprowadzić Winkler. Bohater zamiast skupiać się na czasach aktualnych, bada jednak przeszłość… Czy to intuicja? Przeczucia? Szósty zmysł? A może po prostu jedyny trop, za który może złapać? Akcja toczy się więc przez dużą część historii spokojnie, choć nie brakuje też kilku scen, kiedy faktycznie napięcie narasta, a czytelnik stara się czytać szybciej, żeby dowiedzieć się jak dana scena się skończy.
 
Współczesne śledztwo poprzetykane jest retrospekcjami z latach 80tych, które są mocno niepokojące. Obserwujemy zaburzonego młodego chłopca, w sumie jeszcze dziecko, które odkrywa w sobie mroczną i odróżniającą go od innych stronę. Czy to nasz przyszły morderca?
 
Warto też wspomnieć o rozdziale, który otwiera książkę – to mocno szokująca, brutalna scena tortur pewnej kobiety. Na szczęście jest to jedyna tak drastyczna scena w tej książce, co myślę, że warte jest zaznaczenia – ci, co w kryminałach szukają dobrej zagadki, a nie brutalności, mogą spokojnie czytać dalej i nie zniechęcać się tymi kilkoma pierwszymi stronami, a ci, którzy szukają w książkach nieuzasadnionej brutalności… no cóż, na pierwszym rozdziale raczej powinni skończyć 😉 Książka trzyma napięcie i buduje w czytelniku niepokój, jest tu kilka scen opisujących niepokojące zaburzenia, jednak tak drastyczna brutalność jest tylko wstępem do naprawdę dobrze uzasadnionej historii.
 
Trzeba jednak przyznać, że tym, co najbardziej wyróżnia „Dwudziestą trzecią” nawet te 8 lat po jej pierwszym wydaniu, są postacie, które będą pojawiać się w całym cyklu. Jest Tomasz Winkler, mężczyzna przed 40stką, który, prócz palenia papierosów, wydaje się nie mieć żadnych innych niepokojących nałogów. Z zaskakującą jak na postać detektywa troską opiekuje się swoją babcią, która zdaje się zaczyna tej opieki potrzebować. Mężczyzna przygotowuje jej posiłki, dba, by była bezpieczna, zakręca gaz, chowa zapałki, przynosi sudoku, by ćwiczyła swoje umiejętności intelektualne. Bo cała rodzina boi się, że podobnie jak jej siostra, Roma zachoruje na Alzhaimera… Sama Roma też się boi, choć stara się po sobie tego nie pokazywać. Czytelnik z początku poznaje ją jako niepewną staruszkę, która nie ma motywacji, by wstać z łóżka, jednak już za chwilę okazuje się, że wrażenie było mylne, a Roma bierze spory udział w dedukcji w śledztwie swojego wnuka. To początki Romy, jednak już w tym tomie widać jej inteligencję, zawziętość i siłę.
Warta wspomnienia jest też Iwa, przyjaciółka Tomasza, która zajmuje się trudną młodzieżą. Iwa też chętnie służy mu swoją pomocą, on odpłaca jej się tym samym. Iwę też poznamy lepiej wraz z biegiem całej serii.
 
Muszę przyznać, że czytając „Dwudziestą trzecią” już po lekturze tomu najnowszego, widzę wyraźnie, że są to początki Winklera i jego babci Romy. Tu postacie się dopiero klarują, ich humor w dialogach nie jest jeszcze tak ostry, a styl mocno wygładzony, bez aż takich innowacji i zabaw językiem, jak w tomie czwartym. To kryminał spokojniejszy, bardziej stonowany, po prostu początek, który już ma w sobie to coś, co przyciąga uwagę. Na razie nieznacznie, ale wiem, że z każdym kolejnym tomem uwaga przyciągnięta zostanie coraz mocniej. Kryminał miejski to dobre określenie dla tej książki, sugerujące, że tło jest tu równie ważne jak zagadka kryminalna, a akcja toczy się tempem niespiesznym. Kryminał w starym stylu, ale i z powiewem świeżości!
 
Moja ocena: 7/10
 
Za możliwość zapoznania się z lekturą dziękuję Wydawnictwu Agora!

Podoba Ci się to, co robię?
Wesprzyj mnie na patronite.pl/kryminalnatalerzu i dołącz do grona moich Patronów!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz