kwietnia 30, 2023

"Strzygoń" Artur Żurek

Autor: Artur Żurek
Tytuł: Strzygoń
Cykl: pisarz Henryk Zamroz, tom 1
Data premiery: 17.04.2023
Wydawnictwo: Initium
Liczba stron: 352
Gatunek: kryminał / thriller
 
Artur Żurek na naszym rynku książki po raz pierwszy pojawił się w roku 2019 z debiutem literackim, powieścią sensacyjną, która został wydana w formie ebooka pt. „Bunt zranionych”. Trzy lata później wrócił do czytelników już również i w klasycznej, papierowej formie z kryminałem „Powrotny z Wrocławia”. Dla mnie jednak to „Strzygoń”, jego trzeci książka, była pierwszym zetknięciem z jego prozą. Jest to kryminał zbudowany na klasycznej zasadzie, którą dobrze znamy z twórczości Agathy Christie, ale jednak równocześnie dobrze osadzony we współczesności… Połączenie zaskakujące i naprawdę udane!
Prywatnie Artur Żurek związany jest z globalnymi firmami doradczymi i międzynarodowymi bankami, wrocławianin, który od kilku lat mieszka w Budapeszcie.
 
Fabuła „Strzygonia” toczy się w latach współczesnych, latem, w małej wiosce Przybagnie położonej na wschodnich terenach Polski. W pensjonacie Strzygoń, prowadzonym przez staruszkę Polinę oraz złotą rączkę Romana, od kilku miesięcy przebywa dosyć znany pisarz – Henryk Zamroz, który uciekł z miasta, by móc tworzyć w spokoju. Jego rutyna została zakłócona przez przyjazd pary z Krakowa – Katarzyny i Krzysztofa Markowskich, którzy wybrali się w te rejony, by pokorzystać z dobrodziejstw natury, często wybierają się na wycieczki rowerowe. Podczas jednej z nich dochodzi między nimi do kłótni, rozdzielają się, a Kasia chwilę później zostaje zaatakowana. Znajduje ją Roman, który chwilę temu trafił w lesie na cudzoziemkę, dziewczynę, która się nie odzywa, a która jest wycieńczona… Zabiera obydwie kobiety do pensjonatu. Polina szybko roztacza swoja opiekę nad cudzoziemką, a w międzyczasie nad Przybagniem rozpętuje się bardzo intensywna burza… Kolejnego dnia Markowscy postanawiają wracać do domu. Roman tłumaczy, że to nie jest dobry pomysł, są odcięci od świata, nie ma zasięgu w telefonach, linie telefoniczne zerwane, a droga z pewnością jest zatarasowana przez przewrócone drzewa. I ma rację, Markowscy wracają chwilę później, ale z towarzystwem, młodym chłopakiem, Emilem, który okazuje się synem Henryka. Ojciec jednak nie cieszy się na jego widok. Dlaczego? Wygląda na to, że burza uwięziła tę siódemkę w Strzygoniu, więc kiedy jedno z nich zostaje zamordowane, sprawa wydaje się oczywista – ktoś z nich jest winny. Tylko kto?
„Zło się obudziło i jeszcze wiele może się wydarzyć.”
Książka podzielona jest na prolog, 30 rozdziałów i epilog. Rozdziały dodatkowo rozpisane są na dnie i nocy spędzone w Strzygoniu – trzy noce i cztery dni, przedstawiające losy wymienionych postaci, które zajmują pierwsze około dwie trzecie powieści. Końcówka to noc czwarta i dzień piąty, które wyjaśniają zagadkę przedstawioną w prologu i spinają wszystko w całość. Narracja prowadzona jest trzeciej osobie czasu przeszłego, wszechwiedzący narrator naprzemiennie obserwuje wymienione postacie, więc czego jeden bohater nam nie zdradzi, to zrobi to drugi. Styl powieści jest prosty, płynny, bogaty w zgrabnie prowadzone dialogi. Narrator często zdradza czytelnikowi myśli postaci, pojawiają się też fragmenty książki Henryka. Całość czyta się naprawdę dobrze.

 
Fragment tej piosenki w pewnym momencie zostaje przytoczony przez jedną z postaci powieści.

Akcja powieści toczy się rytmem umiarkowanym, jednak to, co to jest najważniejsze, to klimat. Autor zdołał wykreować gęstą atmosferę, bogatą w podejrzliwość i poczucie, że wszystko może się zdarzyć. Dzięki temu od książki ciężko jest się oderwać. Intryga kryminalna zbudowana na zasadzie klasycznej, w której każdy członek zamkniętej społeczności skrywa sekrety, jest podejrzany, a zadaniem innych, jak i czytelnika, jest jego tajemnice odkryć. Bardzo podobało mi się to, jak autor poprowadził akcję grając klasycznymi rozwiązaniami – te zachowania postaci, które z początku wydają się nam głupie czy szokujące, jednak mają tu swoje uzasadnienie. Tylko jakie?
„Jak angielski kryminał, taka Agatha Christie, odludzie, obcy sobie ludzie w zamknięciu, skazani na siebie, a zło czyha wszędzie dookoła… tylko niestety nic się nie dzieje (…), żadnego trupa.”
Miejsce akcji to kolejny czynnik mocno budujący klimat lekkiej grozy, tajemniczości powieści. Pensjonat położony w lesie, z dala od miasteczka, cywilizacji, otoczony bagnami, nasuwającymi na myśl mroczne powieści wiktoriańskie… No i nawałnica, odcięcie od świata, które sprawia, że lektura zostaje pozbawiona dokładnego osadzenia w czasie – przecież bez dostępu do technologii, taka historia mogłaby się toczyć kiedykolwiek! Postać Poliny odgrywa w tym klimacie równie znaczącą rolę – kojarzy się z wiedźmą, szeptuchą, starą kobietą szeptającą pod nosem zaklęcia, modlitwy… Czy jej wiara w moce nadprzyrodzone, strzygi i upiory, ma jakieś osadzenie w ich zamkniętej rzeczywistości?
„Był przekonany, że gdyby na świecie były strzygonie, wampiry, utopce, strzygi i inne złe moce, to już dawno pochowałyby się ze strachu przed ludźmi. Największym złem byli ludzie. Sami dla siebie i dla innych.”
Pozostałe postacie też nie są bez znaczenia. Choćby Henryk, jako pisarz, który kiedyś parał się gatunkiem kryminału, w sytuacji gdy dochodzi do morderstwa, zdaje się nabierać wiatru w żagle – w końcu swoją wiedzę może przetestować w praktyce! Mamy więc postać detektywa, bez którego klasyczny kryminał obejść się nie może. Mamy podejrzaną parę, Markowskich, których zachowanie od początku wzbudza wątpliwości, mamy Emila, który zdaje się być skory do przemocy. Jest milczący, acz pomocny Roman i dziewczyna, która nie mówi, chyba w ogóle nie reaguje na otoczenie. Każda postać owiana jest tajemnicą, nosi pewna klasyczne cechy, a jednak każda jedna kreacja jest dobrze umotywowana i solidnie przemyślana.
„- Dlaczego wszyscy tutaj są tacy nieufni? Ci w Strzygoniu? Ta w obozie? Ludzie tak dziczeją na tych bagnach?
- Nie, miejscowi nie są dzicy. (…) Tylko nie można do nich z góry. Trzeba jak człowiek. Nawet jak się z góry opierdala, to też trzeba jak człowiek.”
No koniec wspomnę już tylko krótko o tematach powieści. Te skupiają się na pojęciu rodziny i tego, co w jej imię jesteśmy w stanie zrobić.

Podsumowując, „Strzygoń” to zaskakująco udana mieszanka klasycznej powieści detektywistycznej ze współczesnym kryminałem. To historia klimatyczna, owiana tajemnicą, której odkrycie każdej kolejnej budzi zaskoczenie czytelnika i sprawia, że fabuła wciąga jeszcze mocniej. Tempo, gdy dzień czwarty się kończy, trochę się zmienia, skupienie kieruje się gdzie indziej, ale jest ono potrzebne, bo zrozumieć wszystkie zawiłości fabuły. Bardzo pomysłowa, zgrabnie zbudowana powieść kryminalna!
 
Moja ocena: 8/10
 
Recenzja powstała we współpracy z Wydawnictwem Initium.

Dostępna jest też w abonamencie 


Podoba Ci się to, co robię?
Wesprzyj mnie na patronite.pl/kryminalnatalerzu i dołącz do grona moich Patronów!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz