maja 05, 2023

"Daleko od Babiej Góry" Irena Małysa

Autor: Irena Małysa
Tytuł: Daleko od Babiej Góry
Cykl: Basia Zajda, tom 3
Data premiery: 26.04.2023
Wydawnictwo: Mova
Liczba stron: 376
Gatunek: kryminał
 
O Irenie Małysie po raz pierwszy czytelnicy mieli okazję usłyszeć na początku roku 2021, kiedy to autorka pojawia się na rynku ze swoim debiutem literackim pt. „W cieniu Babiej Góry”. Sama chwilę po premierze skusiłam się na tę lekturę i od tego momentu gorąco polecałam ją przy każdej możliwej okazji (nawet tu na blogu znalazła się w polecajkach książek na prezent 2021 roku). A zachwyciła mnie przede wszystkim z dwóch powodów: solidnej, ale toczącej się spokojnym rytmem zagadki kryminalnej osadzonej w środowisku górskim (tak, mam słabość do górskich kryminałów!) oraz wplecenia w akcję wydarzeń z przeszłości osadzonych na historii prawdziwej. Rok później swoją premierę miał tom drugi serii z policjantką Basią Zajdą pt. „Więcej niż jedno życie”, który zaskoczył mnie tym, jak różny był od pierwszego – rzecz działa się w Krakowie w środowisku lekarskim. Z tomem trzecim autorka zdaje się wracać do podobnej budowy powieści, co w pierwszym, z tym że zamiast gór i Zawoi, akcja toczy się w kopalnianym mieście Mysłowice. I tak, miejsce jest tu równie ważne, co sama intryga kryminalna!
Wybór miejsc akcji powieści nie jest dla tej autorki przypadkowy – aktualnie sama mieszka pod Babią Górą, ale swojej dzieciństwo spędziła w Mysłowicach. Prócz pisania powieści autorka prowadzi własną firmę oraz dom tymczasowy dla bezdomnych psów, jak i wychowuje dwójkę dzieci. Jest mocno zakochana w folklorze, co wyraźnie widać w jej twórczości.
 
Historia „Daleko od Babiej Góry” rozpoczyna się w czerwcu 2021, kiedy to Baśka Zajda wraz ze swoją matką przyjeżdża do Mysłowic na pogrzeb ciotki, gdzie wpada na Alę, swoją znajomą z dawnych lat. Chwilę później okazuje się, że swoje mysłowickie mieszkanie ciotka zostawiła w spadku matce Basi, która nakłania ją do remontu i wynajęcia, by zaoszczędzić trochę własnego grosza na przyszłość. Baśka w końcu i tak teraz miała iść na urlop, a że nie miała na niego żadnych planów, to postanowiła wykorzystać go właśnie na ten cel. Dzień po podjęciu decyzji postanawia nadrobić również towarzyskie braki i umawia się z Alą na odnowienie znajomości. Podczas wspólnego grilla na działce Ala martwi się brakiem kontaktu ze swoją nastoletnią córką Dagmarą, a już po kilku godzinach wychodzi na jaw, że dziewczyna skłamała mówiąc, że będzie spała u koleżanki i nikt nie ma z nią kontaktu… Ala z mężem i Basią zgłaszają zaginięcie na policję, ale Basia nie ma serca zostawić ich samych i mocno angażuje się w poszukiwania dziewczyny. Czy to zniknięcie może mieć związek z morderstwem jakie miało w Mysłowicach miejsce kilka miesięcy wcześniej? Wtedy też ofiarą padła młoda, bardzo podobna z wyglądu do Dagmary, dziewczyna…
 
Książka składa się z prologu i 15 rozdziałów, które dzielą się na dwie przeplatające się historie – współczesne wydarzenia dotyczące zaginięcia Dagmary oraz opowieść o losach góralki Marylki sięgającą roku 1912. Narracja prowadzona jest w trzeciej osobie czasu przeszłego, narrator wszystkowiedzący podąża za obydwoma głównymi bohaterkami. Styl powieści jest spokojny, równo wyważony pomiędzy dialogi i opisy. Książka jednak pod względem językowym mocno się wyróżnia, gdyż dialogi nasycone są gwarą – góralską oraz śląską. I trzeba przyznać – autorka robi to naprawdę dobrze i konsekwentnie, momentami może nawet troszeczkę za, gdyż w czasach współczesnych myślę, że nie wszyscy mieszkańcy Mysłowic posługują się gwarą aż tak intensywnie jak w powieści. Choć są to moje odczucia dotyczące trochę oddalonego od Mysłowic miasta na Śląsku, w samych Mysłowicach nigdy nie byłam, więc i nie mogę tego stwierdzić w oparciu o własne doświadczenia. Nie zmienia to jednak faktu, iż autorka niesamowicie płynnie przechodzi z czystego języka polskiego na obydwie gwary, co dodaje lekturze naturalności i budzi podziw, co do umiejętności językowych autorki. Oczywiście słowa, które znacząco różnią się od czystego języka polskiego opatrzone są przypisami wyjaśniającymi, więc nie ma obaw, każdy czytelnik, niezależnie od własnego miejsca zamieszkania, będzie umiał odnaleźć się w tekście.
„Chciwość była zarazą ludzkości. Od początku cywilizacji człowiek wykorzystywał swój dar myślenia, aby krzywdzić i niszczyć. Czy rozum był przekleństwem? ‘Dlaczego nie potrafimy się wyzbyć ciągłego pragnienia posiadania?’”
Tym razem akcja powieści toczy się, jak sam tytuł wskazuje, z dala od Babiej Góry i Zawoi, która jest rodzinną miejscowością Baśki. Głównym miejscem akcji są Mysłowice, które w fabule mają znaczenie kluczowe, odgrywają w niej ogromnie ważną rolę. Przedstawione są bardzo dokładnie zarówno pod względem topograficznym, jak i historycznym. Z przeszłością łączy je to, że ciągle jest to miasto górnicze – autorka niesamowicie dokładnie oddaje zagrożenia tego zawodu, które kładą się cieniem nie tylko na górnikach, ale i na ich całych rodzinach. Kto pochodzi z tych terenów, to dobrze wie, co to znaczy – prawdopodobnie w większości górniczych rodzin znajdzie się ktoś to zginął lub uległ wypadkowi w kopalni. Autorka oddała ten strach, tę niepewność z niesamowitą dokładnością. Współcześnie oczywiście w Mysłowicach żyją ludzie zajmujący się różnymi zawodami, jednak sto lat temu miasto było typowo górnicze – przyciągało ludzi, którzy szukali zatrudnienia na kopalni, która mogła im zapewnić przetrwanie. Bieda, głód i nędza, z którymi borykali się wtedy ludzie dobrze oddane są w historii sprzed stu lat. Ta jest tym bardziej fascynująca, gdyż po części opiera się na wydarzeniach prawdziwych – nie zdradzę jakich, żeby nie odbierać Wam przyjemności z samodzielnego odkrywania fabuły. Niemniej jednak autorka świetnie obrazuje żywość Mysłowic sprzed stu lat, które wtedy było miastem granicznym trzech zaborów, a więc i przez które przetaczało się morze podróżujących ludzi. I tak, to było gorący okres wyjazdów do Ameryki w poszukiwaniu pracy, a cały ten proceder autorka również bardzo dokładnie w swojej książce przedstawia.
 
Mamy więc świetny język i dobrze oddany charakter i historię miasta. Pora na postacie, czyli przede wszystkim tę, która spaja wszystkie trzy tomy w całość – Basię Zajdę. Basia różni się od śledczych w powieściach kryminalnych tym, że nie nosi w sobie żadnej większej skazy, żadnego nałogu czy innej rysy charakteru, która utrudniałaby jej funkcjonowanie na co dzień. Nie, Basia to całkiem normalna babka i właśnie tak się zachowuje. Co prawda może sama jeszcze rodziny nie założyła i nie jest pewna czy w ogóle to zrobi, ale nie spędza jej to snu z powiek. To dobra kobieta, która chęć pomocy innym wykorzystuje w swojej pracy zawodowej – chce uchronić innych przed nieszczęściem czasem nawet kosztem samej siebie. Jest więc oddana swojej pracy, nawet w chwili gdy powinna być na urlopie… Jasne, jest czasem narwana i robi głupoty, ale kto w prawdziwym życiu jest w stanie uniknąć ich całkowicie? Właśnie za tę zwyczajną, normalną postać śledczej bardzo lubię tę serię. Oczywiście za to, ale nie tylko!
Nie chcę się tu mocno rozpisywać, bo i tak recenzja nie wyjdzie za krótka, ale nie mogę nie wspomnieć jeszcze o dwóch postaciach: Ali ze współczesnej historii i Marylce z historii z przeszłości. Ala jest oddana bardzo wiernie jako zrozpaczona matka. Jej strach, niepewność o los swojej córki jest wyczuwalny w każdej scenie, w której się pojawia. Nie jest to proste oddać tak ciężkie emocje tak wiernie, więc to kolejny aspekt powieści, który wzbudził mój podziw.
Co do Marylki, to dostajemy tu obraz młodej panny, która dotychczas w perspektywie miała jedynie pracę w rodzinnym gospodarstwie. Kiedy więc pojawiła się okazja, by jej przyszłość wydała się atrakcyjniejsza, to chętnie z niej skorzystała. W pogoni za lepszym życiem, za marzeniem ruszyła do Mysłowic, by stamtąd udać się dalej – aż do Ameryki. Czytelnik może na jej przykładzie zderzyć się z tym, jak kiedyś wyglądało życie na wsi i w mieście, jak różne to były miejsca i jak niebezpieczna zmiana dla tak młodego człowieka, szczególnie kobiety, która w tamtych czasach nadal uważana była za płeć słabszą, miała też mniejsze prawa niż płeć męska.
 
Na koniec pomówmy jeszcze krótko o intrydze kryminalnej osadzonej we współczesności, gdyż wiąże się ona z kilkami istotnymi tematami. Zagadka może nie przynosi ciężkiego do zniesienia napięcia, toczy się raczej spokojnie przeplatana wątkami obyczajowymi skupionymi na aspektach psychologicznych postaci, jednak ma w sobie to coś, co sprawia, że czytelnik cały czas wierci się z niepewności, ciekawości, co będzie dalej. Czy zaginięcie nastolatki faktycznie może mieć coś wspólnego z niedawnym morderstwem? Czy może jednak to dwie osobne sprawy? Intryga zostaje w pełni wykorzystana, nieraz zaskakuje, choćby tym, że nie kończy się w miejscu, w którym by mogła. Temat jest więc w pełni wykorzystany.

(Fragment tekstu tej piosenki pojawia się w powieści, co dobrze wpisuje się w temat relacji rodzice- nastoletnie dzieci)

A właśnie, co do tematów, to związany z intrygą jest mocno życiowy, a jednak ciągle poruszający. Opowiada o tym, jak dzieci w wieku nastoletnim mocno oddalają się od własnych rodziców. Ala jest przecież święcie przekonana, że doskonale zna swoje dziecko, wie jakie są jej marzenia. Po zniknięciu okazuje się, że jej obraz, jak miała w głowie, mocno różni się od rzeczywistości, a córka ukrywała przed nią swoje jakby drugie życie. Wydaje się, że każdy rodzic boryka się z taką zmianą w zachowaniu dziecka, w wieku nastoletnim tak trudno do nich dotrzeć, tak trudno ochronić przed niebezpieczeństwa świata.
 
Jak widać, o „Daleko od Babiej Góry” mogłaby pisać i pisać. Bo jest to kryminał niesamowicie bogaty w historie, szczegóły, tematy! Z jednej strony wydaje się bardzo bliski zwykłemu życiu, a z drugiej jednak przecież opowiada o zbrodniach współczesnych i tych z przeszłości. Bardzo podoba mi się tak zwyczajność, ludzkość postaci, lekkość z jaką autorka posługuje się językiem w połączeniu z gwarami, jak i istotność miasta, które w tej historii jest równie ważne co same postacie i ich losy. Lubię te w miarę spokojne tempo akcji i podział na dwa plany czasowe. Bo to przecież kolejna zagadka – czy one się ze sobą łączą?  „Daleko od Babiej Góry” to kryminał w równej mierze skupiający się na zagadce kryminalnej, co do dokładnym oddaniu psychologii i zwyczajnego życia postaci, co bardzo sobie cenię!
 
Moja ocena: 8/10
 
Recenzja powstała we współpracy z Wydawnictwem Mova.

Dostępna jest też w abonamencie 


Podoba Ci się to, co robię?
Wesprzyj mnie na patronite.pl/kryminalnatalerzu i dołącz do grona moich Patronów!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz