Autor: Zbyszek
Nowak
Tytuł: Cela
numer 24
Cykl: Rozmowy
z dożywotnimi, tom 2
Data premiery: 07.05.2025
Wydawnictwo: Muza
Liczba stron: 416
Gatunek: reportaż
Zbyszek Nowak od dawna interesuje się
zagadnieniem zbrodni i kary. Jest byłym oficerem służb zbrojnych, doktorem nauk
społecznych, prawnikiem i wykładowcą. Przez publikacją reportaży wydał dwie
pozycje naukowe, niedawno wyszedł jednak z tematem do szerszego grona odbiorców
- pod koniec roku 2024 ukazał się jego pierwszy reportaż “24 razy dożywocie”
(recenzja - klik!), który był zapisem rozmów z więźniami skazanymi właśnie na
ten wymiar kary. Wtedy jeszcze o tym nie wiedzieliśmy, ale była to dopiero pierwsza
część dylogii temu tematowi poświęcona. Przez nim nikt czegoś takiego nie
zrobił - jasne, ukazywały się i artykuły, i materiały prasowe, telewizyjne na
temat niektórych z jego rozmówców, nikt jednak nigdy wcześnie nie usiadł ze
skazanymi tak jak on, by pogadać jak z człowiekiem i później przedstawić to
światu.
“Sensem tej rozmowy nie jest budowanie sensacji, jest poznanie człowieka - osoby skazane na karę dożywotniego pozbawienia wolności.”
Zbyszek Nowak przeprowadził w sumie 60 rozmów
z 60 skazanymi na karę dożywocia. 48 zapisów z tych spotkań trafiło do druku,
część w “Celi numer 24” została autoryzowana. Kilka rozmów dziennie, różne
więzienia, różni rozmówcy. Sam autor w posłowiu przyznaje, że było to bardzo
wymagające emocjonalnie zadanie, a jednak dziwnie wciągające, chciałoby się
poznać dożywotnich jeszcze lepiej, jeszcze więcej. Nie wyklucza więc, że kiedyś
do tematu powróci, jednak na pewno nie teraz, może kiedyś, może w innej formie.
“Cela numer 24” to druga część dylogii rozmów
z dożywotnimi. Opiera się na bardzo podobnej budowie co pierwsza, choć niektóre
jej elementy zostały zmienione - w mojej opinii na plus. Czy jest to przypadek,
czy może wniosek z opinii o tomie pierwszym?
Książkę otwiera dedykacja dla Służby
Więziennej, krótka charakterystyka prawna kary dożywotniego więzienia. Jest
Intro, w którym autor przestrzega przed lekturą tego tytułu dla osób o
wrażliwych nerwach, jest wstęp od doktora Bogdana Lacha, profilera
kryminalistycznego. Jest Preludium, w którym autor w kilku słowach zapowiada
każdą rozmowę - a nawet więcej, bo pisze też o tych, co swoją zgodę na
publikację wycofali. Jest krótka rozmowa z sędzią Sądu Okręgowego w Warszawie
oraz prokuratorką z Prokuratury Okręgowej w Gliwicach. To pierwsze 50 stron.
Później przechodzimy do rozmów.
Każda z nich otwarta jest krótkim wycinkiem z
mediów, z którego dowiadujemy się za co rozmówca został skazany, jak i krótkim
komentarzem samego autora - czy to o wrażeniach z rozmowy, czy samych
przygotowaniach, czy oczekiwaniach co do niej. Najczęściej wstęp ten mieści się
w sumie na dwóch kartkach wstępu, później jest jedna karta “biografii”
osadzonego - wiek życia, wiek popełnienia przestępstwa, informacje co do
możliwości zwolnienia warunkowego i spis sądów, jakie daną sprawę rozpatrywały.
Po tym następuje rozmowa - każda jest zatytułowana. Rozmowa to głównie
wypowiedzi osadzonych, sam autor wtrąca się nieczęsto, czasami rzuca same hasła,
które jego rozmówcy rozwijają, czasami jednak zdarza się zadawać mu dokładne,
konkretne pytania. W tej książce ogólnie trzymają się one ciągle tych samych
zagadnień, jednak dają wrażenie mniejszego przywiązania do jednego schematu
rozmowy niż w tomie pierwszym. Autora interesuje nie zbrodnia osadzonych, choć
i o tym rozmawiają, ale to jakim jego rozmówca jest człowiekiem. Padają zatem
pytania o to kim byli w chwili popełnienia zbrodni, a kim są teraz, czy widzą
siebie w normalnym świecie i co po wyjściu z więzienia by zrobili. Czy mają
rodziny, kogoś bliskiego, czym jest dla nich wyrok dożywocia, czy poczuwają się
do swojej winy, czy ich kara jest sprawiedliwa i co myślą o karze śmierci. Mimo
tego, że każda rozmowa krąży wokół tych samych zagadnień, to prowadzona jest
swobodnie, rozmówca ma miejsce, by powiedzieć to, co chce, a co za tym idzie -
każda rozmowa jest inna od pozostałych.
“(...) o człowieku. O relacji między tym, kim byli, kim są, a tym, kim chcieliby być, gdy wyjdą - jeśli wyjdą - relacji człowieka i kary.Przeszłość, dziś, przyszłość. Człowiek, zabójca. Do-żywot-nio skazany.”
A kim są rozmówcy poza tym, że każdy z nich
dostał wyrok dożywocia? W “Celi numer 24” to sami mężczyźni w bardzo różnym
wieku i na różnym etapie odbywania kary. Autor rozmawia ze skazanymi, którzy
zbrodnie popełnili w bardzo młodym wieku (18-19 lat), w wieku dojrzałym, jak i
prawie już emerytalnym (jeden z rozmówców popełnił zbrodnię w okolicy 60-tki).
W momencie rozmowy przegląd wiekowy jest jeszcze większy - od lat 20-tu po
90-tkę. Są głośne, medialne, bestialskie zbrodnie, są i te mniej znane,
pojedyncze, wręcz, jak twierdzą, przypadkowe. Niektórzy twierdzą, że są
niewinni. Są skazani pochodzący z dobrych rodzin, którzy nigdy wcześniej nic
złego nie zrobili, są i ci pochodzący z rodzin patologicznych, którzy uwikłani
są w zbrodnie od najmłodszych lat. Są ci, którzy dobrze swoje zbrodnie
tłumaczą, są ci, którzy mocno żałują, a są i tacy, którzy naprawdę nie wiedzą
dlaczego w ogóle zbrodnię popełnili. Są rozmówcy, którzy mówią o swoich
grzechach po raz pierwszy, są i tacy, którzy w końcu po latach decydują się na
szczere wyznania. Są spójne portrety z tym, co było przedstawiane w mediach, są
i takie, które kompletnie im przeczą. 24 rozmówców, każdy inny, choć każdy
skazany na karę dożywocia.
“Jak patrzę na siebie, na człowieka sprzed 18 lat, to widzę gościa mocno ograniczonego.Wiele rzeczy zaczynamy rozumieć późno, jeszcze więcej - bardzo późno, najwięcej - zbyt późno.”
Emocjonalnie na pewno nie jest to lektura
łatwa. Po pierwsze, są to przecież rozmowy prawdziwe, o zbrodniach prawdziwych.
Sama zastanawiam się, które rozmowy były dla mnie tak naprawdę trudniejsze -
czy te, w którym zbrodniarz to prawdziwy psychopata, któremu trudno się
wysłowić w języku polskim czy z tymi, którzy wydają się całkowicie
zresocjalizowani, którzy gorzko żałują i mocno chcą odkupić krzywdy, jakie
wyrządzili. Niektórzy wręcz wzbudzają współczucie, ale przecież nie powinniśmy
zapominać o tym, że kiedyś zabili, odebrali komuś innemu życie. Czy takie coś
da się odkupić, czy wszyscy, nawet oni zasługują na drugą szansę?
“Chciałabym, żeby dotychczas odbyta kara skłoniła ich do jakiejś formy refleksji, może skruchy, żalu - czegokolwiek, co pozwoliłoby dostrzec w sprawcach tych okrutnych zbrodni człowieka.” (ze wstępu – prokuratorka Karina Spruś)
Poza wydźwiękiem emocjonalnym, ciekawy jest
też obraz więzienia, jaki się przed nami rysuje. I tutaj znowu, tak jak z
rozmówcami - każda jedna placówka wydaje się inna. W jednej więźniowie zdają
się pozostawieni sami sobie, w innej opiekunowie faktycznie o nich dbają,
starają się ukierunkować na dobrą zmianę. Choć wszyscy rozmówcy zgodnie twierdzą,
że szkoda tego czasu, który marnują, który mogliby wykorzystać, robić coś dla
innych, czy ucząc się, pracując, to ich pojedyncze doświadczenia są inne: jedni
mają na koncie ogromną liczbę kursów, przeczytane książki i inwestycję w
samorozwój, inni po prostu siedzą. Zaskakujące jest jednak to, że każdy z
rozmówców, który mówił o badaniach psychologicznych, podkreślał, że rozmowa z
lekarzem, który orzeka o stanie psychicznym wtedy jeszcze oskarżonego, trwa
dosłownie 15 minut. Zaskakująco spójna wersja wszystkich rozmówców, czy może
być prawdziwa?
“Tu jest resocjalizacja. Można się zmienić, jeśli ktoś tego naprawdę chce. I od siebie dać ludziom coś normalnego.”
Oczywiście skoro mówimy o osadzonych, to
mówimy też o karze więzienia, o sądownictwie, o prawie. Prawie niedoskonałym,
które teraz, kiedy jedni z pierwszych skazanych w III RP powinni móc wyjść na
wolność, jest naprędce zmieniane, a przez to nikt nic nie wie na pewno. Prawie,
które czasami działa, a czasami nie, prawie, które nie daje szansy na faktyczne
udowodnienie resocjalizacji. Wielu z osadzonych bardzo wyczekiwało zmiany
rządu, licząc, że po podejściu PiSu od władzy w końcu coś zostanie logiczne
unormowane.
“Cela numer 24” to reportaż dopracowany, który
z jednej strony pozostaje jak najbliższy naturalnej formie rozmowy z
osadzonymi, z drugiej wydaje się bardziej dopracowany, bardziej
usystematyzowany niż jego poprzednik. Już choćby samo przeniesienie krótkich
wywiadów z zawodowcami w temacie orzekania o karze (tu sędzia i prokuratorka) z
końca na początek publikacji dużo w odbiorze zmienia. Skrócenie fragmentów
zaczerpniętych z mediów (przecież to każdy może sobie wyszukać) na rzecz
większej ilości miejsca do rozmówców również świadczy mocno na plus tej
książki. Każdą rozmowę oczywiście czyta się inaczej, autor starał się oddać
sposób wypowiedzi każdego ze swoich rozmówców, jednak i tu wydaje się, że
korekta przebiegła sprawniej - miałam wrażenie, że rozmowy tego tomu czyta się
bardziej płynnie. Pod względem stylistyki, bo drastyczność i brutalność
zbrodni, waga odebrania życia innemu człowiekowi przecież pozostaje ta sama.
Autor tą publikacją chciał pokazać kto kryje się za wyrokiem dożywocia, kto z
taką łatką siedzi w więzieniu - i mimo iż rozmowy nadal pozostają krótkie, to
myślę, że w tej książce naprawdę dobrze mu się to udało.
“Nie jestem adwokatem - nie będę go bronił. Nie jestem prokuratorem - nie będę go oskarżał. Nie jestem sędzią - nie będę go oceniał.”
Moja ocena: 8/10
Recenzja powstała w ramach współpracy z
Wydawnictwem Muza.
Dostępna jest w abonamencie za dopłatą 14,99zł
(z punktami z Klubu Mola Książkowego 50% taniej)
Podoba Ci się to, co robię?
Wesprzyj mnie na patronite.pl/kryminalnatalerzu i dołącz do grona moich Patronów!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz