Autor: Bernard
Minier
Tytuł: Niewidzialne
Cykl: Lucia
Guerrero, tom 2
Tłumaczenie: Monika Szewc-Osiecka
Data premiery: 06.05.2025
Wydawnictwo: Rebis
Liczba stron: 320
Gatunek: kryminał
Bernard Minier to popularny autor francuskich
kryminałów. Debiutował w późnym wieku, chwilę po swojej 50-tce w roku 2011
pierwszym tomem serii z komendantem Servazem pt. “Bielszy odcień śmierci”.
Aktualnie seria ta liczy osiem tomów, doczekała się także ekranizacji na małym
ekranie - Netflix pierwszy tom zaadaptował na serial o tytule “Lód”. Poza tymi
publikacjami, w ostatnich latach autor spróbował też czegoś nowego - powstała
jego druga seria kryminalna - z Lucią Guerrero, porucznik hiszpańskiej gwardii
narodowej! Ale nie tylko miejsce ani i płeć głównego bohatera odróżniają ją od
serii debiutanckiej… Aktualnie kryminały z Lucią są dwa: “Lucia” z 2023 (recenzja– klik!) oraz “Niewidzialne” z początku maja tego roku.
Styczeń, Galicja. Lucia wraz ze swoim
partnerem Ariasem zostali oddelegowani do przejęcia sprawy, która od kilku
tygodni burzy krew w tamtejszych małych wioskach - ktoś porywa młode dziewczyny
w ich drodze do pracy, a po pięciu dniach każda z nich zostaje znaleziona
martwa z atrybutami wskazującymi na odganianie złego… Jedyni świadkowie jakich
udało się znaleźć, twierdzą, że porwań i morderstw dopuszcza się olbrzym… W
chwili, gdy porwana została kolejna kobieta, Lucia zostaje ściągnięta przez
swojego zwierzchnika z powrotem do Madrytu, ma poprowadzić innym śledztwem, śledztwem,
o którym zaraz usłyszy cały świat, przy którym wszyscy będą bacznie patrzeć jej
na ręce. Zamordowana została jedna z najbogatszych kobiet Hiszpanii,
zamordowana w sposób przerażająco brutalny, makabryczny… a morderca zostawił
podpis - “Śmierć bogaczom”. Czy to znaczy, że przyjdzie im się borykać z
kolejną serię?
Książka rozpisana jest na prolog, trzy części
i epilog. Części podzielone są na krótkie rozdziały, jest ich 56, pisane z
kilku perspektyw, choć najważniejsza, dominująca jest ta Lucii. Narracja
prowadzona jest w trzeciej osobie czasu przeszłego, narrator przede wszystkim
skupia się na oddaniu tego, co widzi, ale nie ignoruje też myśli i emocji
postaci. Styl powieści jest uważny, autor nie chce tylko opowiedzieć historii,
chce nią też skomentować rzeczywistość, zmusić czytelnika do własnych
przemyśleń, reakcji. Historia bywa brutalna, przede wszystkim w momentach
opisywania miejsc zbrodni, znalezionych ofiar - makabra sięga momentami zenitu.
Język jest inteligentny, przekleństw jest niewiele, chyba że są zastosowane w
pewnych wiadomościach celowo. Całość jest mroczna, duszna.
“W bardzo bliskiej przyszłości dziennikarze starej daty - tacy, którzy dbają o styl, weryfikują informacje, nie robią błędów składniowych i ważą każde słowo - zostaną odsunięci na boczny tor, zastąpieni przez nowe pokolenie, bardziej reaktywne, bardziej rozgorączkowane, bardziej idące z duchem czasu. Natychmiastowa informacja, plotki, efektowne konflikty, atrakcyjne puenty. Nowoczesność...”
Historia podzielona jest na dwa śledztwa - te
prowadzone w Galicji, w małych miejscowościach i te w Madrycie. Razem tworzą
kontrast: śledztwo w sprawie zwyczajnych kobiet, zwyczajnych Hiszpanek i
śledztwo w sprawie bogaczy. Obserwujemy jak różnie zostają rozlokowane środki,
jak szybko to bogacze zyskują pierwszeństwo. I tak też dzieli się społeczeństwo
- gdy tylko do mediów przecieka informacja o haśle “śmierć bogaczy”, zaczynają
się zamieszki i nietrudno przewidzieć, po której stronie staje większość… To
pierwszy temat, który zmusza do refleksji - czy państwo inaczej traktuje
zwyczajnych obywateli i bogaczy, i skąd się ta nienawiść do zamożnych w
społeczeństwie bierze?
“W oczach tysięcy osób mimo woli stała się pani symbolem: symbolem instytucji, dla której pani pracuje, a ona z kolei jest symbolem ustanowionego prawa, które chroni możnych.”
Kilka kolejnych tematów pojawia się w
prywatnej perspektywie Lucii. W pierwszym tomie Lucia była przedstawiona jako
solidna, ale chodząca swoimi drogami śledcza. W drugim tomie autor postawił na
coś innego - nadal jest błyskotliwa, nadal myśli nieszablonowo i przejmuje się
losem każdego, w imię którego przychodzi jej walczyć o sprawiedliwość, a zatem
sprawy kobiet z Galicji nie porzuca, w chwili gdy przychodzi mierzyć się jej ze
zbrodnią w Madrycie. Jednak przede wszystkim to jej strona prywatna jest tutaj
tym, co wzbudza ciekawość i refleksje. Lucia oddała syna pod opiekę byłego
męża, i choć sama ma zasądzone widzenia, to nieraz przez pracę nie może się z
synem spotkać. Tak jest i teraz, przez co bohaterka czuje wyrzuty sumienia.
Dodatkowo jej matka w tym czasie leży w śpiączce w szpitalu, a Lucia odwiedza
ją kiedy tylko może. Choć ona jest tą córką, która nigdy nie była przez matkę doceniana,
tą w cieniu - to jej siostra zawsze była ważniejsza, a ona, od kiedy matka jest
w szpitalu, praktycznie jej nie odwiedza. Dużo trudnych emocji, dużo walki z
przeszłością przychodzi Lucii odbyć w sali szpitalnej matki. Ale to ciągle nie
wszystko. Lucia w pracy zostaje zaatakowana przez anonima, który wyciąga na
wierzch wszystkie złe rzeczy, które sama o sobie myśli. Staje się ofiarą
internetowego prześladowcy, który coraz mocniej ją osacza…
“Nie chciała, żeby jej syn zmienił się w dzieciaka, który patrzy na świat przez pryzmat telefonu, nie zna wartości rzeczy i uważa za swoją powinność czyszczenie konta bankowego rodziców. Życie jest jak góra. Im szybciej nauczy się na nią wspinać, tym łatwiej uniknie czających się po drodze pułapek i przepaści.”
A tym tematem wchodzimy w środowisko incelów,
środowisko mężczyzn, którzy jednoczą się w sieci i dopuszczają się wielu form
nadużyć wobec kobiet twierdząc, że to oni są w tych sytuacjach ofiarami. Z
jednej strony mamy więc kobiety, którym teraz może żyje się nieco lepiej niż
kiedyś, ale ciągle nie do końca na równi z mężczyznami i mężczyzn, którym
bardzo się to nie podoba, którzy uznają, że taki porządek świata jest zły. W
tym wszystkim internet jest doskonałym nośnikiem, który pozwala na
rozprzestrzenianie się jakiejkolwiek informacji z prędkością łączy
internetowych, który ułatwia najróżniejszym teoriom rozkwit i zjednywanie tych,
którzy jedne wartości wyznają - ba! wspieranie się i potęgowanie własnych
zafiksowań.
“Powinno nas to napawać głębokim pesymizmem, prawda? Odkrycie, że nasz osąd moralny zależy od kontekstu, od epoki, a zwłaszcza od grupy społecznej, do której należymy, od naszego otoczenia, od wyznawanych przez nas wartości moralnych, które chcielibyśmy uważać za uniwersalne, ale takie nie są.”
A to ciągle nie jedyne tematy, jakie przez
powieść się przewijają. autor przytacza różne badania, różne eksperymenty,
które ponownie zmuszają nas do refleksji - niektóre tematy są bardziej
uniwersalne, inne mniej, jedne znane, i już nieraz powtarzane, inne ciągle
jeszcze nie tak wyeksploatowane. Każdy z nich jednak jest istotny dla nas, dla
naszego współczesnego życia, dla nas jako społeczności.
“Ludzie kłamią, pomyślała, twierdzą, że zdarzył się wypadek, że tylko popchnęli żonę, a ona spadła ze schodów, że posprzeczali się w barze i po prostu za mocno uderzyli. Że nie działali celowo. A potem pojawia się lekarz medycyny sądowej i wszystkie ich kłamstwa rozpływają się w ostrym świetle nauki.”
W tle pozostaje Hiszpania, zarówno wielkie
miasto, jak i niewielkie prowincje, w których stare wierzenia mieszają się z
nowoczesnością. Szczególnie klimatyczne są te fragmenty z Galicji, tam autor
zabiera nas w wycieczkę po starych dziwnych fabrykach i małych uliczkach,
miejscach, w których równie dobrze miejsce urokliwe, może stać się miejscem z
horroru. Z wątku galicyjskiego byłby naprawdę dobry film!
“Przemoc dosięga dziś każdego. Nikt nie jest bezpieczny.”
Sama intryga, jak już wspomniałam rozdzielona
jest na dwa śledztwa. W jednym z nich przewija się motyw dawnych wierzeń, w
drugim w nawiązaniu do tomu pierwszego motyw sztuki, jednak nie jest on
dominujący, a raczej marginalny. Śledztwa są dość proste, w końcu książka liczy
300 stron, a dzieli się na dwie sprawy i ogrom innych tematów, ale prowadzone
są ciekawie, mają coś na celu, a finał, szczególnie tej sprawy madryckiej,
zaskakuje. Muszę jednak jeszcze raz podkreślić, że zbrodnia z Madrytu jest nad
wyraz brutalna, nie jest to lektura dla ludzi o słabych nerwach.
“Czasem zastanawiała się, czy przemoc, sadyzm, drapieżnictwo nie są częścią naturalnego porządku rzeczy, a dobroć i sprawiedliwość - ludzkimi wymysłami.”
Bernard Minier w “Niewidzialnym” chce swoim
czytelnikom przekazać bardzo dużo. Czuć, że jest to proza rozrywkowa, która ma
na celu coś więcej - przedstawienie problemów, z jakimi boryka się społeczeństwo,
nierówności społecznych na różnych poziomach - ekonomicznych, płciowych. Po raz
kolejny autor podkreśla rolę internetu w szerzeniu zła i nienawiści, po raz
kolejny pochyla się nad tendencją ludzi do krzywdzenia innych. To mocno
kryminalne tematy, ale ich nagromadzenie zdaje się lekko fabułę, a raczej
intrygę kryminalną rozmywać. Hiszpania zostaje w tle - jest klimatyczna, jest
piękna, ale nie jest tu aż tak mocno akcentowana jak w tomie pierwszym.
Całościowo więc zostaję z wrażeniem, że autor chciał za dużo zmieścić w jednej
niewielkiej przecież książce - to ciągle dobra gatunkowa proza, ale widzę w
niej bardzo dużo przesłanek, że mogła być genialna, gdyby tylko autor nie
chciał złapać aż tylko srok za ogon na jeden raz.
“Człowiek ma nieustanną potrzebę rozpuszczania indywidualnej inteligencji w głupocie stada.”
Moja ocena: 7/10
Recenzja powstała w ramach współpracy z Domem
Wydawniczym Rebis.
Podoba Ci się to, co robię?
Wesprzyj mnie na patronite.pl/kryminalnatalerzu i dołącz do grona moich Patronów!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz