Autorka: Lisa Jewell
Tytuł: Pokonać
mrok
Cykl: Marvel
Crime, tom 1
Tłumaczenie: Ewa Zagawa
Data premiery: 07.05.2025
Wydawnictwo: Świat Książki
Liczba stron: 528
Gatunek: kryminał
z dodatkiem sci-fi
Lisa Jewell to brytyjska autorka, która na
rynku książki działa już od ponad dwudziestu lat. Debiutowała jeszcze w
poprzednim wieku, dokładnie w roku 1999. Pierwsze jej powieści zaliczane były
do gatunku chick lit, czyli lekkiej literatury kobiecej, później zaczęła
kierować się ku mroczniejszym zagadnieniom - teraz znana jest przede wszystkim
jako brytyjska autorka thrillerów. Na swoim koncie ma ponad dwadzieścia
powieści, z czego większość ukazała się w Polsce, jednak nic z tego nie jest
podobne do “Pokonać mrok”. Dla tej książki autorka przełożyła swoje inne
pisarskie plany, a jej własny mąż stwierdził, że stworzenie jej, było
najtrudniejszym zadaniem przy jakim ją widział. Dlaczego? Bo jest to coś, czego
jeszcze nie było, uniwersum super bohaterów Marvela przełożone na kryminał! A
“Pokonać mrok” jest tytułem tę serię otwierającym, tytułem napisanym przez
znaną brytyjską autorką o super bohaterce Jessice Jones! Warto zwrócić uwagę
cykl otwierają dwie kobiety w uniwersum, w którym jednak przeważają męskie
siły. Tom pierwszy na rynku anglojęzycznym wydany został w 2024, na ten
szykowany jest już tom drugi - tym razem bohaterem będzie Daredevil, a autorem
jego przygód jest Alex Segura, który już w środowisku publikacji o super
bohaterach jest znany.
Nowy Jork, październik. Jessica Jones ciągle
nie doszła do siebie po traumatycznych wydarzeniach z przeszłości, po tym jak
super złoczyńca wykorzystał ją do swoich celów. Ale się stara - założyła biuro
detektywistyczne w Hell’s Kitchen i przyjmuje zlecenia. Właśnie przyszła do
niej nowa klientka, zamożna kobieta, Amber Randall, która ma nietypowy problem…
Jej dzieci, 16-letnie bliźniaki Fox i Lark od powrotu do kraju z wakacji
spędzonych w angielskiej wiosce u ich ojca, zachowują się dziwnie. I wyglądają
dziwnie. Ich cera jest idealna, telefony leżą nieużywane, a słowo „perfekt”
stało się ich ulubionym. Amber jest przekonana, że w czasie wakacji coś się z
nimi stało, ktoś coś im zrobił… ale co? Jessica zaczyna obserwację nastolatków
i faktycznie również stwierdza, że coś jest nie tak. Rusza więc w podróż do
Wielkiej Brytanii, by na miejscu odkryć kto jest za ich zmianę odpowiedzialny. Tam
jednak będzie musiała się skonfrontować z czymś o wiele większym niż ktokolwiek
mógł przypuszczać...
“Jak chce się zaprzyjaźniać z nieznajomymi, kiedy sama nie wie, kim jest? I jak być matką, gdy nie potrafi nawet być człowiekiem?”
Książka rozpisana jest na trzy części i 49
rozdziałów, które dzielone są na niewielkie scenki. Głównie akcja toczy się
linearnie, podczas śledztwa Jessiki, od czasu do czasu pojawiają się jednak
również fragmenty z przeszłości poczynając od lat 80-tych, kiedy Ophelia
wkroczyła do baru, w którym pracował John. Narracja prowadzona jest w trzeciej
osobie czasu przeszłego w czasie współczesnym z perspektywy Jessiki, w
wydarzeniach z przeszłości przed dwie różne kobiety. Wyjątkiem jest jeden
fragment pisany z męskiej perspektywy w narracji pierwszoosobowej - to też
zostaje w przeszłości. Styl powieści jest bardzo prosty, zdania krótkie, język
raczej pozbawiony przekleństw, wydaje się pod tym kątem uniwersalny - nikogo
raczej nie zbulwersuje. Niektóre wybory przy tłumaczeniu z angielskiego na
polski wydają się dziwne (niektóre zdania jakoś składniowo „nie grają”),
zastanawia też, że słowo perfekt nie jest w języku polskim odmieniane -
brzmiałoby to dużo bardziej naturalnie. Choć może w ten sposób wpisuje się
bardziej w konwencję Marvela? Nie jestem pewna, dobrych kilka lat temu
przestałam być z tym uniwersum na bieżąco. Najmocniej jednak te stylistyczne
potknięcia dokuczały mi na początku powieści, po czasie udało mi się do tego
specyficznego stylu przyzwyczaić i skupić na fabule, jaką ta opowieść niesie.
A fabuła jest przede wszystkim kryminalna,
choć intryga niepozbawiona jest elementów nadprzyrodzonych. Gatunkowo więc
można ją określić jako powieść kryminalną z domieszką science-fiction. Sama
intryga zbudowana jest ciekawie - czerpie inspiracje z kanonów literatury, ale
przełożonej na czasy mocno współczesne. Autorka zgrabnie wplata w tekst to, co
sami mamy na podorędziu - pojawiają się podcasty, nieodłącznym elementem pracy
detektywa jest wyszukiwarka Google, media społecznościowe czy zakupy na
Amazonie. Intryga jednak sięga głębiej, pojawia się pewne tło historyczne,
które dodaje zagadce tajemniczości i mroku, a dzięki czemu buduje specyficzny
dla kryminału klimat.
Ważnym aspektem fabuły są też postacie. Przede
wszystkim Jessica, która z początku wzbudza uczucia mieszane - zdaje się
chwiejna i niekonsekwentna, by w końcu okazać się bohaterką godną uwagi,
bohaterką, o której chcemy czytać. Bo Jessica przechodzi przez dylematy, który
dobrze są nam znane - wątpi w siebie, nie jest pewna czy jest w stanie sprostać
zadaniom, które przed nią stoją, przede wszystkim na linii prywatnej. Mimo
tego, że jest super bohaterką nie jest odważna, ewidentnie woli unikać niż
konfrontować. Musi więc przejść przemianę, a w tym pomoże jej śledztwo, które
będzie od niej wymagało konkretnych decyzji.
“Funkcjonowała na krawędzi, na rogu egzystencji, pomiędzy zwyczajnością a nienormalnością, nie należąc do jednego, ani do drugiego.”
Jessice towarzyszy nastolatek, Malcolm, który
pomaga jej w śledztwie. To fajna postać, bohater niepozorny i zaskakujący,
który choć może nie ma super mocy, to jednak ma wystarczające umiejętności
aktorskie, by Jessicę wspomóc. Malcolm to dobry dzieciak, dobry przyjaciel.
Poza nimi oczywiście po stronie postaci
dobrych stoi jeszcze kilka osób, pojawiają się inni super bohaterowie.
Wspomnieć też trzeba o tych złych, bo choć ich kreacje bardzo długo pozostają
niejasne, tajemnicze, to budowane są na tyle sprawnie, że od początku wiemy, że
ich intencje nie są czyste. Autorka sprawnie zawiązała wokół nich intrygę, do
samego końca nie wiemy, jaką faktycznie rolę mają do spełnienia.
Najważniejsze jednak dla mnie są tematy, jakie
ta opowieść niesie. Mówi o lękach, o oczekiwaniach, jakie narzuca na nas
społeczeństwo. Jako dorośli jesteśmy sobie w stanie z nimi mniej lub bardziej
radzić, choć na przykładzie Jessiki widzimy, że wcale nie zawsze jest to łatwe.
Jednak z nastolatkami sprawa wygląda inaczej - ich potrzeba bycia akceptowanym
przez otoczenie jest ogromna, a co za tym idzie, są w stanie zrobić naprawdę
wiele, by móc wpasować się w aktualne wymogi społeczności.
“Czyż mogło istnieć coś bardziej złowrogiego (...) niż zdolność jednej istoty ludzkiej do wniknięcia w samo sedno innej istoty ludzkiej i postępowania z nią według własnego widzimisię?”
Zresztą mowa nie tylko o nastolatkach - cały
świat zdaje się teraz podporządkowanym jednym kanonom piękna. Poprzez życie
częściowo w sieci, w wirtualnej rzeczywistości, obraz tego, co jest naprawdę,
zostaje zakrzywiony, zdarza się nam zapominać, że to, co w sieci, jest tylko
ułamkiem życia. Nikt nie jest perfekcyjny, nikt nie ma cery doskonałej - to
tylko obraz, to filtry, to coś wykreowanego, jakkolwiek naturalne na ekranie by
się nie wydawało. To ważna lekcja, ważne przypomnienie o tym, by nie wierzyć we
wszystko, co przynoszą social media.
Warte wyróżnienia są też role, do jakich
staramy się dopasować, które widzimy w społeczeństwie, a do których wydaje nam
się, że nie jesteśmy wystarczający. To znowu tylko ułuda, wytwór społeczeństwa,
coś, co całkowicie niepotrzebnie przysparza nam kolejnych lęków i stresów.
Książka przypomina, by nie dać sobie narzucić tych oczekiwań, by żyć i czerpać
radość z życia po swojemu.
“Pokonać mrok” zaczyna się niepozornie -
prosto, może i pod kątem językowym za prosto, bym nie czuła obawy czy lektura
mnie zadowoli. Jednak im dalej, tym coraz bardziej się o tym zapomina, i choć
książka cały czas zostaje w tej bezpiecznej warstwie - językowej, obyczajowej,
fabularnej - to jednak ostatecznie przynosi wartości ważne, wartości, które na
pewno chcielibyśmy wpoić nastolatkom i młodym dorosłym. Cała historia mimo
delikatnie mrocznym elementów, wypada zgrabnie i raczej lekko, na tyle, by fani
Marvela, którzy może nie mają styczności z mrocznymi kryminałami, bawili się
dobrze. Ja może i mam kilka zastrzeżeń co do samej budowy powieści w wersji
polskiej, jednak doceniam zarówno kreacje postaci, które nie pozwalają się
wpakować w schematy, które mają odwagę, by sięgać po to, co chcą, jak i
przesłanie, jakie książka niesie - na świecie nikt nie jest perfekcyjny, więc
naprawdę nie warto tracić czasu w pogoni za idealnym wyglądem czy idealnym życiem.
Wystarczy akceptować i uwierzyć w siebie, bo każdy z nas ma w sobie siłę, by
być najlepszą wersją siebie, jaką może - i tylko o to powinnyśmy się troszczyć.
Moja ocena: 7/10
Recenzja powstała w ramach współpracy z Wydawnictwem
Świat Książki.
Podoba Ci się to, co robię?
Wesprzyj mnie na patronite.pl/kryminalnatalerzu i dołącz do grona moich Patronów!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz