Wszystkie posty spełniające kryteria zapytania jej królewska mość, posortowane według trafności. Sortuj według daty Pokaż wszystkie posty
Wszystkie posty spełniające kryteria zapytania jej królewska mość, posortowane według trafności. Sortuj według daty Pokaż wszystkie posty

sierpnia 30, 2024

"Morderstwo po królewsku" S.J. Bennett

"Morderstwo po królewsku" S.J. Bennett

Autor: S.J. Bennett
Tytuł: Morderstwo po królewsku
Cykl: Jej Królewska Mość prowadzi śledztwo, tom 3
Tłumaczenie: Andrzej Goździkowski
Data premiery: 28.08.2024
Wydawnictwo: Kobiece
Liczba stron: 352
Gatunek: kryminał cosy crime
 
“Morderstwo po królewsku” to trzeci tom serii kryminałów cosy crime Jej Królewska Mość prowadzi śledztwo, która w tym roku bez najmniejszych wątpliwości podbiła moje serce! Jej autorką jest S.J. Bennett, czyli Sophia Bennett, która, by oddzielić swoją wcześniejszą twórczość od tej serii, zdecydowała się na publikowanie jej pod inicjałami swoich imion, zamiast pełnym pierwszym imieniem. Sophia jako córka wojskowego od wczesnych lat podróżowała po świecie, jej ojciec kilka razy miał do czynienia z królewskim towarzystwem, nic więc dziwnego, że od zawsze temat Korony ją zaprzątał. Na pomysł, by z królowej Elżbiety II zrobić detektywkę w spódnicy wpadła jednak dopiero w 2018 roku, niecałą dekadę, od swojego debiutu na rynku książki - wtedy publikowała książki dla dzieci i młodzieży, teraz przyszła pora zmienić kierunek twórczości. I tak od 2020 na rynku angielskim zaczął ukazywać się ten cykl - w odstępie jednej książki na mniej więcej rok - teraz dostępne są tomy cztery, piąty w zapowiedziach na początek roku przyszłego. Na polskim rynku było jednak całkiem inaczej. W przeciągu pół roku Wydawnictwo Kobiece uraczyło nas aż trzema tomami tej serii! Zaczęliśmy wiosną od “Tajemnica morderstwa w Windsorze” (recenzja – klik!), by już latem ukazały się dwa kolejne: “Zbrodnia w pałacu Buckingham” (recenzja – klik!) i właśnie “Morderstwo po królewsku”, które na ostatnich kartach przynosi już zapowiedź tomu czwartego. Ta szybkość polskiego wydania z pewnością uzależniła mnie od serii, którą naprawdę pokochałam, a równocześnie teraz zaczynam wpadać w panikę - co kiedy tomy w oryginale, te już wydane, się skończą?! Ile przyjdzie wtedy nam czekać na tom kolejny? Już wiem, że będzie to zdecydowanie za długo!
 
Rok 2016 powoli zbliża się ku końcowi. Jest grudzień, królowa wraz z Filipem przygotowują się, by jak co roku na święta Bożego Narodzenia przenieść się do hrabstwa Norfolk, gdzie mają swoją prywatną posiadłość Sandringham. Wyjazd jest mocno wyczekiwany, królowa przyznaje, że ten rok nie był dla nich łatwy - dużo zamieszania przyniosły dwie poprzednie kryminalne sprawy, a przecież też i na rynku politycznym wybuchały kolejne pożary! Pora odpocząć. Los jednak postanowił inaczej - od razu po przyjeździe do Sandringham do drzwi królowej puka asystentka sekretarza - Rozie. Przynosi informację o dziwnej zbrodni - na plaży obok posiadłości znaleziona została odcięta ludzka dłoń… Policja prosi królową o pomoc w identyfikacji, gdyż na małym palcu pozostawiony został rodowy sygnet - może królowa go kojarzy? Oj tak, nie tylko sygnet, ale i dłoń - jest pewna, że to dłoń ich dalekiego krewnego, arystokraty Edwarda St. Cyr, mężczyzny, który może i nie wiódł spokojnego życia, ale który właśnie zamierzał się ponownie ożenić… Co się z nim stało? I gdzie jest reszta ciała? Królowa ze względu na święta pozwala sobie nie angażować się specjalnie mocno w tę sprawę, jednak gdy widzi, że policja chyba podejrzewa niewinnych ludzi, musi interweniować. Oczywiście po cichu, z wierną i dyskretną pomocą Rozie.
 
Książka rozpisana jest na cztery tytułowane części i składa się w sumie z 35 rozdziałów podzielonych na krótsze nienumerowane scenki. Pisane są w narracji trzecioosobowej czasu przeszłego, narrator naprzemiennie obserwuje kilka postaci: przede wszystkim królową, która jest postacią numer jeden, tą wokół której wszystko się kręci. Na drugim miejscu jest Rozie wspomagająca królową w śledztwie, od czasu do czasu pojawia się też perspektywa postaci bardziej postronnej, odgrywającą epizodyczną, choć znaczącą rolę w historii. Narrator opisuje to, co widzi, oddaje wiernie rozmowy postaci, o ich wewnętrznych emocjach i przemyśleniach też wspomina, ale nie jest w tym temacie mocno wylewny - co z pewnością dobrze współgra ze skromnym, powściągliwym charakterem samej królowej. Styl powieści jest bardzo płynny, bardzo przyjemny, zdania ułożone są zgrabnie, tak że całość czyta się z przyjemnością. Język stylizowany jest delikatnie na arystokratyczny, dzięki czemu faktycznie mamy wrażenie, że przenosimy się na te kilka godzin na dwór królewski, gdzie przecież trzeba zachowywać się godnie. Nie daje to jednak uczucia sztuczności, a raczej jest uroczym elementem budującym królewski nastrój historii.
“Kiedy nazywają twoim imieniem budynki i okręty, może to być z początku trochę deprymujące, ale szybko do tego przywykła.”
Jest to moje trzecie spotkanie z tą serią i po raz trzeci jestem zachwycona kreacją królowej! Jest urocza, a zarazem zdaje się wierna z tym, co o prawdziwej królowej wiemy choćby z serialu The Crown. Starsza pani tak pewna siebie, że nie przeszkadza jej, by inni o jej zasługach nie wiedzieli. Wytrawna manipulatorka, choć pewnie sama wolałaby bardziej eleganckie określenie - nie zmienia to jednak faktu, że subtelnie potrafi nakierować ludzi, by robili to, co chce. Jednak w jej wypadku jest to przeważnie czyn chwalebny - nie namawia do złego, a do zachowań moralnych, do zachowania sprawiedliwości. Kobieta z ogromną wiedzą na tematy wszelakie, żyjąca w zgodzie z zasadami stoicyzmu, kochająca naturę i zwierzęta. Zarazem otwarta na to, co świat przynosi, mimo wieku nie ograniczająca się do starych zasad i przesądów, choć nie da się ukryć, że niektóre z tych starych zasad są dla niej bardzo ważne. Matka, żona, babcia, prababcia, szefowa, opiekunka psiaków i koni. I do tego bardzo sprawna i dyskretna śledcza! Nie da się jej nie pokochać!
“Gdyby to od Szefowej zależało, posłałaby każdego z premierów na ryby, żeby trochę się wyluzował i zmienił perspektywę.”
Obok niej, jak zawsze występuje postać całkowicie fikcyjna - Rozie. Kobieta czarnoskóra na białym dworze, rzetelna asystentka, była wojskowa. Zarazem ciekawa świata, miłośniczka zagadek kryminalnych, a równocześnie osoba, która dobrze wie, kiedy ze swoją wiedzą zdradzać się nie należy. W tym tomie, jak jeszcze w żadnym innym, pokazuje jak bardzo odpowiednią partnerką jest dla królowej.
“Zastanawiała się, czy łatwiej jest pogodzić się ze stratą kogoś, kto wcześniej i tak usunął się z twojego życia.”
W „Morderstwie po królewsku” to rodzina zdaje się odgrywać ważną rolę. Co za tym idzie poznajemy dużo dokładnie relacje i z najbliższymi królowej, i te dalsze, z krewnymi i mieszkańcami tego hrabstwa. Przyglądamy się temu, jak żyje arystokracja, czy zgodnie koegzystują ze zwykłymi mieszkańcami tych ziem czy może jednak są jakieś niesnaski? Przy okazji mamy też całkiem niezły wgląd w życie malutkiej miejscowości! Uczymy się też po raz kolejny, jak wiele ludzi zatrudnia królowa, jak pozornie nieznaczące zawody na jej dworze, faktycznie są dla danego miejsca ważne.
“-To tutaj ludzie odczuwają furię? (...)
-Naturalnie. Żal. Frustracja. Choroby. Starość. Na wsi nie brak wściekłości.”
Ale to przecież kryminał! Jest więc i zbrodnia, i zagadka kryminalna. Ta budowana jest na zasadach znanych z klasyki gatunku - akcja toczy się spokojnie, wyjaśnień szukamy poprzez rozmowy z innymi, często po prostu wysłuchiwanie czy wyciąganie z innych plotek. W tej intrydze pozostajemy w zależnościach arystokratycznych, przyglądamy się jak takie rody funkcjonują na co dzień. Cała sztuka tej zagadki osadzona jest na szukaniu, na dedukcji, na sprytnych zagraniach fabularnych i podsumowaniu tropów, które z początku zdają się nie mieć znaczenia… Jak zawsze przy tej serii, jestem pod wrażeniem stopnia zagmatwania intrygi i napakowania jej ogromem ciekawostek, tematów jakie zaprzątają społeczeństwo.
“Premierom, gdy mają za dużo wolnego czasu, wpadają do głowy kiepskie pomysły. A co gorsze, omawiają je z nie tymi ludźmi, co trzeba, co czyni je jeszcze gorszymi, niż były pierwotnie.”
A tutaj ważną rolę odgrywa relacja człowiek-natura. Jesteśmy w miejscu pełnym dzikich miejsc, plaż ze wzburzonym morzem. W miejscu, gdzie pełno lasów i zwierzyny. To dobry pretekst, by pogadać o naszej planecie, o tym, w jaki sposób o nią dbać - a tu mamy dwa różne punkty widzenia: sposób z człowiekiem solidnie kontrolującym poprzez myślistwo i baczną uprawę ziemi oraz sposób bardziej dziki - zostawić wszystko naturze, ona zrobi swoje. Ba! pomóc jej, poprzez zadziczenie terenu. To bardzo ciekawe tematy, spojrzenie na podejścia tak różne, a jak twierdzi narrator, mające na celu to samo - życie przy samej naturze, w zgodzie i miłości do niej. Wiele jest tutaj scen, w których to natura koi skołatane ludzkie nerwy, które przypominają nam, jak ważne jest pamiętanie o tym, że jesteśmy mniejszą częścią całości i nabranie odpowiedniej perspektywy.
“Królowa uniosła wzrok znad ostatniego dokumentu z pudeł i patrzyła, jak na bladoszarym niebie wiruje chmara biegusów. Nigdy nie mogła się nadziwić, jak wymyślne wzory potrafią tworzyć te nieduże ptaszki z rodziny bekasowatych, układając się w żywe kształty, które wyginały się i zmieniały na oczach obserwatora. Stanowiły przypomnienie o tym, że władza królewska ma swoje granice, a także uświadamiały, że poza światem ludzi czekają otwarte, niezmierzone przestrzenie, a ona jest od nich oddzielona. Temu ostatniemu postanowiła niezwłocznie zaradzić.”
Oczywiście Sophia Bennett nie poprzestała na tak przyjaznym tematach. Są też te bardziej problematyczne, te mocno społeczne, odnoszące się do roli kobiet w naszym społeczeństwie. Więcej o tym powiedzieć nie mogę, ale jest jedna scena, która po prostu zwala z nóg. Ogólnie jednak mam wrażenie, że jest to seria, w którym przywracamy moc i sprawczość kobietom - bardzo mi się te nastawienie podoba, choć przyznam, że przy nim brakuje mi tu poparcia od strony technicznej, czyli konsekwentnego użycia feminatywów.
“(...) nagle w naszych przyjaciołach i sąsiadach zaczęliśmy się dopatrywać bezlitosnych morderców.”
“Morderstwo po królewsku” zamyka pierwszą trylogię cyklu Jej Królewska Mość prowadzi śledztwo - kolejne tomy przeniosą nas w przeszłość, do lat, gdy królowa była w kwiecie wieku. Ja jednak bez najmniejszego wahania po tych trzech tomach wpisuje się rękami i nogami na listę fanów serii, bo jest w niej wszystko to, co tak bardzo w kryminałach cosy crime lubię. Jest dobry humor, genialne kreacje postaci, ważne tematy, dobra, nad wyraz skomplikowana zagadka kryminalna. Przy pierwszym tomie byłam aż zdziwiona powagą tematów w niej poruszanych, teraz już jest to dla mnie nieodłączny element serii, którego zawsze oczekuję. Sophia Bennett z niesamowitą gracją łączy postać królowej, trudne tematy i rewelacyjne klasyczne intrygi kryminalne zapewniając czytelnikowi kilka godzin, w czasie których trafiają do całkiem innego, a zarazem przecież cały czas tego naszego świata. W tomie trzecim historia jest najbardziej prywatna, najbliższa prywatności rodziny królowej, jej własnym zamiłowaniom, co sprawia, że jest to perfekcyjne domkniecie tej pierwszej trylogii. A ja już nie mogę doczekać się kolejnej!
 
Moja ocena: 8/10
 

Recenzja powstała w ramach współpracy z Wydawnictwem Kobiecym.

Dostępna jest też w abonamencie 


Podoba Ci się to, co robię?
Wesprzyj mnie na patronite.pl/kryminalnatalerzu i dołącz do grona moich Patronów!

lipca 02, 2024

"Zbrodnia w pałacu Buckingham" S.J. Bennett

"Zbrodnia w pałacu Buckingham" S.J. Bennett

Autor: S.J. Bennett
Tytuł: Zbrodnia w pałacu Buckingham
Cykl: Jej Królewska Mość prowadzi śledztwo, tom 2
Tłumaczenie: Andrzej Goździkowski
Data premiery: 19.06.2024
Wydawnictwo: Kobiece
Liczba stron: 432
Gatunek: kryminał cosy crime
 
Z S.J. Bennett polski czytelnik miał okazję poznać się wiosną tego roku, gdy na nasz rynek zawitała pierwsza jej powieść skierowana do dorosłego czytelnika - “Zagadka morderstwa w Windsorze” (recenzja- klik!). To jednak nie znaczy, że autorka debiutowała w tym roku - na jej rodzimym, czyli angielskim rynku powieść ta ukazała się w 2019 roku, ale to też nie była jej pierwsza wydana książka - wcześniej przez dekadę tworzyła książki dla młodszego czytelnika. Dopiero po tej praktyce odważyła się napisać coś dla dorosłych, a połączenie jej dwóch pasji - historii kryminalnych i historii Elżbiety II znalazło odzwierciedlenie w piórze.
Autorka, czyli Sophia Bennett wywodzi się z rodziny wojskowej, jako dziecko i młoda kobieta wiele po świecie podróżowała, a jej ojciec jako wyższej rangi wojskowy miał styczność z królową. Sama Bennett swego czasu aspirowała do stanowiska pracy, które w jej książce pełni Rozie, sama jednak się na nie nie zakwalifikowała. Nie przeszkodziło jej to dalej zbierać morze ciekawostek o królowej i życiu na dworze, które teraz tak skrzętnie w swoich powieściach wykorzystuje.
 
“Zbrodnia w pałacu Buckingham” rozpoczyna się wiosną roku 2016. To czas sporych zmian na scenie politycznej - w Anglii właśnie po raz drugi w historii kraju kobieta została premierem i szykuje ich do Brexitu, a w USA o stołek prezydencki walczą Trump i Hillary Clinton. Jednak królowa jako neutralna persona publicznie nie angażuje się w te debaty, zresztą musi zająć się czymś innym. Po pierwsze, odkryła właśnie, że jej obraz, który zaginął lata temu, a do którego ma stosunek sentymentalny, właśnie wypłynął na jakiejś wystawie…. Po drugie, atmosfera pomiędzy pracownikami jej dworu staje się napięta, coś tam zgrzyta, aż w końcu jedna z pokojówek zostaje znaleziona martwa. Policja stwierdza wypadek, ale czy na pewno? Królowa zatem, z pomocą asystentki Rozie przeprowadzają małe śledztwo w tych sprawach - czy i tym razem uda im się rozwiązać obydwie zagadki?
 
Książka rozpisana jest na cztery tytułowane i opatrzone cytatem części, które w sumie składają się na prolog i 50 rozdziałów. Polskie wydanie zostaje zamknięte dodatkowo fragmentem kolejnego już tomu serii “Morderstwo po królewsku”, które już teraz widnieje w zapowiedziach Wydawnictwa. Historia prowadzona jest w narracji trzecioosobowej czasu przeszłego naprzemiennie z perspektywy Rozie i królowej. Okazyjnie zdarza się, że pojawia się i inny bohater, z punktu widzenia którego poznajemy opowieść, jednak to te dwie postacie kobiece wiodą prym. Styl powieści jest przyjemnie brytyjski, lekki, momentami opatrzony delikatnym humorem, daje wrażenie, jakbyśmy faktycznie przebywali na królewskim dworze wśród ludzi wykształconych, inteligentnych, którzy z radością służą królowej. To się naprawdę dobrze, płynnie i przyjemnie czyta!
“Czasami doprawdy trudno było jej zrozumieć, dlaczego niektórzy, wydawałoby się, rozgarnięci ludzie oczekują, że będzie myśleć i wysławiać się niczym średniowieczna księżniczka zamknięta w wieży z kości słoniowej.”
Na okładce polskiego wydania książki widzimy hasło, że jest to połączenie panny Marple z The Crown. I przyznam, że jest ono nad wyraz trafne - mamy zagadkę kryminalną potraktowaną w sposób klasyczny i starszą panią, która wykorzystuje swoją inteligencję, spostrzegawczość i doświadczenie życiowe, by ją rozwiązać. Mamy też bardzo szczegółowy wgląd w codzienność dworu angielskiej królowej, w to, jak dokładnie wszystko tam funkcjonuje - od ogromnej liczby osób w pałacach i wokół królowej zatrudnionych po etykietę i wystroje wnętrz. Wszystko to osadzone jest na prawdziwych zdarzeniach historycznych - sama królowa odnosi się do tych minionych, i a tle intryga rozgrywają się właśnie kolejne, jak choćby wspomniany już Brexit czy wybory prezydenta w Stanach. Mamy więc poważne zagadnienia, ale potraktowane w sposób lekki, przywołujący na myśl lekkość opowieści Agathy Christie. Na tym jednak podobieństwa się kończą - historia stworzona przez S.J. Bennett jest nad wyraz współczesna i porusza bardzo aktualne problemy, szczególnie takie, którymi ofiarami padają kobiety. Ale o tym za chwilę, bo najpierw…
“Królowa wiele by dała, żeby wyrugować u swoich podwładnych przekonanie, że za wszelką cenę muszą spełniać każdą jej zachciankę.”
Skupmy się na chwilę na postaci królowej. Bardzo podoba mi się jej kreacja, jest zgodna z tym, jak przedstawiana była np. w The Crown. To kobieta zdyscyplinowana, świadoma ogromu swoich obowiązków i świadoma, że to ona i tylko ona musi im podołać. To kobieta, która wie, że jest mądrzejsza niż postrzegają i zakładają inni, ale nie czuje potrzeby tego prostować - woli gdy ludzie traktują ją niepozornie, sama się na taką kreuje, by to, kim jest naprawdę zachować dla siebie i tych faktycznie najbliższych. Królowa nie potrzebuje pochlebstw, nie potrzebuje chwały - woli oddawać ją innym, nawet kiedy to faktycznie jej przysługuje. Oczywiście nie jest pozbawiona wad - jednak te wady na potrzeby historii kryminalnej są naprawdę użyteczne, a jej podejście do zagadki, miłość do kryminałów nadają historii te poczucie fikcyjności, ale i lekkości.
Drugą ważną kobietą w tej historii jest Rozie, której wprowadzenie było strzałem w dziesiątkę. To czarnoskóra kobieta ciągle jeszcze na białym dworze królowej, która mimo swojej wysokiej zawodowej pozycji musi się mierzyć z lekceważeniem podwójnym - jako kobieta i jako osoba czarnoskóra. I tak dzięki tej kreacji już na wstępie poruszamy dwa ważne tematy dyskryminacji - ze względu na płeć i kolor skóry. Obydwa wydawałoby się, że w tych czasach już nieistniejące, a jednak…. I to autorka oddaje naprawdę dobrze.
Jest też trzecia kobieta tej historii - zmarła sprzątaczka. To kobieta, której charakter wszyscy dobrze z życia znamy – wścibskie, uparte babsko, które myśli, że jest lepsze od innych. Nic dziwnego, że na dworze nikt specjalnie po jej śmierci nie rozpacza…
 
Zagadka kryminalna krąży tutaj wokół dwóch tematów - zagadki zaginionego dzieła sztuki oraz pogróżek, jakie dostało kilka kobiet na królewskim dworze. Ta pierwsza potraktowana jest ciekawie, nieco sensacyjnie, przygodowo, co nadaje historii przyjemny klimat i jest pretekstem, by czegoś dowiedzieć się o dziełach sztuki należących do Korony. Ta druga z kolei jest dobrze oddana pod względem psychologicznym - autorka oddaje uczucia zastraszanych kobiet, to jak na nie to wpływa, a reakcje są przecież różne, tak samo jak reakcje otoczenia. Cała historia toczy się na przestrzeni kilku miesięcy, co nadaje jej realizmu i pozwala zagadce kryminalnej dobrze się rozwinąć. Intryga prowadzona jest tempem spokojnym, ale w taki sposób, że czytelnik jest ciekawy jak to wszystko się rozwiąże.
“Jedno nie ulegało wątpliwości: miała tu do czynienia z problemem na trzy pieski. To skojarzenie, nawiązujące do zwyczaju Sherlocka Holmesa, który zagadkę wymagającą szczególnie dużego wysiłku intelektualnego - czyli taką, przy której niezbędne okazywało się wypalenie trzech fajek - określał jako “problem na trzy fajki”, wywołało uśmiech na jej twarzy. (...) Zwyczaj każący królowej zabierać kilka psów na spacer, ilekroć stawała w obliczu poważnego dylematu, sięgał wiele lat wstecz, Liczba piesków miała zasadnicze znaczenie (...).”
W samą zagadkę, w postaci, w miejsca, powplatane są ciekawostki z życia dworu, z historii Anglii, a tym samym książka staje się skarbnicą wiedzy o codzienności życia w otoczeniu królowej. Oczywiście to fikcja literacka, ale zbudowana na wielu ciekawych autentycznych historiach, które dodają realności postaci samej królowej - która przecież nieraz wybiera się tutaj na wydarzenia i spotkania, które faktycznie miały w 2016 roku miejsce.
 
Tematycznie też jest kilka motywów wartych uwagi. O dyskryminacji i lekceważeniu kobiet, a zatem i samej królowej już wspomniałam. Jest temat pracy w niezdrowym psychicznie środowisku, jest kojący wpływ zwierząt i ból po stracie przyjaciela. Jest też o ocenianiu innych, którego sami tak często i tak łatwo się dopuszczamy… Nie będę zdradzać nic więcej ponadto, że autorka bardzo zgrabnie łączy wszystko to w jedną spójną całość.
“(...) wiedziała, że zmiana w jej zachowaniu podszyta jest wielkim cierpieniem, dlatego łatwo jej było zdobyć się na przebaczenie (...).”
Podsumowując, “Zbrodnia w pałacu Buckingham” to lekki kryminał pisany z przymrużeniem oka - z jednej strony bawi dialogami, humorystycznymi spostrzeżeniami, z drugiej jednak porusza tematy bardzo poważne, bardzo problematyczne. Zawsze podziwiam autorów, którzy o trudnych tematach potrafią pisać lekko i tak też jest w tym przypadku. Urocza kreacja królowej, zapalonej prywatnej detektywki incognito działającej rękami innych jest naprawdę godna uwagi i faktycznie zasługuje na dłuuuugą serię! Sama już teraz czekam na kolejny tom, a tę historię polecam wszystkim, którzy lubią się przy kryminałach nieco pośmiać, ale i porozmyślać nad ciągle jeszcze nierównością naszego społeczeństwa. Lekka, ale mądra lektura!
 
Moja ocena: 7,5/10
 

Recenzja powstała w ramach współpracy z Wydawnictwem Kobiecym.

Dostępna jest też w abonamencie 


Podoba Ci się to, co robię?
Wesprzyj mnie na patronite.pl/kryminalnatalerzu i dołącz do grona moich Patronów!

kwietnia 03, 2024

"Tajemnica morderstwa w Windsorze" S.J. Bennett

"Tajemnica morderstwa w Windsorze" S.J. Bennett

Autor: S.J. Bennett
Tytuł: Tajemnica morderstwa w Windsorze
Cykl: Jej Królewska Mość prowadzi śledztwo, tom 1
Tłumaczenie: Andrzej Goździkowski
Data premiery: 27.03.2024
Wydawnictwo: Kobiece
Liczba stron: 336
Gatunek: kryminał cosy crime
 
Kilka lat temu, w chwili gdy pierwszy sezon serialu the Crown zyskał popularność, na rynku książki rozpoczął się prawdziwy wysyp biografii i innych tytułów non-fiction związanych z rodziną królewską. Sama raczej z niego nie skorzystałam, nigdy nie ogarnął mnie ten szał na poznawanie wszystkich niuansów z ich życia, choć fanką serialu The Crown jestem do dziś. Tak samo jak kryminałów pisanych z przymrużeniem oka, tak zwanych cozy bądź cosy crime. Dlatego też chętnie sięgnęłam po literacką propozycję S.J. Bennett, która z gracją połączyła te dwa tematy!
“Tajemnica morderstwa w Windsorze” to jej pierwsza powieść skierowana do dorosłego czytelnika, początek serii, który na jej rodzimym, angielskim rynku ukazał się w 2021 roku. Aktualnie seria liczy cztery tomy, autorka wydaje jeden jej tytuł rocznie. Teraz w końcu i polski czytelnik doczekał się tłumaczenia jej powieści, na razie mamy tom pierwszy, ale miejmy nadzieję, że na kolejny długo wydawnictwo nie każe nam czekać - bo są to powieści idealne do dobrej zabawy, urocze, doskonałe na poprawę nastroju.
S.J. Bennett poza tym cyklem, zajmuje się pisaniem książek dla młodszego czytelnika, jest ceniona na ich rynku. Ponadto sama uczy i tworzy podcasty o tym, jak pisać dobrze.
 
Historia “Tajemnicy morderstwa w Windsorze” rozpoczyna się na chwilę przed dziewięćdziesiątymi urodzinami królowej Elżbiety II i toczy się głównie w Windsorze, ulubionym zamku królowej. To tam wydaje dosyć kameralne przyjęcia, teraz właśnie toczy się jedno z nich, które odbywa się z inicjatywy jej syna Karola. Jest to przyjęcie z nocowaniem w zamku, a goście to głównie osoby w pewien sposób związane z rosyjskimi magnatami. Wygląda na to, że wszyscy dobrze się bawią, są nawet tańce po kolacji, podczas których furorę robi młody pianista. Królowa jednak dosyć szybko imprezę opuszcza i kładzie się spać. Kolejnego dnia okazuje się, że pianista został znaleziony martwy. Personel królowej z początku niewiele jej mówi, dopiero kiedy na nich naciska, okazuje się, że ktoś prawdopodobnie mu w zejściu z tego świata pomógł. Sprawa musi zostać potraktowana z dużą dyskrecją, prasa nie może dowiedzieć się, co się stało, bo wybuchłby ogromny skandal. Na miejscu zjawia się zaufana policja i MI5, jednak ich śledztwo idzie w kierunku mocno międzynarodowym… Królowa nie jest pewna czy t faktycznie ten trop jest właściwy, więc dyskretnie z pomocą asystentki swojego sekretarza, Rozie, sprawdza inne możliwości… Do czego uda im się dotrzeć? I co zrobią, kiedy już się czegoś dowiedzą?
“Królowa dostrzega szczegóły, które dla innych ludzi pozostają niewidoczne. Często dzieje się tak z tego prostego powodu, że wszyscy patrzą na nią. Zgromadziła olbrzymią wiedzę na przeróżne tematy Ma sokoli wzrok. Umie wyczuć, kiedy ktoś wciska jej kit. I dysponuje fantastyczną pamięcią. Otaczający ją współpracownicy powinni bardziej jej zaufać.”
Książka rozpisana jest na cztery tytułowane części, w sumie składa się z 32 rozdziałów, a na samym końcu, za podziękowaniami autorki dostajemy w bonusie już prolog tomu kolejnego. Każdy rozdział podzielony jest na krótsze scenki, przez co całość czyta się łatwo i wygodnie. Narracja prowadzona jest w trzeciej osobie czasu przeszłego, głównie z perspektywy królowej i Rozie, choć nie tylko. Narrator jest wszechwiedzący, chętnie dzieli się z czytelnikiem nie tylko wydarzeniami, ale i wewnętrznymi reakcjami postaci. Styl powieści utrzymany jest w przyjemnie lekkim tonie, dialogi są okraszone delikatnymi żarcikami, lekko uszczypliwymi komentarzami, całość wypada bardzo pozytywnie i z klasą, język jest bardzo przyjazny, nie mam w nim żadnych przekleństw czy brzydkich wyrazów, a humor jest uroczo brytyjski. Jedyne czego żałuję, to braku konsekwencji w użyciu feminatywów, szczególnie, gdy przecież to kobiety odgrywają to główne role. Mimo tej niewielkiej uwagi, całość czyta się lekko, z czystą przyjemnością.
 
Mimo że historia zalicza się do nurtu cosy crime, a jej główną postacią jest bardzo przyjazna królowa, to sama intryga kryminalna już taka milusia nie jest - pojawiają się w niej wątki szpiegowskie, wspomniane MI5, podejrzenia szpiegostwa i wpływów innych państw - nic dziwnego, w końcu mówimy o morderstwie, które zostało popełnione przy osobie pełniącej najwyższą władzę państwową. Zatem podejrzenia na skalę światową są słuszne, choć czy na pewno trafione? Zagadka jest dosyć sensacyjna, choć prowadzona w tempie pasującym do całości, czyli umiarkowanym, nie za szybkim, lekko klasycznym, bo polegającym głównie na rozmowach z osobami, które mogłyby coś w tej sprawie wiedzieć, idzie po tej przysłowiowej nitce do kłębka. I choć może intryga nie zahacza o moje ulubione wątki, to przyznaję, że jest dobrze wymyślona i sprytnie poprowadzona. Od początku też przyjemnie ciekawi.
“Ona jest wybitnym politykiem. Naprawdę sądzisz, że w przeciwnym razie utrzymałaby się przy władzy przez tyle lat? Szefowa myśli długofalowo.”
Jednym z największych atutów powieści, jest dokładność z jaką autorka oddała postać samej królowej i jej otoczenia. Bo książka to nie tylko kryminał, ale obserwacja tej postaci na co dzień, tego, co należy do jej obowiązków, co lubi robić w wolnych chwilach, jak zachowuje się w towarzystwie. Bardzo podobała mi się ta kreacja, jest zgodna z tym, co wiem z serialu The Crown. Autorka nieraz podkreśla mądrość królowej, która przecież żyje (teraz już niestety czas przeszły, jednak w tej historii literackiej ciągle żywa!) i rządzi już od długich lat, oraz to, jak wszyscy wokół traktują ją z pobłażliwością - to przecież mała starsza, niegroźna pani… Autorka podkreśla jak bardzo wszyscy w tym względzie się mylą.
“Powinni jej ufać, ale tego nie robią. Nie ma na świecie wielu kobiet, które dysponowałyby większą władzą od niej, tymczasem od królowej oczekuje się, że przez cały czas będzie wsłuchiwać się w to, co mają do powiedzenia jej doradcy, podczas gdy oni sami nie raczą wysłuchać jej.”
Z postaci na pewno warto wspomnieć też przynajmniej o Rozie, która pomaga królowej w dojściu do prawdy. Rozie jeszcze niedawno raczej nie znalazłaby zatrudnienia na dworze królewskim, na szczęście jednak czasy się zmieniły. Zatem jest tam teraz miejsce dla kobiety, i to czarnoskórej, którą wszyscy traktują z królewską uprzejmością. Rozie jest młodziutka, ale od zawsze dążyła do tego, by robić karierę, by być kimś ważnym. Teraz współpracuje z samą królową, jednak szybko okazuje się, że nawet praca obok królowej też ma czasem swoje minusy.
“- Nadal nie ogarniam tego rozumem. Kto ma tyle…
- Samodyscypliny?
- No właśnie.
- Tylko jedna osoba na świecie.”
Autorka w bardzo sprytny sposób wplotła w swoją historię wiele ciekawych tematów, które niekoniecznie odnoszą się tylko do rodziny królewskiej. Już sama ta pobłażliwość, niejako umniejszanie osobom starszym, traktowanie ich jak dzieci, jest tu bardzo wyraźne i odnosi się do społeczeństwa w ogóle. Sporo jest tu też rozważań o dyskrecji społeczeństwa, a raczej jej braku i o kilku tematach nieco bardziej dosadnych - te jednak musicie odkryć sami.
“Ona ufa nie tylko swojej intuicji, ale też ekspertom. I umie dobierać ich jak nikt inni.”
“Tajemnica morderstwa w Windsorze” jest zapowiedzią naprawdę ciekawej, przyjemnej serii kryminalnej. Z gracją łączy piękną laurkę dla królowej z lekko sensacyjnymi wątkami kryminalnymi, w międzyczasie zasypując nas humorem, ale i tematami wartymi uwagi. To coś, po co warto sięgnąć, gdy humor nie dopisuje - ukojenie nerwów gwarantowane!
 
Moja ocena: 7,5/10

Recenzja powstała w ramach współpracy z Wydawnictwem Kobiecym.

Dostępna jest też w abonamencie 


Podoba Ci się to, co robię?
Wesprzyj mnie na patronite.pl/kryminalnatalerzu i dołącz do grona moich Patronów!

grudnia 10, 2024

"Śmierć w diamentach" S.J. Bennett

"Śmierć w diamentach" S.J. Bennett

Autor: S.J. Bennett
Tytuł: Śmierć w diamentach
Cykl: Jej Królewska Mość prowadzi śledztwo, tom 4
Tłumaczenie: Andrzej Goździkowski
Data premiery: 27.11.2024
Wydawnictwo: Kobiece
Liczba stron: 480
Gatunek: kryminał cosy crime
 
Sophia Bennett bądź S.J. Bennett to brytyjska autorka, która pisze w tempie niespiesznym - debiutowała w 2009 roku, a na ten moment na koncie na czternaście powieści. Jednak polski czytelnik poznał ją dopiero w tym roku, kiedy na naszym rynku wiosną ukazał się pierwszy tom cyklu o królowej Elżbiecie II prowadzącej śledztwa kryminalne pt. “Tajemnica morderstwa w Windsorze” (recenzja - klik!). Na tę serię składają się powieści kryminalne, a może dokładniej - detektywistyczne, które łączą w sobie fikcyjną intrygę kryminalną i prawdziwe tło historyczne. Pierwsze trzy tomy akcję mają osadzoną w czasach współczesnych, dokładnie w roku 2016, a tom czwarty rozpoczyna nowy etap - przenosi nas do przeszłości, do roku 1957 i czasów, kiedy królowa po raz pierwszy z pomocą asystentki osobistego sekretarza zaangażowała się w kryminalne śledztwo, oczywiście zakulisowo. Polski czytelnik miał to szczęście, że wszystkie dostępne tomy, na które czytelnicy anglojęzyczni musieli czekać zawsze co najmniej rok, dostał w przeciągu zaledwie ośmiu miesięcy! Jest teraz też jednak i minus takiej sytuacji - już zdążyłam się przyzwyczaić do tego, że co zanim zdążę zatęsknić za kryminalnymi przygodami królowej, to już mam nowy tom pod rękę, a teraz przyjdzie to zmienić i czekać na nowe dłużej… Choć może nie na tom piąty? Ten w wydaniu angielskim zapowiedziany jest na początek lutego, więc możemy i my mieć nadzieję, że w pierwszych miesiącach rok 2025 również dostaniemy go do rąk. Ale potem przyjdzie dłuższe czekanie….
 
Wiosna, rok 1957. Młoda, 30-letnia królowa Elżbieta II na tronie zasiada od czterech lat. Ciągle jeszcze w swojej ekipie ma pozostałości po ojcu, większość jej doradców to starsi panowie… Na szczęście za nimi stoją też i panie, a jedna z nich ratuje królową podczas wizyty w Paryżu, kiedy okazało się, że jej tak skrupulatnie przygotowywane przemówienie zaginęło! To stenotypistka Joan podyktowała treść przemówienia telefonicznie ze swojej własnej fotograficznej pamięci. Czy przypadkiem nie jest to kobieta zaradna, która powinna znaleźć się w bliższym gronie współpracowników królowej?
W tym samym czasie w londyńskiej dzielnicy Chelsea doszło do dziwnego morderstwa - mężczyzna i kobieta zostali znalezieni martwi, obydwoje uduszeni, on z nożem w oku, ona w samej bieliźnie i diamentowej tiarze na głowie… To temat, który nie schodzi z pierwszych stron gazet, a jak się wkrótce okaże, w pewien sposób może być powiązany z królową… Policja ewidentnie idzie ze śledztwem nie w tym kierunku, w którym trzeba, zatem królowa postanawia poprosić Joan o pomoc w wyjaśnieniu sprawy - w końcu to dla niej kwestia, prywatna, musi zyskać pewność swoich podejrzeń, zanim wszystko ujrzy światło dzienne…
 
Książka podzielona jest na cztery tytułowane części, a te składają się w sumie na 61 kilkustronicowych rozdziałów. Po zakończeniu historii, na ostatnich stronach książki umieszczone jest też kilka słów od autorki, w których znajdziemy nie tylko tradycyjne podziękowania, ale też trochę o inspiracji, jakie przyczyniły się do powstania tej historii (jest nawet wątek polski!) oraz rozróżnienie co w historii jest całkowicie zgodne z prawdą historyczną, a co całkowitą albo częściową fikcją. Narracja powieści prowadzona jest w trzeciej osobie czasu przeszłego, podążamy tropem trzech postaci: królowej, Joan oraz komisarza Freda Darbishire’a, których poznajemy nie tylko poczynania, ale także przemyślenia i emocje. Styl powieści jest spokojny, uważny, przyjemnie brytyjski, a słownictwo wyważone. Od pierwszych stron da się wyczuć, że powieść jest świetnie dopracowana.
“Z czasem nauczyła się, że dzielenie się swoimi przemyśleniami nawet z najbliższymi bywa kiepskim pomysłem. Ich wyobrażenia, co jest dla niej najlepsze, rzadko pokrywały się z tym, co sama myślała na ten temat.”
Mam wrażenie, że tom czwarty różni się od poprzednich nie tylko czasem zdarzeń, ale i sposobem przedstawienia całej historii, z tego względu, że sprawą kryminalną tak naprawdę faktycznie zaczynamy się zajmować bodajże dopiero w części trzeciej. W pierwszych dwóch oczywiście od czasu do czasu pojawiają się rozdziały z perspektywy komisarza, w tych z królową i Joan też słychać jej pogłosy, ale w tle, bo wtedy zajmujemy się czymś innym. Mianowicie całym tłem historycznym i społecznym tamtych lat. Towarzyszymy królowej w jej zagranicznych podróżach, przyglądamy się kobietom, które w czasie II wojny światowej pełniły ważne role, a teraz znowu muszą wracać do roli stenotypistek czy innych niespecjalnie szanowanych asystentek. Tak właśnie jest w przypadku Joan, która chce być niezależna i ma do tego dobre zaplecze, ale która nawet po awansie nie jest uznawana za równą przez innych doradców królowej, ba! czasem wręcz jest sprowadzana do roli damy do towarzystwa… Dopiero będzie się musiała nauczyć, jak o siebie zawalczyć, co w tamtych latach, w gronie brytyjskich elit na pewno do małych wyzwań należeć nie będzie.
 
Bardzo ciekawa jest też sama kreacja królowej, która w tym tomie jest przecież młodą kobietą, która z jednej strony cały czas musi zachowywać powagę swojej funkcji, a z drugiej jednak chciałaby zrobić coś dla czystej przyjemności. Trudna polityka w świecie rządzonym przez mężczyzn, przy których musi być stanowcza, by zyskać posłuch, do tego dochodzą wyzwania natury prywatnej - co chwilę podróżując musi zostawiać pod opieką innych swoje dzieci, jej mąż Filip, mimo stałego wsparcia jakie jej oferuje, też czasami trosk jej dokłada. Problemów i ciągłych pożarów do gaszenia jest masa, a królowa najchętniej ubrałaby się w tweedy i wyszła ze swoimi pieskami na długi samotny spacer. Autorka doskonale oddaje jakim wyzwaniem było pełnienie funkcji królowej dla tak młodej kobiety poczynając od doboru strojów aż na innowacjach technologicznych kończąc.
“Joan nie umiała pozbyć się myśli, że Szefowa musi mieć wyjątkowy dar, wręcz przeczący zdrowemu rozsądkowi: jej życie przypominało egzystencję złotej rybki w akwarium, a mimo to najwyraźniej umiała się tym cieszyć.”
No właśnie, bo historia toczy się w bardzo ciekawych czasach. Polityka, emocje społeczeństwa ciągle po II wojnie światowej się jeszcze nie ustabilizowały, echo masowych mordów, obozów pracy cały czas się gdzieś odbija… Pojawia się wątek zbiegłych nazistów, trudność w ułożeniu świata polityki na nowo. To jednak też czas, kiedy trzeba wykorzystać okazję do zawierania nowych sojuszy, ale i czas, gdy ludzie czują niezadowolenie z powodu ciągle niesatysfakcjonujących warunków życia. Do tego technologia idzie do przodu - w tym tomie królowa po raz pierwszy nadaje na żywo w telewizji, trwają też pierwsze testy lotów kosmicznych… Dużo się dzieje w historii świata, autorka z gracją wplata to w fabułę powieści dając obraz bardzo skomplikowanego życia królowej w tamtych czasach.
 
Ale wszystko to oparte jest przecież na szkielecie intrygi kryminalnej, której zapowiedź dostajemy już na pierwszych stronach powieści. Mimo tego, że dosyć długo musimy czekać, aż to ona przejmie pierwsze skrzypce, to kiedy tak się dzieje intryga okazuje się zaskakująco zagmatwana i poważna, poruszająca tematy ważne społecznie i historycznie. Kiedy już dochodzi do głosu, to prowadzona jest w podobny sposób, co w tomach poprzednich - królowa z oddali wskazuje kierunek śledztwa, jej pomocnica (tutaj w postaci Joan) zajmuje się realizacją poleceń. Ciekawe jest też wplecenie wątków prywatnych królowej, co wywołuje w czytelniku dodatkową niepewność. Całość wypada dobrze, historia jest przemyślana i zaskakująca.
“Był to dla niej absolutnie nadzwyczajny moment: kiedy królowa popatrzyła w słynne, jak gdyby lekko senne oczy Mona Lisy, kobieta z płótna wbiła w nią swoje nieprzeniknione spojrzenie. Elżbieta świetnie znała ten portret z niezliczonych reprodukcji, tym większe było więc jej zdumienie, gdy wreszcie mogła stanąć twarzą w twarz z oryginałem. I nagle w przebłysku intuicji pojęła, co być może czuło wielu ludzi, gdy stawali przed jej obliczem.”
“Śmierć w diamentach” najlepiej traktować jako nowe otwarcie, wprowadzenie do nowej rzeczywistości królowej współpracującej z Joan i rozwiązującej zagadki kryminalne, w którym skupienie położone jest na oddaniu zawiłości społecznych, prywatnych i politycznych ówczesnych lat życia królowej. Oczywiście autorka robi to z lekkością, z humorem, który mocno widoczny jest w dialogach, jak i samym stylu opowieści, ale tematy poważne pozostają - choćby te z czasów II wojny światowej. Sama intryga kryminalna dosyć długo jest w tle, ale kiedy już rusza, to w pełni satysfakcjonuje - tych, którzy lubią powieści detektywistyczne, a nie tych, co sięgają po krwawe i szybie kryminały. To wszystko prowadzone jest tempem spokojnie brytyjskim, ale dzięki temu staje się bardzo realne i daje czytelnikowi czas, by samodzielnie pomyśleć, zastanowić się nad przywoływanym zagadnieniami. Podobało mi się i oczywiście z niecierpliwością czekam na więcej!
 
Moja ocena: 7,5/10
 
Recenzja powstała w ramach współpracy z Wydawnictwem Kobiecym.

Dostępna jest też w abonamencie 


Podoba Ci się to, co robię?
Wesprzyj mnie na patronite.pl/kryminalnatalerzu i dołącz do grona moich Patronów!

września 24, 2024

Jesienne propozycje książek z Woblink!

Jesienne propozycje książek z Woblink!

Właśnie nadeszła najbardziej sprzyjająca czytaniu pora roku! Wieczory mamy coraz dłuższe, temperaturę coraz niższą, czuć już nadciągające miesiące, gdy lepiej nosa z domu nie wyściubiać. Bezpieczniej będzie zawinąć się w kocyk, z kubkiem gorącej herbaty (a może czekolady? Kakao?) w jednej, a z czytnikiem w drugiej ręce! Bo tak, nieustannie namawiam Was, żebyście zaprzyjaźnili się z elektronicznymi wersjach książek – jest to zwyczajnie wygodniejsze. Dlaczego?
 
W wersji, o której teraz mówimy, czyli zawinięciu się w kocyk i leżakowaniu, sprzyjać będą ebooki, które niosą takie korzyści jak:
  • czytnik z tysiącem książek pod ręką waży dużo mniej niż jedna książka
  • łatwiej się z nim leży i potrzebujecie do tego tylko jednej ręki, sam przecież ci się nie zamknie
  • możecie dostosować sobie wielkość i rodzaj czcionki, tak, bycie nie musieli/musiały wysilać wzroku
  • większość czytników jest podświetlana, więc nie trzeba obawiać się utraty wzroku 😉
Oczywiście ebooki możecie też czytać na każdym urządzeniu mobilnym, plusy są te same, choć ochrona wzroku jednak nieco mniejsza.
 
Wersja elektroniczna książek, to jednak nie tylko ebooki, ale i audiobooki. Tu ważne jest na starcie, by wybrać sobie dobry, niewymagający pełnego skupienia tytuł z naprawdę dobrym lektorem – to jednak nieco inna forma czytania, więc i trzeba jej dać chwilę, by się do tego przyzwyczaić, ale gorąco polecam dać jej szansę – sama już teraz nie wyobrażam sobie życia bez książek na słuchawkach! A jakie korzyści płyną z książek w formie audio?
Głównie to wykorzystanie czasu. W końcu największy problem książkoholików i książkoholiczek to taki, że czasu jest za mało, a książek za dużo. Dzięki tej formie zatem wykorzystujecie czas, kiedy czytać się nie da, ale czynności, które wykonujecie są na tyle automatyczne, że może Wam ktoś tę książkę czytać. To fucha lektorów, których głosy i interpretacje nieraz sprawiają, że lektura może okazać się jeszcze ciekawsza niż w tradycyjnej formie! I w audiobooku też możecie sobie dostosować sposób słuchania do swoich preferencji – głośność i szybkość można łatwo zmieniać, tak by dopasować do tego, co dzieje się wokoło.
 

Obydwie formy lektury oferuje nam księgarnia internetowa Woblink, we współpracy z którą dzisiaj chciałam Wam zaproponować aż 10 tytułów kryminalnych, które w mojej ocenie będą idealnym wyborem na jesień! Wszystkie z nich dostępne są w księgarni w formie ebooka, część w audio, jak i w formie papierowej, więc nie tylko rodzaj kryminału, ale i formę lektury możecie dopasować do swoich preferencji. Mamy tu i polskie, i zagraniczne tytuły z kilku zakątków świata, które podzieliłam Wam na kilka kategorii. Zacznijmy od:
 

Kryminałów nie do końca poważnych, czyli cosy crime!

W tej kategorii proponuję dwa tytuły, które są pierwszymi tomami serii – obydwie kocham miłością prawdziwą, obydwie dostarczają mi tak dobrej zabawy, że mogłabym czytać w kółko kolejne tomy…

1. „Tajemnica morderstwa w Windsorze” S.J. Bennett, 
1. tom serii Jej Królewska Mość prowadzi śledztwo.

To moje odkrycie czytelnicze roku 2024! Doskonałe połączenie angielskiego humoru, ciekawostek z dworu królewskiego, doskonałych kobiecych kreacji postaci i zagadek kryminalnych, które oparte na klasycznych założeniach gatunku są całkiem solidnie pogmatwane i jak najbardziej poważne!



2. „Czwartkowy Klub Zbrodni” Richard Osman, 1. tom serii o tym samym tytule.

Jest to książka napisana przez komika, która z jednej strony jest po prostu urocza – w końcu jej głównymi bohaterami są emeryci z angielskiego osiedla seniorów Cooper Chase! – z drugiej odnosi się do lęków i obaw, które każdego z nas dopadają. Zagadki kryminalne całej serii są żywe, momentami lekko gangsterskie, co zapewnia sporą dawkę rozrywki!

 

Początek serii, którą połyka się na raz!

To kategoria, którą stworzyłam tylko dla jednego tytułu, mianowicie dla:

3. „Znikające dziewczyny” Lisa Regan, 1. tom serii z detektywką Josie Quinn.

Jesienią potrzebujemy książek, które zajmują tak, że nie da się od nich oderwać, póki lektury się nie skończy. I tak właśnie jest z serią Lisy Regan! Josie, jej główna bohaterka, to twarda, a zarazem bardzo ludzka babka, której nie da się nie polubić. Rozwiązuje zagadki kryminalne dynamiczne, amerykańskie, ale pisane tak, że balans pomiędzy dynamiką a psychologią utrzymany jest znakomicie. Nie znam ani jednego czytelnika czy czytelniczki, któremu by ta seria do gustu nie przypadła!


 

Książki, których ukryty mrok pochłania…

To nie do końca kryminały, mam tutaj thriller i coś z pogranicza gatunków – powieść grozy, literatura piękna, fantastyka? Trudno określić, jedno jest jednak pewne – ta proza hipnotyzuje…

4. „Sarek” Ulf Kvensler

Historia tej powieści toczy się z początkiem września w Parku Narodowym na północy Szwecji. Góry, odludzie i czwórka nie do końca przyjaciół, którzy wybierają się tam na spóźnioną wakacyjną wędrówkę… To książka, która od początku do końca trzyma rewelacyjnie w napięciu, gdzie siła natury ściera się z pokręconą ludzką psychiką… Oj tak, idealnie pasuje na jesień!


 
5. „Mój dom” Tomasz Sablik

Przyznam, że zazdroszczę tym, którzy będą czytać tę książkę jesienią! To proza pisana w formie pamiętnika, historia wchodzenia w dorosłość, a równocześnie opowieść młodego mężczyzny, które dziwne zajęcie budzi podskórną grozę… Co jest tutaj tylko wytworem wyobraźni, a co dzieje się naprawdę? Niesamowicie klimatycznie uwodząca proza! A i grubość lektury na jesień doskonała – wystarczy na kilka długich wieczorów!

 
 

6. „Zanim zostaliśmy potworami” Katniss Hsiao

Tajwańska proza, debiut autorki, która związana jest z filmem i sztuką. I to w tej powieści czuć, Hsiao czerpie z różnych form, różnych rodzajów przekładając to wszystko na literaturę. Trzy akty, w których makabra, miłość do jedzenia i seryjny morderca tworzą coś niesamowicie oryginalnego i niezapomnianego!


 

Polski debiut, na który warto zwrócić uwagę.

Tu znowu jeden tytuł, choć debiutów w tym zestawieniu mamy więcej. Ten jednak na osobne wyróżnienie zasługuje!


7. „Jednorożec” Rafał Glina

Sama czytałam tę lekturę wiosną, ale jej historia toczy się późną jesienią, więc aktualna aura będzie tylko klimat tej lektury pogłębiać. Jest to debiut warty uwagi, w którym idealnie połączona jest dynamiczna akcja z uzasadnieniem psychologicznym wydarzeń. Śledztwo dotyczące seryjnego mordercy, prowadzone w sposób przemyślany, mądry i sprawny językowo. No i jeszcze toczący się w małych podlaskich miejscowościach, co świetnie współgra z tą jesienną aurą…



Polskie spokojne, bardzo klimatyczne historie.

Trzy tytuły autorów i autorek, którzy są z nimi już od dobrych kilka lat. Historie pod pewnymi względami dziwne, ale przede wszystkim przerażające przez to, że ukazujące, do czego zdolny jest pozornie zwyczajny człowiek…

8. „Pastwa” Agnieszka Jeż, 2. tom serii Sprawy Soni Kranz

Aktualnie jest to środkowy tom serii, ale wybrałam go dlatego, że jego akcja rozgrywa się jesienią, a czytelnicy już udowodnili, że można go czytać w oderwaniu do pozostałych tomów (choć gorąco polecam całą serię!). Historia rozgrywa się na Dolnym Śląsku, pod Wałbrzychem i mocno osadzona jest w zamkniętej społeczności. Tu doskonałe refleksje psychologiczne o rodzinie i naturze kobiecej mieszają się z zagadką kryminalną bliską realności (wręcz inspirowaną tym, co wydarzyło się kiedyś naprawdę), a równocześnie naprawdę mrożącą krew w żyłach…



9. „Sześć powodów, by umrzeć” Marta Zaborowska

Thriller psychologiczny bądź kryminał – możecie określić ten tytuł jak chcecie, jedno jest pewne – autorka solidnie namiesza Wam w głowach! I tu historia toczy się w okolicy jesieni, we wrześniu, a historia kryminalna przedstawiona jest z kilku punktów widzenia – problem w tym, że każdy wydaje się kłamać, więc nie wiemy komu z nich wierzyć… Historia zaginięcia, a może morderstwa?


 

10. „Zbędni” Wojciech Chmielarz

Nie mogło tutaj tego autora zabraknąć! Akcja powieści toczy się jesienią, częściowo na kempingu w okolicy Kowar. Mamy tutaj pozornie kilka osobnych historii, kilku bohaterów, który w jakiś sposób czują się zbędni. Jest nacisk na psychologię, ale też i sporo się dzieje, a ostatecznie i wzrusza. Noc, las i sarny – dla mnie te trzy hasła wystarczą, by wzbudzić moją ciekawość lekturą, więc mam nadzieję, że i u Was będzie podobnie!

 

10 tytułów, różne klimaty, różne rodzaje powieści kryminalnej. 
Mam nadzieję, że każdy i każda z Was znajdzie tutaj coś ciekawego dla siebie
 – udanej lektury!
 

Post powstał we współpracy z księgarnią Woblink.


Podoba Ci się to, co robię?
Wesprzyj mnie na patronite.pl/kryminalnatalerzu i dołącz do grona moich Patronów!