lipca 08, 2019

"Gwiazdy Oriona" Aleksander Sowa


Tytuł: Gwiazdy Oriona
Cykl: Seria Astronomiczna, tom 3 (chronologicznie 1)
Data premiery: 6.06.2019
Wydawnictwo: Lira
Liczba stron: 352

Autora Aleksandra Sowę możecie znać z self publishingu - jak sam przyznaje, w tej kategorii jest weteranem. Jako jeden z pierwszych pisarzy w Polsce zdecydował się na samodzielne wydawanie swoich książek, zarówno w wersji papierowej jak i elektronicznej, a jego tytuły w tej kategorii osiągały statusy bestsellerów. Po takich informacjach aż wstyd przyznać, że ja o autorze usłyszałam dopiero przy okazji wydania jego pierwszej książki metodą bardziej tradycyjną – razem ze współpracy z wydawnictwem. Tak, mowa tutaj o „Gwiazdach Oriona”. Książka jest trzecim tomem, który ukazał się w serii astronomicznej, przed nią w ramach self publishingu wydana została „Era Wodnika” i „Punkt Barana”. Chronologicznie jednak wydarzenia z „Gwiazd Oriona” są tomem pierwszy, wydarzenia dzieją się głównie w latach 90tych XX wieku. W przygotowaniu jest już czwarty tom serii „Znak Wagi”, a autor nie wyklucza, że powstanie jeszcze tom piąty i szósty. Czy jest na co czekać i co nadrabiać? Oj, zdecydowanie tak!

Akcja powieści „Gwiazdy Oriona” rozpoczyna się w roku 1989, kiedy to milicja rejestruje pierwsze z serii, brutalne morderstwo kobiety. Sprawa ma miejsce na Śląsku, przydzielony do niej zostaje kapitan Grzesiak. W ciągu kolejnych dwóch lat zmienia się ustrój w kraju i pojawiają kolejne ofiary, ale śladów mordercy ciągle brak. Dopiero gdy ofiarą pada siostrzenica premiera dochodzenie nabiera tempa, na wniosek teraz już komisarza Grzesiaka zostaje utworzona grupa śledcza. Do dochodzeniowców dołącza młody Emil Stompor, policjant z prewencji, który ma za zadanie stworzyć profil psychologiczny mordercy. Czy mu się to uda, czy pomoże w schwytaniu dotychczas nieuchwytnego mordercy? I, co ważne, jak Emil odnajdzie się grupie starych policyjno-milicyjnych wyjadaczy? Czy w ogóle ma szansę jakoś wpłynąć na przebieg śledztwa? Szykuje się nie lada wyzwanie!

Kompozycyjnie książka składa się z 116 króciutkich rozdziałów. Narracja prowadzona jest czasie przeszłym, w pierwszej osobie kiedy podąża za mordercą oraz w trzeciej osobie gdy śledzi uczestników śledztwa, głównie Emila. Styl pisarza jest surowy, mocny, dosadny. Nie ubarwia, nie usprawiedliwia, nie wygładza. Cała powieść jest mocno realistyczna, koniecznie trzeba wspomnieć, że sprawa z powieści opiera się na prawdziwych morderstwach a i sposób prowadzenia śledztwa i stosunki w policji mają swoje odwzorowanie w rzeczywistości – sam autor jest policjantem, więc zna realia służby od podszewki. Jako że morderstwa mają miejsce na Śląsku, to momentami w powieści natkniemy się na gwarę śląską. Ja zawsze z nią mam problem, nie lubię jak jest wplatana w treść książki, ale rozumiem, że na potrzeby oddania realności sytuacji taki zabieg był niezbędny. Z gwarą niestety mam tak jak z romansami w kryminałach – wolałabym żeby jej nie było 😊
Koniecznie muszę też w tym miejscu podkreślić styl prowadzenia dialogów. Nie przesadzę, mówiąc, że jestem nimi zachwycona! Są tak żywe, realne, dynamiczne, po prostu wciągające. Z nutką uszczypliwego humoru, który dodaje im charakteru i głębi. Naprawdę w tym temacie autor osiągnął mistrzostwo! Ogólnie język jest świetnie użyty, bardzo podobały mi się też momenty akcji, gdzie często autor oddał jej charakter poprzez dźwiękonaśladowcze wyrazy i sformułowania. Jest żywo, wciągająco, ale i mroczno i realnie.

Pierwsze skrzypce w powieści odgrywa wspomniany już Emil Stompor. Policjant aktualnie służący w prewencji, wcześniej studiował psychiatrię i prawo, ma magistra z psychologii klinicznej. Do policji wstąpił dlatego, że chce nieść światu dobro. Mężczyzna w okolicach 30stki, niezwykle inteligentny, posiada szeroką wiedzę na temat psychologii mordercy. Jakiś czas temu brał udział w wykładach dotyczących seryjnych morderców, na teście osiągnął wysoki wynik, który właśnie teraz zapewnia mu udział w dochodzeniu dotyczącym sprawy „Pająka”.

Jego partnerem zostaje komisarz Karol Grzesiak. Karol jest w podobnym wieku co Emil, jednak jest dużo wyższy rangą. Swoją karierę rozpoczął jeszcze w milicji, z wyglądu przystojny, ale z dość sporą nadwagą. Karol pcha swoją karierę do przodu, to on był odpowiedzialny za pomysł z wykładami oraz skierowanie jednego z ich uczestników do specjalnej grupy operacyjnej. Jak szybko wychodzi na jaw, za Karolem i jego sukcesami stoi teść, były SB, który teraz, na emeryturze, za punkt honoru postawił sobie wypromowanie Karola w policji. Teść służy mu poradami i informacjami, które Karol efektywnie wykorzystuje.

Trzecią główną postacią powieści jest morderca, nazwany przez policję „Pająkiem”. Czytelnik już od pierwszych stron zapoznaje się z jego historią, spisana jest w formie jakby pamiętnika. W nim morderca opisuje swoje dzieciństwo, traumy których doświadczył, pierwsze doświadczenia przemocy i odczucia towarzyszące popełnianym zbrodniom. Koniecznie trzeba tu podkreślić, że zarys psychologiczny mordercy jest bardzo rzetelnie i logicznie poprowadzony.

Cała akcja powieści dzieje się na tle przemian ustrojowych. Przemian, które dotknęły cały kraj, a już na pewno taką instytucję jak policja. Te kilka lat po PRLu policja miała faktycznie bardzo ciężko, społeczeństwo mając ciągle w pamięci wydarzenia z końcówki PRLu, kiedy to milicja nie patyczkowała się z obywatelem, nie jest w stanie zaufać policji, wszyscy trzymają się z daleka, ze strachu, że każde słowo zostanie użyte przeciwko nim. Duża część osób, które przemykają przez karty powieści, była dręczona, ostro przesłuchiwana i więziona, często całkiem bez winy, więc naprawdę nie dziwi ich niechęć do organów ścigania. Tym bardziej, że do policji ciągle miesza się polityka – już sam fakt, że dopiero po morderstwie siostrzenicy premiera, sprawie nadaje się najwyższy priorytet, wiele na ten temat mówi. Do tego dochodzą tajemnice PRLu, których politycy strzegą mocniej niż przysłowiowego oka w głowie. Sami musicie przyznać, że w takich warunkach prowadzić śledztwo musiało być ekstremalnie ciężko.

Dla głównego bohatera, Emila, było nawet jeszcze ciężej. Mężczyzna co prawda z milicją nie miał do czynienia, na służbę wstąpił już do policji, ale w oczach społeczeństwa niewiele się różni. Prócz tego koledzy z grupy operacyjnej mają go za jakiś żart, nikt nie rozumiem po co Emil został do nich przydzielony. Oczywiście znajdzie się kilka osób bardziej mu przychylnych, ale nie zmienia to faktu, że na każdym kroku Emil musi się bronić i walczyć o swoje. Na szczęście mężczyzna ma poczucie własnej wartości, nie pozwala innym sobą pomiatać. W tym akapicie chciałam zaznaczyć, że w tamtych czasach praca profilera, psychologiczne podejście do zbrodni, było uznawane dosłownie za bzdurę, na palcach jeden ręki można by policzyć tych, który wierzyli, że mężczyzna jest w stanie coś zdziałać.

Podsumowując, „Gwiazdy Oriona” uważam za świetny kryminał. Czyta się szybko, sprawnie, powieść wciąga, dialogi zachwycają. Bohaterowie są bardzo realnie przedstawieni, każdy ma swoje wady i zalety, nikt nie jest po prostu dobry czy zły. Autor mistrzowsko posługuje się językiem, za co kłaniam się w pas! Nie pozostaje mi nic innego jak wyczekiwać zapowiadanego czwartego tomu i w międzyczasie szybko nadrobić pozostałe dwie książki cyklu. Już się nie mogę doczekać!

Moja ocena: 8/10


Za egzemplarz książki serdecznie dziękuję wydawnictwu LiRA

Książkę można też było zdobyć na portalu czytampierwszy.pl




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz