marca 09, 2020

"Oddaj albo giń!" Olga Rudnicka - recenzja przedpremierowa


Autor: Olga Rudnicka
Tytuł: Oddaj albo giń!
Cykl: Matylda Dominiczak, tom 0,5
Data premiery: 10.03.2020
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Liczba stron: 412
Gatunek: komedia kryminalna

Olga Rudnicka to zdecydowanie moja ulubiona (żyjąca!) autorka komedii kryminalnych. Na swoim koncie ma już 18 (!) powieści, a jej debiut ukazał się 12 lat temu w 2008 roku. Pierwszą wydaną powieścią było „Martwe jezioro”, historia o dwóch zwariowanych przyjaciółkach Beacie i Uli, których dalsze losy mogliśmy śledzić w „Czy ten rudy kot to pies?”. Najdłuższą serią pisarki jest cykl o Nataliach liczący 4 tomy, a najnowsze „Oddaj albo giń!” również zalicza się do serii, tym razem o detektyw Matyldzie, z którą pierwszy raz spotkaliśmy się w 2018 roku w powieści „Byle do przodu”. „Oddaj albo giń!” to prequel powieści, tu poznajemy historię o tym jak to się stało, że Matylda została prywatnym detektywem.
Prywatnie autorka od ponad dwóch lat poświęca się tylko i wyłącznie pisaniu powieści. Swój wolny czas najczęściej spędza na jeździe konnej. Nie lubi kawy, zaczytuje się w Kingu, Puzyńskiej i Chmielewskiej.

Akcja powieści „Oddaj albo giń!” toczy się latem 2009 roku. Matylda, kobieta lekko po 30stce, żona Romana i matka 10letniej Moniki na co dzień pracuje w bibliotece. Niedawno jednak zaczęła odczuwać pewne niedopasowanie, czuje, że powinna robić w życiu coś więcej niż tylko znosić okropnego szefa i wypożyczać ludziom książki. Niedawno natknęła się na ulotkę o kursie na prywatnego detektywa, i to zasiało w jej głowie pewien pomysł... Pomysł, który ma okazję przetestować jeszcze prze zmianą kwalifikacji, gdyż w bibliotece w pewien poniedziałkowy poranek znajduje trupa! A nawet prawie dwa! Niedoszłym nieboszczykiem jest dyrektor Pawlicki, ten, który na co dzień zachodził jej mocno za skórę... Kto w weekend zabił jednego z czytelników? Dlaczego? I dlaczego policja nic w tej sprawie nie robi?! Matylda musi wziąć sprawy w swoje ręce!

Książka składa się z różnej długości nienumerowanych rozdziałów. Podział jest czasowy, na dni i godziny. Każdy z tych rozdziałów jest jeszcze podzielony na scenki, więc czytanie nie nastręcza problemów. Narracja prowadzona jest w trzeciej osobie czasu przeszłego, podąża za kilkoma bohaterami. Styl autorki jest niepowtarzalny! Lekki, pełen humoru, bardzo pozytywny i mimo złoczyńców i okazjonalnych (bardzo okazjonalnych!) przekleństw, po prostu dobry. Ze współczesnych pisarzy naprawdę nikt nie pisze już tak jak Rudnicka, jej pozytywne naładowanie kojarzy mi się z Joanną Chmielewską, ale sposób prowadzenia narracji i humor jednak jest inny. Rudnicka, w przeciwieństwie do innych autorów, nie atakuje współczesnej rzeczywistości, humor zawarty jest głównie w rewelacyjnych oryginalnych postaciach i komizmie sytuacyjnym, nie w sarkastycznych komentarzach. Każda z jej książek jest po prostu przyjemna i pozytywna, ta pod tym względem na pewno nie odbiega od normy 😊

Rudnicka ma naprawdę ogromny dar do tworzenia świetnych, pozytywnych i  mocno oryginalnych postaci. Naprawdę nie sposób ich nie polubić. Tutaj pierwsze skrzypce gra oczywiście Matylda. Ekscentryczna pani domu, całkowite przeciwieństwo swojego nudnego męża, geeka komputerowego, bardzo nowoczesna i racjonalnie podchodząca do wychowania dziecka matka. Od dawien dawna ma w sobie pokłady detektywistycznego zacięcia, a że teraz, kiedy w końcu nadarza się okazja na pierwsze w życiu prawdziwe śledztwo, postanawia z niej skorzystać. Nie całkiem uradowany jest z tego komisarz Marecki, który początkowo prowadzi to śledztwo, jednak z biegiem czasu chyba powoli zaczyna akceptować zaangażowanie Matyldy. Świetna postacią jest też komisarz Tomczyk, policjant pamiętający, a nawet z rozrzewnieniem wspominający czasy PRL-u, który przejmuje po Mareckim te śledztwo. Nie mam zamiaru opisywać tu każdej z postaci, ale zaznaczę tylko, że każdy, nawet trzecioplanowy bohater powieści, jest naprawdę świetną postacią. Uwielbiam ich wszystkich!

Jako że jest to gatunek pochodny od kryminału, to oczywiście znajdziemy tu też dobrą intrygę. Sama nigdy nie wpadłabym na takie rozwiązanie zagadki, a sposób prowadzenia śledztwa przez Matyldę jest bardzo nieszablonowy i oryginalny 😊 Nie sposób się nudzić!

Ogólnie muszę przyznać, że jest to komedia kryminalna na wysokim poziomie. Może nie jest najśmieszniejsza z całego dorobku autorki, ale na pewno warta polecenia. Jest świetna intryga, rewelacyjni, pozytywni bohaterowie, przyjemny humor i co, dla bibliofilów najważniejsze, akcja toczy się w otoczeniu książek, zamiłowaniu do nich i nienawiści do przestępców książkowych! Po tej lekturze spojrzenie na panie bibliotekarki już nigdy nie będzie takie samo 😊 Mam nadzieję, że autorka będzie kontynuować cykl o Matyldzie, bo stworzyła postać z naprawdę ogromnym potencjałem na wiele tomów serii 😊

Moja ocena: 8/10

Za egzemplarz książki do recenzji dziękuję Wydawnictwu Prószyński i S-ka!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz