Autor: Jacek Łukawski
Tytuł: Odmęt
Cykl: Krąg Painera,
tom 1
Data premiery: 17.06.2020
Wydawnictwo: Czwarta
Strona
Liczba stron: 496
Gatunek: kryminał
„Odmęt” to debiut Jacka Łukawskiego w gatunku kryminał.
Wcześniej pisał fantastykę, wydał kilka książek w tym gatunku, publikował też
opowiadania w różnych magazynach fantastycznych i motocyklowych. Mieszka
niedaleko zamku w Chęcinach, czyta książki w tych gatunkach co pisze, lubi też
jeździć na motocyklu.
„Odmęt” zaczyna się dniem, który dla dziennikarza Damiana
Wolczuka można określić jako jeden wielki pech. Przegrał w sądzie proces o
zniesławienie, wyleciał z pracy, a po powrocie do domu znalazł we własnym łóżku
swoją dziewczynę z jej szefem… Nie pozostało mu nic innego jak ruszyć do
Krakowa, gdzie prawdopodobnie będzie mógł znaleźć pracę. Jednak w drodze pech
go nie opuszcza – w okolicy Chęcin ma wypadek samochodowy – jakiś większy SUV
zahacza o jego auto spychając go z drogi i przy okazji wbijając w słupek. Na
szczęście chwilę po wypadku drogą przejeżdża Alicja, która oferuje Damianowi
pomoc – zawodzi go do okolicznego zakonu połączonego z ośrodkiem leczenia
uzależnień – pracuje tam jej znajomy, mają tam pokój dla gości. Damian chętnie
korzysta z oferty, rano ma w planach zajęcie się samochodem i ruszeniem w
dalszą drogę. Niestety sytuacja się komplikuje –nad okolicznym jeziorem
znalezione zostają cztery ciała. Policja szybko odkrywa, że to właśnie oni
mieli wcześniej stłuczkę z Damianem. Mężczyzna zatem musi trochę tu zostać, co
w sumie nie jest specjalnie problemem – wcale mu się nie spieszy, a poczwórne
morderstwo to dobry temat do rozpoczęcia nowej pracy. Postanawia zatem
przeprowadzić własne dziennikarskie śledztwo. Równocześnie policja i prokurator
Painer prowadzą własne dochodzenie. Kto zamordował tą czwórkę? I kto szybciej
odkryje sprawcę – policja czy dziennikarz?
Książka składa się z 13 rozdziałów podzielonych na dni
śledztwa. Te składają się na 128 krótkich podrozdziałów. Narracja prowadzona
jest w trzeciej osobie czasu przeszłego, podąża za Damianem, prokuratorem
Painerem i policjantem Kryńskim. Styl jest niespieszny, duża uwaga poświęcona
jest na szczegóły otoczenia, sporo jest też dialogów. Książkę czyta się dobrze,
fabuła wciąga.
Tradycyjnie zacznijmy od postaci, które tutaj są naprawdę
dużym plusem tej książki. Każda z nich oddana jest bardzo dokładnie, nikt nie
jest kryształowo czysty, ale każdy wzbudza w czytelniku sympatię. Damian, mimo
wielu niepowodzeń, nastawiony jest cały czas na sukces, nie zniechęca się, a
dziennikarz śledczy jest z niego faktycznie dobry – wie gdzie szukać, wie kogo
pytać, przez co jego śledztwo jest ciekawe i zajmujące. Prokurator Painer to też
ciekawa osobowość – ubiera się rodem z PRLu, w wolnych chwilach ściga się na
motorze, a swoją pracę traktuje bardzo serio – utworzył tak zwany Krąg Painera,
gdzie dwie grupy sprawdzają własne hipotezy, przez co wnioski przez nie
wyciągnięte są pewniejsze. Do drugiej grupy tego kręgu należy, a raczej został zaproszony,
policjant Dariusz Kryński i technik Dorota, z którą Kryński prywatnie ma
romans. W trójkę razem z Painerem spotykają się w jego domu i podejmują
znaczące kroki w sprawie morderstw. Ich narady są naprawdę zajmujące!
Oczywiście, jak to w małym miasteczku bywa, wszyscy się tam
znają, jedynym obcym jest Damian, do którego większość z nich podchodzi
nieufnie. Małe miasteczka zawsze mają swoje tajemnice, szczególnie te pokroju
Chęcin, w którym znajduje się nie tylko zakon i zamek, ale też ośrodek leczenia
uzależnień… Ta okolica też kryje w sobie dosyć niepokojące wydarzenia z
przeszłości, z wojny, a nawet jeszcze dalej… To naprawdę dobry wybór na
osadzenie akcji kryminału.
Co do zagadki kryminalnej to jest faktycznie ciekawa. Mamy
to jakieś powiązania z kościołem, jakieś nawiązania do dawnych, strasznych
legend. Mamy też niejasną, tragiczną przeszłość Damiana, przez którą ma duży
uraz do policji i prokuratury. Zło gdzieś tam czai się w Chęcinach, od dawien
dawna… W kim teraz się osadziło? Czy można wierzyć w dawne legendy? Jak te
historie mają się do tego, co dzieje się teraz? Na pewno podobało mi się też
rozdzielenie akcji na śledztwo dziennikarskie i policyjne – w książce dużo się
dzieje, bohaterowie nie mają czasu na oddech. Co do zakończenia to z początku
może nie było do przewidzenia, domyślałam się raczej dopiero pod koniec, ale
nie było ono specjalnie odkrywcze – szczerze w tym miesiącu to była już trzecia
książka z tym motywem - wszystkie są z tego roku. Nie wiem skąd ta nagła
popularność tego motywu, nie mogę też tego uznać za minus książki, bo historia
jest naprawdę dobrze i rzetelnie zbudowana, a sięganie do znanym motywów jest
przecież dozwolone. Jednak przez to zabrakło mi tu tego mocnego zakończenia,
oryginalności, która wyróżniałaby ten tytuł na tle innych. Szkoda, ale to
raczej wina przypadku – wszystkie te trzy książki zostały wydane w podobnym
czasie, więc raczej nie ma mowy o zgapianiu 😊
Podsumowując, „Odmęt” to dobry debiut kryminalny. To taki
rasowy kryminał – główna uwaga skierowana jest na śledztwo, nie zabraknie też
prywatnych wypadów w życie i romanse bohaterów. Intryga zbudowana jest
ciekawie, fabuła wciąga, dużo się dzieje, od książki ciężko się oderwać.
Zakończenie może nie jest specjalnie oryginalne, ale dobrze spina wszystko w
całość. Na pewno będę chciała sięgnąć po jej kontynuację.
Moja ocena: 7/10
Za egzemplarz książki do recenzji dziękuję Wydawnictwu
Czwarta Strona Kryminału!
Książka dostępna jest też w abonamencie
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz