Autor: Remigiusz Mróz
Tytuł: Precedens
Cykl: Joanna
Chyłka, tom 12
Data premiery: 16.09.2020
Wydawnictwo: Czwarta
Strona
Liczba stron: 512
Gatunek: thriller
prawniczy
Remigiusz Mróz, polski autor kryminałów i thrillerów piszący
w tempie ekspresowym, z wykształcenia jest prawnikiem. Ma doktorat z prawa
konstytucyjnego, a wiedzę z niego wyniesioną skrzętnie wykorzystuje w swoim
najpopularniejszym cyklu – cyklu o prawniczce Joannie Chyłce i jej partnerze
Kordianie Oryńskim. „Precedens” to już 12 tom tej serii i wcale nie zapowiada
się, by przygody tej pary zbliżały się do końca – wręcz przeciwnie, w posłowiu
autor roztacza przed nami wizję jeszcze wielu, wielu lat w towarzystwie tej
dwójki. Cykl ten jako pierwszy z wszystkich powieści Mroza doczekał się
ekranizacji – właśnie teraz na małych ekranach można oglądać drugi sezon
serialu, który powstał na podstawie tej serii.
Akcja „Precedensu” rozpoczyna się, gdy Chyłka zostaje
wyrwana ze swojego urlopu rekonwalescencyjnego – odzywa się do niej znana
polska aktorka, Alina Karaś, która twierdzi, że odkryła pewnie kruczek w
polskim prawie karnym, który pozwoli jej popełnić zbrodnię doskonałą. Prosi
Chyłkę o to, by ta podjęła się jej obrony prawnej, po czym publikuje filmik na
Facebooku, na którym na żywo kogoś brutalnie morduje. Chwilę później zostaje
aresztowała, a Chyłka czuje się na tyle zaintrygowana, że sprawę przyjmuje. Nie
wie tylko jak poważne konsekwencje niesie ta decyzja. Konsekwencje, które
wpłyną na całe jej dotychczasowe życie…
Książka składa się z trzech tytułowanych rozdziałów i
epilogu. Każdy z rozdziałów podzielony jest na numerowane krótkie podrozdziały
opatrzone miejscem wydarzeń. Narracja prowadzona jest w trzeciej osobie czasu
przeszłego, skupia się na postaci Chyłki i Kordiana. Styl powieści jest
specyficzny, zdominowany przez postać głównej bohaterki, która nie stroni od
ironii, sarkazmu i słów potocznych. Książkę, jak zawsze u Mroza, czyta się w
tempie ekspresowym, historia dziwnie mocno wciąga.
Tym razem mam wrażenie, że autor skupił się głównie na
zagadnieniu natury prawnej – przez całą powieść zastanawiamy się o co chodzi z
tą zbrodnią doskonałą, sama Chyłka nie jest w stanie się domyśleć o co aktorce
może chodzić, a ta ciągle nie zdradza swoim prawnikom na czym jej obrona ma
polegać. Przez to zastanawiamy się nad istotną prawa, czym jest, kto je
ustanowił i czy faktycznie należy go bezwzględnie przestrzegać. To ciekawe
zagadnienie i mam wrażenie, że dawno tak mocno Mróz nie skupiał się po prostu
na prawie, zasadach obowiązujących i spinających nasze społeczeństwo.
Oczywiście prócz tego jest też sprawa, która nadaje książce
wątek niejako sensacyjny – Chyłka z Kordianem odkrywają, że istnieje takie coś
jak Konsorcjum – zbiór najbogatszych, najpotężniejszych w kraju ludzi, którzy
gdzieś poza wymiarem sprawiedliwości robią co chcą i rządzą krajem, jego prawem
i wydarzeniami z ukrycia. To tajne stowarzyszenie, które nie życzy sobie, by
ktokolwiek o nim wiedział, a już na pewno nie całe społeczeństwo… Jak zawsze
Chyłka i Zordon mają potężnych przeciwników, tym razem jednak nie mają pojęcia
komu tak naprawdę mogą ufać – w końcu i policja i wymiar sprawiedliwości mogą
być w tę sprawę zamieszani…
„ – Czy oni się zajmują? – zapytał.- A jak myślisz?- Bogaceniem się?Podkomisarz znów cicho się zaśmiał.- Mają w dupie kasę, chodzi im o władzę i poczucie wyższości nad szarymi masami. Chcą być ponad wszystko. Robić, co im się żywnie podoba. Czuć, że prawo ich nie obowiązuje, i…”
Książka lekko zahacza też o wątek #metoo. Alina w pewnym
momencie głośno mówi o wyzyskiwaniu i wykorzystywaniu kobiet w branży
rozrywkowej, czym nakręca całą medialną machinę. Do jej wyznań dołączają się
inne kobiety, aktorki równie, a i czasem bardziej poszkodowane przez wysoko
postawionych mężczyzn, zmieniając niejako podejście społeczeństwa do aktorki
podejrzanej o morderstwo.
Co do samych naszych głównych bohaterów z radością muszę
przyznać, że Mróz w końcu przestał sięgać po przesadny melodramatyzm. Jasne, tu
też jest pewna wielka scena, ale nie jest ona porównywalna do tych z
wcześniejszych tomów. Mam wrażenie, że w końcu ta dwójka na stopie prywatnej
może trochę odpocząć i nabrać stabilizacji, co w końcu sprawia, że stają się
normalniejsi, bliżsi czytelnikowi.
Podsumowując, „Paradoks” to naprawdę dobry tom tej serii.
Książka porusza ciekawe zagadnienia władzy i systemu sprawiedliwości, istoty
prawa, która przecież doskonała nie jest. Znajdziemy tu też to, za co lubimy tę
serię – czyli cięty język Chyłki, dużo zabawnych dialogów, trochę szybkiej
akcji i rozgrywkę na sali sądowej. Ja jestem usatysfakcjonowana i czekam na tom
kolejny – oby był tak dobry jak ten!
„ – Będą nas zawalać beznadziejnymi sprawami, Zordon.- Przywykniemy – odparł spokojnie. – Będzie jak z kroplami.- Z czym niby?- Kiedy jedna po drugiej kapie z kranu, doprowadza cię do wściekłości. Jak pada deszcz, tworzą razem kojący dźwięk.”
Parasol "Z deszczu pod Chyłkę" można kupić tu - klik! |
Moja ocena: 7,5/10
Za egzemplarz książki do recenzji dziękuję Wydawnictwu
Czwarta Strona Kryminału!
Książka dostępna jest też w abonamencie
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz