listopada 21, 2020

"Niewidzialni" Roy Jacobsen

 

Autor: Roy Jacobsen
Tytuł: Niewidzialni
Cykl: Seria Dzieł Pisarzy Skandynawskich, Ingrid Barrøy, tom 1
Tłumaczenie: Iwona Zimnicka
Data premiery: 01.10.2018
Wydawnictwo: Poznańskie
Liczba stron: 280
Gatunek: literatura piękna
 
„Niewidzialni” to pierwszy tom cyklu o mieszkańcach norweskiej wyspy Barrøy. To też pierwsza książka, która po 28 latach przerwy ukazała się pod szyldem Serii Dzieł Pisarzy Skandynawskich Wydawnictwa Poznańskiego. Na ten moment cykl o Barrøy w oryginale liczy sobie cztery tomy, u nas we wrześniu ukazał się tom trzeci. Autor Roy Jacobsen jest znanym norweskim prozaikiem, debiutował w 1982 roku. Na swoim koncie ma już sporo książek zarówno z literatury pięknej, podróżniczej, kryminalnej, a nawet biografię. To autor nagradzany, w swojej karierze pisarskiej zdobył już sporo skandynawskich nagród, a sami „Niewidzialni” znaleźli się w finale do Nagrody Bookera 2017. Na polskim rynku prócz cyklu o Barrøy kilka lat temu pojawiły się jeszcze go trzy książki – jeden przewodnik i dwie z literatury pięknej. Jednak dopiero teraz, gdy autor zagościł w Serii Skandynawskiej, było mi dane usłyszeć o jego prozie. Z okazji premiery tomu trzeciego trafiły do mnie wszystkie trzy tomy, gdyż każdy z kim o tym cyklu rozmawiałam, nakłaniał mnie, by książki czytać po kolei. Zatem zawitajmy teraz na pierwszą część historii o mieszkańcach wyspy Barrøy.
„No ale jak duża jest wyspa?
Ciągnie się na krótki kilometr z północy na południe i na pół kilometra ze wschodu na zachód, jest tu wiele skalistych pagórków i małych, porośniętych trawą zagłębień i dolinek, jej brzegi są pocięte głębokimi zatokami, na długie, nierówne cyple i trzy białe plaże.”

Wyspa Barrøy położona jest gdzieś w Norwegii. To miniaturowa wysepka, którą zamieszkuje tylko jedna rodzina o tym samym nazwisku co nazwa wyspy. Jest ich tylko cztery i pół osoby – pół, gdyż Ingrid jest dopiero kilkuletnim dzieckiem. Wbrew temu jak wyglądają inne rodziny, na innych wyspach, u nich nie ma więcej dzieci, nie, jest tylko jedna Ingrid. Ich życie płynie w całkiem innym rytmie niż mieszkańców stałego lądu – Barrøyowie podporządkowują się porom roku, żyją z tego co daje ziemia i morze. I tak upływa rok za rokiem, Ingrid rośnie, rodzice się starzeją, jednak wyspa ciągle wymaga od nich tyle samo. Trzeba zadbać o uprawy, trzeba zaopiekować się zwierzętami, wykopywać torf na opał i jeszcze myśleć, jak można te codzienne życie ulepszyć, by było nieco łatwiejsze… I tak mijają lata, w końcu Ingrid musi pójść do szkoły – czy po spróbowania życia w innym miejscu będzie w stanie wrócić z powrotem na wyspę? Jak potoczy się dalej życie jej rodziny? Przecież, prócz wyspy, nic nie trwa wiecznie…
„Przeciwieństwo między morzem a ziemią żyło w nim zawsze w postaci niepokoju i przyciągania: kiedy jest na morzu, tęskni za domem, a gdy zanurzy palce w ziemi, stale przyłapuje się na spoglądaniu ku rybom i głębinie.”

Książka składa się z 53 krótkich rozdziałów. Narracja prowadzona jest w trzeciej osobie najczęściej w czasie teraźniejszym, choć zdarzają się fragmenty opisywane w czasie przeszłym – wydaje mi się, że mogą być powiązane z tym, co dzieje się na wyspie, w jej mieszkańcach i poza nią, jednak ta myśl dotarła do mnie dopiero teraz, więc wymaga jeszcze głębszego przeanalizowania. Styl, w jakim pisana jest powieść, jest bardzo prosty, skupiony na życiu w zgodzie z naturą i żądaniami wyspy. Trochę nasuwa mi na myśl „Małego księcia” – w prostych słowach opisana jest głębia i sens życia.
„Mieszkańcy wysp muszą być o wiele bardziej cierpliwi niż wszyscy inni.”

I znowu „Niewidzialni” to książka, o której ciężko cokolwiek napisać, gdyż połowa jej piękna zawarta jest w stylu i sposobie opowieści. To historia o życiu rodziny na wyspie, o tym małym kawałku ziemi, który należy do Barrøyów. A może to oni należą do niego? W końcu wyspa jest stała, niezmienna, to ludzie ulegają przeobrażeniom – fizycznie najpierw dorastają, później się starzeją, by w końcu zakończyć swoje życie na ziemi. Psychicznie też ulegają zmianom – czytelnik obserwuje to głównie na przykładzie Ingrid, której życie obserwujemy od kilkuletniego dziecka. To na jej przykładzie widzimy jaka zmiana zachodzi w człowieku, gdy po życiu w zamkniętej malutkiej społeczności, w końcu musi wyjść w świat i dostosować się do niego. Jak po takich doświadczeniach wrócić na małą wysepkę? Czy w ogóle się da? Wyspa jednak cały czas woła, jest gdzieś w sercu, to jest ten kawałek ziemi, ten, w którym są rodzinne korzenie. To też życie naturalne, niejako domyślne, bo od początku, od dzieciństwa mocno wpajane. To punkt stały, miejsce, które jest zawsze, mimo iż ludzie się zmieniają. Jedynie ręce ludzkie mogą w wyspie wprowadzać zmiany, kształtować ją według swojej woli, dopasowywać do potrzeb. To miejsce, z którym właściciele mogą robić co chcą, jednak by godnie na nim żyć, muszą je szanować.
„… poczuła moc, którą potrafi zrozumieć tylko ptak siedzący na wzgórzu z rozłożonymi skrzydłami i pozwalający, żeby wiatr zrobił za niego resztę.”

Książka zachwyca swoim spokojem, swoją statycznością, mimo iż mieszkańcy wyspy nieprzerwanie zmagają się z żywiołami natury. To jednak życie proste, życie przy ziemi, jakże inne od tego, które znamy. Książka daje czytelnikowi wyciszenie, wewnętrzny spokój, który aktualnie jest przez nas tak mocno pożądany. Ciężko jest opisać przeżycia towarzyszące lekturze, nie ma tu wielu porywczych emocji, jest prostota zarówno w słowie jak i życiu.
„To ona jest na wyspie filozofem, tą, która umie spojrzeć krytycznie, bo pochodzi z innej wyspy, ma więc porównanie, można to nazwać doświadczeniem, nawet mądrością, ale potrafi ją to również przyprawić o rozszczepienie jaźni, jeśli różnice między wyspami okazują się zbyt wielkie.”

„Niewidzialni” to dopiero początek podróży. To poznanie wyspy Barrøy i osób ją zamieszkujących. To też dorastanie Ingrid powoli zmieniające jej rolę w społeczeństwie. To spokój i proste życie w zgodzie z naturą. To ładne, proste, krótkie słowa, które w swojej prostocie niosą głębię i prawdę. To emocje podczas lektury, które trudno opisać, jednak fakt, że lekturę skończyłam wczoraj, a już dzisiaj tęsknię do tego świata, chyba mówi wiele. Na pewno niedługo powrócę na Barrøy.
„Nikt nie może opuścić wyspy, wyspa to miniaturowy kosmos, w którym gwiazdy śpią w trawie pod śniegiem. Zdarza się jednak, że ktoś podejmuje próbę.”

Moja ocena: 7,5/10
 
Za egzemplarz książki do recenzji dziękuję Wydawnictwu Poznańskiego!

Książka dostępna jest też w abonamencie 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz