Autor: Przemysław Żarski
Tytuł: Ślad
Cykl: Robert
Kreft, tom 1
Data premiery: 12.02.2020
Wydawnictwo: Czwarta
Strona
Liczba stron: 512
Gatunek: kryminał
Przemysław Żarski to dosyć świeże nazwisko na polskim rynku
literatury kryminalnej. Debiutował w roku 2018 książką pt. „Umwelt” wydaną
nakładem wydawnictwa Akurat, po czym na dwa lata umilkł. Dopiero teraz, na
początku roku 2020 pojawił się znowu, teraz pod szyldem wydawnictwa Czwarta
Strona – wygląda na to, iż ta zmiana wydawcy podziałała całkiem motywująco, bo
rok kończy dwoma nowymi książkami i opowiadaniem w antologii „Awers”. Te dwie
książki to oczywiście nowy cykl o komisarzu Robercie Krefcie. W lutym pojawił
się tom pierwszy pt. „Ślad”, we wrześniu premierę miała „Blizna”. Ja dzięki
uprzejmości wydawnictwa przy okazji tej drugiej premiery mogłam nadrobić też
tom pierwszy, a dodatkowo zorganizować z nim book tour, którego szczegóły
znajdziecie tu – klik!
Fabuła „Śladu” zaczyna się w grudniu 2017, gdy w pewnym sosnowieckim
mieszkaniu policja znajduje kasetę VHS, na której zapisana została zbrodnia –
zamordowana została młoda dziewczyna. Wygląda na to, że morderstwo zostało
dokonane w latach 90tych XX wieku – wskazują na to nie tylko kaseta, ale i samo
nagranie. Komisarz Robert Kreft postanawia razem ze swoim zespołem zrobić
rozeznanie – kim mogła być ta dziewczyna? I dlaczego kaseta pojawiła się ponad
20 lat po nagraniu?
W tym samym czasie pośrednik nieruchomości Michał Hajduk
dostaje nowe zlecenie – ktoś zainteresowany jest sprzedażą domu na obrzeżach
miasta. Po załatwieniu wcześniej umówionego spotkania w centrum Sosnowca
wybiera się zatem zobaczyć się z nowym zainteresowanym. Na miejscu zastaje
jednak pusty, otwarty dom… To co w nim znajduje zwiastuje kłopoty, które mogą
zawarzyć na całej jego dalszej przyszłości…
Książka składa się z prologu, krótkich rozdziałów
rozdzielonych na trzech głównych i kilku pobocznych bohaterów, określonych
osobą, miejscem i czasem, oraz epilogu. Główna akcja powieści toczy się w roku
2017, dostajemy jednak też kilka przebłysków z roku 1993. Narracja prowadzona
jest w trzeciej osobie czasu przeszłego, starannie obserwuje otoczenie i
bohaterów, zgłębia się także w ich odczucia i myśli. Styl powieści budzi we
mnie lekko mieszane odczucia. Na pewno warto podkreślić kontrast pomiędzy
wydarzeniami a pisami otoczenia i przyrody – to pierwsze są dosyć duszne,
mroczne, te drugie wręcz poetyckie. To dosyć oryginalny zabieg, który na pewno
wyróżnia autora na tle innych. Poza tym jednak wydaje mi się, że styl autora
potrzebuje jeszcze trochę dopracowania – rzuciły mi się w oczy niepotrzebne
powtórzenia dotyczące przeszłości postaci i pewne niespójności dotyczące
bohaterów określonych w nagłówkach rozdziałów – dwa lub trzy razy było tak, że
rozdział opowiadał o innym bohaterze, a kończył się innym, co patrząc na
nagłówek, nie powinno się zdarzyć. Nie są to jednak duże błędy, ogólnie książkę
czyta się dobrze, a sposób przedstawienia wydarzeń, opisy otoczenia powodują
gęstą, duszną, dosyć przytłaczającą mroczną atmosferę.
Głównych bohaterów powieści mamy kilku – oczywiście jest
wspomniany komisarz Kreft, dobiegający 40stki policjant, który w młodości był
świadkiem samobójstwa swojej matki. Te zdarzenie wpłynęło na całe jego życie,
do tej pory się z nim nie pogodził. Komisarz jest dosyć małomówną postacią,
czytelnik poznaje go powoli i jak na razie dosyć ogólnie (mam nadzieję, że w
drugim tomie o bohaterze dowiemy się więcej).
„Śmiał się, że gdyby ktoś chciał uczynić go bohaterem literackim, musiałby go podkoloryzować.”
Bohater wyróżnia się wyglądem – ręce i tułów ma pokryte
tatuażami, które skrywają pod sobą jakieś tajemnicze blizny, ślady przeszłości.
Lubi kawę, muzykę rockową, książki i komiksy – sam nawet trochę rysuje. Do
niedawna sam, po kilku nieudanych związkach, właśnie rozpoczął nowy – z
rozwódką z 8letnim dzieckiem. Czy tym razem uda mu się rozwinąć to w coś
poważniejszego? Czy Iga będzie na tyle wyrozumiała, by pogodzić się z tym, że
praca dla Krefta zawsze będzie na pierwszym miejscu?
„Pod czarno-białymi ilustracjami na skórze nosił ślady z przeszłości. Ukrył je pod grubą warstwą tuszu.”
Drugim głównym bohaterem jest najlepszy pracownik Krefta –
Uryga. To kilka lat młodszy policjant, który właśnie przechodzi w życiu pewne
zawirowania – wyprowadził się od żony i kilkumiesięcznej córeczki do nowej
kochanki. Nie jest to na pewno postać krystaliczno-czysta, to raczej czarny
charakter w życiu prywatnym, jednak w pracy sprawdza się jak nikt inny.
Mamy jeszcze trzeciego głównego bohatera, wokół którego
kręci się akcja – jest nim wspomniany już Hajduk. To dziwny typ, którego nie do
końca udało mi się rozgryźć.
Ogólnie postacie w powieści są ciekawe, nie czarno-białe,
dosyć tajemnicze. To dosyć męski kryminał – postacie kobiece pojawiają się tu
rzadko, w tle i widać, że ich kreacja sprawia autorowi mały problem, o wiele
lepiej czuje się przedstawiając wydarzenia z męskiego punktu widzenia. Muszę
jednak tu też zaznaczyć, że nie całkiem przekonały mnie dwie reakcje bohaterów,
które są niejako kluczowe dla fabuły, nie zrozumiałam ich decyzji i motywacji,
dla mnie nie były one całkiem przekonywujące – zabrakło mi tu dobrego zaplecza
psychologicznego postaci. Może to szczegół, ale jednak przez pierwszą połowę
lektury trochę mnie to gryzło.
Co do akcji powieści, to nie toczy się ona specjalnie
szybko. Bohaterowie skrupulatnie badają ślady, dłubią w starych sprawach,
archiwach, próbują dotrzeć do świadków zaginięcia dziewczyny w roku 1993. Przez
pierwszą połowę książki czytelnik zaznajamia się z bohaterami, ze sprawą, dopiero
w drugiej połowie, gdy nieco więcej wątków zatacza kręgi do roku 1993
faktycznie zaczyna się coś dziać, fabuła wciąga na tyle, że nie zwraca się już
wtedy uwagi na wcześniej wspomniane niedociągnięcia. Muszę przyznać, że druga
część powieści, zazębienie się wszystkich wątków i zaskakujący finał wymazują
pierwsze nie całkiem pozytywne, budzące mieszane odczucia wrażenie.
Na koniec jeszcze trochę o samej intrydze kryminalnej –
tutaj, oprócz tych nie całkiem dla mnie zrozumiałych decyzji bohaterów, nie mam
się do czego przyczepić. Jest poprowadzona dobrze i ciekawie, w połowie książki
byłam już na sto procent pewna kto jest mordercą, ale miałam też kilka
zapasowych hipotez – oczywiście żadna z nich nie okazała się trafna. Poprzez
powoli rozgrywającą się akcję, grzebanie w dowodach, zeznaniach i domysłach, i
skierowaniu uwagi czytelnika po części na życie prywatne bohaterów, autor
skrzętnie ukrywa tropy prowadzące do rozwiązania zagadki. Jej finał jej spójny,
dobrze przemyślany i satysfakcjonujący.
Podsumowując, „Ślad” to nie jest kryminał bez wad.
Skrupulatny czytelnik wyłapie kilka niedociągnięć, szczególnie tych w stylu i
psychologii postaci. Niemniej jednak nie są to duże wpadki, a jako że to
dopiero druga książka autora, to mam nadzieję, że jest to jeszcze sprawa do
wypracowania. Niemniej jednak intryga kryminalna jest dopracowana, bohaterowie intrygujący,
a gdy akcja w drugiej połowie nabiera jako takiego tempa ciężko od książki się
oderwać. Finał zaskakujący, a epilog (i chyba prolog?) sygnalizujący kolejną
kryminalną zagadkę, która tylko sprawia, że czytelnik od razu ma chęć sięgnąć
po tom kolejny. Z czystym sumieniem mogę przyznać, że druga część powieści
wymazuje mieszane uczucia dotyczące pierwszej połowy. Po zakończonej lekturze
mogę przyznać, że jestem zadowolona i wkrótce sięgnę po tom drugi pt. „Blizna”.
Moja ocena: 7/10
Za egzemplarz książki do recenzji dziękuję Wydawnictwu Czwarta Strona Kryminału!
Książka dostępna jest też w abonamencie
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz