lutego 06, 2021

Serial "Kruk. Szepty słychać po zmroku"

 

Dzisiaj mam dla Was nieco inny post niż zawsze - nie będziemy mówić ani o książkach, ani o gotowaniu. Dzisiaj chcę się z Wami podzielić moją trzecią miłością, dziesiątą i jedenastą muzą, czyli filmem i serialem, które w moim życiu są tak samo ważne jak książki. Mimo iż na filmy ostatnio ciągle brakuje mi czasu, to seriale oglądam na porządku dziennym. Ostatnio, w ramach współpracy z wytwórnią filmową OpusFilm, a równocześnie OpusTV, trafiło do mnie DVD z 1 sezonem "Kruka. Szepty słychać po zmroku", który na programie Canal+ wyświetlany był w roku 2018. Teraz zobaczyć go możecie na NC+GO oraz player.pl
Sezon pierwszy liczy sobie sześć odcinków, każdy po około 50 minut. Jest to historia kryminalna - w pierwszym odcinku oglądamy morderstwo - niewidomy wnuczek na urodzinach swojego dziadka nagle wpada w swego rodzaju trans i niespodziewanie morduje solenizanta... W kolejnych odcinkach cofamy się wstecz, by dowiedzieć się co spowodowało tę zbrodnię, a i poznać historię policjanta, tytułowego Kruka, który przyjeżdża oddelegowany z Warszawy do Białegostoku, by wyśledzić organizację zajmującą się przemytem papierosów, a który mimo tego wikła się w śledztwo dotyczące dziadka i jego wnuka. W międzyczasie Kruk walczy też z własnymi demonami przeszłości, które stara się odgonić przed narodzeniem jego pierwszego dziecka... 


Produkcja określana jest jako serialowy thriller, który łączy w sobie dosyć mroczną historię i mistycyzm terenów podlaskich. Na pewno uwagę warto zwrócić na rewelacyjne kreacje dwóch głównych bohaterów granych przez Michała Żurawskiego i Cezarego Łukaszewicza. To przyjaciele z dzieciństwa, razem wychowali się w białostockim sierocińcu. Teraz ich relacja jest dużo bardziej skomplikowana, co obydwóch aktorów oddaje naprawdę rewelacyjnie. Uważny widz na pewno szybko rozwikła tą zagadkę, jednak nie o nią w serialu tak naprawdę chodzi. 


Warto w ogóle przyjrzeć się tutaj bohaterom historii. W tym miasteczku rządzi tak naprawdę kilka grubych ryb. Mamy komendanta policji (Andrzej Zaborski), który razem ze swoim siostrzeńcem pilnują porządku na ulicach. Wspomniany siostrzeniec, którego gra Mariusz Jakus, jest typowym osiłkiem do brudnej roboty. Prócz pracy w policji jest właścicielem okolicznej siłowni, a zarazem szefem grupy kiboli, narodowców, którzy chętnie użyczają mu swoich mięśni. Nie brakuje zatem w serialu przemocy - muszę przyznać, że kilka razy musiałam zamknąć oczy. 
Poza nimi w miasteczku władzę sprawuje też wspomniany już dziadek, biznesmen (w tej roli Jerzy Schejbal), którego boi się nawet tutejsza policja. Oczywiście nie zabrakło tutaj też postaci kobiecych - jest żona Kruka, która została w Warszawie i w najbliższej przyszłości spodziewa się dziecka (Katarzyna Wajda), jest żona biznesmena, która zostaje głową rodziny po morderstwie jej męża (Anna Nehrebecka) oraz młoda policjantka (Barbara Wypych), która wydaje się nieco za naiwna na te brutalne towarzystwo. Mnie jednak najbardziej do gustu przypadła (oczywiście poza wspomnianymi dwoma głównymi bohaterami) babcia policjantki, starsza pani, babinka, szeptucha (Danuta Kierklo), której postać dodaje tego wspomnianego wcześniej mistycyzmu. To właśnie przez nią widz doznaje czegoś więcej, tego połączenia współczesności ze starymi słowiańskimi rytuałami, wierzeniami, które nadal są żywe na Podlasiu. Mimo że jej rola jest niewielka, a i wspominane rytuały i wierzenia są gdzieś tam w tle, nadają całości naprawdę fajnego, całkiem oryginalnego w polskiej telewizji wydźwięku.


Warto zwrócić też uwagę na samo miejsce osadzenia akcji. Podlasie to tereny mało zaludnione, na których stykają się dwie różne religie, różne wpływy kulturowe, różne korzenie i narodowości. Dodatkowo to naprawdę malownicza część Polski, co widać w wielu fajnych kadrach serialu. 

Jak wspomniałam wcześniej, "Kruk" to dosyć mroczna historia. Pomijając już dziwne morderstwo, to w fabule dużą rolę odgrywa przeszłość bohatera i zło, jakiego doświadczył jako dziecko. Teraz szuka wyrównania rachunków, a raczej sprawiedliwości, poczucia, że jego oprawcy zostali odpowiednio ukarani. Poza tym mamy tu też korupcję, przekupstwo i wykorzystywanie władzy. Z bardziej ogólnych, uniwersalnych tematów pojawia się też między innymi zemsta i znajomość (lub raczej nieznajomość) drugiego człowieka. 

Poza pięknymi podlaskimi widokami na pewno trzeba też wspomnieć o samych zdjęciach i montażu. Wszystko jest tutaj spójne i dopracowane, wszystko ładnie się ze sobą wizualnie zgrywa. Dla mnie najważniejsze były zbliżenia na twarz Żurawskiego, które miały ukazywać albo głęboki namysł albo zagubienie. Przy tego typu emocjach ważny jest nie tylko aktor je oddający, ale i zgrabny montaż, który często przy takich zbliżeniach wydaje się robiony na siłę, sztuczny - tu na szczęście tak nie było, wszystko wygląda bardzo naturalnie, a i oddaje konkretne emocje, co moim zdaniem jest naprawdę dużym plusem tej produkcji. 


Oczywiście mój wewnętrzny krytyk zarejestrował też kilka minusów serialu. Przede wszystkim za dosłowne tłumaczenie zawiłych sytuacji, które szczególnie mocno widoczne były w odcinku 4 i 5. Niepotrzebnie twórcy wszystko dokładnie widzowi tłumaczą, gdyż większości można domyśleć się samodzielnie wcześniej. Zabrakło mi tu więc trochę zaufania i wiary twórców w samodzielne myślenie widzów.
Druga moja uwaga to ilość brutalnych scen. Wydaje mi się, że ogólnie polskie współczesne kino i seriale opierają się na przemocy i tutaj niestety też chwilami dostaliśmy tego wyraz. Jasne, część tej brutalności jest tutaj zrozumiała przez środowisko, w jakim została osadzona fabuła, jednak część tego mogła zostać pokazana inaczej - raczej zasygnalizowana, pokazana z większym gustem i wyczuciem, a nie tak brutalnie i prosto z mostu. Nie jest to jednak wielki minus, chociaż trochę żałuję, że się pojawia - gdyby te dwie kwestie, do których mam uwagi, zostałyby rozwiązane inaczej, to serial na pewno trafiłby na listę tych moich naprawdę, naprawdę ulubionych.

Na koniec chcę jeszcze wspomnieć o samym wydaniu DVD, które wizualnie mnie zachwyciło. Nie jestem ekspertką w tym temacie, nie kolekcjonuję płyt, a więc i nie wiem czy wszystkie współczesne wydania są robione z taką dokładnością. Tym jestem naprawdę zachwycona, poniżej zamieszczam kilka zdjęć, żebyście też mogli wydaniu przyjrzeć się bliżej.


Wydanie DVD składa się z dwóch płyt po 3 odcinki. Każdy zaopatrzony jest w napisy angielskie oraz polskie dla osób niesłyszących i niedosłyszących. Dodatkowo na drugiej płycie znajduje się trailer serialu, a także 'making of' - kilkanaście minut z planu filmowego i wypowiedzi twórców serialu, które naprawdę fajnie uzupełniło i podsumowało mi wrażenia z serialu. 




Podsumowując, "Kruk. Szepty słychać po zmroku" to na pewno serial wart uwagi. Mimo kilku niewielkich minusów jestem z seansu zadowolona, nie żałuję czasu, który na niego poświęciłam. To historia przemyślana, z dobrą grą aktorską oraz ciekawą oprawą muzyczną i wizualną. To serial, którego nie powstydzilibyśmy się za granicą, a to na pewno jedna z większych pochwał, jakie mogę powiedzieć na temat naszych polskich produkcji.
Mam nadzieję, że sezon drugi, do którego zdjęcia właśnie trwają, a który mimo przeszkód w postaci pandemii ma ukazać się jeszcze w tym roku, będzie równie dobry, co pierwszy! A może nawet lepszy? Zobaczymy, ja na pewno czekam na niego z niecierpliwością!

Za możliwość zapoznania się z serialem dziękuję wytwórni OpusTV!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz