Autor: Aneta Jadowska
Tytuł: Denat
wieczorową porą
Cykl: Garstka z
Ustki, tom 3
Data premiery: 30.06.2021
Wydawnictwo: SQN
Liczba stron: 312
Gatunek: kryminał
/ komedia kryminalna
Aneta Jadowska to nazwisko głównie kojarzące się z
fantastyką – nic dziwnego, autorka od swojego powieściowego debiutu w 2012 roku
uraczyła swoich czytelników aż czterema różnymi cyklami w tym gatunku oraz
ogromną liczbą opowiadań, jak i kilkoma zbiorami tychże! Ja jednak zapoznałam
się z jej piórem dopiero w roku 2018, kiedy na rynku pojawił się pierwszy tom
serii kryminalnej „Garstka z Ustki” pt. „Trup na plaży i inne sekrety rodzinne”.
Pamiętam, że dostałam ją w prezencie na urodziny, a że książka określona
została jako komedia kryminalna, to bez wahania po nią sięgnęłam. I była
rewelacyjna! Od razu pokochałam Magdę Garstkę i całą jej rodzinę 😊
Półtora roku później, pod koniec 2019 ukazał się tom drugi pt. „Martwy sezon”,
który zdziwił mnie tym, jak różnił się od pierwszego – to była bardziej
historia obyczajowa z wątkami kryminalnymi i humorystycznymi, jednak spodobała
mi się równie mocno. Tom drugi to historia Tamary, ciotka Magdy. I w końcu
przyszła pora na tom trzeci! Znowu po półtora roku oczekiwań 😉
„Denat wieczorową porą” to kryminał nawiązujący do klasyki gatunku, zagadek
typu Agathy Christie, choć i oczywiście nie zabrakło tu humoru. Jest to, jak
zapowiedziała autorka, ostatni tom tej serii i opowiada historię trzeciej
postaci kobiecej z rodziny Garstek – Marii, babci Magdy. Autorka nie wyklucza
jednak, że kiedyś do tej serii jeszcze powróci. Wszystkie tomy tej serii można
czytać oddzielnie.
Fabuła „Denata wieczorową porą” toczy się w Ustce mroźną
zimą w okolicy Bożego Narodzenia. Pensjonat „Wielka Niedźwiedzica” nadal nie
jest oblegany przez gości, choć oczywiście pozostaje otwarty. I tak pewnego
dnia zjawia się tam elegancka kobieta, która twierdzi, że zna Marię, a której
ta kompletnie nie pamięta. Kobieta zachowuje się podejrzanie i ma dziwną
zdolność pojawiania się w momencie, gdy potrzebna jest Garstkom pomoc. W tym
samym czasie Maria martwi się swoim zdrowiem, wydaje jej się, że zapomina o
wielu rzeczach, głównie gdzie co położyła… Czy to początki demencji? Do tego
nadal dręczą ją dziwne listy, groźby, które przychodzą do niej już od dosyć
długiego czasu. Maria cały czas ukrywa je przed rodziną, choć teraz zastanawia
się czy jednak dobrze robi… Kiedy więc nad jej głową zbiera się tyle problemów,
zaproszenie na tajemniczy bal do starego pensjonatu w środku usteckiego lasu
wydaje się być dobrym sposobem na wyrwanie się z tej trudnej codzienności. A
przynajmniej tak sądzi Aniela, przyjaciółka Marii, która nieustannie stara się
ją podnieść na duchu. Okazuje się, że na bal wybiera się też kilka innych
znanych bohaterów. Dlaczego właśnie oni dostali zaproszenie? Kto organizuje ten
bal? Czy to faktycznie tylko zabawa czy może czeka tam na nich coś
mroczniejszego?
Książka składa się z 26 rozdziałów. Narracja prowadzona jest
w trzeciej osobie czasu przeszłego z perspektywy kilku bohaterów, jednak to
Maria odgrywa tu wiodącą rolę. Styl powieści jest lekki i przyjemny, autorka ma
bardzo lekkie pióro, więc nawet pisząc o tematach poważnych, trudnych i
smutnych, robi to w nieprzytłaczający sposób. Dzięki temu książkę czyta się
naprawdę dobrze, z ogromną przyjemnością.
Na pewno po części odpowiada za to też humor zawarty w
powieści. Tu prym komediowy wiedzie postaci Anieli, wspomnianej przyjaciółki
Marii, która ma bardzo pozytywne i energiczne podejście do życia i stara się
nim zarazić swoją towarzyszkę. Kiedy więc Maria popada w bardzo depresyjny czy
melancholijny nastrój, to na Anielę zawsze można liczyć, że skutecznie go rozładuje.
Jakoś nie pamiętam tej postaci z tomów poprzednich, ale w tym jest to jedna z
moim ulubionych!
Prócz Anieli, humor znajdziemy też w samych wydarzeniach, których
dziwne, kręte drogi nieraz powodują zabawny zbieg okoliczności. Nie ma ich tu
oczywiście tak dużo jak w tomie pierwszym, jednak zdarzają się na tyle, że
warto o tym wspomnieć.
Jak wspomniałam, to Maria jest tą postacią, na której opiera
się cały tom. Z poprzednim części wiemy, że jest to babcia Magdy, która od
wielu, wielu lat prowadzi pensjonat „Wielka Niedźwiedzica”. Od czasu śmierci
jej męża oferuje tam też przystań dla kobiet, które stały się ofiarą przemocy
domowej. Bo Maria dobrze wie jak to wygląda – sama przez wiele lat była bita i
poniżana przez własnego męża Bolesława. Teraz wydaje się, że poukładała sobie już
wszystko w głowie, odrodziła się, nabrała sił i pewności siebie. Tak, wydaje
się, bo w tym tomie okazuje się, że nie całkiem tak jest. Marię męczy
przyszłość, jakieś tajemnicze wyrzuty sumienia. Czy naprawdę ma się za co
obwiniać? Przecież to ona była ofiarą… Dodatkowo strach przed demencją,
pomieszaniem zmysłów mocno wytrąca ją z równowagi, kobieta boi się tego, co
może ją czekać i boi się też komukolwiek do tego przyznać. To dobrze zbudowana,
przemyślana pod względem psychologicznym postać, która ukazuje nam, że z takich
krzywd naprawdę ciężko się wyzwolić, jednak z pomocą i wsparciem najbliższych,
ze zrozumieniem i otwartością na rozmowę na pewno może być w końcu łatwiej.
Prócz tego oczywiście całą fabułę spaja intryga kryminalna.
Jak wspomniałam na wstępie, autorka mocno czerpie tu motywy z klasycznych
powieści detektywistycznych rodem z Agathy Christie. Mamy dosyć straszny,
mroczny duży dom w lesie, w czasie śnieżycy całkowicie odcięty od świata. W nim
zamknięta zostaje określona liczba osób, oczywiście pojawia się też w swoim czasie
trup. Mamy więc zagadkę zamkniętego pokoju, określone małe grono podejrzanych i
wielką tajemnicę, która ich tu wszystkich sprowadziła. Brzmi tajemniczo? I
jest! Autorka świetnie sobie z tym motywem poradziła! W punkcie kulminacyjnym czułam
się jakbym przeniosła się do typowej powieści kryminalnej, gdzie uważny
detektyw odkrywa przed zgromadzonymi w jednym pokoju postaciami całą zagadkę
kryminalną. Świetna sprawa! Świetny klimat!
Na koniec muszę też wspomnieć o wydaniu książki –
Wydawnictwo SQN zawsze w tym względzie zasługuje na pochwały. Każdy rozdział
otwiera grafika zaśnieżonego domku z okładki, co od razu sprawia, że lektura
wydaje się przyjemniejsza. Oczywiście sama okładka i cały jej środek opracowane
i wydane zostały z widoczną starannością, co na pewno wpływa też na odbiór
powieści, bo czuje się, że wiele osób napracowało się, by książka i wizualnie
prezentowała się doskonale. To małe detale, a jednak znaczące sporo, gdy ocenia
się całość.
Podsumowując, „Denat wieczorową porą” jest naprawdę dobrym
domknięciem cyklu, choć nie ukrywam, że jednak wolałabym, by zamknięciem nie
był – za mocno w ciągu tych 3 lat pokochałam rodzinę Garstek, bym chciała się z
nimi rozstawać. Oczywiście „Denat…” jest znowu całkiem inny na tle pozostałych
dwóch tomów, ale to urok tej serii – nigdy nie wiadomo czym autorka nas
zaskoczy. Mamy tu świetnie dopracowany obraz psychologiczny głównej bohaterki,
jest też humor, fajne nawiązania do klasyki kryminału i oczywiście zaskakująca
zagadka kryminalna! A i wiele, wiele więcej! Ja książkę czytałam z dużą
przyjemnością i po cichu liczę, że jednak jeszcze kiedyś do Ustki i rodziny
Garstek wrócimy!
Moja ocena: 7,5/10
Za możliwość lektury przedpremierowej oraz objęcia książki patronatem
medialnym dziękuję Wydawnictwu SQN!
Książka dostępna jest też w abonamencie
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz