sierpnia 05, 2021

"Ostatni dom na zapomnianej ulicy" Catriona Ward

 

Autor: Catriona Ward
Tytuł: Ostatni dom na zapomnianej ulicy
Tłumaczenie: Martyna Tomczyk
Data premiery: 28.07.2021
Wydawnictwo: Czwarta Strona
Liczba stron: 400
Gatunek: thriller psychologiczny
 
„Ostatni dom na zapomnianej ulicy” to pierwsza książka Catriony Ward, która ukazała się w Polsce. Na rynku rodzimym – amerykańskim autorka debiutowała w 2015 roku i do tej pory napisała trzy powieści, każdą w odstępie trzech lat. Każdy z jej tytułów zdobył pokaźną ilość nagród, a „Ostatni dom…” szybko trafił na listy bestsellerów. Sam Stephen King porównuje napięcie towarzyszące lekturze do „Zaginionej dziewczyny” Flynn i faktycznie, po lekturze całości, muszę przyznać, że coś w tym stwierdzeniu jest. Na przyszły rok już teraz zapowiedziana jest czwarta książka autorki, określana jako pokręcony, psychologiczny horror.
 
Fabuła „Ostatniego domu na zapomnianej ulicy” rozpoczyna się w dniu jedenastej rocznicy zaginięcia ‘Dziewczynki z Lodem na Patyku’. Tak przynajmniej nazywa ją jeden z bohaterów – Ted, mężczyzna, którego ciężko określić, który od początku wydaje się być lekko upośledzony, jednak tak naprawdę nic konkretnego o nim nie wiadomo. W tym samym dniu ktoś zapolował na dokarmiane przez niego ptaki. Wiemy też, że ktoś wcześniej powybijał mu szyby w oknach, więc teraz zamiast nich ma płyty… W tym półmroku mieszka z kotką Olivią, która również jest bohaterką powieści i okazyjnie z córką Lauren, równie nieokreśloną co jej ojciec.
W tym samym czasie Dee, starsza siostra zaginionej dziewczynki, podąża nowym tropem porywacza. Właśnie zdobyła sporym kosztem zdjęcie, które sprowadza ją w okolice domu Teda. Dziewczyna jest zdeterminowana, by w końcu odkryć tajemnicę sprzed lat, jest też pewna, że jest siostra ciągle żyje i czeka na ratunek. Czy ma rację? Czy po tylu pomyłkach, to właśnie Ted jest jej odpowiedzią? Czy ten mężczyzna – dziecko byłby w stanie zrobić komukolwiek coś złego?
 
Książka składa się z nienumerowanych rozdziałów rozdzielonych na trzy postacie: Teda, Olivię i Dee. Narracja prowadzona jest w pierwszej osobie czasu teraźniejszego przez dwie pierwsze, z kolei Dee przedstawia wydarzenia w narracji trzecioosobowej. Nie zmienia to jednak faktu, że czytelnik ma wgląd w odczucia i wspomnienia każdej z tej trójki postaci. I to właśnie one wiodą tu znaczącą rolę. Czytelnik zgłębia się w umysł każdej z tych postaci próbując właśnie tam znaleźć odpowiedź na zagadkę zaginięcia dziewczynki. Styl powieści jest dosyć tajemniczy – postacie chętnie dzielą się swoją codziennością i przemyśleniami, nie odkrywając jednak kwestii kluczowych, przez co czytelnik cały czas czuje się postawiony w stan najwyższej gotowości, jest czujny i wyczekuje najmniejszej podpowiedzi, która może potwierdzić lub zaprzeczyć hipotezom, które z czasem zaczynają gdzieś tam kiełkować. Powieść czyta się dobrze, jest trochę opisów, trochę dialogów, a wszystko przedstawione jest całkiem zgrabnym stylem.
 
Ta fabuła to jednak z tych, z których im mniej się zdradzi, tym lepiej. Jej głównym atutem jest stałe, utrzymywane na wysokim poziomie napięcie. Ja co prawda, gdzieś w okolicy 80-100 strony poczułam jego mały spadek, bo pierwsze założenia już gdzieś sobie w głowie ułożyłam, a autorka nie odkrywała nic nowego, skupiając się na codzienności bohaterów i wspomnieniach Dee. Jednak gdzieś od strony 120 wszystko wróciło do normy, a wręcz odczuwalne napięcie wzrosło, by już cały czas utrzymać się na tym poziomie do końca. Autorka bardzo skrzętnie dawkuje nam informacje, podsuwając tylko małe skrawki, które mogą doprowadzić nas do rozwiązania zagadki lub całkiem odwrotnie – wywieźć w pole.
 
Kreacje bohaterów oddane są naprawdę rewelacyjnie. Ted, jak wspomniałam, to bardzo tajemnicza postać, czy to w ogóle dorosły mężczyzna? Żyje sam, ma córkę, więc chyba tak. Zachowanie jednak wskazuje na jakąś ułomność, gdyż z tego, jak sam o sobie mówi, wydaje się dzieckiem. Jak to się więc stało, że został sam i do tego może opiekować się raz na jakiś czas dzieckiem?
„Oceniam ludzi na dwa sposoby – pod kątem tego, jak traktują zwierzęta i co lubią jeść. Jeśli czyimś ulubionym daniem jest sałatka, wiadomo, że to zły człowiek. A jeśli coś z serem, raczej jest w porządku.”
Jego córka jest chyba jeszcze bardziej tajemnicza. Jej zachowanie zdecydowanie odbiega od normy, nawet sam Ted to zauważa. Czy to tylko z nim tak się zachowuje, to on pozwala wchodzić sobie na głowę czy może jednak coś dziecku dolega? I kim jest jej matka, gdzie dziewczynka spędza czas, kiedy nie jest pod opieką Teda?
Dee w kolei wydaje się tu najbardziej klarowna. Wiemy czego chce i wiemy, że jest zdeterminowana, by to osiągnąć. Czy jednak cel uświęca środki? Dee przecież nie ukrywa, że z poprzednim podejrzanym miała jakiś incydent, po którym policjantka prowadząca dochodzenie już nie tak chętnie dzieliła się z nią informacjami…
No i jest jeszcze Olivia, kotka, która z Tedem związana jest niewidoczną liną. Kotka też jest oryginalna, bo fanatycznie wierząca – wierzy, że to Pan zesłał ją do opieki nad Tedem, a kiedy sama czuje się zagubiona, szuka słów pocieszenia w Biblii…
„Zwierzęta są generalnie lepsze od swoich właścicieli. Współczuję tym wszystkim psom, kotom, królikom i myszom. Muszą żyć z ludźmi i co gorsza, muszą ich kochać.”
Postacie więc ogólnie są dziwne i mają wiele własnych tajemnic. Autorka nie jest skora, by je nam wyjaśniać, więc czytelnik musi się mocno nagłówkować o co w tym wszystkim chodzi. Bo przecież o coś musi, prawda?
 
Tak naprawdę nie mogę zdradzić nic więcej. Temat, który książka porusza jest mroczny, ciekawy i zaskakujący, oddany naprawdę dokładnie, jednak by przekonać się o czym mowa, musicie sami się z książką zapoznać!
 
 
Podsumowując, „Dom na ostatniej ulicy” okazał się lekturą naprawdę spójną i świetnie przemyślaną. Autorka przez cały czas trwania powieści trzyma czytelnika w niepewności, niczemu nie przecząc i nic nie potwierdzając. Przez to uwaga czytelnika cały czas jest mocno skupiona na tym, by ze strzępków zbudować całość. Kreacje bohaterów są rewelacyjne i zaskakujące. Więcej powiedzieć nie mogę, a jedynie: polecam!
 
Moja ocena: 8/10
 
Za możliwość zapoznania się z lekturą dziękuję Wydawnictwu Czwarta Strona Kryminału!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz