września 08, 2021

"Zagraj mi na drogę" Ivá Procházková - patronacka recenzja przedpremierowa

 

Tytuł: Zagraj mi na drogę
Cykl: podinspektor Marián Holina, tom 3
Seria: Czeskie Krymi
Tłumaczenie: Julia Różewicz
Data premiery: 15.09.2021
Wydawnictwo: Afera
Liczba stron: 357
Gatunek: kryminał
 
„Zagraj mi na drogę” to trzeci tom serii kryminalnej czeskiej pisarki Ivy Procházkovej. Autorka kazała swoim czytelnikom czekać ponad cztery lata na kontynuację przygód podinspektora Holiny, ale po lekturze tego tytułu na pewno wszyscy zgodnie stwierdzą, że było warto!
Co ciekawe, seria zaczęła się od serialu telewizyjnego pt. „Zabójstwo w kręgu”, do którego Procházková napisała scenariusz. Cieszył się ona taką popularnością, że doczekał się kontynuacji książkowej pt. „Mężczyzna na dnie” (recenzja – klik!). Serial z książką jest oczywiście powiązany luźno, czytelnicy więc bez obaw mogą sięgnąć po serię bez znajomości serialu. To się tyczy też każdego tomu serii, w każdym przedstawiona jest osobna zagadka kryminalna, a sprawy prywatne bohaterów zarysowane są delikatnie w tle.
Poza pisaniem kryminałów oraz scenariuszy filmowych i serialowych, autorki pisze też książki do dzieci i młodzieży. Jej proza jest często nagradzana.
 
Fabuła powieści toczy się wiosną, w maju. Holina zostaje wezwany telefonem szefa przedwcześnie z urlopu – w praskiej filharmonii, w przededniu Międzynarodowego Festiwalu Praska Wiosna znalezione zostało ciało klarnecistki, Olgi Brendejsovej, całe we krwi. Holina musi szybko rozwiązać sprawę, a nie jest to łatwe – środowisko muzyków jest mocno specyficzne, a i kapitan Šotolová ze względów osobistych tym razem nie może mu pomóc. Praga tętni życiem, na festiwal zjechało się morze muzyków i turystów. Kto spośród nich jest mordercą? Jaki miał powód, by tak brutalnie pozbawić życia klarnecistkę?
„Wygląda na to, że w programie tegorocznej Praskiej Wiosny są głównie zabójstwa.”
Książka podzielona jest na części, rozdziały i nienumerowane podrozdziały bardzo oryginalnie – ich określenie zapożyczone jest z nazewnictwa muzycznego kojarzącego się z filharmonią i operę. Podrozdziały są krótkie, naprzemiennie skupiają się na innych bohaterach, co dodaje lekturze dynamizmu. Narracja prowadzona jest w trzeciej osobie czasu przeszłego z punktu widzenia Holiny oraz kilku bohaterów z filharmonii, którzy w jakiś sposób byli blisko z ofiarą. Styl powieści jest naprawdę przyjemny, dużo tu dialogów, książkę czyta się szybko, a okazyjny humor zawarty w dialogach dodaje lekkości poważnym, mrocznym tematom.
„Barmanka twierdzi, że Brendejsovej bardzo chciało się pić, ale poza tym wyglądała i zachowywała się normalnie. Co innego mówi portierka, która pilnuje wejścia służbowego i chyba interesuje się zwierzętami, bo zeznała, że Olga, „na twarzy czerwona jak indor” i „Zdyszana jak pies” przeszła obok niej „krokiem półżywego leniwca”.
Jak zawsze Procházková jest naprawdę dobra w oddawaniu rysów psychologicznych postaci. Tym razem na celownik bierze artystów, którzy całe swoje życie poświęcają na doskonalenie swojego warsztatu. I tak przyglądamy się byłemu chłopakowi Olgi, drugiemu klarneciście oraz jej koleżance o polskich korzeniach. Każdy z nich przedstawia inny rodzaj człowieka, jednak każdy jest postacią głęboką. Simon, były chłopak jest człowiekiem mocno impulsywnym, którym targa ciągle wiele emocji. Czy to on miał coś wspólnego ze śmiercią kobiety? Mało to jednak możliwe, w czasie morderstwa sam był w szpitalu. Erik z kolei jest postacią mocno znerwicowaną, dlaczego jednak śmierć Olgi aż tak mocno nim wstrząsnęła? Przecież od lat żyje w szczęśliwym związku, zawodowo też wydaje się spełniony. Urszula za to jest spośród nich najbardziej tajemnicza, niewiele o niej wiemy, rozdziały jej poświęcone są mocno ogólnikowe. Dlaczego? Czy ona miała coś wspólnego ze śmiercią Olgi? Czy miała motyw? Autorka bardzo sprytnie przedstawia nam te charaktery, co chwilę odkrywa coś nowego, co każe nam zmieniać postrzeganie całości, przez co umysł czytelnika cały czas chodzi na najwyższych obrotach, mimo braku mocno dynamicznej akcji. I to jest właśnie ogromny atut prozy Procházkovej – osadza swoje kryminały na klasyce gatunku, tu liczy się zagadka, tu liczy się śledztwo, psychologia i dedukcja. Wszystko to przedstawione jest z dużą uwagą, jest naprawdę dobrze przemyślane.
„Może i w tych swoich frakach i lakierkach muzycy wyglądają jak słodkie pingwinki, ale my też potrafimy przyłożyć.”
Dużym atutem fabuły na pewno jest też osadzenie akcji w środowisku artystycznym podczas festiwalu Praskiej Wiosny. We wcześniejszych dwóch tomach serii środowisko było raczej dosyć normalne, ot ludzie, jakich spotyka się na co dzień, a tu obserwujemy ludzi jednak żyjących trochę inaczej, z innymi priorytetami, ich codzienność podporządkowana jest innym namiętnościom. Czy jednak finalnie aż tak bardzo różnią się od nas? Dodatkowo możemy też przyjrzeć się od kuchni jak działa taka filharmonia, kto, prócz muzyków tam pracuje, kto pełni jaką funkcję. To naprawdę fascynujące miejsce do osadzenia akcji!
 
Oczywiście w tym tomie nie mogło też zabraknąć astrologii, która od pierwszej części towarzyszy wszystkim śledztwom Holiny. Teraz podinspektor jest już dobrze z nią zaznajomiony, sam może uchodzić za eksperta w tej dziedzinie. I nie są to czary-mary, a coś oparte na psychologii, sprawdzające się w rzeczywistości, przez co śledztwo nabiera całkiem innego wymiaru, a sama książka jest mocnym powiewem świeżości na rynku w tym gatunku literackim.
„Każda tragedia rozgrywa się w konkretnym, bardzo precyzyjnie określonym czasie. Jeśli się go przegapi, w ogóle do niej nie dojdzie.”
Książki Procházkovej można długo analizować pod względem psychologicznym, problemów, jakie w swoich książkach ukazuje. I w tym tomie sporo takich tematów znajdziemy. Tu  fabuła kręci się wokół ambicji, rywalizacji i poczucia winy. Nie mogę jednak zdradzać więcej, bo duża frajda z tej lektury właśnie opiera się na samodzielnej analizie tych tematów.
„Po tym, co usłyszał, musiał przyznać, że faktycznie nie powinna brać udziału w sprawie, z drugiej strony żałował, bo Lida była wyjątkową śledczą. Doświadczoną i superprofesjonalną, a przy tym tryskającą energię. Mikstura w policji tak niespotykana jakby wyszła spod rąk czarodzieja.”
Podsumowując, „Zagraj mi na drogę” dosyć mnie zaskoczyło oryginalnym wyborem miejsca i czasu akcji. Autorka przeniosła swoich bohaterów w czysto artystyczne środowisko ujawniając jego sposób funkcjonowania i motywy, które tak czy siak i tak ostatecznie okazują się bardzo ludzie. Lekkie pióro, przyjemne dialogi i bohaterowie z krwi i kości powodują, że książki tej autorki są dla mnie nieodkładane. Mam nadzieję, że na tom czwarty autorka nie każe czekać nam znowu aż czterech lat! Ja już teraz nie mogę doczekać się kolejnych śledztw Holiny.
 
Moja ocena: 8/10
 
Za możliwość zapoznania się przedpremierowo z lekturą oraz objęcia ją patronatem medialnym dziękuję Wydawnictwu Afera!

Książka dostępna jest też w abonamencie 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz