września 14, 2021

"Kulawe konie" Mick Herron

 

Autor: Mick Herron
Tytuł: Kulawe konie
Cykl: Slough House, tom 1
Tłumaczenie: Robert Kędzierski, Anna Krochmal
Data premiery: 30.06.2021
Wydawnictwo: Insignis
Liczba stron: 424
Gatunek: thriller szpiegowski
 
Książki z gatunku thrillera szpiegowskiego nie pojawiają się na tym blogu często. Dla „Kulawych koni” Micka Herrona zrobiłam wyjątek ze względu na ciekawy opis książki, jak i na zapowiedź serialu, który zostanie wyprodukowany dla Amazon Prime, a który na pewno wielu widzów przyciągnie gwiazdorską obsadą, m.in. wystąpią w nim Gary Oldman i Kristen Scott Thomas. Mick Herron uznawany jest za następcę Johna le Carrégo, na swoim koncie ma już sporą liczbę powieści, sama seria „Slough House” na ten moment na jego rodzimym rynku liczy już siedem tomów, a na przyszły rok zapowiedziana jest premiera kolejnego. Seria ta podbiła serca fanów gatunku, była wielokrotnie nagradzana oraz trafiła na listę najlepszych thrillerów wszech czasów stworzoną przez „The Telegraph”.
 
Fabuła książki rozpoczyna się od fatalnej wpadki agenta Rivera Cartwrighta, przez którą zostaje zesłany do Slough House – miejsca, do którego trafiają wyrzutki z MI5, agenci, którzy nie nadają się już do niczego innego. Tu czeka ich praca papierkowa, nikomu niepotrzebna, a o ich istnieniu szybko zapomina się w siedzibie MI5 – Regent’s Park. River jednak nie traci nadziei, że kiedyś uda mi się tam wrócić, więc kiedy jego szef, Jackson Lamb zleca mu przeszukanie śmieci pewnego starego dziennikarza, mężczyzna podejmuje się tego z dużym entuzjazmem. Szybko jednak okazuje się, że prawdziwe zadanie dostał ktoś inny, a Riverowi przychodzi tylko zanieść jego wyniki do starego znajomego, którego obwinia za swoją wpadkę. Dlatego też, kiedy dociera do nich informacja o porwaniu młodego chłopaka przez domniemanych terrorystów, którzy grożą, że za 48 godzin utną mu na wizji głowę, River przyjmuje to jako wyzwanie – jest pewny, że uda mi się rozwiązać zagadkę porwania, uratować chłopca, a tym samym wrócić w chwale do Regent’s Park. Czy faktycznie jego plan ma choć cień szansy na sukces? A może problem jest bardziej skomplikowany niż się mu z początku wydaje?
 
Książka składa się z 19 rozdziałów rozdzielonych na dwie tytułowane części. Narracja prowadzona jest w trzeciej osobie czasu przeszłego z punktu widzenia kilku bohaterów związanych ze Slough House, Regent’s Park i wspomnianego już dziennikarza. Styl powieści jest przyjemny, skupiony na szczegółach otoczenia, fabuła opowiedziana jest w sposób, który nasuwa na myśl snucie historii.  Jest trochę opisów, sporo dialogów, które pisane są z lekkością.
 
Tym, co wyróżnia tę książkę na tle innych są na pewno postacie się w niej pojawiające. River to względnie młody mężczyzna, który cały czas nie potrafi pogodzić się z porażką i swoim losem, jest pewny, że został we wszystko wrobiony. Ma za sobą dosyć trudne dzieciństwo i dziadka, dzięki któremu zdecydował się na ten zawód. Jest impulsywny i odważny, ciągle pewny siebie. Ma ciągle jeszcze siłę zawalczyć, w przeciwieństwie do swojego aktualnego szefa, Jacksona Lamba. Ten również jest interesującą postacią. Pozornie leniwy grubas, któremu na niczym nie zależy. Czy jednak tak jest naprawdę?
Pozostałe grono szpiegów na zesłaniu składa się z geniusza informatycznego, dwóch mężczyzn i dwóch kobiet. Każdy z nich trafił do tego miejsca za inne grzechy, każdy nie garnie się do prac zespołowych. To grupa raczej zrezygnowana, obca dla samych siebie. Czy jednak, kiedy sytuacja stanie się napięta, będą w stanie ze sobą współpracować?
Kończąc temat postaci na pewno warto też wspomnieć o szefowej MI5, która po cichu zleca zadania zespołowi Lamba. To kobieta, dla której liczy się tylko praca, prestiż szpiegów brytyjskich jest dla niej na pierwszym miejscu. Kobieta silna, ale chyba też trochę zaślepiona tym jednym celem.
 
Co do samej akcji, z początku może nie jest specjalnie dynamiczna, jednak im dalej w lekturę, tym mocniej się rozkręca. Fabuła naszpikowana jest zaskakującymi zwrotami akcji, a tematy, które przy okazji porusza, jak rasizm, terroryzm i manipulowanie faktami dla własnych korzyści, są na pewno bardzo aktualne.
 
Fani gatunku myślę, że będą tym tytułem zadowoleni – jest sporo akcji, szpiegowskich smaczków i trochę zaskoczeń. Bohaterowie są oryginalni i intrygujący, i na pewno na ekranie mają szansę przyciągnąć uwagę sporej liczby widzów. Ja jednak utwierdziłam się, że thriller szpiegowski nie jest moim gatunkiem literackim, książka nie wywołała we mnie w sumie żadnych emocji. Może dlatego, że spodziewałam się po niej czegoś innego – jej okładkowy opis zrozumiałam jako książkę napisaną z humorem – w końcu wyrzutki MI5 biorące się do pracy? Pijacy, grubasy i inni zesłańcy? To brzmi naprawdę komicznie! W książce jednak takiego typowego humoru nie znajdziemy, raczej może trochę satyry i to wszystko.
 
Moja ocena: 6/10
 
Za możliwość zapoznania się z lekturą dziękuję Wydawnictwu Insignis!

Książka dostępna jest też w abonamencie 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz