lutego 23, 2023

"Sroka" Elizabeth Day - recenzja ambasadorska

Autor: Elizabeth Day
Tytuł: Sroka
Tłumaczenie: Maciej Grabski i Maria Grabska-Ryńska
Data premiery: 22.02.2023
Wydawnictwo: Książnica
Liczba stron: 384
Gatunek: thriller psychologiczny
 
Thrillery ukazujące się pod szyldem Wydawnictwa Książnica można uznać za produkt ekskluzywny – to zaledwie trzy tytuły wydane na przestrzeni 6 lat, które za każdym razem tak mocno zaskoczyły czytelników, że mówiło się o nich naprawdę długo. Pierwszy thriller ukazał się w 2017 roku i byli to „Dopasowani” (recenzja – klik!), rok temu wydany został „Pierwszy dzień wiosny” (recenzja –klik!), który trafił do wielu TOPek roku 2022. Teraz na rynku ukazał się trzeci tytuł „Sroka”, a Kryminał na talerzu ma tę przyjemność objąć go swoją opieką ambasadorską!
Elizabeth Day to angielska dziennikarka, podcasterka i pisarka. Na swoim koncie ma już pięć powieści oraz jeden poradnik, który powstał po sukcesie podcastu „How to Fail”. „Sroka” to jej pierwsza książka, która została przetłumaczona na język polski.
 
Fabuła „Sroki” opowiada historię Marisy, której całe 28letnie życie nigdy nie układało się gładko. Teraz jednak w końcu jest szansa na zmianę o sto osiemdziesiąt stopni! Kilka miesięcy temu poznała Jake’a, mężczyznę starszego od niej o 11 lat, który wydaje się dla niej partnerem idealnym. Właśnie postanowili zamieszkać razem, Marisa idzie obejrzeć mieszkanie. Jest piękne, wymarzone, kobieta jest zachwycona. Jednak w czasie, gdy agentka oprowadza ją po salonie, dochodzi do przykrego incydentu – przez otwarte drzwi na taras do mieszkania wlatuje sroka. Spanikowana trzepie skrzydłami, zrzuca wazon, w końcu jednak znajduje drogę powrotną na wolność. Obydwie kobiety zbywają sytuację kilkoma luźnymi uwagami. To przecież nic nie znaczy, prawda? To nie żaden znak czy ostrzeżenie, przecież nie można wierzyć w przesądy… Marisa szybko wprowadza się do domu, razem z Jakem od razu decydują się podjąć starania o dziecko. Jednak u Jake’a w pracy wiedzie się trochę gorzej, więc żeby związać finansowo koniec z końcem postanawiają chwilowo wynająć jeden pokój w ich domku – wprowadza się do nich Kate, która od samego początku zachowuje się w bardzo swobodnie, tak, jakby mieszkała w tym domu od dawna… Czy nie pozwala sobie za dużo? Kiedy Marisa zauważa, że Kate chyba ją śledzi, wpada w popłoch. O co jej chodzi? Dlaczego prześladuje Marisę? I czy faktycznie spędza coraz więcej czasu z jej chłopakiem? W co gra ta kobieta?!
„Dlaczego choć raz coś nie mogło przyjść łatwo? Dlaczego musieli kwestionować to, co wydawało się pewne? Czemu to im pisana była rozpacz, a innym – wiara w to, że nic złego nie może ich spotkać (…)?”
Książka rozpisana jest na cztery części składające się na 32 rozdziały. Narracja prowadzona jest w trzeciej osobie czasu przeszłego z perspektywy Marisy i Kate. Styl powieści jest przyjemny, zdania krótkie, skupione na emocjach i przeżyciach bohaterek, świetnie oddające ich stany emocjonalne. Książkę czyta się bardzo płynnie i z dużą przyjemnością.
W tym momencie pozwolę sobie też wspomnieć o wydaniu książki, gdyż nie tylko sama grafika na okładce robi wrażenie łącząc pióro sroki z twarzą kobiety, ale przede wszystkim mam na myśli skrzydełka okładki – są zaprojektowane i wycięte tak, by przypominać skrzydła sroki. Nigdy wcześniej się z czymś takim nie spotkałam, więc zrobiło to na mnie wrażenie piorunujące!
 
Jednak wydanie to tylko miły dodatek do książki, którą z pewnością można nazwać thrillerem psychologicznym z wysokiej półki! Z tych, który nie tylko trzyma czytelnika w ciągłym napięciu, poczuciu zagubienia i często zaskakuje, ale i niesie wiele ważnych tematów do rozważań… Jednak o tym opowiedzieć trzeba w sposób mocno ogólny, gdyż równocześnie jest to jeden z tych thrillerów, z których im mniej się zdradza, tym lepiej…
„Ludzie są dziś tacy drażliwi, nie uważasz? Człowiek boi się cokolwiek powiedzieć, żeby go nie zlinczowano.”
Mimo to spróbuję o nim pokrótce i ogólnie opowiedzieć. Zacznijmy od postaci Marisy, która sprawia wrażenie naprawdę słodkiej dziewczyny, lekko do tej pory w swoim życiu zagubionej. Jej związki z mężczyznami nigdy nie trwały długo, ona sama zawsze szybko i chyba trochę za mocno się w nie angażowała, więc już pod tym względem jej życie usiane było rozczarowaniami. Kiedy pojawił się Jake od początku wiedziała, że jest to coś szczególnego. I faktycznie szybko okazało się, że przeczucia jej nie myliły, Jake jest partnerem idealnym. W końcu jej życie zaczęło się układać, ma wyrozumiałego i dbającego o nią partnera, piękny dom, kącik na własną pracownię i nadzieję na macierzyństwo… Kiedy więc zjawia się Kate i zaczyna nakłuwać jej bańkę szczęścia, ciężko przewidzieć do jakich skutków może to doprowadzić…
„Potrzebowała go, żeby przypomniał jej, że istnieje jako osoba, ona sama. Że jest interesująca i dowcipna, a nie tylko pełna lęków i fiksacji.”
Każda z pojawiających się tu bohaterek opisana jest z dużym wyczuciem, z dużą wyrozumiałością i zrozumieniem dla jej problemów.
„To dziwne uczucie, kiedy ktoś jest dotkliwie obrażany przez osobę, na której opinii bardzo mu zależy.”
Autorka wzbudziła mój podziw tym, jak świetnie wykreowała klimat niepewności, niepokoju i lekkiego zamieszania – historia zaczyna się bajkowo, by z każdą kolejną stroną emocje się zagęszczały, stawały się coraz mroczniejsze, a napięcie systematycznie wzrastało. Czytelnik dokładnie odczuwa to zagubienie i niezrozumienie Marisy tego, co się dzieje, co sprawia, że stara się czytać coraz szybciej, by w końcu dowiedzieć się o co w tym wszystkim chodzi. Dawno żadna książka nie zaciekawiła, nie wciągnęła mnie tak mocno i tak chorobliwie jak ta!
„Zafascynowało ją nie tyle samo zdjęcie, ile widniejąca na nim dziewczynka. Jak to jest, kiedy ma się tak niezachwianą pewność swojego miejsca na świecie? I kiedy nie musi się stawać na głowie, żeby ludzie cię kochali?”
Myślę, że warto jeszcze wspomnieć krótko o tematach, jakie przez powieść się przewijają. Przede wszystkim mowa tu o szeroko pojętym pragnieniu macierzyństwa, posiadania dziecka przez obydwoje rodziców, jednak z naciskiem na tę kobiecą stronę. Kiedy pragnienie przechodzi w obsesję? Ile człowiek jest w stanie zrobić, by spełnić własne marzenia i czy jest gdzieś granica, której nie powinno się przekraczać? Co to naprawdę znaczy być matką?
Ponadto sporo miejsca poświęcone jest też na przyjrzenie się relacjom rodzinnym, partnerskim, które nie zawsze są tak zdrowe, jak być powinny…
„Na pewnym etapie uświadomiła sobie, że siła takiej miłości może wpędzić człowiek w obłęd; że tragicznym paradoksem rodzicielstwa jest to, że musisz wychować swoje dziecko tak, by potrafiło się opuścić.”
Myślę, że najważniejsze atuty tej książki udało mi się zasygnalizować i na tym zakończymy – nie chcę odbierać Wam przyjemności z odkrywania tej historii, chcę byście doświadczyli tego co ja. Jest to thriller psychologiczny naprawdę wart uwagi, zawierający w sobie wszystko to, co gatunkowo powinien, a nawet więcej – wręcz momentami chorobliwie gęste napięcie, morze emocji, które mocno czytelnikiem wstrząsają. Dawno nie czytałam tak wyśmienitego thrillera! Gorąco polecam!
 
Moja ocena: 8,5/10
 
Recenzja powstała we współpracy ambasadorskiej z Wydawnictwem Książnica.

Książka dostępna jest też w abonamencie 


Podoba Ci się to, co robię?
Wesprzyj mnie na patronite.pl/kryminalnatalerzu i dołącz do grona moich Patronów!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz