marca 25, 2023

"Kalibabka. Historia największego uwodziciela PRL" Wiktor Krajewski

Autor: Wiktor Krajewski
Tytuł: Kalibabka. Historia największego uwodziciela PRL
Data premiery: 22.03.2023
Wydawnictwo: Znak literanova
Liczba stron: 336
Gatunek: reportaż / biografia / true crime
 
Wiktor Krajewski to polski dziennikarz, autor reportaży. Współpracuje z takimi magazynami jak Viva! I Wprost.pl, pisze też książki non fiction – na swoim koncie ma już osiem tytułów, z czego część skupia się na okresie II wojny światowej. Ostatni rok poświęcił jednak innemu tematowi – Jerzemu Kalibabce, uwodzicielowi, oszustowi i złodziejowi, którego z czasach PRL-u znała cała Polska, gównie za sprawą serialu telewizyjnego powstałego właśnie na jego postaci… Skąd ta dziwna fascynacja? Czy obraz, który za sprawą serialu mamy w głowie, jest obrazem prawdziwym? Krajewski postanowił zmierzyć się z tym tematem i odrzeć Kalibabkę z narosłego wokół niego fenomenu.
 
Jerzy Julian Kalibabka grasował w Polsce w latach 1977 – 1982. Jako młody chłopak, po śmierci swojego ojca, w poczuciu, że stworzony jest do wyższych celów niż rybołówstwo, zatopił swój kuter, zostawił matkę i siostrę i opuścił swoją rodzinną miejscowość Dziwnowo. W tym w czym stał, ruszył do nadmorskich miejscowości, gdzie dopuścił się swoich pierwszych oszustw i kradzieży. Wraz z biegiem lat jego działalność przestępcza nabierała rozmachu, jego zbrodnie stawały się odważniejsze i brutalniejsze. Mówi się, że uwiódł i oszukał ponad tysiąc kobiet do czasu, gdy w 1982 roku został załapany i zamknięty w więzieniu, w którym spędził dziesięć lat. Chwilę po jego aresztowaniu stał się obiektem zainteresowania prasy, wtedy po raz pierwszy usłyszała o nim cała Polska. Po wyroku na postawie jego zbrodni powstał serial telewizyjny o tytule „Tulipan”, który przyciągnął przed ekran telewizora kilkanaście milionów widzów. Wtedy to rozpoczął się ten fenomen, oszust stał się bohaterem, którym fascynowały się miliony…
„(…) publika spragniona jest romantycznego antybohatera, porywów namiętności o powiewu wielkiego świata. Wszystko to mógł jej zaoferować właśnie on: Jerzy Julian Kalibabka.”
Książka Krajewskiego rozpisana jest na wstęp, trzy części i posłowie. Części wspólnie liczą 34 rozdziały różnej długości, każdy z nich jest tytułowany. W tym momencie trzeba też wspomnieć o wydaniu – każdy rozdział rozdzielony jest szarą kartką z grafiką tulipanów, od czasu do czasu pojawiają się też ciemniejsze strony z wyróżnionym cytatem książki. Rozdziały są ładnie zaznaczone, książka od względem wizualnym jest bardzo przejrzysta. Zdjęć jest tu dosłownie kilka, w tym jedno czy dwa przedstawiają samego Kalibabkę, co jest już pierwszą sugestią – to nie o urodzie Kalibabki będziemy mówić.
 

Autor swoją opowieść zaczyna od wizyty w rodzinnym Dziwnowie Kalibabki, po czym historia toczy się już chronologicznie. Tekst poprzetykany jest wypowiedziami ofiar Kalibabki, jego samego, dziennikarza Leszka Konarskiego, który jako pierwszy o nim pisał, jak i dwóch ekspertów, psychologów doktora Roberta Kowalczyka i Anny Mochnaczewskiej. Znajdziemy tu też fragmenty artykułów, listów i wywiadów. Dzięki takiemu nagromadzeniu źródeł możemy przyjrzeć się Kalibabce w sposób szeroki, przeanalizować jego zachowania, jak i reakcje społeczności, zastanowić się jak to się stało, że przestępca zamiast zostać potępiony, został obdarzony popularnością.
„Zaskoczyło mnie, że opinia publiczna wciąż jest niezwykle łaskawa dla takich postaci jak Kalibabka i Leviev. Gdy czyta się komentarze w sieci, można odnieść wrażenie, że to nie oszustowi z Tindera należy się potępienie, ale idiotkom, które nabrały się na to, że przystojny milioner szuka miłości online, i dawały się wykorzystać finansowo do momentu, aż były kompletnie spłukane. Podobnie usprawiedliwiano Kalibabkę wiele lat temu. I jak pokazała ponowna fascynacja Tulipanem, do dzisiaj pozostaje on jedynym współczesnym polskim archetypem podrywacza.”
Autor w sposób dosadny, ale i rzeczowy, obiektywny opisuje jego przestępstwa – w pewnym momencie dostajemy np. spis miejscowości i rzeczy, które w nich sobie przywłaszczył. Poprzez zeznania dziewczyn, które w pewnych okresach mu towarzyszyły, dowiadujemy się jak je traktował, jak się do nich odnosił. Już znaczący jest sam fakt, że jego ofiary, to były młodziutkie dziewczyny, nastolatki, często, jeśli nie przeważnie nieletnie. Teraz jednoznacznie zostałby okrzyknięty pedofilem i zwyrodnialcem, ale 40 lat temu jakoś jego wyrachowanie umknęło społeczności…
„Pojawiły się także głosy zaniepokojonych rodziców, że popularność Kalibabki to wina niedostatecznej edukacji seksualnej młodzieży, i ogólne narzekania na zepsucie młodego pokolenia oraz łatwowierność dziewcząt, które same się proszą o podobne traktowanie.”
Jego aresztowanie wywołało ożywioną dyskusję w mediach, czemu też autor bardzo dokładnie się przygląda, przytacza nam na przykład fragmenty głośnej debaty, w której udział brała m.in. Michalina Wisłocka. Później przyglądamy się w jaki sposób doszło do powstania serialu i jak wpłynął on na postrzeganie Kalibabki przez niego samego. Na koniec autor krótko opisuje lata, które Kalibabka spędził na wolności po odsiedzeniu wyroku. Zmarł w 2019.
„Każdy psychopata jest narcyzem. Narcyzm to tak zwany korzeń psychopatii.”
No to skąd ten fenomen? Kalibabka był człowiekiem bardzo charyzmatycznym, pewnym siebie i choć dążył do bogactwa, to jakoś wcale specjalnie mocno się z nim nie związywał, więc bardzo łatwo przychodziło mu porzucenie tego, co miał, by uciec – w końcu ze swoimi umiejętnościami bardzo łatwo mógł zacząć w innym miejscu od nowa. Miał tak zwane gadane, przez co szybko zyskiwał sympatię otoczenia i zjednywał sobie ludzi. Na pewno był narcyzem, na pewno nosił cechy psychopatyczne, które nasilały się wraz z kolejnymi latami jego przestępczych działań – na końcu równocześnie miał trzy partnerki, nad którymi znęcał się codziennie, a wraz z nimi krzywdził jeszcze kolejne dziewczyny dopuszczając się gwałtów. Nie mam wątpliwości, że gdyby nie został złapany, w końcu posunąłby się i dalej, może i do morderstwa? Rys psychologiczny samego Kalibabki został tu oddany dobrze, jego ofiar i ich cech, przez które były mu bardzo podatne, poświęcono miejsca nieco mniej, ale również na taką publikację wystarczająco.
„Komunikat, który taka osoba wysyła społeczeństwu, brzmi: ‘Biorę z życia to, na co mam ochotę’. To spotyka się z uznaniem i podziwem ze strony innych. Ludzie chcą choć trochę żyć właśnie takim życiem. Życiem jak z serialu, jak z filmu, jak z powieści.”
Ogólnie reportaż Krajowskiego, jak na swoją objętość, jest satysfakcjonujący, autor spojrzał na przestępcę z najważniejszych stron: oddał chronologię zdarzeń, rys psychologiczny Kalibabki i reakcję społeczeństwa na jego działalność przestępczą oraz mit, który wokół niego powstał. Przyznam jednak, że jako fanka psychologii czuję lekki niedosyt co do rysu Kalibabki i jego ofiar – chętnie na ten temat poczytałabym więcej. Co nie znaczy, że to, co zostało przedstawione w tej książce, jest niewystraczające – jak na wymogi objętość książki jest w sam raz. „Kalibabka” to reportaż, który czyta się dobrze, lekko, wzbudza ciekawość czytelnika i na pewno będzie dobrym punktem wyjścia, dla tych, którzy chcieliby dowiedzieć się o Kalibabce i jego sposobach działania więcej. Ja na pewno będę drążyć temat, zacznę od nadrobienia tego jakże popularnego serialu!
 
Moja ocena: 7/10
 
Recenzja powstała we współpracy z Wydawnictwem Znak Literanova.



Podoba Ci się to, co robię?
Wesprzyj mnie na patronite.pl/kryminalnatalerzu i dołącz do grona moich Patronów!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz