marca 26, 2023

"Stanie się coś złego" Jakub Bączykowski

Autor: Jakub Bączykowski
Tytuł: Stanie się coś złego
Data premiery: 22.03.2023
Wydawnictwo: Mięta
Liczba stron: 402
Gatunek: thriller psychologiczny
 
Jeszcze do niedawna po wpisaniu w wyszukiwarkę internetową hasła „Jakub Bączykowski” wyskakiwały same artykuły związane z branżą turystyczną i portalami turystycznymi do rezerwacji wypoczynku online – autor związany był z takimi dużymi portalami jak booking.com, Groupon, Travelist czy nocowanie.pl. No właśnie, piszę ‘autor’, bo od początku roku 2023 wyniki wyszukiwania uległy zmianie – teraz wśród nich przewija się książka o tytule „Stanie się coś złego”, która jest debiutem literackim Jakuba Bączykowskiego. Debiutem, który zasługuje na uwagę, mocno wyróżniającym się od tego, co do tej pory można było znaleźć na polskim rynku książki – dlaczego? O tym za moment.
 
Historia „Stanie się coś złego” kręci się wokół postaci Pawła, który wraz ze swoim partnerem Sebastianem wiedzie dosyć spokojne życie w podwarszawskim Konstancinie. Paweł jakiś czas temu podjął decyzję o porzuceniu pracy, teraz pracuje nad przewodnikiem po Stanach Zjednoczonych, który pisze dla znajomego wydawnictwa. Terminy gonią, praca idzie średnio, więc Paweł umawia się na rozmowę z sąsiadem, który dobrze zna opisywany przez niego rejon, a to ma pomóc mu przysiąść sprawniej do pisania. Jednak kiedy Paweł dzwoni do furtki, sąsiad nie otwiera, choć w jego gabinecie pali się światło… Paweł trochę węszy wokół domu, jednak jedyny efekt, który osiąga, to przestraszenie się pojawieniem kota. Wraca zły do domu, na drugi dzień jedzie uzupełnić wiedzę w bibliotece. I właśnie tam dowiaduje się o śmierci sąsiada. Paweł był ostatnim, który kręcił się wokół jego domu, może nawet w chwili, gdy mężczyzna umierał… Czy ktoś przyczynił się do tej śmierci? Paweł, człowiek mocno przesądny i nauczony, by spodziewać się złego, zaczyna wokół siebie dostrzegać dziwne znaki, które nasuwają mu na myśl, że może morderca sąsiada go widział? Lęki zalewa alkoholem, co nie podoba się jego partnerowi, więc postanawiają wyjechać do ich domku na Podlasie, by trochę sobie do tego wszystkiego odpocząć… Jednak i ten wyjazd nie idzie po ich myśli. Czy Paweł faktycznie jest przez kogoś obserwowany? A może to tylko skutek jego wybujałej wyobraźni, porywczego charakteru i nadużywania alkoholu?
 
Książka składa się z prologu i 27 rozdziałów, których większość toczy się aktualnie w porządku chronologicznym, jednak od czasu do czasu przerywane są fragmentami z przeszłości, z czasów wycieczki Pawła i Sebastiana po Ameryce. Narracja prowadzona jest w pierwszej osobie czasu przeszłego przez Pawła, czytelnik zatem spogląda na wydarzenia jego mocno subiektywnym okiem mając od razu wgląd w jego myśli i emocje, którymi dzieli się z nami bardzo chętnie. Autor bardzo dobrze wpisał się w tę narrację, często miałam wrażenie, że siedzę w głowie bohatera i doświadczam wszystkich tych natłoków niechcianych myśli i emocji co on. Styl powieści jest nowoczesny, język ubarwiony jest często sformułowaniami potocznymi, pojawiają się przekleństwa czy wtręty po angielsku, jednak wszystko to jest bardzo swobodne, dobrze do siebie pasuje. I znowu daje to wrażenie naturalności, tak jakbyśmy słuchali gadatliwego kolesia około 40stki, który chce opowiedzieć nam swoją historię. Bardzo lekki, bardzo naturalny, momentami zabawny styl, dzięki czemu książkę czyta się łatwo, płynnie i rytmicznie.
 
Myślę, że warto od razu zaznaczyć, że Paweł to postać, która w czasie całej lektury wzbudza w czytelniku bardzo różne emocje, co musi być zabiegiem zaplanowanym i dobrze przemyślanym. Na początku poznajemy go jako całkiem zabawnego, spostrzegawczego mężczyznę, który ma skłonności do okazywania zazdrości i swobodnego, nieskrępowanego wypowiadania swoich myśli. Chwilę później, pod wpływem wydarzeń, przechodzi przemianę – nadużywa alkoholu, staje się okropnym paranoikiem i zazdrośnikiem, przez co zaczyna odsuwać od siebie ludzi. Dlaczego to robi? Dlaczego działa tak autodestrukcyjnie? Czy robi to, bo faktycznie taki jest, tylko wcześniej pod nami to ukrywał? Czy może coraz mocniej zatraca się w swojej fiksacji? W tym czasie poznajemy go też lepiej przez retrospekcje z jego podróży po Stanach, które również dają nam coraz wyraźniejsze sygnały, że z Pawłem może być coś nie tak… Ale czy na pewno? W końcu od lat tworzą z Sebastianem udany, szczęśliwy i wydawałoby się normalny związek, chcieli razem zakładać rodzinę, wychowywać dziecko… O co więc w tym wszystkim chodzi? Kim tak naprawdę jest Paweł, czy możemy mu ufać?
„Jeśli tylko coś będzie w stanie zagrozić naszej miłości, to będziemy to my sami. Z całą resztą damy sobie radę.”
No właśnie, intryga opiera się przede wszystkim na lękach i skołowaniu Pawła, który po śmierci sąsiada małe, w sumie nieznaczące nic rzeczy odbiera jako kolejne oznaki, świadczące o obecności osób trzecich. Dzięki temu czytelnik trwa w niepewności, czy są to wyobrażenia Pawła, czy faktycznie dzieje się wokół niego coś złego… Nie zmienia to jednak faktu, że klimat, jaki zbudowany jest w tej powieści wraz z biegiem lektury zaczyna się robić ciężki i gęsty, jak dobre czerwone wino, które z taką lubością popija Paweł… Każde kolejne niespodziewane zdarzenie powoduje wysyp nowych hipotez w głowie czytelnika, cały czas nieustannie zastanawiamy się nad rozwiązaniem tej zagadki. Przyznam, że mocno się w to zaangażowałam, może dlatego, że postać Pawła wzbudziła we mnie tyle mieszanych emocji?
 
W opisie wspomniałam, że spora część fabuły toczy się na podlaskiej wsi, gdzie Sebastian i Paweł mają domek. Domek stający w głębokim lesie, na skraju wsi, położony z dala od pozostałych mieszkańców. Każdy wieczór, każda noc wywołuje tu dreszczyk emocji, a biorąco pod uwagę, iż fabuła toczy się w grudniu, to emocji tu z pewnością nie brakuje. Przecież w końcu, jeśli ma stać się coś złego, to prawdopodobnie stanie się to po zapadnięciu zmroku, prawda? A w grudniu ten nadchodzi bardzo szybko…
Wspominając o wsi trzeba również podkreślić fajny obraz, jaki jaki udało się odtworzyć autorowi. Z początku oczami Pawła patrzymy na mieszkańców wsi nieco stereotypowo, by już za chwilę przekonać się, że takie ocenianie jest krzywdzące. Bardzo lubię fragmenty, w którym Paweł spotykał się ze właścicielką okolicznego sklepiku, która jest postacią co prawda drugoplanową, ale uroczą i barwną. Ogólnie mamy tu przegląd wielu różnych charakterów – od złego biznesmena wykupującego ziemię, przez średnio ogarniętego burmistrza, po kółko gospodyń wiejskich i lokalną wariatkę, z którą sceny nadają lekturze trochę humoru.
 
No właśnie, mała wioska z częścią mieszkańców o dosyć konserwatywnych poglądach, a tu obok w domu mieszka para homoseksualna, a w dodatku jeszcze marzy o wychowywaniu dziecka! A tak na poważnie, to temat związku homoseksualnego został tu ujęty bardzo zgrabnie – gdzieś tam przez tekst przewijają się tematy, które dla tej społeczności są krzywdzące i bolesne, jak np. wspomniana niemożność wychowywania dzieci przez takie pary w Polsce czy brak możliwości wzięcia normalnego ślubu, jednak nie jest to coś, co dominuje tę historię. Podoba mi się to, że autor nie stawia się tu w roli orędownika osób LGBT, ale i nie ucieka od tego tematu.
 
Na koniec myślę, że warto wspomnieć również o tytule książki. Jak pewnie zauważyliście, w tej recenzji trochę nadużywałam stwierdzenia ‘stanie się coś złego’. No cóż, takie postrzeganie narzuca nam sam Paweł, który wychowany został przez bardzo przesądną matkę dopatrującą się w każdym przypadkowym zdarzeniu zwiastuna katastrofy. I Paweł, chcąc nie chcąc, takie spojrzenie na świat odziedziczył, przez co on sam ciągle naużywa tego stwierdzenia. Szczególnie mocno widać to w chwilach, gdy bohater jest smutny czy zdenerwowany – wtedy pesymistyczne spojrzenie na świat się nasila. Dla mnie, jako osoby niewierzącej w przesądy, momentami było to nawet zabawne, jakby wyśmiane, może o to chodziło? By wyśmiać te negatywne podejście? W końcu, jeśli zakłada się i w kółko myśli o tym, że stanie się coś złego, to chyba w końcu musi się stać, prawda? Dobry pomysł na dziwną, charakterystyczną cechę bohatera, która przewija się przez całą fabułę i niejako jest motywem przewodnim powieści.
 
Podsumowując, historia przedstawiona w „Stanie się coś złego” wzbudza w czytelniku wiele różnych emocji – od rozbawiania po napięcie, pomiędzy chwilami wręcz irytację głównym bohaterem i podejrzliwość co do poprawności jego spojrzenia na zdarzenia, a zatem i przedstawionej narracji. Autor korzysta ze znanych motywów z gatunku thrillera i kryminału, jak i stereotypów, którymi przesiąknięta jest polska mentalność, ale ubiera to w bardzo nowoczesną i oryginalną powieść. Przyznam, że choć podczas lektury, przez ten natłok różnych odczuć miałam momentami wątpliwości, co do oceny książki, to finalnie dochodzę do wniosku, że jest to naprawdę zaskakujący i przyjemny debiut! Z pewnością będę uważnie śledzić dalszą drogę pisarską tego autora!
 
Moja ocena: 7,5/10
 
Recenzja powstała we współpracy z Wydawnictwem Mięta.


Dostępna jest też w abonamencie 


Podoba Ci się to, co robię?
Wesprzyj mnie na patronite.pl/kryminalnatalerzu i dołącz do grona moich Patronów!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz