marca 09, 2023

"Ognisty Medalion" Carla Montero

Tytuł: Ognisty Medalion
Cykl: Ana García-Brest, tom 2
Tłumaczenie: Wojciech Charchalis
Data premiery: 07.03.2023
Wydawnictwo: Rebis
Liczba stron: 544
Gatunek: powieść historyczna
 
Carla Montero to hiszpańska pisarka, która debiutowała w roku 2009 powieścią „Wiedeńska gra”. Tytuł ten od razu przyniósł jej wyróżnienie w postaci nagrody Circulo de Lectores. Aktualnie na swoim koncie ma już siedem powieści, z czego sześć ukazało się w Polsce. „Ognisty Medalion” to jej najnowsze dzieło, jest to kontynuacja przygód historyczki sztuki Any, którą czytelnicy mogli już poznać w „Szmaragdowej Tablicy”, wydanej u nas w 2013 roku. Powiązanie pomiędzy tymi książkami jednak jest na tyle luźne, że spokojnie można czytać je oddzielnie.
 
Historia „Ognistego Medalionu” toczy się w dwóch liniach czasowych – współcześnie w Madrycie Ana powoli zaczyna sobie układać życie na nowo po nieudanym małżeństwie. Nie za bardzo wie jeszcze, co chce ze sobą zawodowo zrobić, na razie pracuje u swojego ojca w galerii sztuki. Kiedy więc odzywa się do niej Martin Lohse, Niemiec, z którym zetknęła się w czasie poszukiwań obrazu „Astrolog” i proponuje udział w jego kolejnym śledztwie, Ana szybko przystaje na propozycję. Tym razem obiektem poszukiwań jest medalion o wielkiej mocy, relikwia, która zaginęła wieki temu, a która teraz przypomniała o sobie poprzez dziwne morderstwo włoskiego kolekcjonera…
„(…) barbarzyństwo nie ma narodowości. To okoliczności sprzyjają przemocy (…).”
Równocześnie historia toczy się w przeszłości, wiosną 1945 na moment przez wstąpieniem wojsk rosyjskich do Berlina i samobójstwem Hitlera. Peter Hanke to Niemiec, konformista, oficer Gestapo. Prywatnie od lat poszukuje Ognistego Medalionu. Katia to młoda Rosjanka, która wraz z wojskiem zbliża się do Berlina. Ramiro to młody Hiszpan, który kilka lat temu przybył do Niemiec, by podjąć tam studia. Eric to naukowiec, Niemiec, który za wszelką cenę musi wrócić do miasta, gdzie jego żona właśnie zginęła w bombardowaniu, a kilkuletni syn został ranny… Co ich łączy? Kiedy i dlaczego i drogi się zetkną?
„Sztuka i historia, bez względu na to, czy się nam podobają, są wyrazem jakiejś epoki, naszą najcenniejszą spuścizną, tym, co nas doprowadziło do miejsca, w którym jesteśmy; są dziedzictwem ludzkości i nikt nie ma prawa ich kształtować według swojego widzimisię.”
Książka składa się z prologu, nienumerowanych rozdziałów różnej długości (od kilku do kilkudziesięciu stron) oraz epilogu. Rozdziały ułożone są naprzemiennie, najczęściej jest to kilka krótkich rozdziałów ze współczesności pod rząd i jeden z 1945 roku. Rozdziały współczesne są tytułowane fragmentem tekstu, który pojawia się w danym rozdziale, narracja jest przedstawiona w pierwszej osobie czasu przeszłego przez Anę. Rozdziały z 1945 roku są określone miesiącem i rokiem zdarzeń, a tekst właściwy poprzedzony jest krótkimi informacjami opisujących sytuację Niemiec, przede wszystkim Berlina w momencie końca wojny – nasuwają skojarzenie z fragmentami artykułów prasowych lub jakiegoś sprawozdania podsumowującego tamten okres. Tekst właściwy prowadzony jest w narracji trzecioosobowej czasu przeszłego z perspektywy czwórki wymienionych w opisie postaci. Styl powieści jest poprawny, książkę czyta się w miarę płynnie, choć przyznam, że trafiłam na kilka zbędnych powtórzeń w sąsiadujących zdaniach, co trochę wybijało mnie z rytmu. Całościowo jednak narzekać nie będę, książkę czyta się dobrze, daje spójne wrażenie.
„Żyliśmy w poczuciu zdumienia, niezrozumienia, zbiorowego wstydu. Skrucha i wyrzuty sumienia z powodu tego, co się stało, co Niemcy zrobili światu, są przerabiane niemal jako przedmiot w szkole. To jednak coś abstrakcyjnego i dlatego można sobie z tym poradzić.”
Gatunkowo „Ognisty medalion” to powieść historyczna, więc na początku skupmy się właśnie na tych historycznych aspektach w niej przytoczonych. I to oddane jest naprawdę perfekcyjnie. Prolog przenosi nas aż do 1486 roku, by zahaczając o 1918 i 1933 dotrzeć do historii właściwej w 1945 roku. Większość z tego, co pojawia się tam w tle, jest prawdziwa. Ponadto w latach z prologu, tak naprawdę tylko historia medalionu jest fikcyjna, wszystko inne to fakty historyczne. Równie wielkie wrażenie robią fragmenty z roku 1945, gdzie autorka przedstawia nam obraz Berlina i jego mieszkańców, którzy są o krok od podbicia przez Rosjan. I to temat warty uwagi, bo mówiąc o II wojnie światowej, przede wszystkim patrzy się na państwa, które zostały przez Niemcy podbite czy zaatakowane, a raczej nie skupia się na tym, jak sprawa wojny wyglądała od strony tych zwyczajnych mieszkańców kraju agresora. Montero w swojej powieści przedstawiła temat szeroko i wykorzystała okazję, by zmusić czytelnika do zastanowienia się nad tematem winy i kary – czy zwyczajny mieszkaniec Niemiec też jest tu katem? A może przypadkową ofiarą? Co mógł zrobić, by powstrzymać wojnę? Czy w ogóle coś mógł? Czy teraz, po zakończeniu działań wojennych, każdy z nich zasługuje na karę? To pytania trudne, ale i ważne, dające czytelnikowi szansę na poszerzenie swoich przekonań.
„Kogo mógł winić za tę katastrofę? Kto jest za to odpowiedzialny? Tylko te typy w mundurach SS czy każdy z Niemców? On też? Czy to on jest winien masakry własnego kraju?”
Przedstawiając opowieść z 1945 z czterech różnych punktów widzenia, autorka pozwala też nam na bardzo szerokie spojrzenie na sytuację Niemiec i samego Berlina w czasie wojny. Mimo że zaczynamy w 1945, to czytelnik z biegiem lektury poznaje przeszłość każdej z postaci, dowiaduje się, jak wyglądało jej życie wcześniej i co doprowadziło ją do tego miejsca, w którym na początku lektury ją zastajemy. Wszystkie cztery postacie przedstawione są z dużym wyczuciem emocji, z dużym zrozumieniem i rozmachem.
„- Nigdy nie głosowałem na NSDAP. Ani na żadną inną partię. (…)
- Może na tym polegał problem, Herr Althann: na obojętności. Nie głosować to zostawić wolną drogę temu, kto się narzuca. Nie sprzeciwiać się to się zgadzać.”
Za to wydarzenia toczące się współcześnie zrobiły na mnie mniejsze wrażenie. Zagadka, którą Ana dostaje do rozwiązania zmusza ją do podróży, odwiedza Niemcy, Rosję, Zurych, Turcję, Francję i oczywiście Hiszpanię. Bohaterka korzysta ze swoich znajomości, prosi o pomoc w przeszukiwaniu akt, bo przecież przede wszystkim w starych dokumentach mogą znajdować się ślady medalionu i osób, które mogły coś o nim wiedzieć. Okazyjne spotkania, rozmowy, a i kilka scen akcji dodają książce dynamizmu i pobudzają ciekawość czytelnika, choć w porównaniu do losów postaci z 1945, ta historia nie wzbudza aż tylu emocji. Sam wątek dzieł sztuki też wydał mi się to mało rozwinięty, tak naprawdę o samym medalionie nie dowiedziałam się za wiele. Czy to zabieg specjalny mający podbić tajemnicę relikwii? Możliwe, mnie jednak nie całkiem przekonał.
„- Wydaje się niepozorny, prawda? (…)
- Jak wszystkie wielkie rzeczy – zauważył. – Czy Bóg nie wcielił się w syna prostego cieśli?”
Główną bohaterką wydarzeń współczesnych jest Ana, która aktualnie próbuje rozwikłać czego sama od swojego życia chce. To kobieta po 30stce, która chwilę temu przeszła ogromny zawód miłośny. W tej historii pojawia się kilka jej dawnych i aktualnych miłości, przez co sama Ana wydaje się nad wyraz kochliwa (zatem w fabule jest miejsce na kilka wątków natury romantycznej). Poza tym jest również bardzo roztrzepana, bardzo impulsywna, rzadko kiedy zdarza jej się zastanowić zanim zacznie działać. To oczywiście pakuje ją często w kłopoty, bo jak na powagę i niebezpieczeństwo śledztwa, którego się podjęła, zdaje się podchodzi do niego bardzo lekko i niefrasobliwie. Mnie osobiście ta bohaterka lekko irytowała, przez co ciężko było mi się z nią polubić, a zarazem kibicować powodzeniu jej przedsięwzięć.
„(…) w sumie nie wiem, co zrobić z życiem; miałam prawie trzydzieści pięć lat i żadnego planu, projektu. Ledwie wiedziałam, kim jestem, i zupełnie nie widziałam, kim chcę być, bo zbyt wiele czasu byłam kimś, kim inni chcieli, żebym była.”
Patrząc na książkę całościowo, mogę ją uznać za dobrą, ciekawą powieść. Historia z roku 1945 mocno mnie fascynowała, byłam niecierpliwa, by poznać dalsze losy postaci i dowiedzieć się jak zakończy się ich historia. Te fragmenty nadały książce bardziej uniwersalnego, a zarazem historycznego charakteru, dzięki któremu mogliśmy przyjrzeć się postaciom postawionym w sytuacjach zagrożenia życia, jak również zastanowić się co niesie ze sobą wojna dla każdej ze stron konfliktu. Historia współczesna dodała do tego wątek sztuki i poszukiwań, trochę przeciągnęła nas po świecie, nadając książce lekko sensacyjny charakter. Do tego wątki miłosne, dylematy Any stworzyły historię bardziej osobistą. Dla mnie może nie każdy element tej fabyły był poprowadzony zgodnie z moim gustem, mimo to książkę jako całość doceniam i uważam, że już dla samych tych fragmentów z 1945 jest warta uwagi.
„(…) w moich badaniach najbardziej fascynuje mnie czynnik ludzki, historia osobista.”
Moja ocena: 7/10
 
Recenzja powstała we współpracy z Domem Wydawniczym Rebis.

Podoba Ci się to, co robię?
Wesprzyj mnie na patronite.pl/kryminalnatalerzu i dołącz do grona moich Patronów!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz