czerwca 26, 2023

"Bohater" Wiktor Mrok

Autor: Wiktor Mrok
Tytuł: Bohater
Data premiery: 19.05.2023
Wydawnictwo: Initium
Liczba stron: 424
Gatunek: kryminał
 
Wiktor Mrok to pseudonim polskiego autor powieści kryminalnych, który aktualnie na swoim koncie ma cztery tytuły. Jego historie wyróżnia miejsce akcje – Rosja, główne Moskwa, oraz zacięcie sensacyjne z wątkami prawdziwymi. Mrok debiutował w roku 2016 książką „Czerwony Parasol”, która ukazała się pod pseudonimem Jurij Jakow tylko w wydaniu elektronicznym. Dwa lata później Wydawnictwo Initium wydało powieść w wersji papierowej, jak i ponownie ebooku i od tego czasu publikuje wszystkie jego książki. „Bohater” to część serii z porucznik Aloną Nikisziną, niestety nie dotarłam do informacji która... Na pewno bohaterka pojawiła się już w poprzedniej książce autora „Incel”, a czy w poprzednich dwóch to już nie jestem w stanie stwierdzić nic ponadto, że w opisach te nazwisko się nie ukazuje. Niemniej, mimo tego, że towarzystwo śledczych musiało się już kiedyś w twórczości autora pojawić, to nie ma to większego znaczenia dla odbioru tej historii – sama sięgając po książkę nie byłam świadoma, że jest to część serii, oficjalnie wydawnictwo też książki w ten sposób nie promuje. Można więc spokojnie czytać ją jak powieść osobną.
 
Historia „Bohatera” toczy się w maju 2021 roku w Moskwie. Zespół śledczych pod kierownictwem pułkownik Alony Nikisziny zjawia się na miejscu brutalnego przestępstwa – ktoś zamordował dwie osoby, kobietę i mężczyznę, udusił ich i połamał czymś kości rąk i nóg, a usta zaszył grubą nicią... Śledczy szybko odkrywają, że para trudniła się udzielaniem pożyczek, coś na kształt chwilówek – klient całkiem łatwo dostawał pieniądze, jednak im dłużej nie płacił, tym odsetki rosły do takich rozmiarów, że już chwilę później spłata okazywała się niemożliwa... Czy więc jest to zbrodnia osobista, kogoś, kto został przez tę parę skrzywdzony? Śledczy nie mają czasu za wiele ustalić, bo chwilę później dostają kolejne wezwanie – tym razem to kobieta wyrzucona z okna. Wydawałoby się, że sprawa niezwiązana z morderstwem pożyczkodawców, a jednak i kobieta ma zaszyte usta i połamane kończyny... O co chodzi? Jaki jest klucz mordercy, czy zabija według planu czy jego ofiary są całkowicie przypadkowe? I jeśli tak,  to jak wytypować kolejne? Bo że to nie koniec zbrodni, śledczy przekonują się bardzo szybko... Czy ten ktoś będzie mordować dopóki go nie powstrzymają?
 
Książka składa się z krótkich nienumerowanych rozdziałów określonych miejscem zdarzeń, datą i godziną. Historia przedstawiona jest z dwóch perspektyw – zespołu Alony oraz mordercy. Narracja w obydwu przypadkach prowadzona jest w trzeciej osobie czasu przeszłego przez narratora wszechwiedzącego, który, choć chętnie dzieli się myślami postaci, to jednak głównie skupia się na oddaniu przebiegu zdarzeń, szczegółów otoczenia i rozmów prowadzonych przez bohaterów. Styl powieści jest bardzo lekki, mimo dosyć makabrycznych zbrodni, jest w książce humor, przede wszystkim w dialogach postaci, członkach zespołu, którzy w pogodny sposób lubią się z sobą przekomarzać. Dialogów jest bardzo dużo i są poprowadzone świetnie – choć czerpią mocno z języka współczesnego, swoją szczegółowością i wnikliwością spostrzeżeń nasuwają skojarzenia z klasycznymi kryminałami.
„- Jednego tylko nie rozumiem... w jaki sposób dzban może być cwaniacki? (...) To coś takiego jak tępa dzida?
- To z polskiego młodzieżowego slangu. Jakby ci to wyjaśnić... Może widziałaś taki filmik w sieci, w którym jakiś koleś za pomocą dużego młota próbował sforsować szyby w banku oddzielające kasjerki od klientów?
- Tak! To było kilka lat temu. Facet namachał się jak głupi, a kasjerki stały pod ścianą i na spokojnie się przyglądały. Można było się uśmiać aż do bólu brzucha, To chyba się zdarzyło w Hongkongu.
- No właśnie. To ten koleś jest typowym dzbanem.
- Język polski jednak jest zdecydowanie bogatszy od rosyjskiego w fajne określenia. Dzban.. piękne – zachichotała.”
I właśnie „Bohater” taki trochę jest – z jednej strony mamy zbrodnie naprawdę brutalne, z drugiej czerpanie z klasyki kryminału, według której to dedukcja śledczych jest tym, co znacząco wpływa na przebieg wydarzeń. Zatem poza miejscami zbrodni, detektywi przeważnie siedzą i rozmawiają ze sobą bądź świadkami, opierając ciężar zagadki na rozmowach. Sama bardzo lubię takie klasyczne rozwiązania, więc i tu byłam z tego ogromnie zadowolona! Tym bardziej, że fabuła, intryga kryminalna jest dobrze przemyślana, zagmatwana, tak, że czytelnik raczej nie ma szans domyśleć się rozwiązania samodzielnie.
 
Mimo klasycznych założeń budowy historii, akcja powieści pędzi do przodu – tak naprawdę nie ma tu czasu na oddech, cały czas coś się dzieje, a morderca przegania śledczych po mieście. Ta szybka akcja, zwroty fabularne zapewniają lekturę pełną wrażeń, od której ciężko się oderwać. Wychodzi więc na to, że autor idealnie wyczuł balans pomiędzy akcją a dialogami, tak by czytelnik był utrzymany w ciągłym napięciu.
 
Mamy budowę powieści, mamy tempo akcji, zatem pora i na bohaterów. O mordercy nie da się napisać za wiele, by nie spoilerować, czytelnik raczej przygląda się temu, co robi, niż temu dlaczego. Jest to więc postać, która mimo że obecna w powieści, to jednak długo pozostaje tajemnicą. Za to grupa śledczych szybko podbija serce czytelnika, wszyscy są tak supersympatyczni i tacy...ludzcy. Humorem walczą z makabrą zbrodni, a ich zapał, szczególnie młodej Walerii, która dopiero zamierza zostać policjantką, jest uroczy i zaraźliwy. Czytelnik bardzo dobrze od początku czuje, że nie ma zgrzytów w tej grupie, że dobrze się rozumieją i ze sobą czują. W pewnym momencie pojawia się nawet polski pisarz, który jest czymś na kształt alter ego Mroka – to mąż jednej z policjantek, piszący polskie kryminały oparte na zbrodniach, z którymi spotykają się w moskiewskiej policji. Nie wiem czy zwróciliście uwagę na to, że tym razem niespecjalnie posługuję się imionami – taki urok imion brzmiących dla mnie obco, prósz Alony i Walerii imion postaci nie zapamiętałam, co jest dosyć naturalne - te obcobrzmiące są do zapamiętania trudniejsze. Ale oczywiście istotne dla wiarygodności fabuły, a ta przecież toczy się w Rosji.
 
No właśnie – jeszcze trochę o miejscu akcji. Przyznam, że nie byłam pewna czy dobrze odbiorę książkę, której fabuła toczy się w Rosji, w czasie, gdy już ponad rok trwa wojna wywołana przez polityków tego kraju. Na szczęście jednak i do tego postacie podchodzą z humorem – gdzieś tam podśmiewają się z władzy, z tego jak z pozoru wszystko musi dobrze wyglądać. To raczej Rosja przedstawiona oczami zwyczajnych ludzi, którzy mogliby żyć gdziekolwiek – a że żyją akurat w tam, to nie robi specjalnie różnicy. Rosja ogólnie oddana została całkiem dobrze, gdzieś tam w tle przewijają się te ograniczenia, które ten kraj wymusza na swoich obywatelach, jest tu też sporo o kotle narodowościowym – wszystkie wschodnie nacje mieszają się w środku Moskwy. Bardzo ciekawie przedstawione tło społeczne!
„- Po co ci ta cała złodziejka biżuterii do szczęścia? (...) Przecież możesz wziąć na warsztat naszego młotkowego. Z tego, co wiem, to czytelnicy lubią takie krwiste kawałki, prawda?
- Gienna, masz rację, to jest świetny temat, tym bardziej że głęboko zanurzony w obyczajowości. Lubię o takich rzeczach pisać. Nie tylko o krwawych jatkach.”
A tematy jakie w książce znajdziemy? Na pewno przede wszystkim problem chwilówek, który nie jest problemem przypisanym tylko do jednego kraju. Jest o wyzysku, o naciąganiu tak, by człowiek, który dał się na to złapać, już nigdy nie był niezależny. To dobra przestroga przed sięgnięciem po tego typu pozornie szybkie rozwiązanie problemów finansowych. Dodatkowo przewija się przez hipotezy śledczych wątek przemytu i choć nie jest on mocno rozwijany, to przedstawiony solidnie i ciekawie. Warto też wspomnieć jeszcze o jednym, już niezwiązanym z naciąganiem i oszukiwaniem – mianowicie chodzi o reakcję społeczeństwa na mordercę, w momencie gdy dowiadują się, że ofiarami są ludzie znienawidzeni przez społeczeństwo – mimo że to przecież morderca, to nagle okazuje się, że ludzi mu kibicują, godzą się z tym, by jeden człowiek podjął się wyczyszczenia społeczeństwa z szumowin. Czyli ludzie godzą się na zło, na odbieranie innemu człowiekowi życia. Dlatego, że według społeczeństwa to element szkodliwy. Ciekawy temat warty dłuższej analizy – do czego takie podejście prowadzi? Czy to sprawiedliwy czy jednak kolejny potwór, który po prostu obrał sobie na cel osoby, których nikomu nie będzie żal? Czy reakcja społeczeństwa jest faktycznie prawidłowa? Czy dla osiągniecie dobrego, pożądanego celu każdy środek jest dozwolony?
 
Muszę przyznać, że „Bohater” bardzo pozytywnie mnie zaskoczył. Mimo brutalnych zbrodni ich opisy były odpowiednio wywarzone, tak że owszem, czytelnik rozumie bestialstwo tej zbrodni, ale nie robi mu się od jej opisu niedobrze – dla mnie to duży plus! Do tego rewelacyjne, podszyte nutką humoru dialogi, bardzo sympatyczne, bardzo zwyczajne ludzkie postacie śledczych i ciekawie przedstawione tło społeczne składają się na naprawdę dobry i zajmujący kryminał! Szybka akcja zapewniła pełna napięcie, a klasyczne wątki wprowadziły atmosferę lekką i w pewien sposób spokojną. Naprawdę jestem zaskoczona jak bardzo mi się podobało!
 
Moja ocena: 8/10
 
Recenzja powstała we współpracy z Wydawnictwem Initium.

Dostępna jest też w abonamencie 


Podoba Ci się to, co robię?
Wesprzyj mnie na patronite.pl/kryminalnatalerzu i dołącz do grona moich Patronów!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz