lipca 02, 2023

Kilka pytań do... Magdy Stachuli, autorki "Pisarki"

Ile w "Pisarce" prawdziwych doświadczeń Magdy Stachuli, jak to jest z tymi blokadami pisarskimi, jaki jest sekret zaskakującego zakończenia fabularnego, czego można się nauczyć na kursach creative writing, za co autorka lubi swoją książkę i czego możemy spodziewać się po "Pisarce"?
Zapraszam na rozmowę z autorką!

Magda Stachula notka biograficzna:
prekursorka gatunku domestic noir w Polsce, jej debiutancka Idealna zdobyła status bestsellera, a magazyn "Pocisk" uznał tę powieść za jeden z pięciu najciekawszych debiutów kryminalnych 2016 roku. Książka została wydana w Czechach (Mazici tramvaj) i we Włoszech (La donna perfetta), w 2023 roku ukaże się w Ukrainie. Bestsellerowe thrillery Stachuli charakteryzują się intrygującymi bohaterami i misterną fabułą. Autorka prowadzi stronę na FB i konto na IG (@magdastachula). Wraz z mężem i dwoma synami mieszka w Krakowie i pełnoetatowo pracuje nad kolejnymi książkami.

Kryminał na talerzu: Kilkanaście dni temu świętowaliśmy premierę Pani nowej książki, thrillera psychologicznego „Pisarka”, która ze względu na tematykę jakiej dotyka, wydaje się powieścią w Pani twórczości wyjątkową. Czy i emocje towarzyszące tej premierze są inne niż normalnie? Czy w ogóle po tylu wydanych tytułach odczuwa Pani jeszcze stres związany z premierą książki?

Magda Stachula: Raczej ekscytację. Chociaż po oddaniu każdej mojej książki w ręce Czytelników pojawia się pewien niepokój jak tym razem zostanie odebrany mój thriller, czy spełni oczekiwania, czy dostarczy wrażeń. Pojawiają się już pierwsze recenzje „Pisarki” i cieszę się, że książka bardzo się podoba. Czytelnicy polecają ją sobie wzajemnie, pojawiły się nawet opinie, że to jedna z najlepszych, jak nie najlepsza moja książka. 


Czy od dawna myślała Pani o napisaniu takiej książki? Wydaje się dosyć odważnie przedstawiać codzienność twórcy literackiego zagłębiającego mroczne obszary ludzkiej duszy. 

Pomysł na fabułę zrodził się w pewnej sytuacji, która przydarzyła mi się w tamtym roku podczas targów książki w Warszawie, nie chcę za wiele zdradzić, żeby nie spojlerować, ale pod tym tytułem Laura Ruta wydała swoją trzecią książkę. Po powrocie do Krakowa otworzyłam laptopa, napisałam wielkimi literami tytuł książki "Pisarka" i zaczęłam kreować świat Laury Ruty, pisarki thrillerów.


No właśnie, bo główną postacią, postacią centralną jest autorka bestsellerowych thrillerów Laura Ruta. Czytelnik może się przyjrzeć temu, jak tworzy, jak wygląda jej dzień, jej obowiązki. I tak czytając o Laurze, oczywiście z pominięciem intrygi kryminalnej, zastanawiałam się jak dużo w niej jest z Pani?

Zdradzam trochę smaczków z autorskiego życia i bez wątpienia kilka zdarzeń, które opisałam, zaczerpnęłam ze swoich doświadczeń, jak chociażby przesyłki, które zostały wysłane na adres wydawcy Laury Ruty, mój wydawca także odsyła zebraną do kupy korespondencję na moje nazwisko, zaadresowaną na jego adres. Spotkania autorskie, targi książki, współpracę z promotorami czytelnictwa także starałam się dość dokładnie odwzorować, ale jednak większość fabuły to fikcja literacka.


Poznajemy tutaj tak naprawdę proces pisarski od kuchni, i to nie tylko oczami znanej już autorki, ale i debiutantki, a przynajmniej taki jest jej cel – druga postać kobieca, która przejawia chyba jakąś obsesję na punkcie Laury, właśnie napisała książkę i próbuje nią zainteresować wydawców. I dzięki Joannie widzimy, jak wyglądają początki w tej branży. Między innymi bohaterka wspomina o kursach creative writing. Opowie nam Pani o nich coś więcej? Czy uczy się tam nie tylko pisania powieści, ale i tego co wokół książki? Czy na początku swojej kariery też brała Pani udział w takich kursach?

Nie brałam udziału w kursach creative writnig, nie były wtedy tak popularne i powszechne jak dzisiaj. Sama na wiosnę prowadziłam kurs pisania thrillerów w nurcie domestic noir, miałam dziesięć kursantek, z którymi podzieliłam się zdobytą przez kilka lat pisania wiedzą na temat tworzenia książek w tym gatunku. Omawiałyśmy zarówno sam proces pisania, konstruowania fabuły i bohaterów, jak i późniejsze działania, mające na celu znalezienie wydawcy. Sama przygotowując się do debiutu czytałam dużo podręczników creative writing, chodziłam na spotkania autorskie, po prostu jak najwięcej przebywałam w świecie, którego chciałam stać się częścią.


A jak to jest z tymi pomysłami na książkę? Bywa tak, że dwóch różnych autorów wpadnie na ten sam pomysł? W „Pisarce” mamy właśnie taką sytuację, jedna z bohaterek oskarżona jest, że podkradła drugiej pomysł. Doświadczyła Pani kiedyś takiej sytuacji?

Tak, bardzo podobnej, która stała się inspiracją do poruszenia tego wątku w „Pisarce”, oczywiście zmieniłam przebieg zdarzeń idąc w mroczną stronę, ale sam pomysł zaczerpnęłam z własnego doświadczenia. Kilka lat temu zdarzyło mi się, że jeden z bardzo rozpoznawalnych już dziś autorów napisał do mnie przed swoim debiutem, wspominając, że mój debiut „Idealna” jest bardzo podobny do książki, którą on obecnie pisze. Okazało się, że poruszany temat owszem, ale cała reszta jest inna, przekonywałam, aby nadal pisał, kontynuował swoją historię, on zdecydował się zadebiutować zupełnie innym tytułem, odniósł sukces, z czego ja się bardzo ucieszyłam, mamy świetny kontakt i nieraz wspominamy początek naszej znajomości. 


Trzecią z postaci, która równocześnie jest narratorem powieści, jest agent literacki Laury, o którego względy zabiega Joanna. Czy faktycznie jest to tak konieczny, przydatny współpracownik na start? A może później, gdy już autor ma wyrobioną renomę? Ma Pani własne doświadczenia w tym temacie?

Na zachodzie Europy czy w Stanach zazwyczaj autora reprezentuje agent, ponieważ zagraniczni wydawcy wolą taki model współpracy. W Polsce nie jest to popularne i większość pisarzy nie tylko zajmuje się samym pisaniem, ale także zarządza swoją marką osobistą, negocjuje umowy z wydawcami. To luksus móc pozwolić sobie tylko tworzyć, wiedząc, że zaufana osoba zajmie się całą resztą. Jednak to się już zmienia, sama znam kilka polskich autorek, które na stałe tak pracują, ja także przy mojej serii kryminalnej przystałam na pomysł agentki literackiej, która zgłosiła się do mnie z propozycją nowego projektu, w dużej mierze przeważyła o decyzji chęć przetestowania tego sposobu współpracy. Oczywiście jedna i druga forma ma swoje wady i zalety, ale odpowiadając na pytanie, współpraca z agentem literackim coraz częściej zdarza się też na polskim rynku wydawniczym i ten motyw rozwinęłam w „Pisarce”. 


Ostatnim z narratorów „Pisarki” jest mąż Laury, Sebastian, który … no cóż, nie jest uczciwy w stosunku do swojej żony, ale tłumaczy to tym, że Laura jest męcząco nieprzewidywalna, trudno się z nią żyje, szczególnie gdy tworzy. Czy faktycznie życie pisarza, cykle, które przechodzi w czasie powstawania i promowania książek nadają bieg życiu rodzinnemu? 

O to trzeba byłoby zapytać mojego męża i bliskich 😉 Chcąc nie chcąc osoba, która dzieli życie z kimś kto tworzy, niezależnie od tego czy literaturę, muzykę czy sztukę niesie za sobą ogromne wyzwanie, ta osoba stale buja się na huśtawce emocjonalnej swojego partnera/ki, bo takie wzloty i upadki pojawiają się w procesie tworzenia i także stają się częścią życia osób im tworzących. Uważam, że dla pisarki czy pisarza bliska, wspierająca osoba, stojąca na straży tego realnego życia to ogromny skarb, w „Pisarce” chciałam pokazać, że nie jest to zawsze łatwe i dla samej osoby, która tworzy jak i tej, która w tej drodze z nią podąża, ale chcę podkreślić, że absolutnie w żaden sposób to nie usprawiedliwia zachowania Sebastiana.


Dosyć mocno Panią wypytuję o te literackie tematy, ale nie ukrywam, że to ogromnie mnie fascynuje. Dlatego jeszcze jedno pytanie – w pewnym momencie fabuły Laura wpada na blokadę w tworzeniu, przechodzi jej nawet przez myśl, że już nigdy nic nie napisze. Czy i Pani kiedy przechodziła przez taką fazę? No właśnie, czy na pewno to tylko faza?

Jeśli czyta nas jakaś autorka lub autor to zapewne przyzna mi rację, że takie stany pojawiają się, trwają czasem dłużej, czasem krócej, ale to nie mit, gdy czytamy o pulsującym kursorze czy kasowaniu słów, które wychodzą spod palców. To nie jest produkcja taśmowa, tutaj trudno tak naprawdę dokładnie coś przewidzieć czy zaplanować, nawet sama fabuła potrafi zmieniać się z dnia na dzień, pojawiają się nowe, lepsze na tą chwilę pomysły, kilka wariatów zakończenia, w takich chwilach warto zrobić krok wstecz i dać sobie czas, aby historia dojrzała w naszej głowie, a potem może być już swobodnie przelana na papier. U Laury Ruty ta blokada pojawia się z konkretnego powodu, nie będziemy zdradzać jakiego, ale siła rażenia jest ogromna, stąd pojawiły się takie odczucia.


Oczywiście „Pisarka” to opowieść nie tylko o tworzeniu, ma też solidną intrygę kryminalną z takimi twistami, że kilka razy, że się tak kolokwialnie wyrażę, zbierałam szczękę z podłogi. Czy zaczynając pisać znała Pani już dokładny przebieg akcji, wszystkie zaskoczenia były już przemyślane, czy powstały z biegiem tworzenia?

Gdy zaczynam pisać nigdy nie znam zakończenia. Na początku jest impuls, jakaś myśl, obraz, sytuacja, pytanie, która jest tą pierwszą kostką domina. Podążam za moimi bohaterami, snuję fabułę i w końcu nadchodzi niespodziewany finał. To trochę jak w życiu, też nie znamy zakończenia każdego nowego dnia, myślę, że w tym tkwi tajemnica budowania napięcia. Jeśli sam autor pisząc nie wie, jak zakończy się jego historia, to tym bardziej nie domyśli się tego czytelnik. A zaskakujące zakończenie to kolejna cecha dobre thrillera. Tak samo było w tym przypadku. Wyobraziłam, sobie pisarkę thrillerów, kobietę zdolną i spełnioną, ale pogubioną w życiu. Tak bardzo wchodzi w skórę swoich bohaterów, tworzoną historię, że zaciera się niewidzialna granica między tym co prawdziwe a nierzeczywiste. Pomyślałam, że to jest świetny motyw na książkę.


Długo ją Pani pisała?

Cztery miesiące.


Za co najbardziej lubi Pani „Pisarkę”?

Za pokazanie Czytelnikom świata bliskiego autorom, blogerom książkowym, promotorom i wydawcom. Tą książką uchyliłam drzwi do sekretnego życia pisarzy i pisarek, chcąc pokazać jaka czasem może być cena bycia demiurgiem. 


A co po niej? Jak wspominałam, w moim odczuciu jest to powieść wyjątkowa, więc czy po jej stworzeniu kolejna historia przyszła do Pani tak jak zazwyczaj się to dzieje, czy było trudniej? Bo z innych wywiadów towarzyszącym tej premierze dowiedziałam się, że już coś Pani nowego pisze. Zdradzi nam Pani coś więcej z nowej książki? Co to będzie, no i kiedy możemy się jej spodziewać?

Tak, przyszła już do mnie nowa historia i nowi bohaterowie, nawet zaczęłam już pisać. Oczywiście będzie to domestic noir, zdradzę, że tym razem akcja będzie miała miejsce się w Gdańsku. Myślę, że ukaże się w następnym roku, na jesieni pojawi się drugi tom powieści dla dzieci.


Patrząc na Pani twórczość widzę, że lubi Pani próbować ciekawych akcji literackich – pisała już Pani np. jedną książkę stworzoną w trójkę, jak i cykl króciutkich thrillerów, takich na raz. Czy znowu coś ciekawego, innowacyjnego widać na horyzoncie?

Najbliższe moje plany to wspomniana książka dla dzieci i kolejny thriller dometic noir.


To teraz już ostatnie z pytań dotyczących pisarstwa – co w procesie pisania i powstawania książki lubi Pani najbardziej, a co najmniej?

Najmniej sam proces redakcji, a najbardziej proces tworzenia, poznawania moich nowych bohaterów i powolne kreowanie ich świata.


Na koniec jeszcze dosłownie kilka krótkich pytań ciut bardziej osobistych. Ulubione miejsce na Ziemi?

Spokój ducha 😊 Nie mam swojego ulubionego miejsca, czuję się dobrze tam, gdzie są ludzie, których kocham, którzy mnie kochają i gdy wypełnia mnie spokój i radość, miejsce nie jest wtedy istotne.


Najlepszy sposób na relaks?

Sen, plaża, pływanie i oczywiście dobra książka.


Jak wygląda Pani biblioteczka, jakich autorów, gatunków znajdziemy w niej najwięcej?

Oczywiście w mojej biblioteczce najwięcej jest thrillerów i książek z zakresu psychologii.


I ostatnie, obowiązkowe pytanie na tym kulinarno-kryminalnym blogu – co najbardziej lubi Pani jeść?

Uwielbiam świeże owoce, maliny, truskawki, jagody, czereśnie.


Dziękuję za poświęcony czas i życzę dalszych sukcesów w karierze pisarskiej!

Podoba Ci się to, co robię?
Wesprzyj mnie na patronite.pl/kryminalnatalerzu i dołącz do grona moich Patronów!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz