sierpnia 30, 2023

"Baltica" Piotr Borlik

 
Autor: Piotr Borlik
Tytuł: Baltica
Cykl: Agata Stec i Artur Kamiński, tom 0,5
Data premiery: 17.08.2023
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Liczba stron: 344
Gatunek: thriller psychologiczny
 
„Baltica” to trzynasta książka Piotra Borlika. Liczba wydaje się szczególna, bo i książka jest mocno wyjątkowa - czegoś takiego nie doświadczyliśmy nie tylko w twórczości tego autora, ale prawdopodobnie w ogóle na polskim rynku książki!
Piotr Borlik publikuje od 2017, wtedy ukazała się jego debiutancka powieść grozy „Teatr lalek”. Z drugim tytułem wrócił w 2019 i był to pierwszy tom trylogii z Agatą Stec i Arturem Kamińskim pt. „Boska proporcja”, serii mocno kryminalnej, krwawej, z naprawdę dobrymi zagadkami kryminalnymi (recenzje – klik!). I choć autor po tej serii częstował nas bardzo różnymi podgatunkami kryminału i thrillera, to część z jego fanów ciągle domagała się powrotu tej szczególnej dwójki bohaterów. No to jest – „Baltica”, prequel trylogii. Tyle że całkiem inny niż fani mogli przypuszczać, tylko luźno powiązany z jednym z bohaterów, a zatem i nie trzeba znać trylogii, by po ten tytuł sięgnąć.
 
Gdynia, odprawa na rejs wycieczkowy do Szwecji na pokładzie MF „Baltica”. Wśród pasażerów znajdują się Sebastian, który wraz z żoną, dwójką dzieci i teściową płyną świętować rocznicę ślubu; starsza pani Celina, którą po śmierci męża syn nakłonił na tej ekskluzywny rejs; i Laura, młoda dziewczyna, która wraz z dwójką przyjaciół postanowiła się dobrze zabawić. Każdy z nich stara się odnaleźć na statku, tyle że... coś się dzieje – raz po raz zyskują świadomość w innym miejscu niż zapamiętali, że byli, raz po raz ich wspomnienia podsuwają coś innego niż powinny... O co w tym wszystkim chodzi? Kim jest człowiek w masce świni? I dlaczego wszyscy tak chętnie piją Mirindę?!
 
Książka składa się z 26 rozdziałów. Narracja prowadzona jest w trzeciej osobie czasu przeszłego z perspektywy trójki postaci – narrator dokładnie oddaje ich myśli i emocje. Styl powieści jest przyjemnie współczesny, czuć w nim ten właściwy lekko ironiczny humor Borlika, który często przejawia się w kąśliwych spostrzeżeniach postaci na temat rzeczywistości. Dialogi prowadzone są żwawo, przez całą lekturę czuć, że autor z przyjemnością posługuje się piórem, czuć tę lekkość i swobodę. Dzięki temu książkę czyta się znakomicie!
„- Daje się do tego przyzwyczaić.
- No nie wiem. Ja to bym takiego dla przykładu dwa razy zdzieliła po pysku, może by przejrzał na oczy.
- Wbrew pozorom to nie najgorsza praca. Lubię ją, nie chciałbym jej stracić przez agresywne zachowanie.
- Oj tam, od razy agresywne. Biłby pan otwartą dłonią, nie pięścią.”
Historia skupia się na trójce postaci, które wiodą całkiem różne życia. Muszę przyznać, że najbardziej polubiłam się z Celiną, to bardzo przebojowa staruszka, która mimo wieku patrzy na życie bardzo nowoczesnym okiem. Jest zadziorna i do bólu szczera, nie boi się walczyć o swoje. Z jej wspomnień wynika, że miała szczęśliwe życie i sama zdecyduje, gdy będzie chciała do swojego zmarłego męża dołączyć. Laura to młoda dziewczyna, wydaje się, że rozważna – uczy się, zarabia, z tym że my łapiemy są w dosyć dziwnym momencie – właśnie dowiedziała się, że w kanapce, którą poczęstował ją kolega, były grzybki halucynogenne. W końcu płyną w rejs, by się zabawić, prawda? Laura zatem na to, co się z nią dzieje, ma naprawdę dobre wyjaśnienie... No, przynajmniej do czasu. Trzecia postać to Sebastian, statyczny mąż i ojciec, który ewidentnie kocha swoją rodzinę (no, może teściową trochę mniej). Ale czy na pewno tak jest?
 
Tym, co w książce najmocniej zaskakuje, co robi z niej pozycję tak oryginalną jest klimat, jaki w niej panuje, i intryga kryminalna. Te dwa aspekty powieści nierozerwalnie się ze sobą łączą. W historii tylko kilka rzeczy jest stałych: statek, imiona postaci, pracownik obsługi, Mirinda i człowiek w masce świni, reszta co chwilę się przeobraża... Im dalej w lekturę, tym czytelnik mniej wie, tym klimat robi się coraz bardziej psychodeliczny. Autor bawi się wyobrażeniami postaci, cały czas zmienia perspektywy, miesza w wydarzeniach, tak, że po czasie już nic nie wiadomo, a my czujemy się tak samo zagubieni jak bohaterowie. Dopiero pod koniec historia zaczyna się wyjaśniać, ale nawet wtedy autor zachowuje w rękawie kilka konkretnych zaskoczeń.
 
Książkę czyta się niesamowicie, to mocno oryginalny, pokręcony thriller, w którym jednak wydarzenia znajdują logiczne wyjaśnienie. Autor po drodze zostawia nam niewielkie tropy, da się je wyłapać, co trochę może na rozwiązanie naprowadzić, jednak jestem pewna, że nikt nie zgadnie w stu procentach. Fabuła jest bardzo pokręcona, robi tak zwaną sieczkę z mózgu, zatem i trudno jest to wszystko opisać.
„Nie jest łatwo kogoś zabić, większość ludzi nie potrafiłaby pociągnąć za spust nawet jeśli od tego zależałoby ich życie.”
Tak samo jest z tematami – nie mogę o nich napisać, by nie zepsuć Wam frajdy z lektury. A szkoda, bo są super ciekawe, super ważne i iż się rwą, by być obiektem dyskusji!
 
Podsumowując, „Baltica” to thriller, dla którego najlepszym określeniem będzie psychodeliczny. Skupiony na odczuciach postaci, które jednak cały czas się zmieniają, mieszają, gmatwają, z czego wychodzi prawdziwe kłębowiska, prawdziwa niewiadoma. Dawno nie czytałam czegoś tak pokręconego, autor wymyślił to rewelacyjnie – i kreacje postaci, i miejsce i małe stałe szczególiki – wszystko jest dopracowane, przemyślane do perfekcji. Myślę, że to może być najlepsza do tej pory książka autora, jestem pod wielkim wrażeniem! Szkoda tylko, że napisać o niej mogę tak niewiele 😉 Zatem niech ocena mówi sama za siebie!
 
Moja ocena: 8,5/10 

Recenzja powstała we współpracy z Wydawnictwem Prószyński i S-ka.

Dostępna jest też w abonamencie 


Podoba Ci się to, co robię?
Wesprzyj mnie na patronite.pl/kryminalnatalerzu i dołącz do grona moich Patronów!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz