Autor: Alex
Finlay
Tytuł:
The Night Shift
Cykl: agentka FBI Sarah Keller, tom 2
Tłumaczenie: Tomasz Wyżyński
Data premiery: 31.05.2023
Wydawnictwo: Czarna Owca
Liczba stron: 352
Gatunek: thriller / kryminał
Alex Finlay to autor powieści kryminalnych, pseudonim
literacki, pod którym kryje się amerykański prawnik. Debiutował w roku 2021
książką „W otchłani strachu”, która na polskim rynku ukazała się rok później. Teraz,
wraaz z nią, na swoim koncie na trzy powieści: „The Night Shift”, które z
debiutem łączy postać agentki FBI Sarah Keller oraz powieść najnowsza osobna „What
have we done” (w tłumacz. „Co my zrobiliśmy”). Jego książki zdobywają
popularność światową, tłumaczone na 19 języków, prawa do ekranizacji każdej z
nich zostały sprzedane, a debiutem ma zająć się znana duża platforma
streamingowa. Wygląda więc na to, że i ja tę lekturę będę musiała nadrobić,
szczególnie, że „The Night Shift” bardzo pozytywnie mnie zaskoczyło! Dlaczego?
Zaraz wytłumaczę 😊
Początek historii sięga roku 1999, dokładnie nocy
sylwestrowej, w czasie której doszło do tragedii. Tuż po 22:00, po zamknięciu
wypożyczalni kaset wideo, ktoś napadł na kończącą zmianę obsługę – cztery
młodziutkie dziewczyny. Trzy z nich brutalnie morduje, jedna z niewiadomych
przyczyn uszła z życiem. I to właśnie ona, Ella, 15 lat później, jest pierwszą
osobą, do której dzwoni dyrektor jej dawnej szkoły – morderca zaatakował
ponownie, ponownie tylko jedna dziewczyna uszła z życiem. Ella, jako terapeutka
specjalizująca się w traumach, nie waha się ani chwili – kieruje się do
szpitala, by pomówić z Jesse, która do tej pory odmawia rozmowy z funkcjonariuszami.
Czy widziała sprawcę? Czy podejrzany sprzed 15 lat naprawdę wrócił? I dlaczego
miałby zabić ponownie, przecież motyw brodni sprzed 15 lat został określony
jako mocno prywatny... Agentka FBI Sarah Keller, mimo zaawansowanej ciąży, jest
zdeterminowana, by tę sprawę rozwiązać.
Książka rozpisana jest na prolog, trzy dni śledztwa (trzy
części) i epilog. Prolog toczy się w feralną noc w 1999 roku, epilog rok po
wydarzeniach z trzonu powieści. Środek składa się w sumie z 71 rozdziałów
pisanych z perspektywy kilkorga postaci: Elli, Keller i Chrisa, prawnika z
urzędu. Rozdziały są krótkie, a od czasu do czasu pojawia się pomiędzy nimi
transkrypcja pewnego profilu z youtube’a. Narracja prowadzona jest w trzeciej
osobie czasu teraźniejszego z perspektywy opisywanej postaci, bardzo dobrze
oddaje to, co na zewnątrz, ale i równie doskonale to, co dzieje się w głowie
bohatera. Styl jest płynny, przyjemny, skupiony na postaci, które swoje myśli
wewnętrzne wyrażają tak, jakby prowadziły rozmowy z samym sobą. Czas
teraźniejszy narracji dodaje dynamizmu, czytelnik z jakiegoś powodu czuje, że
musi zachować nieustanną czujność, a dialogi prowadzone są z pazurem, szczególnie
gdy do głosu dochodzi Keller wymieniająca się uwagami z mężem bądź kolegami z zespołu.
Na wstępie wspomniałam, że książka mnie zaskoczyła. Już
wyjaśniam – okładka, opis i rekomendacja od Lee Child zasugerowały mi, że
będzie to lektura mocno skupiona na akcji, z wyraźnym wątkiem sensacyjnym.
Okazało się, że moje założenia były błędne, bo tym, co liczy się tu najmocniej,
są postacie, ich skomplikowane kreacje psychologiczne oraz oczywiście doskonale
rozpisana zagadka kryminalna. Czy mój ulubiony rodzaj powieści kryminalnej!
Agentka Keller to bohaterka bardzo pozytywna, sympatyczna, mocno
skupiona na swojej pracy, mimo tego że właśnie jest w końcówce ciąży
bliźniaczej. Nie szkodzi jej to jednak by walczyć o sprawiedliwość, bronić
słabszych i dociekać prawdy. Zdarza jej się działać impulsywnie, jednak robi to
w imię wyższego dobra. Poznajemy ją nie tylko w pracy, ale i jej życiu
prywatnym, obserwujemy jej relacje z mężem, ich przygotowywanie się do podjęcia
roli rodziców. To urocza para, która nadaje książce lekkości!
A ta jest jej bardzo potrzebna, bo dwie kolejne postacie są
dużo bardziej skomplikowane. Ella, dziewczyna, która przeżyła masakrę, teraz
pomaga innym, jednak sama ewidentnie nadal ze swoimi demonami się nie uporała –
bombarduje swoje życie, tak jakby uważała, że nie zasługuje na szczęście.
Chris z kolei to postać najbardziej tajemnicza – długo nie
wiadomo w jaki sposób łączy się on z zagadką nocnych morderstw...
Intryga kryminalna poprowadzona jest doskonale – toczy się
tempem umiarkowanym, skupionym na dedukcji i szukaniu dowodów. Historia kilka
razy konkretnie zaskakuje, a jednak zwodzi czytelnika do samego końca. Ta
końcówka to może jedyny aspekt do jakiego mogłabym się przyczepić – robi się
trochę szablonowo, amerykańsko, sensacyjnie, jednak i tu nie ulegamy
przesadzie, a emocje są utrzymane na wysokim poziomie.
Książka porusza bardzo ciekawe zagadnienia dotyczące
poczucia winy, samotności, porzucenia, wyobcowania, traumy, która zmienia
człowieka nie do poznania. Dawne krzywdy, mimo prób ruszenia naprzód, kiedy nie
wyjaśnione, cały czas bolą, a brak rozwiązania, niemożność zamknięcia tematu,
etapu życia sprawiają, że wszystko inne przestaje się liczyć, a życie ulega
zawieszeniu. Oczywiście nie jest to książka, w której jest dużo miejsca na
rozważania, to poprzez wydarzenia czytelnik zaczyna zastanawiać się na
postepowaniem postaci i tego, skąd ono wynika.
Podsumowując, „The Night Shift’ okazała się powieścią
kryminalną jak najbardziej w moim stylu – skupioną na zagadnieniach
psychologicznych i postaciach, z zagadką kryminalną opartą na wieloletniej
tajemnicy. Podział na kilka postaci, krótkie rozdziały i narracja w czasie
teraźniejszym nadały lekturze poczucia dynamizmu, kolejne tropy odkrywane były
w tak odpowiednich momentach, że moja ciekawość utrzymana była cały czas na
wysokim poziomie. Naprawdę dobrze się przy tej książce bawiłam i jedyne czego
żałuję, to tego, że po „W otchłani strachu” nie sięgnęłam od razu po premierze
– teraz będzie mi ciężko znaleźć na lekturę czas, a to może być równie dobra książka
co „The Night Shift”!
Moja ocena: 8/10
Recenzja powstała we współpracy z Wydawnictwem Czarna Owca.
Dostępna jest też w abonamencie
Podoba Ci się to, co robię?
Wesprzyj mnie na patronite.pl/kryminalnatalerzu i dołącz do grona moich Patronów!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz