sierpnia 31, 2023

"Zimne bagno" Liza Marklund

Autor: Liza Marklund
Tytuł: Zimne bagno
Cykl: trylogia kamiennego bagna, tom 2
Tłumaczenie: Elżbieta Frątczak-Nowotny
Data premiery: 31.05.2023
Wydawnictwo: Czarna Owca
Liczba stron: 368
Gatunek: kryminał / powieść sensacyjna
 
Liza Marklund nazywana jest skandynawską królową powieści kryminalnych. Światową sławę zyskała dzięki cyklowi o dziennikarce-detektywce Annice Bengtzon, który znalazł się nawet na pierwszym miejscu listy bestsellerów „New York Timesa”! Pierwszy tom na szwedzkim rynku ukazał się jeszcze w latach 90tych, na polskim niecałą dekadę później. Aktualnie seria liczy 11 tomów, przyniosła autorce wiele wyróżnień i nagród literackich, dwa tomy zostały również zekranizowane. Trylogia kamiennego bagna to jej najnowsza seria, w roku poprzednim ukazał się tom pierwszy pt. „Krąg polarny”, teraz premierę miał tom drugi pt. „Zimne bagno”. Serię można czytać oddzielnie, dla mnie to właśnie „Zimne bagno” było pierwszą stycznością z piórem autorki i przyznam, że jestem nim zaskoczona!
 
Historia toczy się w sierpniu 2020 roku, w czasie pandemii koronawirusa. Funkcjonariusz policji Wiking Stormberg podczas wizyty lekarskiej dowiaduje się, że ma raka, trzecie stadium, zalecane agresywne leczenie. Mężczyzna ciągle w szoku wraca na posterunek, a tam zająć się ma sprawą włamania, w czasie którego skradziony został cały arsenał broni. To jednak nie jest aż tak ważne, jak problem jego syna – Markus właśnie mu powiedział, że dostał dziwny list – coś jakby pogróżkę, by nie przyjmował w pracy awansu na kierownika zespołu pracującego nad pewnym programem. Najdziwniejsze jest jednak to, że list podpisany był znaczkiem charakterystycznym dla żony Wikinga. Heleny. Która od trzydziestu lat uchodzi za zmarłą – wtedy to na bagnach w stanie praktycznie katatonicznym odnaleziono jej malutką córeczkę, a po Helenie nie było śladu... Wszyscy założyli, że pochłonęło ją bagno. Bo przecież gdzie miałaby się podziać? Była czułą matką, nigdy nie zostawiłaby swojego dziecka. Zatem kto się pod nią podszywa? I jak ma w tym cel? Co się stanie, jeśli Marcus jednak przyjmie awans? Wiking chętnie podejmuje się tego prywatnego śledztwa, lepsze to, niż myśleć o śmiertelnej chorobie...
 
Książka rozpisana jest na prolog, dwie części i epilog. Każda z części składa się z nienumerowanych rozdziałów, oznaczonych dniem tygodnia i datą, a kiedy historia sięga do przeszłości, to przeważnie jest to określenie pory roku i sam rok. Narracja prowadzona jest w trzeciej osobie czasu przeszłego, narrator uważnie obserwuje główne postacie, jednak raczej nie dzieli się ich emocjami, rzadko kiedy myślami. To wprowadza dosyć surowy klimat powieści. Styl jest prosty, zdania raczej krótkie, co daje poczucie, jakbyśmy czytali relacje zdarzeń. Dialogów jest sporo, są mocno realistyczne, na pewno nie sztucznie kolorowane – są jak cała ta książka i miejsce – surowe i bure.
 
Myślę, że to właśnie w ten klimat jest cechą charakterystyczną powieści – tu nic nie jest upiększane, narrator bezlitośnie opisuje to, co się dzieje. Zatem np. scena seksu nie jest powabna i romantyczna, a bezlitośnie brzydka, odrzucająca. I tak wydaje się tu z wszystkim. Czy to wpływ tego miejsca? Historia toczy się na północy Szwecji, w małym miasteczku, gdzie nawet lato nie jest gorące, czytelnik ma wrażenie, że panuje tam wieczna szarość. Bagna położone tuż obok te wrażenie, mglisty klimat pogłębiają, a baza wojskowa, w której testuje się różnego rodzaju broń zdaje się stwarzać w głowie czytelnika obraz pustkowia wokół. Miejsce wydaje się mocno niegościnne, smutne i zimne, co nadaje atmosfery całej powieści. Przyznam, że było to dziwne wrażenie, ale myślę, że serial mógłby być z tego doskonały!
 
Historia toczy się w dwóch planach czasowych: współcześnie i w latach 80tych, opowiada historię poznania Wikinga z Heleną, jednak te fragmenty to okazyjne retrospekcje, głównie trzymamy się czasów współczesnych. Pierwsza część historii to taki bardzo spokojny, małomiasteczkowy kryminał z mocnym wątkiem powieści obyczajowej – w pewnym momencie skupienie na Wikingu i jego zdrowotnym problemie dominuje całą historię. Wiking gdzieś tam chodzi, wypytuje, szuka, rozmawia, ale wszystko toczy się w tempie mocno spokojnym. Zmienia się to w części drugiej, kiedy historia nabiera delikatnie sensacyjnej nuty, pojawiają się pewne zaskakujące wątki, które mocno osadzają historię w przeszłości prawdziwej, naszej realnej. Dla mnie część druga była ogromnym zaskoczeniem, i choć czuję, że muszę zaznaczyć tę zmianę, to nie mogę o niej napisać nic więcej, żebyście mogli doświadczyć podobnych emocji.
 
Z tego też powodu nie za wiele mogę napisać o postaciach i tematach, jakie ta historia porusza. Jednak chyba nie zdradzę za wiele, gdy napiszę, że książka przesiąknięta jest samotnością – każdy zdaje się tu żyć gdzieś obok. Czy to trauma wydarzeń z bagna tak wpłynęła na ten brak emocji postaci? Wiking to postać, którą spotykamy już w tomie pierwszym, w tym stara się pozostać śledczym, ale czuć, że to wiadomość o raku zaprząta mu głowę całkowicie. Mimo że bada sprawę, która może dotyczyć jego własnej żony, a raczej dotyczy na pewno, bo ten, kto się pod nią podszywa musiał ją znać doskonale. A jednak nie czuć tego niepokoju, który powinien się w takim momencie pojawić. To dziwne odczucie, sprawia, że lektura zdaje się niepokojąca.
 
Podsumowując, „Zimne bagno” to książka jedyna w swoim rodzaju. Przyznam, że tak dziwnie surowego kryminału chyba jeszcze nie czytałam. Historia usypia naszą czujność, by za moment całkowicie zmienić swój kierunek. Postacie nie okazują za wielu emocji, a szaro-burość, odosobnienie miejsca sprawiają, że w głowie czytelnika pojawia się bardzo surowy krajobraz. Do tego dochodzą bagna, traumatyczne wydarzenie z przeszłości, porwanie broni, tajemniczy list i choroba głównego bohatera, które mocno rozmywają główną oś historii – może dlatego w dalszej części tak to wszystko zaskakuje? To dziwna powieść, aż trudno polecić ją jednej grupie odbiorców, ale myślę, że i fani nie aż tak bardzo dynamicznych sensacji, jak i klimatycznych małomiasteczkowych kryminałów znajdą tu coś dla siebie.
 
Moja ocena: 7/10 

Recenzja powstała we współpracy z Wydawnictwem Czarna Owca.

Dostępna jest też w abonamencie 


Podoba Ci się to, co robię?
Wesprzyj mnie na patronite.pl/kryminalnatalerzu i dołącz do grona moich Patronów!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz