sierpnia 02, 2023

"Inna dusza" Łukasz Orbitowski

Autor: Łukasz Orbitowski
Tytuł: Inna dusza
Data premiery: 17.05.2023
Wydawnictwo: Świat Książki
Liczba stron: 448
Gatunek: literatura piękna
 
Łukasz Orbitowski to polski pisarz i publicysta, który na naszym rynku jest obecny od ponad 20 lat. Jeszcze w 1999 roku debiutował zbiorem opowiadań, pierwszą powieść wydał 7 lat później. Z początku trzymał się gatunku powieści fantastycznych i literatury grozy, jednak dosyć szybko zdecydował się na krok w literaturę piękną. „Inna dusza” to właśnie jedna z jej przedstawicielek. Wydana po raz pierwszy w 2015 roku szybko została doceniona przez krytyków i publiczność – zdobyła nagrodę Paszport Polityki oraz nominację do równie prestiżowych Nagrody Literackiej „Nike” i Nagrody Literackiej Gdynia. Osiem lat później została wydana ponownie przez Wydawnictwo Świat Książki w bardzo sugestywnej oprawie graficznej i dzięki temu w końcu i ja mogłam sięgnąć po prozę tego autora. „Inna dusza” to historia, której punktem wyjścia jest zbrodnia prawdziwa – należy ją jednak traktować tylko i wyłącznie jako inspirację dla fabuły tej powieści.
 
Rok 2013. Narrator, Krzysiek Hoppe, odwiedza w więzieniu Jędrka, który wypytuje o losy zarówno jego rodziców, jak i rodziny swoich ofiar. To punkt wyjścia, by cofnąć się do roku 1995 i opowiedzieć o zbrodni. A raczej życiu obydwu chłopców i niezrozumiałych losów jakimi się potoczyło. Zatem mamy – Bydgoszcz 1995 rok. Narrator to czternastoletni chłopiec żyjący w patologicznej rodzinie: jego ojciec to alkoholik, matka na wszystko przyzwala. Krzysiek nie ma dzieciństwa, to on opiekuje się rodzicami, ale krótkie momenty, gdy ojciec przejawia nim zainteresowanie, dają mu fałszywe poczucie, że jednak jest czyimś dzieckiem, komuś na nim zależy. Jędrek, rok starszy, ma dużo lepsze życie, a przynajmniej pozornie na to wygląda. Jedynak, wychowany w rodzinie w miarę wykształconej, na pewno nie biednej. Naciskany przez rodziców, by coś w życiu robić, sam jednak nie wie co. Uczy się na cukiernika i jest w tym naprawdę dobry, a jednak czegoś ciągle mu brakuje... Co doprowadziło do zbrodni? Czy można zrozumieć motywy kierujące decyzjami obydwu chłopców?
„Takich duchów, co chodzą po cmentarzach, na pewno nie ma. Ktoś by sfilmował, o nie? Ale chyba są inne duchy, wiesz, takie, co żyją w człowieku obok tych naszych dusz, zwyczajnych. I czegoś tam sobie chcą. Niektóre są ciche, inne głośne. Wrzeszczą, hałasują. To jest nie do wytrzymania. Znaczy, tak mi się wydaje, że z takim duchem w środku strasznie ciężko żyć, zwłaszcza jak on chce czegoś, na co ty nie masz ochoty.”
Książka składa się z 12 tytułowanych, nienumerowanych rozdziałów, a raczej z prologu („wejście”), 10 rozdziałów i epilogu („zejście”). Tytuły rozdziałów to fragmenty popularnych w tamtych czasach piosenek twórców takich jak Edyta Bartosiewicz, Kazik Staszewski, Anita Lipnicka czy Myslovitz. Każdy rozdział opatrzony jest określeniem czasu (rok lub miesiąc/pora roku i rok) i składa się najczęściej z kilkunastu numerowanych podrozdziałów. Narracja prowadzona jest przez Krzyśka w pierwszej osobie czasu teraźniejszego naprzemiennie z narracją trzecioosobową, w której opisywane są losy rodziny Jędrka i innych ( choć w domyśle nadal narratorem pozostaje Krzyś). Styl powieści to coś, co mocno ją wyróżnia. Po pierwsze narrator nie zdradza nam emocji postaci, opisuje tylko to, co widzi. Zatem czytelnik obserwuje co postacie robią, co mówią, jaki mają wyraz twarzy, czy gestykulują, ale nie wie, co w tym czasie dzieje się w ich głowach. Narrator mocno skupiony jest na dokładnym oddaniu rzeczywistości, na detalach, a język, jakim się posługuje, jest lekki, choć powieść jest przeogromnie smutna, to czasami w jego spostrzeżeniach kryje się delikatnie zabawna uszczypliwość. Stylistycznie powieść dopracowana jest do perfekcji, po prostu się przez nią płynie.
„Tatko szoruje swoje zmaltretowane ciało i zawodzi, tym razem nie ludzi, lecz piosenkę: (...).”
Wspomniałam o szczegółowym opisywaniu rzeczywistości, zatem zacznijmy właśnie od tego punktu. Powieść ukończona została w 2014 roku, a główne wydarzenia w powieści toczą się jakieś dwadzieścia lat wcześniej. W czasach, gdy dopiero co zakończył się PRL, kiedy zagraniczne produkty dopiero się u nas pojawiały. I autor skrupulatnie przygotował się do opisu codzienności bohaterów – wiemy, jakie słodycze kupują, jakie alkohole piją, co oglądają w telewizji, w jakie gry grają. Dla dużej grupy czytelników będzie to powrót do dzieciństwa, do wspomnień smaków i zapachów, które się z tym okresem kojarzą. Jestem pod wrażeniem dokładności opisów tamtych czasów, tym bardziej, że to jakby dzieje się na planie drugim, bo przecież najważniejsze są tu losy postaci.
 

A te są trudne, tym bardziej, że postacie nie tłumaczą nam swoich decyzji. W książce panuje przejmujący smutek, żal i współczucie dla bohaterów. Zastanawiamy się nad życiem narratora, Krzysia, który żyje w ciągłej niepewności, a jednak w ciągu stale powtarzającym się cyklu zdarzeń. Jego ojciec pije, wtacza się do domu, krzyczy, zasypia, on się nim opiekuje. Trzeźwieje, przeprasza, jest miły, kochany i obiecuje rower, wycieczki, lody, kino. Czasem nawet obietnice zaczyna spełniać, ale przecież to jednak wódka cały czas jest najważniejsza. Ta rzeczywistość aż boli, tym bardziej, że bohater opisuje to jako coś normalnego – bo przecież dla niego tak wygląda normalność. Czytelnik od razu czuje sprzeciw wobec tej sytuacji, dziwi się, że matka nie reaguje – ona, wygląda na to, że pogrąża się coraz mocniej w apatii. Nie sprzeciwia się, a przecież by mogła.
„Gdyby matkę wystawić na zewnątrz, zmieniłaby się w mokry pomnik żony udręczonej.”
Każe Krzysiowi szukać ojca, gdy ten długo nie wraca. Każe się nim opiekować, sprzątać po nim, dbać, karmić. Czy to normalne? Jakie to dzieciństwo ma ten chłopak?! Im dalej trwają te opisy, tym rzeczywistość tej postaci coraz mocniej boli. Tym bardziej zaskakuje to, co na końcu, ale przecież nie możemy oceniać – nie znamy emocji postaci, zatem nie rozumiemy ich decyzji.
„- A bo ja wiem? (...) Ludzie to chyba sami wiedzą, ile są warci.
Pani Miłka ośmiela się nie zgodzić. Widziała wielu fajnych, wrażliwych młodych ludzi, których rodzina wdeptała w błoto.”
Drugą istotną postacią jest Jędrek. Milczący, mrukliwy, raczej niepotrafiący nawiązywać znajomości, zatem jego przyjaźń z Krzyśkiem to jego jedyny stały punkt w życiu, oczywiście poza rodzicami, którzy może nie są mocno wylewni, ale zawsze otaczali go miłością i wsparciem. A jednak Jędrek nie umie znaleźć swojego miejsca w życiu, nie ma celu, nie za bardzo wie, co robić. Wie jedno – coś w nim siedzi, coś złego, czego nie potrafi kontrolować. I tak obserwujemy jego pierwszą zbrodnię i jego zachowanie po niej, które jest ... no właśnie? Próbą odkupienia grzechu? A może perfidną próbą kontroli sytuacji? A może całkiem czymś innym, może to jest Jędrek, a czyn zakazany popełnił pod wpływem innej, siedzącej w jego środku duszy? I tak na jego przykładzie zastanawiamy się skąd potrzeba mordowania wśród seryjnych morderców? Jak to się dzieje, że z całkiem normalnej rodziny wyrośnie zbrodniarz, a z patologicznej nie? Dlaczego nikt nie widzi, że coś się złego dzieje z chłopakiem? Albo widzi, ale nie dopuszcza do siebie myśli, że to on mógł się pokusić o tak okrutny czyn? Książka przynosi tylko pytania, nie odpowiedzi. Nad nimi czytelnik musi zastanowić się sam. Czy w ogóle na takie pytania jest jedna poprawna odpowiedź?
W końcu zagaduję go, czy o tym myślał. Dlaczego ludzie robią takie rzeczy? (...)
- Nie wiem. Ja sobie myślę, że w każdym drzemie coś takiego, tylko w jednym się budzi, a w drugim nie, i tyle – mówi. – Inna dusza się budzi. A może diabeł. Chętka, by zabić, i już.”
„Inna dusza” to proza niesamowicie przejmująca, smutna, przepełniona marnością, beznadzieją życia, a jednak gdzieś tam i pokazująca, że nawet kiedy nie ma się nic, można coś z tym swoim życiem zrobić. Losy postaci budzą sprzeciw, momentami niezrozumienie, ale tylko dlatego, że to, co im się przytrafia, po prostu trudno pojąć umysłem. No właśnie – morderstwo chyba jednak się nie przydarza, a zostaje świadomie popełnione? Dlaczego? Zastanawiamy się na jego bezsensem i tym, jak ciągle sami mało wiemy o motywach zbrodni. Do teraz, kilka dni po lekturze, gdy o niej myślę, czuję przejmujący smutek.
„Nie potrafię tego zrozumieć. Ludzie tak bardzo lubią zabijanie i wiedzą o nim tak niewiele.”
Moja ocena: 8/10
 
Recenzja powstała we współpracy z Wydawnictwem Świat Książki.

Dostępna jest też w abonamencie 


Podoba Ci się to, co robię?
Wesprzyj mnie na patronite.pl/kryminalnatalerzu i dołącz do grona moich Patronów!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz