sierpnia 01, 2023

"Rodzinna gra" Catherine Steadman

Autor: Catherine Steadman
Tytuł: Rodzinna gra
Tłumaczenie: Dorota Pomadowska
Data premiery: 26.07.2023
Wydawnictwo: Mova
Liczba stron: 440
Gatunek: thriller psychologiczny
 
Catherine Steadman to brytyjska aktorka filmowa i teatralna, prezenterka radiowa oraz autorka thrillerów psychologicznych. Na rynku książki po raz pierwszy pojawiła się w 2018 z „Pod wodą”, która szybko zyskała status bestsellera, a prawa do jej publikacji wykupiło ponad trzydzieści krajów. „Rodzinna gra” to jej czwarta powieść, jednak dopiero druga jaka została przetłumaczona na język polski.
 
Historia „Rodzinnej gry” rozpoczyna się pod koniec listopada w latach współczesnych. Harriet Reed, brytyjska autorka thrillerów właśnie przeniosła się do Nowego Jorku, by tu rozpocząć nowe życie ze swoim narzeczonym Edwardem Holbeckiem, dziedzicem wielomilionowej fortuny. Edward jednak jest mężczyzną, na którym można polegać, który żyje na swój rachunek, więc mimo iż ich związek już trwa od jakiegoś roku, to Harriet jeszcze nie poznała jego rodziny. Teraz ma się to zmienić. Zostają zaproszeni do rodziny na Święto Dziękczynienia i Harriet mimo średniego samopoczucia, chyba wypada całkiem dobrze – matka Edwarda od razu ciepło ją wita, ojciec zaprasza na prywatną rozmowę i wręcza kasetę z dyktafonu do przesłuchania – to jego pomysł na powieść, chce poznać jej zdanie na ten temat. W czasie przyjęcia jednak dochodzi też do dziwnej sytuacji, jedno z dzieci zdradza jej, że ktoś o imieniu Bobby zmarł. Harriet nigdy o kimś takim nie słyszała, zaczyna więc węszyć... Edward szybko ją zbywa, ale temat powraca, gdy Harriet udaje się dotworzyć kasetę od przyszłego teścia – okazuje się, że Bobby to był jego najstarszy syn, a on po jego śmierci popełnił morderstwo... Czy to na pewno pomysł na fikcję literacką? A może przyznanie się do winy? Jedno jest pewne – to początek gry, jaką ojciec Edwarda dla niej przygotował.
 
Książka składa się z prologu i 49 rozdziałów. Każdy z nich opatrzony jest tytułem i datą wydarzeń, kiedy historia toczy się tego samego dnia przez kilka rozdziałów podana jest też godzina zdarzeń. 45 rozdziałów przedstawionych jest z perspektywy Harriet w narracji pierwszoosobowej czasu teraźniejszego, 4 to podzielone na cztery części nagranie z kasety pisane z perspektywy ojca Edwarda. Narracja Harriet jest typowa dla gatunku thrillera psychologicznego – subiektywna, opatrzona emocjami jakie towarzyszą bohaterce w czasie kolejnych wydarzeń. Książka pisana jest przyjemnym językiem, a dialogi prowadzone są bardzo sprawnie, najczęściej tak, że czytelnik od razu dopatruje się w nich drugiego dna. Całość czyta się naprawdę dobrze, szybko i płynnie.
 "Ale tym właśnie są myśli. Myślami. Nie da się ich upilnować i dopóki pozostają w głowie, nie mam powodu, żeby mieć poczucie winy… Prawda?"
Całą tę historię poznajemy z perspektywy Harriet, kobiety po 30stce, która niedawno zdobyła duży rozgłos dzięki swojej pierwszej książce. Aktualnie goni ją termin złożenia drugiej powieści, więc jej czas wolny na potencjalne śledztwo w sprawie Holbecków jest mocno ograniczony. Myślę, ze zawód bohaterki nie został wybrany przypadkowo – w tej historii przydają się jej różnorodne kontakty, ale i dosyć bujna wyobraźnia odgrywa ważną rolę. Co ciekawe, czytelnik dosyć szybko odkrywa, że Harriet chyba nie uważa się za dobrego człowieka, coś przed nami ukrywa. Tylko co?
Jej związek z Edwardem wydaje się szczęśliwy i zwyczajny, widać, że jest między nimi prawdziwe uczucie i zaufanie. A jednak już przy pierwszych kontaktach wychodzi na jaw, że obydwoje skrywają tajemnice – Harriet nie powiedziała mu o swoim grzechu z przeszłości, on o śmierci swojego brata... Czy zatem na pewno można mówić o całkowitym zaufaniu?
 "Szczególnie bolesna jest świadomość, że ten, komu chcesz położyć cały świat u stóp, nie chce twojego świata. Że twoja droga jest niewłaściwą drogą."
Osadzenie historii w bogatej kilkupokoleniowej rodzinie, do której właśnie wkracza obca osoba, daje duże pole manewru. I autorka całkiem dobrze to wykorzystała. Rodzina Holbecków ma wiele posiadłości i jest liczna – Edward ma jeszcze trójkę młodszego rodzeństwa, oni wszyscy mają już swoje drugie połówki, większość również dzieci. Rodzina jest więc duża i ma swoje tradycje – spora część z nich opiera się na grach. I tu zaczyna się wątek ekscentryczny... Ich gry powodują u Harriet raczej negatywne emocje, a jednak z jakiegoś powodu bierze w nich udział. My wiemy dlaczego – jej podejrzenia co do tej rodziny nabierają mocy, więc bohaterka chce uczestniczyć w ich ekstrawagancjach, by dowiedzieć się o nich jak najwięcej, ale w taki sposób, by się o tym nie zorientowali…
 
Cała intryga oparta jest na pytaniu czy to co na kasecie jest prawdziwe oraz na zagadkowości prowadzonych gier rodzinnych. Czy kiedy mówią, że gra jest na serio, to czy naprawdę tak jest? W historii często pojawiają się takie wątpliwości, które powodują dziwne napięcie i niedowierzenie – postępowanie, zachowanie rodziny wydaje się raczej mało prawdopodobne, ale hej! To przecież bogacze, nikt im tych zabaw, nawet tych najdziwniejszych nie zabroni... Historia toczy się umiarkowanym tempem, jest kilka momentów bardzo zaskakujących, choć może napięcie nie jest mocno wyczuwalne. Na pewno czytelnik jest zaciekawiony końcem tej historii przez prolog, z którego wiemy, że w święta Bożego Narodzenia stanie się coś złego... Intryga prowadzona jest w sposób przyjemny, jednak nie da się ukryć, że zachowanie narratorki bywa momentami naiwne, a finał dosyć łatwo udało mi się przewidzieć. Zatem zagadka nie była dla mnie specjalnym wyzwaniem, ale mocno intrygowały mnie te rodzinne gry, przez co i tak bawiłam się naprawdę dobrze.
 
Głównym tematem, jaki ta historia porusza, jest nierówność klasowa – Harriet na biedę nie narzeka, żyje normalnie, więc kontrast pomiędzy tym, co dla niej i dla nas jest normalne, a co normalne jest dla rodziny Holbecków jest naprawdę duży. Oni mają znajomości, mają prawników i pieniądze, więc tak naprawdę nie ma dla nich rzeczy niemożliwych. Ale czy na pewno są tak całkowicie bezkarni? A jeśli tak, to czy w ogóle dociekanie, czy morderstwo było prawdziwe czy nie, ma sens? Chcemy myśleć, że każdego w końcu w życiu dopadnie sprawiedliwość, ale czy tyczy się to też tych najbogatszych?
 "Wszyscy popełniamy błędy i z nimi żyjemy, ale możemy uczynić z tego cnotę. Możemy zamienić jeden zły dzień w sto dobrych dni. Jeden zły wybór w całe życie dobrych wyborów."
Podsumowując, „Rodzinna gra” to przyjemny, klimatyczny thriller psychologiczny z gatunku tych lżejszych, w których intryga może i nie trzyma nieustannie w zatrważającym napięciu, ale ciekawi i intryguje ekscentrycznością bogatej rodziny. No właśnie, to pytanie czy to tylko gra, niewinny ekscentryzm czy jednak coś więcej, skrzywienie umysłu, cechy psychopatyczne, które prowadzą do zbrodni? Ta niepewność towarzyszy nam i narratorce przez większą część tej historii... Lubię takich niejasnych bohaterów i grę z czytelnikiem, kiedy nie wiadomo co jest naprawdę, a co jest tylko wymyślaną fikcją, zatem i tu historia mnie zadowoliła. No i ten zimowy klimat posiadłości poza miastem, w której bohaterowie spędzają Boże Narodzenie – bajka! Ale tylko dla czytelnika, postacie czeka tam raczej coś, o czym długo nie zapomną...
 
Moja ocena: 7,5/10
 
Recenzja powstała we współpracy z Wydawnictwem Mova.

Dostępna jest też w abonamencie 


Podoba Ci się to, co robię?
Wesprzyj mnie na patronite.pl/kryminalnatalerzu i dołącz do grona moich Patronów!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz