sierpnia 28, 2023

"Świat ci nie wybaczy" Cyryl Sone

Autor: Cyryl Sone
Tytuł: Świat ci nie wybaczy
Cykl: prokurator Konrad Kroon, tom 2
Data premiery: 31.05.2023
Wydawnictwo: Znak Koncept
Liczba stron: 456
Gatunek: kryminał
 
Cyryn Sone na naszym rynku książki pojawił się pod koniec roku 2022 z debiutem, a zarazem pierwszym tomem cyklu z prokuratorem Kroonem pt. „Krzycz, jeśli żyjesz” (recenzja – klik!), który, przyznam, że zrobił na mnie naprawdę duże wrażenie, przede wszystkim z uwagi na niebanalny styl autora. Oczywiście trzeba też podkreślić, że Sone w swoich powieściach bardzo realistycznie przedstawia pracę prokuratury – sam od 8 lat pracuje na stanowisku prokuratora, a doświadczenie z kryminalnymi sprawami ma jeszcze dłuższe. Nic więc dziwnego, że nie tylko ja doceniłam jego debiut – książka zyskała status bestsellera, jej nakład został dwa razy wyprzedany. Pół roku po premierze doczekaliśmy się w końcu kontynuacji przygód Kroona pt. „Świat ci nie wybaczy”, książki, która równocześnie jest podobna do debiutu i się od niego różni. Jak to możliwe? Zaraz wyjaśnię!
Tomy serii da się czytać oddzielnie, każda to osobna zagadka kryminalna, łączy je główny bohater i styl, w jakim jest pisana. Tom trzeci pt. „Nigdy już nie uciekniesz” zapowiedziany jest jeszcze na ten rok, ma się ukazać w październiku.
 
Historia „Świat ci nie wybaczy” toczy się od maja do grudnia, jednak nie w sposób linearny – zaczyna się we wrześniu, gdy dochodzi do wypadku samochodowego, w którym ucierpiał Klaudiusz Lewandowski. Mężczyzna zapadł w śpiączkę, świadków zdarzenia brak, jednak prokurator Kroon wątpi, by zawinił tylko przypadek – intuicja podpowiada mu, że trzeba tę sprawę zbadać. Zaczyna więc tropić, dociekać, badać przeszłość i powiązania mężczyzny. Szybko okazuje się, że tych powiązań jest sporo – i ze środowiskiem politycznym, i środowiskiem szemranym... Wygląda więc na to, że przeczucie ponownie go nie zawiodło, tylko do czego go ta sprawa doprowadzi? I co z tym wszystkim wspólnego ma Propheta, który zdaje się prowadzić własną boską misję oczyszczenia miasta z plugastwa... W jaki sposób to robi? Czy to przypadkiem nie kolejny groźny seryjny morderca?
“Za wszystko trzeba w końcu zapłacić. Świat nie wybacza nam naszych wyborów.”
Książka rozpisana jest na pięć tytułowanych części i epilog, składa się z 32 rozdziałów, w którym zaznaczony jest miesiąc zdarzeń. Każdy rozdział podzielony jest na wiele krótkich scenek naprzemiennie z punktu widzenia różnych postaci – każda na początku rozdziału jest wyróżniona. Narracja prowadzona jest w trzeciej osobie czasu przeszłego przez narratora jak najbardziej wszechwiedzącego, który dobrze zna realia życia, jak i charaktery opisywanych bohaterów. Jak już wspomniałam na wstępie, styl w jakim pisana jest seria, to coś, co mocno ją na rynku wyróżnia. Narrator opowiada historię w sposób gawędziarski, pełen dygresji i odniesień do życia codziennego, ludzkich zachowań i spostrzeżeń dotyczących kultury, nawiązań do popkultury. Jest dosyć ironiczny, trochę pobłażliwym okiem patrzy na opisywanych bohaterów. To styl, który albo podpasuje świetnie, albo w ogóle, ja zdecydowanie należę do tej pierwszej grupy.
 
Zatem tym, co stałe, jest styl i część postaci – jest oczywiście Kroon wraz z problematyczną żoną Zuzą, jest młoda prawniczka Patrycja i kilka postaci, które przewijały się przez zagadkę tomu pierwszego, ale jest też sporo nowych postaci skupionych wokół tej intrygi kryminalnej – dwie młode dziewczyny, przyjaciółki, z których jedna jest influencerką, a druga marzy o dostatnim życiu, by wyrwać się z biedy i coraz gorszej atmosfery, jaka panuje w jej rodzinnym domu. Poprawy sytuacji szuka jednak chyba nie tak, gdzie powinna – zamiast inwestować w siebie, własny rozwój, rozgląda się za bogatymi mężczyznami... Jest też grono postaci skupione wokół poszkodowanego Klaudiusza, mężczyzny, który całe swoje życie spędził na próbie dogonienia oczekiwań innych co do jego osoby, który na siłę próbował udowodnić, że jest pomysłowym biznesmenem, a nie chłopem, którego utrzymuje bogata żona z wpływowym ojcem... Obydwu tym postaciom przyglądamy się bardzo skrupulatnie, patrzymy do czego prowadzą ich decyzje. To bardzo sprawne kreacje.
Wspomniałam, że Kroon łączy obydwie książki, a jednak jest też tym, co je różni, bo w tym tomie przedstawia nam inną twarz, ulega pewnemu przeobrażeniu – jest coraz bardziej pogubiony w zależności od Zuzy, silny prokurator, który kurczowo trzyma się związku niesatysfakcjonującego. Dlaczego? Czego doświadczył w przeszłości, ze tak okropnie boi się zostać sam, coś zmienić?
No i jest jeszcze tajemniczy Propheta... tajemniczy nie za długo, szybko okazuje się, kto się za tą postacią kryje, jednak do samego końca nie jesteśmy pewni na co go stać. To mężczyzna, który wierzy, że on jest tym, który powinien ludzi nawracać, karać nieposłusznych, siłą udowadniać, że tylko ścieżka, którą on kroczy, mocno starotestamentowa, jest to jedyną prawdziwą. To głównie jego fragmenty nasycone są cytatami z Biblii, które bohater w pokrętny sposób interpretuje. Z nim wiąże się też niewielki wątek paranormalny, który akurat dla mnie był zbędny, wolę trzymać się rzeczy realnych, szczególnie w kryminale, jednak myślę, że jeśli będziecie o nim wiedzieć, to już spokojniej przyjmiecie jego obecność i nie powinno wpłynąć to na ocenę całości – w końcu to tylko naprawdę malutki fragment całej historii.
 
Intryga kryminalna swoją siłę po części kryje w budowie powieści – to, że czytelnik patrzy na wydarzenia w dwóch planach czasowych – tego, co jest teraz, czyli od września do grudnia oraz tego, co było, co jest powodem aktualnych wydarzeń. Powoli i systematycznie poznajemy charaktery postaci, ich poczynienia, dzięki czemu cala zagadka nabiera wyraźnych kształtów, jasności. Łącząc kilka wątków autor wprowadza pożądane zamieszanie – czy wszystko łączy się w całość czy może to osobne historie kryminalne? Atutem jest też rodzaj sprawy – tym razem Kroon nie prowadzi śledztwa w sprawie morderstwa, a wypadku samochodowego, co jak podkreśla sam autor, jest dużo bardziej wiarygodne, bo przecież prokurator zajmuje się różnorakimi wykroczeniami, nie tylko morderstwami. I dobrze, podobało mi się to – najważniejsze, że była zagmatwana, dobrze umotywowana zagadka do odkrycia! Historia może nie toczy się zawrotnym tempem, ale kilka razy solidnie zaskakuje i w warstwie kryminalnej i prywatnych losów postaci serii.
 
Ważną rolę serii odgrywa też miejsce zdarzeń: Gdańsk i Sopot, ulica Elektryków i stoczniowe żurawie w tle. Miasto oddane zostało jako żywe, tętnicę młodością, emocjami bardzo skrajnymi i poczuciem, że w letnią wakacyjną nadmorską noc można wszystko. Miejsce jest tłem, ale odpowiedzianym za klimat przede wszystkim wieczornych i nocnych scen.
 
Na koniec wspomnę jeszcze o jednym temacie, który wstrząsa czytelnikiem, który jest tematem może nie nowym, ale ciągle tak okropnie aktualnym, ciągle z tych, w których robi i mówi się za mało. Chodzi o przemoc w rodzinie, fizyczną i psychiczną, na którą nie reaguje otoczenie, sąsiedzi, a nawet pozostali członkowie rodziny – bo przecież tak musi być, to normalne, to nie ich sprawa. Jedna postać jednak się na to nie zgadza, jest bardziej świadoma tego, że każdy powinien żyć jak chce, na pewno nie kontrolowany przez innych, nie zależny do humoru innego człowieka. Coś z tym robi, coś, co powinni zrobić również inni. A jednak od najbliższych to ona obrywa, jakby zrobiła coś złego. To dobry przykład współuzależnienia, tego, że ofiara trzyma się swojego oprawcy, bo przecież lepsze zło znane, niż coś obcego, a ten, który krzywdzi, na pewno ma powód i na pewno się zmieni... Bardzo przejmujące, ale bardzo solidne przedstawienie problemu.
“Wyrazem kulturowej rewolucji naszych czasów jest przede wszystkim wrażliwość. Otwarcie się na drugiego człowieka, zrozumienie, że on także odczuwa, ma swoje potrzeby, poglądy, troski. Generacyjnie to właśnie milenialsi są najbardziej świadomi owej konieczności wzmożonej empatii. I choć owemu pokoleniu nie brakuje wad wrodzonych, na polu społecznej wrażliwości mogą zawstydzić swych przodków.”
Podsumowując, „Świat ci nie wybaczy” to kryminał, który z pewnością wyróżnia się na naszym rynku. Myślę, że potrzebuje od czytelnika trochę energii, trochę zaangażowania – w końcu skaczemy pomiędzy czasami i postaciami, więc nie wszystko jest podane na tacy, a przynajmniej nie od razu. Ja lubię takie kryminały, dla mnie to jak obietnica – im więcej z siebie dasz, tym więcej dostaniesz. Po raz drugi oczarował mnie niebanalny, uszczypliwy styl, w jakim autor pisze, a dygresje, które pełne są ciekawych komentarzy i spostrzeżeń sprawiły, że nieraz przytakiwałam albo prychałam śmiechem. Kreacje postaci są dopracowane, dynamiczne, zmienne, a intryga i klimat przemyślane. Dla mnie trochę za dużo było tego fanatyzmu religijnego w postaci Prophety, jednak sprawność, z jaką autor w tym temacie się porusza, też wzbudziła mój podziw. Może zagadka kryminalna ciut mocniej przypadła mi do gustu w tomie pierwszym, ale nie znaczy to, że ta mnie rozczarowała – była zajmująca, dobrze spędziłam z tym tytułem czas. Już czekam na więcej!
 
Moja ocena: 7,5/10
 
Recenzja powstała we współpracy z Wydawnictwem Znak Koncept.


Podoba Ci się to, co robię?
Wesprzyj mnie na patronite.pl/kryminalnatalerzu i dołącz do grona moich Patronów!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz