lutego 22, 2024

"Słońce o północy" Amy McCulloch

Autor: Amy McCulloch
Tytuł: Słońce o północy
Tłumaczenie: Danuta Fryzowska
Data premiery: 15.02.2024
Wydawnictwo: Luna
Liczba stron: 384
Gatunek: thriller
 
Amy McCulloch to kanadyjska autorka chińskiego pochodzenia, która towarzyszy polskim czytelnikom od początku roku 2023, a przynajmniej tym dorosłym, gdyż wcześniej zajmowała się tworzeniem historii dla młodszych. W roku poprzednim ukazał się jej debiut w tym gatunku pt. “Bez tchu” (recenzja - klik!), którego akcja toczy się podczas wspinaczki na ośmiotysięcznik Manaslu w Nepalu. Wtedy też zastanawiałam się, co autorka zaproponuje nam w drugiej kolejności, bo tak oryginalne miejsce akcji na pewno trudno będzie przebić. A jednak jej się to udało - może nie do końca przebić, ale na pewno nie obniżyła sobie poprzeczki, gdyż akcja jej drugiej historii rozgrywa się w czasie rejsu na Antarktydę… Oczywiście autorka przez pisaniem obydwu powieści przeprowadziła skrupulatny research - obydwie takie wycieczki odbyła samodzielnie, nic więc dziwnego, że tak genialnie opisuje teraz te miejsca i towarzyszące im emocje w swoich powieściach. Z samego posłowia “Słońca o północy”, jak i z notki biograficznej autorki zamieszczonej na okładce książki, można wywnioskować, że Amy McCulloch jest fanką wypraw ekstremalnych, teraz więc już się nie martwię, czy ciekawych miejsc do sadzenia akcji kolejnych historii jej nie zabraknie, a po prostu z niecierpliwością czekam na jej trzecią powieść!
 
Historia “Słońca o północy” rozpoczyna się w argentyńskim miasteczku Ushuaia w przededniu wejścia pasażerów na statek wycieczkowy, który zabrać ma ich w czternastodniową podróż na Antarktydę i z powrotem. Olivia to około trzydziestoletnia kobieta, partnerka Aarona, który podróż traktuje służbowo - na statku zorganizowano galerię obrazów przedwcześnie zmarłego klienta Aarona, który mocno inspirował się w swojej twórczości właśnie tym rejonem świata, a co więcej, w czasie dnia polarnego ma się odbyć ekskluzywna aukcja, która ma zapewnić sławę artyście, a Aaronowi miejsce wśród najbardziej szanowanych marszandów. Wieczór przed wypłynięciem z portu Aaron wraz z Olivią wybierają się na kolację z VIPami, podczas której kobieta podsłuchuje niepokojącą rozmowę swojego partnera - mówi coś o grożącym mu niebezpieczeństwie… Jej podejrzliwość wzrasta, gdy po wyjściu z restauracji zauważa mężczyznę, który ich obserwuje. A może tylko jej się wydaje? Może to przez strach, który odczuwa, spowodowany powrotem na głęboką wodę piętnaście lat po prawdziwej tragedii? Ataki paniki spowodowane przepracowaniem, wypaleniem zawodowym przez które właśnie przechodzi? Olivia tłumaczy sobie, że póki jest z Aaronem nic jej nie grozi, jednak w chwili, gdy statek wypływa z portu, a jej partnera nigdzie nie ma, zaczyna się już naprawdę niepokoić… Czy to wszystko to zwyczajne zbiegi okoliczności czy jednak coś więcej?
 
Książka składa się z prologu i 53 rozdziałów. Narracja prowadzona jest w trzeciej osobie czasu przeszłego przez narratora podążającego za Olivią, który równie skrupulatnie oddaje jej emocje, co poczynania. Wyjątkiem jest prolog, który pisany jest w pierwszej osobie czasu teraźniejszego przez kogoś, kto prawdopodobnie ma złe zamiary, a kto również znajduje się na tym samym statku co Olivia. Styl powieści jest swobodny, codzienny, ale dobrze wyważony, nie ma przekleństw, a zdania złożone są płynnie, dzięki czemu książkę czyta się lekko, bez wysiłku. Rozdziały często kończą się tak zwanymi cliffhangerami, przez co trudno oderwać się od tej historii.
“Czuję się trochę tak, jakbyśmy byli jedynymi ludźmi na ziemi. Tylko my i pingwiny.
I potencjalny zabójca, pomyślała Olivia (...).”
W swojej powieści Amy McCulloch zawarła wiele ciekawych wątków, przyjrzyjmy się części z nich. Po pierwsze główna bohaterka - Olivię poznajemy w momencie, gdy powoli wychodzi z załamania, które przeżyła niedawno, spowodowanego wypaleniem zawodowym. Od lat brała na swoje barki za dużo, ciągle tylko pracując i się ucząc, biorąc na siebie za dużą odpowiedzialność. To był dla niej prawdziwie trudny czas, ale dzięki Aaronowi wychodzi już na prostą, więc to dla niego zdecydowała się podjąć walkę ze swoim lękiem dotyczącym pływania po głębokich wodach. I sama ciągle podkreśla - nie jest jeszcze w pełni stabilna, dlatego też czytelnik od początku ma wątpliwości czy to, co wydaje jej się, że się dzieje, dzieje się naprawdę? Bez względu na to, problem wypalenia zawodowego, z którym mierzy się bohaterka, to temat ciekawy, o którym chyba ciągle niewiele się pisze. U McCulloch jest mocno obecny, czasami nawet zastanawiałam się czy nie za mocno.
“Jeśli przez ostatni rok dowiedziała się czegoś o swoim umyśle, to tego, że nie należy mu ufać.”
W rejsie towarzyszy Olivii spora liczba postaci - jest obsługa statku, są wspomniani już goście VIP - bogacze, fani artysty i influencerzy. Autorka fabułę prowadzi tak sprytnie, że czytelnik swoje podejrzenia co chwilę kieruje na kogo innego.
“Ludzie chyba też są jak góry lodowe, no nie? Ukazują jedynie mały fragment swojej osobowości, swoich historii. Cała reszta jest niewidoczna, ukryta głęboko pod powierzchnią.”
Tym, co zdecydowanie zasługuje na uwagę w powieści jest miejsce akcji, a więc i wyprawa na Antarktydę. Autorka bardzo skrupulatnie opisuje trasę i atrakcje czekające na turystów, a także doskonale oddaje to, jak w tych rejonach trzeba się zachowywać i czego można doświadczyć. Bardzo obrazowo opisuje surowość natury, piękne widoki, jak i spotkanie ze tamtejszymi zwierzętami. Opisuje topnienie lodowców przy okazji gładko poruszając temat ocieplenia klimatu Ziemi. Wszystko to oddane jest niesamowicie dokładnie, dzięki czemu wyobraźnia czytelnika pracuje na najwyższym poziomie przekształcając słowo pisane w zachwycające obrazy.
“- Czyż lodowce nie są niesamowite? (...)
- Co to takiego?
- To historia. Pęcherzyki powietrza w tym kawałku lodu lodowcowego utworzyły się pewnie przed milionami lat. A teraz ja trzymam go w dłoniach.”
Intryga kryminalna zawiązuje się powoli, tak naprawdę przez większą cześć fabuły zastanawiamy się czy w ogóle jest tu jakaś zagadka kryminalna czy może jesteśmy wyprowadzani w pole. Dopiero w ostatnich dniach wyprawy, jak i na ostatnich kartach powieści akcja przyspiesza, finał rozgrywa się szybko, mocno dynamicznie w porównaniu do całej reszty tej opowieści. Mnie ta różnica w tempie nie przeszkadzała - wcześniej zachwycałam się przyrodą i tym delikatnym niepokojem spowodowanymi dziwnymi zdarzeniami, których doświadczyła bohaterka, później dałam się porwać akcji, mimo iż do fanów sporej dynamiki nie należę. Jednak myślę, że ciężko taką książkę oceniać jak typowy thriller, gdyż tak nietypowe miejsce akcji i sposób przemieszczania się postaci jest tak fascynujący, że przecież musi w książce miejsce zajmować. Tak skrupulatnie budowane od początku napięcie, te wszystkie wątpliwości znajdują szybkie dynamiczne ujście na końcu powieści.
“Nie istniało tam żadne prawo, nie było organów ścigania pomocy medycznej ani nawet dobrego połączenia internetowego, o zasięgu telefonicznym nie wspominając - no i nie było możliwości ucieczki.”
Jeszcze szybko o tym, co mnie w tej historii zaskoczyło, mianowicie wątek sztuki, który również okazał się tu całkiem ładnie rozbudowany. Zgłębiamy się w temat wielkich pieniędzy i inwestycji, aukcji VIP i dzieł sztuki, które zyskują uznanie po śmierci artysty. Sama zawsze mocno sobie cenię wątek sztuki w powieściach, więc i tu nie było inaczej.
 
Myślę, że sięgając po “Słońce o północy” niekoniecznie trzeba nastawiać się na typowy thriller, a wręcz myślę, że nie powinno. To książka, która zachwyca surowością opisywanej natury, która bierze nas w zakątek świata, do którego sami raczej nie trafimy i już samo to jest przeżyciem niesamowitym. Te wrażenia podbija intryga kryminalna sprytnie wpleciona w miejsce akcji - w końcu mamy to klasycznie zamknięte miejsce potencjalnej zbrodni, przed którą nie ma gdzie się ukryć. To trochę taki współczesny Titanic, trochę kryminał, a trochę niesamowita wyprawa do jednego z najodleglejszych zakątków świata. Dostarczyła mi wielu ciekawych emocji i na pewno za szybko o niej nie zapomnę. I oczywiście - czekam na kolejne przygody z prozą McCulloch!
 
Moja ocena: 7,5/10 


Recenzja powstała w ramach współpracy z Wydawnictwem Luna.
Dostępna jest też w abonamencie 


Podoba Ci się to, co robię?
Wesprzyj mnie na patronite.pl/kryminalnatalerzu i dołącz do grona moich Patronów!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz