lutego 20, 2024

"Kolczaste łzy" S.A. Cosby

Autor: S.A. Cosby
Tytuł: Kolczaste łzy
Tłumaczenie: Jan Kraśko
Data premiery: 14.02.2024
Wydawnictwo: Agora
Liczba stron: 368
Gatunek: powieść kryminalna / literatura piękna
 
S.A. Cosby to amerykański autor czterech powieści, które nazywane są Southern noir crime czyli próbując przetłumaczyć to na język polski to coś jak czarne powieści kryminalne południa. Publikuje od 2019 roku, “Kolczaste łzy” to jego trzecia powieść z roku 2021. U nas w Polsce jest to pierwszy tytuł tego autora, ale Wydawnictwo Agora już zapowiada, że w roku tym i kolejnym dostarczy nam więcej jego prozy. I to jest naprawdę świetna informacja, bo już tym tytułem autor dosłownie mnie w niej rozkochał!
 
Historia “Kolczastych łez” toczy się latem na południu Stanów Zjednoczonych. Isiah i Derek od kilku miesięcy byli małżeństwem, mieli 3letnią córeczkę Adriannę. Czas przeszły, gdyż właśnie zginęli pod swoją ulubioną winiarnią - ktoś brutalnie do nich strzelił, na koniec masakrując ich twarze. Ike i Buddy Lee, ojcowie, są zdruzgotani ich śmiercią. Łączy ich przede wszystkim jedno - obydwoje nie umieli pogodzić się z homoseksualizmem swoich synów, przez to odsuwając ich od siebie. Teraz przepełnia ich żal, okropny ból, z którym mogą poradzić sobie tylko w jeden sposób, ten, którego nauczyło ich całe brutalne, po części spędzone w więzieniu życie - muszą wziąć sprawy w swoje ręce i pomścić swoich synów.
 
Książka rozpisana jest na 45 rozdziałów, które często podzielone są na sceny oddzielone gwiazdką, dzięki czemu całość czyta się łatwo i płynnie. Narracja prowadzona jest w trzeciej osobie czasu przeszłego przez narratora, który naprzemiennie ukazuje nam perspektywę Ike'a i Buddy'ego. Jest wszechwiedzący, bez skrupułów wchodzi w głowy tych dwóch bohaterów. Styl powieści jest wyjątkowy. Zdania raczej krótkie, ale esencjonalne. Język bywa chropowaty, surowy, nieraz nieprzebierający w słowach - nie ma tu słów zabronionych, w końcu poruszamy się w środowisku gangsterskim, byłych skazańców.
“Zarżnęli pacana jak świnię i nakarmili nim rębak jak ptasia mama pisklę.”
A jednak jest w tym jakaś poetyckość, pazur, charakter, które sprawiają, że nawet najbrutalniejszy opis jest po prostu wyśmienity. Tu brutalność miesza się z głębokimi wzruszającymi uczuciami, wszystko to podlane jest jeszcze nutką zgryźliwie zabawnych komentarzy. Czyta się naprawdę doskonale!
“Dobry był z niego człowiek, ale Boże, tak sztywny, że chodząc, skrzypiał.”
Poza samym językiem, jakim powieść jest pisana, zachwycające są również postacie. Grają na znanych cechach, znanych już dobrze w popkulturze kreacjach - mamy dwóch starszych panów, jeden biało-, drugi czarnoskóry. Jeden to taki raczej lekkoduch, który nigdy specjalnie pracą, wykształceniem się nie przejmował, teraz żyje w przyczepie i pije. Drugi wziął życie serio, ma firmę, dobrze zarabia i dorobił się twardej skóry - nie bolą go już uwagi rasistowskie, patrzy na życie mocno realnie, wie także co to odpowiedzialność za innych. A jednak śmierć synów wzbudza w nich emocje tylko im znane - różnice się zamazują w momencie, gdy ich obu dosięga śmierć synów, którzy ewidentnie zginęli dlatego, że byli homoseksualistami. To moment przebudzenia dla bohaterów, moment, który zmienia ich postrzeganie świata, choć obydwoje wiedzą, że na tę zmianę jest już dla nich za późno - w końcu po co teraz ich synom akceptacja, gdy są już martwi? Zatem Ike i Buddy to para bohaterów kontrastowych, którzy jednocześnie się ze sobą ścierają, ale i dopełniają.
“Od łez piekły policzki. Płakał po synu. Płakał nad żoną. Płakał nad małą dziewczynką, którą musieli wychować. Miał wrażenie, że każda łza rozdziera mu twarz jak ostry kolec.”
Ike i Buddy Lee to przedstawiciele starego pokolenia, starej generacji. Nie rozumieją zmian, jakie zachodzą w świecie, ich poglądy są mocno konserwatywne. To coś, z czym każdy z nas ma w życiu do czynienia, jestem pewna, że każdy z nas zna podobnie konserwatywną osobę. Autor doskonale oddał w tych postaciach te role, jednak stawiając je w sytuacji mocno skrajnej, mocno tragicznej, zmusza je do zmiany podejścia, do otwarcia się na świat współczesny i tego faktu, że przecież dla każdego człowieka znajdzie się na nim miejsce, niezależnie od kolory skóry czy orientacji seksualnej.
“Chodzi o to, żeby pozwolić ludziom być takimi, jakimi są. A bycie sobą nie powinno być wyrokiem śmierci.”
Autor tak samo jak osadził swoich bohaterów na znanym kontraście, tak samo historię osadza w znanym z popkultury temacie - temacie zemsty, temacie odegrania się na tych, którzy sprawili, że postacie straciły wszystko. Jednak choć w tak krótkim opisie historia może wydać się banalna, to na pewno taka nie jest. To historia o zemście, ale i pełna głębokich uczuć, pełna smutku, żalu, pełna przemyśleń, które sprawiają, że i my kiwamy głowami i myślimy - tak, właśnie w takim świecie żyjemy. To historia, która momentami bawi, momentami wzrusza, ściska za gardło z emocji, ale i obrzydza czy wbija dynamiczną akcją w fotel. Historia prowadzona z takim kunsztem, że choćby nie wiem na jak banalnym szkielecie byłaby osadzona, to i tak wciąga i tak ciekawi i wymusza, by czytać ją dalej, do samego końca. Jest tu dobra zagadka, jest prywatne śledztwo bohaterów, są zaskoczenia, jest akcja. Wszystko to, co lubimy w powieściach kryminalnych, w wątkach mafijnych, gangsterskich. Ale jest też dużo więcej.
“Ludzie chodzą na dwóch nogach, ale są najbardziej okrutnymi zwierzętami ze wszystkich.”
To więcej, to właśnie te bardzo dosadne spojrzenie na naszą aktualną rzeczywistość. Autor porusza tematy palące, tematy, które mocno zaprzątają społeczeństwo, nie tylko te amerykańskie. Mówi o nierównym traktowaniu, o różnicach w spojrzeniu na białych i czarnoskórych. O różnicach w spojrzeniu na tych nieheteroseksualnych. I mimo, że na tych dwóch nierównościach się skupia, to nie stawia między nimi znaku równości.
Oczywiście są tu też tematy uniwersalne, odnoszące się do emocji, do przywiązania i w ogóle do stosunku do drugiego człowieka. Jest ból po stracie dziecka, jest próba poradzenia sobie z żałobą. Tak, nieidealna, pełna przemocy, ale to sposób jedyny, jaki nasi bohaterowie znają, jedyny taki w ich świecie są w stanie sobie zapewnić. A dla nas ich historia jest właśnie pretekstem do spojrzenia na starsze zatwardziałe pokolenie, na ich podejście do życia i może też do nadziei, że jednak każdy może się zmienić? Byle nie było na to za późno…
“(...) pierwszy raz w życiu patrzysz na świat oczami ludzi, którzy wyglądają inaczej niż ty. Tak, wciąż jesteś strasznym ignorantem, ale się uczysz. Ja zresztą też. Obaj się uczymy. Obaj zrobiliśmy i powiedzieliśmy mnóstwo rzeczy, które chcielibyśmy cofnąć. Myślę, że jeśli w którymś momencie życia dojdziesz do wniosku, że jesteś złym człowiekiem, możesz zacząć zmieniać się na lepsze. I lepiej traktować ludzi.”
“Kolczaste łzy” to powieść osadzona na znanych motywach, ale dopracowana tak, że tworzy powieść pełną, rewelacyjną, zachwycającą. Momentami brudna, momentami wzruszająca, niesie sobą historię dwóch ojców, dwóch skrajnych postaci połączonych jednym cierpieniem, zdeterminowanych tak, że nie groźne są im już żadne przeszkody. Liczy się pomszczenie synów. I nie jest to może wyjście chwalebne, ale to ta wędrówka, te małe prywatne śledztwo otwiera im oczy na to, jak niedobrymi ludźmi, jak niedobrymi ojcami byli. Dzięki temu mogą teraz stać się lepsi. Jestem tą powieścią prawdziwie zachwycona, styl autora dokładnie wpisuje się w to, co lubię - nie jest sztywnie poważny, jest dopasowany do momentów akcji, jest ciągle żywy, ale i głęboki, bardzo esencjonalny, bo w prostych, krótkich słowach uchwyca to, co naprawdę ważne. Jedne czego sobie teraz życzę, to więcej książek S.A. Cosby'ego na polskim rynku książki!
“Słowa wypadły mu z ust i stoczyły się z lady jak szklane kulki.”
Moja ocena: 8,5/10
 
Recenzja powstała w ramach współpracy z Wydawnictwem Agora.

Podoba Ci się to, co robię?
Wesprzyj mnie na patronite.pl/kryminalnatalerzu i dołącz do grona moich Patronów!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz