marca 29, 2024

"Ostatni gasi światło" Richard Osman

Autor: Richard Osman
Tytuł: Ostatni gasi światło
Cykl: Czwartkowy Klub Zbrodni, tom 4
Tłumaczenie: Olga Mysłowska
Data premiery: 27.03.2024
Wydawnictwo: Agora
Liczba stron: 448
Gatunek: kryminał cozy crime
 
Richard Osman na rynku brytyjskim znany jest od dawna - tyle, że w branży telewizyjnej. Był producentem, gospodarzem między innymi znanego brytyjskiego teleturnieju w stylu komediowym. Na rynku literackim jednak pojawił się niedawno – w roku 2020 zrobił sobie prezent na pięćdziesiąte urodziny i napisał książkę. Był to pierwszy tom serii Czwartkowy Klub Zbrodni o tym samym tytule. To znaczy u nas książka początkowo ukazała się pod innym - “Morderców tropimy w czwartku” - i dopiero w roku poprzednim, w 2023 wydana została ponownie pod właściwym tytułem. Zawdzięczamy to Wydawnictwu Agora, które w przeciągu siedmiu miesięcy dostarczyło nam wszystkie cztery dostępne tomy tej serii (recenzje - klik!). Aktualnie autor zajmuje się przede wszystkim pisaniem, jednak z pojawiania się w TV nie zrezygnował całkowicie, a od 2023 współprowadzi też pocast. Na jego rynku rodzimym w tym roku, dokładnie na końcówkę września zaplanowana jest premiera jego piątej powieści, nie będzie to jednak część znanego już nam cyklu, a osobna historia kryminalna, początek innej serii powieściowej. Emeryci należący do Czwartkowego Klubu Zbrodni po raz piąty mają wrócić w przyszłym roku - oczywiście na rynku angielskim, choć nie ukrywam, że mam cichą nadzieję, że i polski wydawca nie da nam długo czekać na polskie tłumaczenia!
 
Historia “Ostatni gasi światło” rozpoczyna się w środę 26 grudnia, drugiego dnia świąt Bożego Narodzenia. Na osiedlu dla seniorów Cooper Chase członkowie Czwartkowego Klubu Zbrodni, czyli Joyce, Elizabeth, Ron i Ibrahim właśnie jedzą wspólny świąteczny obiad, na który zaprosili również nowego członka tej emeryckiej społeczności - Mervyna. Oczywiście mężczyzna pojawia się na zaproszenie Joyce, której jest go szkoda, bo widzi jak trudno jest mu nawiązać nowe znajomości. Podczas obiadu jednak dowiadują się, że Mervyn chyba daje się naciągać oszustom internetowym… trzeba się więc temu przyjrzeć. Jednak nie ten temat jest ich główną kryminalną atrakcją końcówki tego roku - wieczorem tego samego dnia dochodzi do morderstwa. Ofiarą pada znany im antykwariusz Kuldesh, który pomógł im rozwiązać poprzednią zagadkę kryminalną. To dobry znajomy Stephena, męża Elizabeth, który prawdopodobnie w jakiś dziwny sposób wplątał się w aferę narkotykową… Zatem Czwartkowy Klub Zbrodni bierze się do roboty, choć tym razem ich działania przebiegają nieco inaczej - Elizabeth, która do tej pory im przewodziła, trochę wycofuje się z roli szefowej, zaprząta ją problem prywatny, a i Chris i Donna, para detektywów z lokalnego posterunku nie do końca jest z nimi w stanie współpracować - sprawę przejęła Narodowa Agencja ds Przestępczości. Czy mimo wszystko uda im się dojść do sedna sprawy? Czy będą mieli na to czas i energię, kiedy w Cooper Chase tak dużo się dzieje?
“- Nie wszystko musi wyglądać jak w filmach płaszcza i szpady - mówi Jill. - To nie Netflix.
- Przy moim życiu Netflix wysiada - mówi Elizabeth.”
Książka składa się z prologu i 3 tytułowanych części, które w sumie liczą 89 krótkich rozdziałów. Narracja prowadzona jest naprzemiennie przez emerytów, zaprzyjaźnionych policjantów, jak i osoby zamieszane w te intrygę kryminalną w trzeciej osobie czasu teraźniejszego przez narratora wszechwiedzącego oraz prze Joyce w narracji pierwszoosobowej pisanej w coś na wzór pamiętnika. Styl powieści jest lekki i przyjemny, dialogów jest dużo, pisane są z humorem, ale nie brakuje też kilku chwil na refleksje, głównie te dotyczące czasu i przemijania. Narracja Joyce językowo nieznacznie różni się od pozostałych, ogólnie jednak w książce raczej nie ma przekleństw. Całościowo utrzymany jest klimat przyjemnej, optymistycznej opowieści, choć przecież opowiada o śledztwie dotyczącym dosyć groźnej zbrodni, jak i tematach mocno gorzkich, szczególnie u schyłku życia. Już przy pierwszym spotkaniu z Osmanem zachwyciłam się tym, jak dobrze wychodzi mu tak kontrastowe połączenie, a ten tom nie tylko mi o tym przypomniał, ale i zachwyt pogłębił.
“Czyli teraz wywołujesz z przyjaciółmi wojny narkotykowe. Wolałem, jak pisałeś do urzędu gminy zażalenia w sprawie wywozu śmieci.”
Mimo osadzenia akcji w środowisku emeryckim, kryminalne tematy jakie wszystkie cztery tomy poruszają, są dosyć niebezpieczne, kręcą się wokół bardzo niebezpiecznych grup przestępczych. W tym rozpatrujemy temat przemytu i dystrybucji narkotyków, a zatem w historie wplecione są niebezpieczne narkotykowe gangi. Jest też wątek fałszerzy sztuki. Te tematy, szczególnie ten pierwszy wydają, się raczej za bardzo niebezpieczne dla emerytów, a jednak nasi bohaterowie dobrze się w tych sytuacjach odnajdują. I co najważniejsze - wychodzi to bardzo naturalnie, a do tego wprowadza w fabułę kolejny wątek humorystyczny.
“Twojego nazwisko nie znam, ale to ty odwiedzasz Connie Johnson w Darwell. Podobno jesteś marokańskim importerem kokainy. To prawda?“
Sama intryga prowadzona jest ciekawie, choć nie toczy się specjalnie szybkim tempem. W tym tomie szczególnie mocno oddany jest pewien wątek prywatny postaci, więc są momenty, gdy to nim się zajmujemy, a zagadka kryminalna schodzi na drugi plan. Mnie jednak to w żaden sposób nie przeszkadzało, a wręcz odwrotnie - dzięki temu mocniej doceniłam tę historię, to, jak ostatecznie tworzy spójną, jedną całość. Zagadka jest zbudowana dobrze, jest logiczna i zaskakująca.
“(...) obawiam się, że w tym przypadku chyba już tylko walę głową w ścianę. Jednak mam nadzieję, że kiedyś znajdę właściwą ścianę. I że ta ściana to będą otwarte drzwi. A ja jeszcze będę mieć głowę.”
Jak to w seriach bywa, w tym tomie spotykamy się z postaciami, które już dobrze z serii znamy, ale pojawiają się również nowi bohaterowie, większość z nich to gwiazdy tylko tego tomu, choć wydaje się, że kilka innych może zostać z serią na dłużej. Każda kreacja jest dopracowana, ciekawa, jednak największą uwagę zwraca tutaj nam ta główna czwórka, która aktualnie przeżywa coś naprawdę trudnego - mierzy się ze śmiertelnością, z poczuciem, że czas nieustannie ucieka, życie się zmienia, a to co było chwilę temu, już nie wróci. To właśnie dlatego ten tom z całej serii uznaję za najsmutniejszy, najmocniej wzruszający - tematy są ważne, ale i trudne, bo przecież nikt nie chce myśleć o tym, co czeka nas na końcu.
“Dlaczego zegar w przedpokoju nadal chodzi? Czy nie wie, że kilka dni temu czas się zatrzymał?”
Jednak wracając jeszcze na moment do postaci, to zdaje się, że każda postać z serii w tym tomie w pewien sposób dojrzewa, zmienia się. Na przykład Joyce, do tej pory szara myszka chowająca się gdzieś w tle, teraz zaczyna odgrywać bardziej przywódczą rolę. Ron dopuszcza do siebie emocje, Ibrahim w pewien sposób też w końcu się otwiera. Elizabeth, była agentka specjalna, która zawsze zachowywała zimną krew, teraz mierzy się z wydarzeniami, które mogą ją emocjonalnie przytłoczyć, a zatem i ona pokazuje na swoją całkowicie inną twarz.
“Wszyscy jesteśmy nic nieznaczącymi mgnieniami w historii, w świecie, którego nic a nic nie obchodzi, czy umrzemy, czy przeżyjemy.”
Tym, co lubię w tej serii, jest również to, że poza czystą rozrywką jaką daje komediowy wydźwięk rozmów postaci i solidne intrygi kryminalne, są tematy, jakie poprzez kreacje postaci i ich spojrzenie na świat porusza. Z jednej strony pokazuje, że niezależnie od wieku każdy z nas chce nowych bodźców, chce działać, realizować swoje pasje i po prostu żyć. Z drugiej daje nieco inną perspektywę - podkreśla jak cenne jest życie, każdy jeden dzień. Ukazuje też problemy, z jakimi przychodzi się mierzyć w starszym wieku - te zdrowotne – dotyczące ciała i umysłu, ale przede wszystkim emocjonalne, kiedy grono osób wokół zaczyna się wykruszać, świat się zmienia, a człowiek już nie do końca za nim podąża. To temat w tym tomie poruszany choćby przez postać Mervyna, który pada łatwą ofiarą oszustw internetowych.
“Przychodzi taki moment, kiedy częściej zaglądamy do naszych albumów ze zdjęciami, niż oglądamy wiadomości w telewizji Kiedy usuwamy się z czasu i pozwalamy, by on zajął się swoimi sprawami, a sami zajmujemy się swoimi. Po prostu przestajemy tańczyć do jego muzyki.”
Oczywiście “Ostatni gasi światło” to powieść, którą da się czytać osobno, niezależnie od serii, choć sama tak bardzo pokochałam bohaterów Czwartkowego Klubu Zbrodni, że gorącą polecam wszystkim całość, by w pełni docenić te wielowymiarowe kreacje postaci. Jednak myślę, że nawet bez znajomości serii, ten tom dostarczy dużo emocji, dużo wzruszeń i przemyśleń, ale i oczywiście ciekawą rozrywkę. Tym bardziej, że wydaje mi się, że ta historia nieco odbiega od poprzednich - jest bardziej refleksyjna, daje mocne poczucie, że coś się w niej nieodwracalnie kończy. Polecam fanom dobrych klasycznych powieści detektywistycznych, które osadzone są we współczesnej rzeczywistości, które nie tylko dobrze bawią, ale i dają do myślenia.
“Już od prawie osiemdziesięciu lat oglądam kwitnące żonkile i nadal jest to dla mnie cud. Tak jak to, że wciąż tu jestem i mogę to robić, a tylu ludzi już nigdy ich nie zobaczy.”
Moja ocena: 8/10
 

Recenzja powstała w ramach współpracy z Wydawnictwem Agora.

Podoba Ci się to, co robię?
Wesprzyj mnie na patronite.pl/kryminalnatalerzu i dołącz do grona moich Patronów!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz