maja 29, 2025

"Ciemna woda" Charlotte Link

Autorka: Charlotte Link
Tytuł: Ciemna woda
Cykl: Kate Linville, tom 5
Tłumaczenie: Ewa Spirydowicz
Data premiery: 21.05.2025
Wydawnictwo: Sonia Draga
Liczba stron: 448
Gatunek: powieść kryminalna
 
Charlotte Link to jedna z najpopularniejszych niemieckich współczesnych autorek. Debiutowała wcześnie, bo w wieku zaledwie 19 lat. Zaczynała od powieści historycznych i psychologiczno-obyczajowych, by ostatecznie zasłynąć na cały świat jako autorka powieści kryminalnych w wyraźnym wątkiem psychologicznym. Część jej książek została zaadaptowana na serial telewizyjny, cześć zdobyła ważne nagrody literackie, większość trafiła na szczyt list bestsellerów. Aktualnie na koniec ma dobrze ponad 20 powieści (jeśli dobrze policzyłam to “Ciemna woda” jest jej dwudziestą siódmą powieścią), z czego większość została przetłumaczona na polski. Cykl kryminalny, którego akcja toczy się w niewielkiej angielskiej wiosce, a jego główną bohaterką jest Kate Linville to jej najnowsze dzieło, na naszym rynku właśnie pojawił się tom piąty, ale jak każdy z serii, można go równie dobrze traktować jak powieść osobną. Choć pewnie w tym wypadku prywatne dylematy postaci nie wzbudzą aż tyle emocji, co u znawców serii - sama znam tylko jej poprzedni tom pt. “Samotna noc” (recenzja -klik!), zatem zaliczam się do tej pierwszej grupy.
 
Szkocja, lato 2008. Na zachodnim wybrzeżu, w Kilbride na kempingu dochodzi do makabrycznego morderstwa. Nieznani sprawcy mordują z niesamowitym okrucieństwem dwie rodziny, w tym jedno małe dziecko. Z życiem uchodzi nastolatka.
Anglia, lato 2023. Iris Shaw wraz ze swoją przyjaciółką Tanią ruszają pożyczonym vanem na objazdowe wakacje po Francji. Wyprawa jest mocno budżetowa, obydwu kobietom z różnych powodów nie układa się teraz najlepiej - Irish płaci drogi czynsz, po tym jak zostawił ją wieloletni partner, jest też zestresowana przypuszczeniem, że ktoś ją ostatnio prześladuje, a Tania jeszcze po lockdownach z czasów koronawirusa nie postawiła swojego butiku na nogi. Mimo wszystko chcą się oderwać od rzeczywistości, spędzić czas w innym, ciekawym miejscu. Jednak wyprawa nie idzie po ich myśli - Irish ma gefyrofobię, panicznie boi się mostów, więc ich plan wycieczki praktycznie każdego dnia się komplikuje. I tak w końcu Tania ma dość, zostawia Irish przed mostem, odjeżdża obiecując, że wróci jak tylko dotrze do położonego tuż obok motelu i zorientuje się w innej trasie. Ale nie wraca. To chyba niemożliwe, by zostawiła ją tak bez dokumentów, bez telefonu na kompletnym odludziu?
W tym czasie Kate Linville w Scarboroughu otrzymuje awans i od razu przejmuje śledztwo od swojej szefowej, która zmuszona jest wziąć dłuższy urlop zdrowotny. Chodzi o zaginięcie nastolatki, 14-letniej dziewczyny, pochodzącej z zamożnej rodziny. Doszło do niego już kilka dni temu, a ciągle policja nie odkryła żadnego śladu… Gdzie szukać punktu zaczepienia?
“Czasami nie trzeba kogoś zabić w sensie fizycznym. I bez tego można pozbawić go życia.”
Książka podzielona jest na prolog i dwie części, które rozpisane są na rozdziały podzielone pod kątem daty zdarzeń. Każdy dzień dzielony jest na krótkie, numerowane podrozdziały. Większa część akcji rozgrywa się w lipcu 2023, choć prologiem sięgamy ponad 15 lat wcześniej, do stycznia i lipca 2008 roku. Akcja toczy się linearnie, choć z kilku perspektyw równocześnie, wyjątkiem od linii czasowej jest coś w rodzaju pamiętnika, spisanych wspomnień jednego ze sprawców morderstwa w Kilbride. Narracja prowadzona jest w trzeciej osobie czasu przeszłego w rozdziałach toczących się linearnie, wspomnienia z Kilbride przedstawione są w pierwszej osobie. Styl powieści jest spokojny, skupiony na psychologicznej stronie postaci, język wyważony, pozbawiony przekleństw. Miałam jednak wrażenie, że na samym końcu lektury pojawiły się zbędne powtórzenia faktów, tak jakby autorka nie wierzyła, że czytelnik wszystko zrozumiał podczas rozwiązania intrygi. Mocno kłuło mnie też w oczu nieustanne zwracanie się postaci na pan/pani w sytuacjach ekstremalnych, u osób zbliżonych wiekiem czy nawet po tym, jak chwilę wcześniej przeszli na ty - podejrzewam, że jest to decyzja tłumaczki, wypada to jednak dość nienaturalnie. Poza tymi drobnostkami książkę czyta się sprawnie, płynnie i z przyjemnością.
“Z mojego doświadczenia wynika, że w tych idealnych rodzinach praktycznie zawsze coś szwankuje. Im bardziej nieskazitelny wizerunek prezentowany na zewnątrz, tym więcej brudów mają do ukrycia.”
Już na wstępie wspomniałam, że Charlotte Link przywiązuje dużą wagę do wątku psychologicznego, a zatem ważną rolę w jej powieściach odgrywają wewnętrzne portrety postaci. I nie inaczej już w “Ciemnej wodzie”. Kate to dość nieszablonowa detektywka - w pracy jej największym atutem jest wyłapywanie nieścisłości, czegoś, co do siebie nie pasuje. Detale nie dają jej spokoju aż nie wyjaśni ich pochodzenia, co nieraz pozwala jej faktycznie rozwiązać sprawę, zdarza się jednak, że pakuje ją to w niemałe kłopoty. Prywatnie to kobieta pełna lęków i kompleksów, bardzo samotna. Jej najbliższą towarzyszką jest kotka i Caleb, z którym łączy ją dziwna relacja – kiedyś mogła być bliższa, ale Kate się wycofała. Bohaterka dobrze zna swoje wady, ją samą denerwują, ale ciągle nie potrafi nic z nimi zrobić.
“(...) coś takiego spotkało nas wszystkich. Niemal każdego. To, że kochało się bardziej niż druga osoba. Albo że obiekt naszych uczuć co prawda odwzajemniał miłość, ale potem emocje wygasły. To nie jest tylko dwoje doświadczenie (...). To się dzieje, w kółko, na całym świecie. Codziennie. I wiesz, co robią ludzie? Płaczą, cierpią, krzyczą, wycofują się, wydaje im się, że umierają. Ale prędzej czy później znowu stają na nogi. I wychodzą na świat. I zaczynają od początku. Ponownie otwierają się na życie. Ponownie ryzykują. Bo życie to jedno wielkie ryzyko, a jeżeli go unikasz, unikasz samego życia (...).”
Caleb, który odgrywa w tym tomie ważną rolę, też walczy ze swoimi słabościami - u niego jest to alkoholizm. Alkoholizm, który wziął się z pracy w policji, był jego sposobem na walkę ze złem, które w tym zawodzie potrafi osaczyć. Teraz pracuje jako taksówkarz, wybiera się na wakacje, pozornie jakoś sobie radzi, choć też jest samotny, mimo Kate, do której zawsze może się zwrócić.
Te dwie postacie znane z całej serii, jednak równie ciekawe portrety psychologiczne autorka buduje dla bohaterów tego tomu. Jest Irish, dziewczyna z głęboką traumą z przeszłości, która prawdopodobnie nigdy nie będzie w stanie żyć w stu procentach normalnie. My poznajemy ją w sytuacji mocno stresującej – najpierw, gdy ktoś włamuje się do jej domu, później na wakacjach, na których przez te ciągle pojawiające mosty nie może się zrelaksować… aż w końcu jej przyjaciółka znika. Irish wydaje się bohaterkę bezbronną, nad którą trzeba ciągle roztaczać opiekę. Jest krucha, lękliwa, ciągle w kontakcie ze swoim terapeutą.
Obok niej drugą ważną postacią jest chłopak, mężczyzna, jeden ze sprawców morderstwa w Kilbride. Nie znamy jego tożsamości, niecierpliwie czekamy, by odsłonił przed nami motywy, bo że była to zbrodnia planowana, jasne jest od początku… Jak bardzo chorym, złym, zdesperowanym trzeba być, by coś takiego zrobić? Kim byli jego towarzysze?
Każda kreacja psychologiczna jest tu ważna i zadbana, każda przynosi ciekawe zagadnienia do refleksji - niektóre tematy znamy z własnego życia, emocjonalne rozczarowania i lęki, inne odnoszą się typowo do zbrodni, do sprawców i ofiary, a to pozwala nam lepiej zrozumieć co dzieje się w ich umysłach, jednocześnie uwrażliwiając na krzywdę i przestrzegając przed niepokojącymi sygnałami, które przeoczone mogą prowadzić do prawdziwych tragedii.
“Może w żadnym innym staniem nie jesteśmy tak bezbronni, jak w stanie zakochania. Gdy odkrywamy swoje uczucia. Gdy oddajemy serce drugiemu człowiekowi i mamy nadzieję, że dobrze je potraktuje. Nie zawsze tak jest, nawet jeżeli ma jak najlepsze intencje.”
Intryga kryminalna powieści budowana jest spokojnie i skrupulatnie, autorka sprawnie manipuluje emocjami czytelnika. Zaczynamy już mocno szokującym (choć nie makabrycznym w opisach) prologiem, później emocje trochę się wyciszają, ale napięcie zostaje, bo przecież nieustannie dochodzi do sytuacji, które mogą oznaczać coś złego. Emocje buzują po stronie Irish i jej przyjaciółki, Kate z kolei wprowadza balans, jest bardziej wyważona, skupiona na detalach śledztwa. Przez sporą część powieści mamy podział na dwie sprawy - tę dotyczącą Irish i tę z zaginięciem nastolatki, co jest dobrym zabiegiem, dzięki któremu autorka w swojej powieści może zawrzeć więcej ciekawych zagadnień. Samo rozwiązanie zagadki jest solidnie (nawet za 😉) wytłumaczone, choć do tej pory nie wiem czy jestem nim usatysfakcjonowana - wydaje mi się, że niektóre jego elementy były niepotrzebne. Zagadka jednak jest rozbudowana, zaskakuje nie tylko na końcu i gdzieś w połowie powieści, co podobało mi się zdecydowanie bardziej niż samo zakończenie. Cała intryga prowadzona jest w skupieniu na sprawie, na postaciach i ich emocjach. Tu liczą się ludzie i ich przeszłość, która na wpływ na teraźniejszość.
“Niełatwo zmierzyć się z tym, co jedni ludzie wyrządzają drugim, zwłaszcza gdy zła jest w nadmiarze i coraz trudniej dostrzec dobro, które przecież także się zdarza.”
W tym tomie autorka przegania nas po różnych miejscach - trochę Francji, trochę Anglii, trochę Szkocji. Małe miasteczka, nieuczęszczane drogi, rzeczki, które w czasie burz przybierają spore rozmiary. Poruszamy się po mniej zatłoczonych terenach, gdzie dużo jest natury, jej dzikości, co wprowadza w książkę naprawdę fajny klimat.
“Praca w wydziale zabójstw oznaczała, że morderstwo stawało się przygnębiającą normą i choćby człowiek nie wiadomo jak się starał, trudno było pamiętać, że większość ludzi nie popełnia zbrodni ani innych przestępstw.”
Tematycznie autorka skupia się na traumach, jakich w życiu doświadczamy. Lęk przed miłością po skrzywdzeniu, który każe nam trzymać ludzi na dystans. Wszelkiego typu fobie, które choć irracjonalne, momentami wydają się nie do okiełznania. Poczucie winy, pragnienie zemsty, brak zrozumienia, które kierują umysł w złe rejony to wątki, które czają się pod powierzchnią tych zbrodni. Zbrodni popełnianych przez zagubionych ludzi, którzy w momencie, gdy potrzebowali pomocy, trafili na złe towarzystwo, dokonali złych wyborów. Autorka mocno skupia się na zagubieniu swoich bohaterów, na potrzebie miłości, której zaspokojenia czasami szukają w złym miejscach, a czasami w ogóle sobie na szukanie nie pozwalają.
“Proszę cieszyć się życiem (...). Najbardziej, jak się da. I proszę nigdy, przenigdy nie przebywać zbyt długo z niewłaściwymi ludźmi.”
“Ciemna woda” to powieść kryminalna, która skupia się na ludziach i ich problemach wynikających po prostu z ich natury, charakterów, uwarunkowań genetycznych, jak i przeróżnych przeżyć, które na swojej drodze doświadczają. Akcja toczy się tempem niespiesznym, mocno klimatycznym, ale ciągle dobrze zaskakującym. Skupiając się na śledztwie odkrywamy kolejne tropy, które podsuwają inne rozwiązania - które z nich jest tym prawdziwym? Może książka ma kilka niewielkich wad, niemniej jednak całościowo jest to dobra lektura, kryminał z gatunku tych, które lubię najbardziej, tych, w których warstwa wiarygodności psychologicznej gra pierwsze skrzypce.
 
Moja ocena: 7,5/10
 
Recenzja powstała w ramach współpracy z Wydawnictwem Sonia Draga.

Podoba Ci się to, co robię?
Wesprzyj mnie na patronite.pl/kryminalnatalerzu i dołącz do grona moich Patronów!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz